Psy. Baron3.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog
.
  Baron uwielbiał piwo. Bardziej niż cokolwiek. Kolega nawet zrobił doświadczenie. Po jednej stronie  położył kiełbasę z grila, a po drugiej - otwarte piwo. Wybrał piwo.  Kiedyś udałem się z dziewczyną do restauracji. Było ciepło, zbliżał się wieczór. Siedzieliśmy przy stoliku na dworze. Obok nas jakiś mężczyzna zamówił piwo. Baron usiadł na podłodze, obok niego i uważnie go obserwował. Jego zakrwawione oczy mówły: "tylko spróbuj". Nie miał tyle odwagi. Gdy już odszedł to kelnerka mu je przelała do jakiegoś wygodniejszego naczynia. Ze słowami: "jaki słodziutki"
  Czasami jeździłem z Baronem autobusem. On na gapę. Wchodził pod siedzenie i zachowywał się jak trusia. Starał się być niwidocznym. Kiedyś gdy tak jechaliśmy Baron miał jakieś problemy żołądkowe. I nie zachowywał się bynajmniej dyskretnie. A ludzie z oburzeniem patrzyli się na mnie.
  Na jednym z przystanków wsiadła do autobusu grupa pijanych kibiców. Tylko spojrzałem w ich stronę i natychmiast odwróciłem wzrok. Widocznie jednak nie dość szybko. Zaczęto do mnie coś agresywnie wołać. Na początku udawałem, że tego nie słyszę. W końcu ktoś mnie szarpnął za ramię. Baron wyskoczył spod siedzenia. Leniwie się przeciągnął i spojrzał swoimi rekinimi oczkami na kibiców. Aha! Jeszcze zaziewał przy okazji demonstrując swoje nad wyraz okazałe ząbki. Konwersacja z kibicami stała się utrudniona. Gdy do mnie mówili to prawie bez otwierania ust. Przemknęło mi nawet przez głowę, że wystraszyli się Barona. Ale to niemożliwe. Przecież to taki "słodki piesek". 
  Jak to już pisałem czasami nocowałem w przyczepie kempingowej. Baron często razem ze mną. Na materacu, na podłodze. Budzę się rano, a Baron leży obok mnie. I jeszcze mnie obejmuje łapką. Następnej nocy nie spałem tylko nieruchomo czekałem. Baron cicho wstał i zaczął nasłuchiwać. Zmyliło go moje udawane pochrapywanie. Podszedł do mojego łóżka i zaczął się na nie wdrapywać. Poruszyłem się. Zamarł z jedną łapą na kołdrze. Chwilę odczekał, po czym komtynuował. Etapami. Gdy już wreszcie dotarł do celu to westchnął i objął mnie łapą. Po sekundzie było słychać jego chrapanie.
  Kiedyś była burza z piorunami. Wielka. A ja czuję lęk przed piorunami. I siedziałem w plastikowym pudle - przyczepie kempingowej. Razem z Baronem. Też się bał. Wokół błyskało i było jasno. Prawie jak w dzień. Tylko było bardziej niebezpiecznie. Gdyby ktoś się jednak wybrał w taką pogodę na spacer mógłby zobaczyć coś dziwnego: w świetle błyskawic dwa wystraszone cienie. Psa i człowieka. 
  Były mąż mojej dziewczyny był pierwszym właścicielem Barona. No, i Baron zawsze się cieszył gdy go widział. Mi to się za bardzo nie podobało. Nawet kiedyś kilka dni nie reagowałem na jego zaczepki. Chodził wtedy przygnębiony i zdezorientowany. Aż nie mogła na to patrzeć moja dziewczyna. Powiedziała: "to jest tylko pies. Nawet nie wie o co chodzi". W sumie racja. Wróciłem do dawnych relacji z Baronem. Ucieszył się. Ale na widok dawnego pana przestał reagować. Nawet odwracał się do niego !tyłem. C.d n…
"Naszywka z przodu". Ftagment.
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)