Piszę to nie tylko dlatego, że historia, którą chcę opowiedzieć może być interesująca. Myślę, że temat będzie się uzupełniał z następnym, poruszonym przeze mnie.
Ojciec był kierownikiem sklepu "żelaznego" w średniej wielkości mieście. Miał 53 lata. Palił papierosy jak lokomotywa. Chorował, może przez to, na wrzody na żołądku. Na początku roku 1978 poczuł się na tyle źle, że przyjechało...