To historia z drugiej ręki, ale jakoś nie mam wątpliwości co do jej wiarygodności. Pierwsi ludzie, wezwani do sądu w pewnej ważnej sprawie na miejscu stawili się k. 9.
Siedzieli sobie przed salą, coraz bardziej nerwowo – mogę sobie wyobrazić, bo jak, pójść już nigdzie nie można, nie wiadomo kiedy zaczną wołać, sąd wysoki, karę też może dać wysoką, jak się poczuje obrażony, czy coś – trzeba...