No i co, Trump powiedział bardziej dosadnie to, co wcześniej, głośniej lub ciszej, mówili Polacy (niestety, nie wszyscy), że największym zagrożeniem nie są Chiny, nie jest Rosja, lecz sytuacja wewnętrzna w UE (w domyśle, i w USA). I po co były marsze wolności, cała polityka LGTB, zielony ład i siłowe sklejanie Unii na wzór jednego wielkiego państwa, skoro wręcz jedno zdanie, że są tylko dwie...