Moja dziewczyna opiekuje się dwoma inwalidami: swoim synem i mną. Robi zakupy, prowadzi syna do szkoły, odbiera go, prowadzi do świetlicy, robi posiłki. Nie ma czasu na chorowanie. Nie mówiąc o czasie dla siebie.
Nie potrzeba dużej wyobraźni, aby domyślić się tego, co będzie dalej. Bo najsilniejszy człowiek tak długo nie pociągnie, a co dopiero krucha kobieta. Przedsmak nieuniknionego już...