Autoportret.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Ile raz spojrzę w lustro to widzę swoją bliznę. Chociaż jest niewielka i mało kto ją w ogóle zauważa. Oprócz oczywiście mnie.
Kiedyś wróciłem do pokoju w internacie na coś wściekły. Żeby rozładować złość powiedziałem głośno: k…a, k…a, k…a! Nie pomogło. Na stole zobaczyłem blok rysunkowy, a obok niego ołówek. Wziąłem ten ołówek do ręki i ściskając go mocno napisałem w tym bloku: Ku..a! Pomogło. Gdy po niedługim czasie nieco się uspokoiłem, wyrwałem kartkę. Tą z napisem. I wyrzuciłem do kosza na śmieci.
Przyszedł kolega z którym mieszkałem w internacie. O czymś zaczęliśmy rozmawiać. Przerwało nam pukanie do drzwi. Jego dziewczyna. Niezbyt ją lubiłem. Kolega o tym wiedział. Powiedziała, że jutro ma zajęcia plastyczne i musi na nie przynieść swój autoportret. A kolega dość dobrze rysował. Obiecał, więc jej, że do jutra narysuje go i jej dostarczy.
Godzina była późna, a kolega zmęczony. Ale słowa zamierzał dotrzymać. Rysował ją ze zdjęcia, przy słabym świetle, aby mi nie przeszkadzać w spaniu. Na następny dzień z samego rana dostarczył go jej. Fragment pokazał. Nieźle mu wyszło.
Siedziałem na taborecie w portierni internatu. Wszedł ten kolega. I zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć dostałem od niego pięścią w twarz. Byłem zaskoczony i oszołomiony tym całym zdarzeniem. Do tego uderzenie było na tyle mocne, że spadłem z taboretu. Bólu nie czułem. I nie wiedziałem o co chodzi. Jednak nie zamierzałem dać się bić. Zeszliśmy do piwnicy by kontynuować naszą szarpaninę. Wyrzuciły nas stamtąd kucharki, bo wpadliśmy im do kotła. Na szczęście pustego i nie włączonego. Gdy już się kolega trochę uspokoił to mi powiedział o co ma do mnie pretensje.
Jak pisałem narysował jej „autoportret”. Ładnie i starannie go wycieniował. Nie zauważył jednak jednego. Na dole użytej przez niego kartki było przeze mnie wyryte: „Ku..a!” Jego cieniowanie tylko doprowadziło do uwypuklenia tego napisu. Co więc zobaczył nauczyciel i cała klasa? Piękny autoportret z podpisem „Ku..a!”. Nie miałem więc do niego pretensji o gwałtowną reakcję.
A z niej się śmiali wszyscy już do końca szkoły.
………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Choruję na chorobę neurologiczną. O pracy nawet nie ma mowy. Napisałem wspomnienia o swoich przeżyciach w więzieniach. Niemieckich i polskich. http://wydaje.pl/e/wiezienia5
……………………………………………………………………………………………………………………………………………..

Brak głosów