Zabawa
Znajomy otwierał nową piwiarnię. I poprosił mnie, abym u niego zagrał na otwarciu. Zgodziłem się chociaż wtedy zespołu muzycznego nie miałem, a czasu na znalezienie było niewiele.
Dzień przed imprezą wiedziałem, że już nie znajdę. Postanowłem, więc, zagrać sam. Było to dawno. O "samograjach" mało kto wtedy wiedział. A ja taki miałem. Obstawiłem się różnorakim sprzętem muzycznym. Żeby nadrobić braki osobowe.
Wyszło lepiej niż ktokolwiek się spodziewał. Najważniejsze, że był zadowolony właściciciel piwiarni. Zaprosił mnie na kolację. Z przejęcia nie chciało mi się jeść. Tylko pić. Nalał mi pełną szklankę wódki. Potem następną. Na pusty żołądek.
Wyszedłem na świeże powietrze. Tłum ludzi na coś czekał. Wyciągnęłem szyję. Zobaczyłem klawisze i gitary. Pewnie jakiś zespół gra. Czekałem, lecz się nie doczekałem. Zaziewałem. Jutro się wszystkiego dowiem. I poszedłem spać do domu.
Kolega wszedł przez okno i mnie obudził. Wsadził mi głowę pod zimną wodę, i nieco orzeźwił. Następnie zabrał mnie na zabawę. On czytał mi programy, a ja robiłem resztę.
Na drugi dzień poszedłem z nim na piwo. Przysiadł się do nas jego znajomy. Wspominał wczorajszą zabawę. Więc się wtrąciłem do rozmowy. Przyglądał mi się uważnie, a w końcu spytał:
- Też tam byłeś?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 757 odsłon