Elektryk. Szczęśliwy dzień.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Zadzwoniła do mnie jakaś kobieta. Przebywała na stałe za granicą. W Polsce mieszkała jej zniedołężniała matka. Miała mieszkanie. Ta matka. Córka chciała je wyremontować.
Obejrzałem to mieszkanie. Po krótkich targach doszliśmy do porozumienia. Ponieważ się nie znała, ja obiecałem kupić za nią materiały. Bez dodatkowej marży. Za swoje pieniądze kupiłem co potrzeba i zrobiłem instalację.
Po skończonej robocie nadszedł czas rozliczeń. Obejrzała wszystko dokładnie i wyraziła swoje zadowolenie. Obiecane pieniądze za pracę otrzymałem. Ale za materiały już nie. Udawała idiotkę, a mnie chyba uważała za jeszcze większego głupka. W końcu obiecała zapłacić za tydzień.
Termin minął, a pieniędzy ani widu, ani słychu. Jej zresztą także. Nie raczyła mnie nawet poinformować czy coś się stało. Na szczęście miałem jej numer telefonu. Odebrała:
- Zapomniałam. To taka drobna kwota, że aż się dziwię, że Pan się o nią upomina!
W sumie też się dziwię. Że mnie wtedy krew nie zalała. Ale staram się zachować spokój:
- Przecież Pani obiecała, że zapłaci mi dzisiaj!
- Dzisiaj nie mogę. Są urodziny mojej mamy.
- To może dam jej te pieniądze w prezencie. Ucieszy się? – powiedziałem z odrobiną sarkazmu w głosie.
- No, wie Pan! Tak to rozmawiać nie będziemy!
I się rozłączyła. Ale zadzwoniłem do niej ponownie:
- Proszę się nie rozłączać. W Pani interesie. Dzisiaj mamy sobotę, prawda?
I nie czekając na odpowiedź:
- W poniedziałek może się Pani spodziewać gości. Z energetyki. Pokaże im Pani plany instalacji elektrycznej, które nie istnieją. Powiadomię też Spółdzielnię Mieszkaniową. Zapewne się ucieszą, że Pani bez ich zgody poprzestawiała ściany. Kara pieniężna będzie znacznie wyższa od mojej zapłaty. Ale co ja mówię! To dla Pani też będzie drobna kwota. I o niej też będzie Pani chciała zapomnieć. Ale szczerze wątpię, aby w tym przypadku to się udało.
Tym razem to ja pierwszy się rozłączyłem. Lecz już po chwili zadzwonił mój telefon:
- Dobrze. Niech Pan do mnie przyjdzie. Widzę, że Panu bardzo zależy na tych pieniądzach.
No, po prostu bomba! Doszło już do tego, że ludzie chcą zapłaty za swoją pracę. Bezczelność! Ale powiedziałem:
- Nie mam zamiaru tłuc się przez całe miasto. Jak Pani będzie miała więcej wolnego czasu to mi sama je przywiezie.
I powiedziałem gdzie. Przyjechała natychmiast i mi je dała.
Niedaleko mojego domu jest sklep. Wybrałem się tam na zakupy. Opodal niego stoi ławka. Usiadłem na niej i chwilę się zamyśliłem. Nad ludzką naturą.
Miałem przy sobie torbę na ramię. A w niej portfel z zapłatą, wszystkie zawodowe dokumenty, dowód osobisty. Rzuciłem tą torbę obok siebie. Gdy już się trochę uspokoiłem to wreszcie poszedłem do tego sklepu. Torbę oczywiście zabrałem z sobą.
Chodząc między półkami nieco zapomniałem o przykrym zdarzeniu. Ale zauważyłem, że torbę trzymam odwrotnie. Zamkiem w dół. A ten był rozpięty. Zrobiło mi się gorąco. Zaglądam – pusta. Wybiegłem z obłędem w oczach na zewnątrz. Za mną sklepowy strażnik. Bo wybiegłem z koszem.
Wielokrotnie przemierzałem drogę między ławką, a sklepem. Bez skutku. Wreszcie dałem za wygraną. Musiałem pogodzić się z faktami. Portfel przepadł bezpowrotnie, a wraz z nim moje dokumenty. Załamany wracałem do domu.
Przed drzwiami bloku stała grupka młodzieży. Takiej w wieku około siedemnastu lat. Stali pod domofonem i o czymś rozmawiali. Jeden z nich trzymał w ręku mój portfel i dowód osobisty. Przyszli specjalnie, aby mi oddać to znalezisko.
W portfelu było wszystko. Pieniądze też. Od razu dałem im znaleźne. Trochę się wzbraniali, ale im je jakoś wcisnąłem. Byłem tak szczęśliwy, że oddałbym wszystkie pieniądze. Bo zdążyłem się już przyzwyczaić do myśli, że już nigdy nie zobaczę swoich dokumentów.
Od tej pory nigdy nie wypowiadałem się źle o młodzieży. Tym bardziej, że już wcześniej uważałem, że czy jesteśmy dobrzy czy źli kompletnie nie jest związane z czasem w którym żyjemy.
………………………………………………………………………………………………………………………………………………….
Choruję na chorobę neurologiczną. O pracy nawet nie ma mowy. Napisałem wspomnienia o swoich przeżyciach w więzieniach niemieckich i polskich. http://wydaje.pl/e/wiezienia5
Mam je też na komputerze w formatach epub i mobi. Wyślę je po podaniu adresu maila i rodzaju formatu.
…………………………………………………………………………………………………………………………………………
JAK PRZEKAZAĆ 1%
Wypełniając zeznanie PIT, należy obliczyć podatek należny wobec Urzędu
Skarbowego.
W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI
POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP)
* Wpisać numer KRS: 0000270809
* Obliczyć kwotę 1%
W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!)
* Marian Stefaniak 1297
Darowizny:
Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
nr rachunku odbiorcy: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA
Tytuł wpłaty: 1297 Marian Stefaniak
Przelewy zagraniczne:
International Bank Account Number
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
SWIFT/BIC: PPAB PLPK

Brak głosów

Komentarze

Jeszcze fajniejsze niż zwykle. :)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#318731

Dziękuję za komplement i również pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#319699

Tak to bywa ze zleceniodawcami w momencie, kiedy nadchodzi czas zapłaty za wykonaną pracę. Całe szczęście, że nie była to kwota, która mogłaby Ciebie doprowadzić do bankructwa. Dzisiaj firmy, - jedna po drugiej padają jak muchy.

Kiedy doczytałem do akapitu, kiedy to siadłeś na ławeczce, mając przy sobie pieniądze, oczekiwałem, że jacyś "dobrzy" ludzie... puszczą Cię boso i będziesz wyglądał tak, jak ten tu poniżej. A Ty miałeś szczęście, że trafiłeś na młodych i uczciwych ludzi. Ale nie myśl, że wszyscy są tacy. Uczyć się nie chce, praca też jest beee, a pić i ćpać się chce.
 

 

Pozdrawiam z 10, Satyr   
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#318748

Do bankructwa by mnie doprowadziła utrata żadnych pieniędzy, ponieważ od lat żyję z dnia na dzień:) Co najwyżej bym się martwił jak dożyć do czasy ukończenia następnej roboty. Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#319702