Pogrzeb.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Zmarł nauczyciel w mojej szkole. Osobiście go nie znałem. Prowadził lekcje z dziewczynami. I prowadził żeńską drużynę sportową. Już nie pamiętam jaką. Może była to drużyna piłki siatkowej, lub też ręcznej. Czymś się w czasie zawodów zdenerwował i dostał zawału serca. Nie zdołano go odratować.

   Jako przedstawiciel nielicznej grupy mężczyzn w szkole poszedłem na pogrzeb. Na początku wydawało się wszystko normalne. Potem zaczęło na cmentarz przychodzić coraz więcej ludzi. Prezydent czy co? Nie można było nawet wsypać ziemi do grobu, tyle było kwiatów.
   Wiek przybyszów oceniłem na około sześćdziesiąt lat.
Dowiedziałem się też skąd takie tłumy żałobników. Bo w czasie ich przemów wyszło na jaw, że pan od historii był małoletnim żołnierzem. Dzieckiem pułku czy czymś podobnym. Miał  wtedy dziesięć lat. Przeszedł z żołnierzami i Afrykę i Włochy. Nigdy się nie chwalił.
Gdyby nie jego śmierć nic by nie było wiadomo. Teraz słyszałem: "Zmarł nasz mały Tomuś". I słychać było w ich głosie nie skrywane wzruszenie.
   Nieraz trzeba śmierci by dowiedzieć się o człowieku prawdy. Czy to jest wysoka cena za prawdę? Każdy musi sam ocenić. Mówią, że prawda jest bezcenna. Lecz teraz wielu ludzi sobie nią mordy wyciera. Jakoś nie liczą się z kosztami.
Spisał: Zenon Mantura
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)