Spokój na Ikara
Po zeszłorocznych obchodach rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, w tym roku można było spodziewać się wszystkiego – oprócz tego, co zobaczyliśmy na Ikara faktycznie. Spokój, mało policji, żadnej kontrdemonstracji – wrócił klimat spotkań sprzed kilku lat.
Czy zwolennicy Jaruzelskiego definitywnie sobie odpuścili, czy tym razem nie było ich, bo sam generał na kilka godzin przed demonstracją trafił do szpitala, tego nie wiem. Nie było ich w zeszłym roku, była za to wówczas demonstracja Nowego Ekranu, która dała policji pretekst do zablokowania ulicy, by oddzielić od siebie dwa zgromadzenia. Nieważne, że w tej samej sprawie i pod takimi samymi hasłami. W ten sposób udało się zdezorientować uczestników i optycznie protest zmniejszyć. Idąc na Ikara wczoraj, żartowaliśmy, że w tym roku pewnie zamkną całą Puławską. Tymczasem nieliczna policja pozwoliła podejść ludziom pod sam dom nieobecnego zbrodniarza.
Nie było fanów mordowania robotników i księży z APP Racja, tak więc nikt nie zakłócał ani hymnu, ani apelu poległych. Później słuchaliśmy przemówień, m.in. Andrzeja Melaka, Tomasza Sakiewicza, Adama Słomki i Kornela Morawieckiego. Ten ostatni uderzać zaczął w dziwne tony – z apelami o zgodę narodową (w tym miedzy wyborcami PiS i PO) bardziej pasowałby niestety na listopadową imprezę prezydenta Komorowskiego. Bardziej w nastrój grupy wpasował się wspomniany Andrzej Melak, czy Edward Mizikowski.
Trochę mniej niż zwykle było, przynajmniej na moje oko, kibiców, co skutkowało pewnym wyciszeniem imprezy. Zastanawiam się, czy – paradoksalnie – brak przeciwników nie wpływa na naszą stronę demobilizująco. Moją obserwację potwierdził spotkany na miejscu Jan Pospieszalski. Oprócz niego spotkać można było sporą grupę dziennikarzy z „Gazety Polskiej” i „GPC”, mignęło mi też sporo znajomych twarzy z Salonu24 i Rebelii. Chyba jednak ogólnie było nas trochę mniej.
Czy to źle – trudno powiedzieć. Spotkanie było bardziej kameralne i bardziej „na temat”, tak, jak działo się to przed laty, na początku naszego stulecia. Myślę, że lepiej poczuli się na nich starsi stażem uczestnicy. Czy to stała tendencja? Pewnie nie. W każdym roku ulica Ikara wygląda trochę inaczej, rotacja uczestników też jest całkiem spora.
Na koniec tej krótkiej relacji aspekt tragikomiczny. Osoba, która śpiewała do mikrofonu „Rotę” pokusiła się o mało udana aktualizację tekstu i usłyszeliśmy, że „Nie będzie Moskal pluł nam w twarz i dzieci nam germanił”. No cóż, Moskal nie…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1642 odsłony
Komentarze
Re: Spokój na Ikara
13 Grudnia, 2012 - 11:29
W tym roku nie mogłem być z Wami na Ikara choć bardzo tego żałuję. Przejeżdżałem samochodem bardzo blisko jadąc od żony ze szpitala ale do demonstracji było jeszcze ponad 3 godziny a ja jechałem do domu z córką która dziś raniutko do pracy wstać musiała. Drugi raz ciągnąć się do Warszawy z mojej prowincji było już za dużym wysiłkiem (zwłaszcza finansowym). Donek wie co robi pozbawiając nas pracy i opieki medycznej. Zdradził swój plan mówiąc: "Wyginiecie jak dinozaury" bo do nich też nikt nie strzelał a prawdopodobnie wyginęły z głody lub od jakiejś czerwonej zarazy. Ale sercem byłem z Wami.
Nie tylko na Ikara dziwnie...
13 Grudnia, 2012 - 14:56
A ta opinia Komorowskiego nie zaskakująca?
"Stan wojenny był zabiciem polskiej nadziei na wolność i demokrację. Gen. Jaruzelski nie ratował Polski przed obcą interwencją. Stan wojenny był przedłużeniem trwania, za bardzo wysoką cenę, systemu komunistycznego. Zyskiem, z punktu widzenia władzy komunistycznej, okupionym zabitymi i rannymi rodakami było jedynie przedłużenie agonii PRL-u o osiem lat."
Żadnego mniejszego zła, podzielonych racji i rodzin itd. Trudno nadążyć. Niedługo pewnie powie, że Okrągły Stół był zbrodnią
ukłony
Morawiecki "uderza w dziwne tony"
13 Grudnia, 2012 - 19:06
"Później słuchaliśmy przemówień, m.in. Andrzeja Melaka, Tomasza Sakiewicza, Adama Słomki i Kornela Morawieckiego. Ten ostatni uderzać zaczął w dziwne tony – z apelami o zgodę narodową (w tym miedzy wyborcami PiS i PO) bardziej pasowałby niestety na listopadową imprezę prezydenta Komorowskiego."
Morawiecki "uderza w dziwne tony" już od dłuższego czasu, niestety.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb