W sali w której wylądowałem było nas czworo. Oprócz mnie byli panowie Adam,Zdzisław i Stachu. Pan Adam był najstarszy i najbardziej chory, pan Zdzisław przed chorobą opiekował się polem golfowym. Teraz już raczej nie. Obecnie miał bezwładną zarówno rękę jak i nogę. Od paru tygodni starał się złagodzić te dolegliwości. Pana Stacha przedstawiać chyba nie muszę. To ten sam, z którym byłem na...