Nie mam ochoty czytać, co kto napisał o niedzielnym wieczorze pod pałacem prezydenckim. Byłem, widziałem, mogę też zgadnąć, jakie były przekazy wieczoru.
Tak się złożyło, że nie było mnie na Krakowskim miesiąc temu, zaś przedwczoraj, tak samo, jak w maju, dotarłem dopiero chwilę przed 20. Więc ominęła mnie msza w katedrze, za to za każdym razem obserwować mogłem imprezę Ruchu Poparcia Janusza...