Tak dobrze

Ostatnie dni to wysyp informacji i mrożących krew w żyłach relacji o tym, jak funkcjonuje w Polsce kolej. Tam, gdzie jej jeszcze nie zlikwidowano, oczywiście. Równolegle pojawiają się też tragikomiczne doniesienia o sytuacji LOT.

Zakup dreamlinera okazuje się być realizacją hasła „Zastaw się, a postaw się” z okazji nadchodzącej stypy. Mamy więc kompletną dezorganizację na kolei i znów „śmieją się z nas w Europie”, choć policja jeszcze nie może potwierdzić, czy za śnieg w kolejowej toalecie odpowiada prawicowy dziennikarz i pisarz, który nie zamknął okna. Śledztwo, w każdym razie, trwa. Że szefem jednego z kolejowych przedsiębiorstw został wariat z papierami, w sumie nie powinno już naprawdę nikogo dziwić. Pogoniono go już, co prawda, ale czuję, że już biją się o niego kolejne instytucje. Może LOT, może kolejny bankrut, o którym coraz głośniej, czyli TVP?

Pan Braun (ten dobry, nie ten, co chce zabijać dziennikarzy i napada na policjantów) coś tam zdaje się już mówi o podniesieniu abonamentu. Pewnie podniesie, by pani Hania i pan Tomek mieli z czego dokładać do portalu. Co ciekawe – chyba ulubionego portalu prawie wszystkich moich znajomych, bo mam wrażenie, że co drugi link, jaki wrzucają na facebooku, prowadzi do jakichś tekstów u Lisa. Co kto lubi. W każdym razie gdy już pan Juliusz sięgnie głębiej do kieszeni obywateli, ktoś na pewno przypomni po raz setny, jak to premier Tusk z abonamentem wojował. Tak dzielnie, jak z radarami wojował, więc w sumie – jeszcze nie jest tak źle.
Napisałem „źle”? Przepraszam. Cały czas żyją wśród nas osoby, które codziennie, każdym swoim słowem i każdym wpisem w sieci, powtarzają za Majakowskim „Jeszcze nigdy nie było tak dobrze”. I wierzą w to, i będą w to wierzyć do samego końca.

Co gorsza, to chyba i w PiS są tacy, którzy w to wierzą. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w parlamentarnym zespole ds. promocji badmintona PiSowiec PiSowca PiSowcem pogania? Dziś rano sieć zaczęła żyć informacją o istnieniu takiego absurdalnego tworu i już chciałem pisać, czego te platfusy wstrętne nie wymyślą, a tu niespodzianka. Sprawa promocji badmintona łączy naszych polityków ponad podziałami, bo w tym zespole mamy 7 posłów z PiS, czterech posłów i senatora z PO, wreszcie dwóch Ziobrystów i jeden pan z SLD. I tak sobie promują wspólnie, czyż to nie jest urocze? I niech jeszcze ktoś powie, że PiS zajmuje się tylko Smoleńskiem, to się pokaże, że jednak i badmintonem.

Tak, wiem, że nie tylko, ale jeśli kogoś przy takich newsach szlag nie trafia, to znaczy, że jest dziełem japońskich wynalazców, wysłanym do Polski w ślad za Waldemarem Pawlakiem…