Moja dziewczyna miała psa. Jakiego, na początku, nie wiedziałem. Byłem pewny, że to jeden z tych małych. Bo zawsze gdy go wspominała to mówiła o nim: „mój pieseczek”. Pies wabił się „Baron”, ale nigdy nie słyszałem, aby mówiła o nim inaczej jak „Baronik”.
W końcu go jednak zobaczyłem. Bullterier. Spełniły się moje najgorsze koszmary. „Piesek” wyglądał mi na mordercę: oczy miał zimne,...