Obłąkani mordercy starców, dzieci i kobiet
Jak powszechnie wiadomo ostatni kanclerz Republiki Weimarskiej Adolf Hitler kochał zwierzęta. Do końca wojny nie mógł wybaczyć Goeringowi, że ten lubi polowania…
Wyobraźmy sobie jednak, co by się działo, gdyby ktoś w Europie wpadł na pomysł i chciał założyć towarzystwo opieki nad zwierzętami jego imienia.
Tymczasem inny ludobójca, niejaki Szuchewycz, którego ręce są unurzane przede wszystkim w polskiej krwi (wg szacunków na 1 zabitego przez UPA sowieta przypada zamęczonych okrutnie 100 Polaków, głównie dzieci, kobiet i starców!) doczekał się pomnika w Lwowie, a także tablicy upamiętniającego tego jednego z największych zbrodniarzy XX wieku na ścianie… liceum polskiego tamże!
Niestety. Wiemy o tym od dawna. Jednak wojna z Rosją spowodowała, przynajmniej u sporej części Polaków, zawieszenie od lat podnoszonych żądań.
Wbrew próbom polskojęzycznych kremlowskich trolli działających pod szyldem „powiernictwa kresowego” nie chodzi o odzyskanie mienia, przejętego wszak przez ZSRS, ale o godny pochówek co najmniej stu tysięcy ofiar.
I tu jest największy problem współczesnej Ukrainy. Ekshumacje bowiem wykażą, że zamiast „niezłomnych bojowników z sowietami” tak naprawdę UPA była zgrają obłąkanych morderców dzieci, kobiet i starców.
Dlatego uniemożliwiają ekshumacje.
Co więcej, tworząc mit „nieskazitelnej i antykomunistycznej” UPA zakazują jakichkolwiek badań mogących wykazać np. stopień infiltracji sowieckiej.
A przecież sam wybuch rzezi wołyńskiej (Krwawa Niedziela) doskonale jest zgrany w czasie z największą bitwą pancerną w historii świata – na Łuku Kurskim.
Tam sowieci wytracili dwa razy więcej ludzi, niż UPA zabiła Polaków przez całą wojnę, a nawet do 1947 roku. Również stracili więcej czołgów, niż łącznie miały wszystkie kraje świata (poza ZSRS) w 1941 roku.
Celem okrutnych mordów Polaków było sparaliżowanie niemieckich linii komunikacyjnych. Uciekająca ludność miała zablokować linie kolejowe, a transporty pod Kursk jechały właśnie przez Wołyń.
Tak samo planował Hitler, ale w państwie Stalina jakikolwiek opór ludności był niemożliwy.
Zełeński i jego skorumpowana jaczejka powinni zatem przynajmniej siedzieć cicho. Ale na gwałt potrzebują jakiegoś paliwa propagandowego w walce z Rosją.
Więc postawili na zaognienie stosunków z POlską uważając niebezpodstawnie, że marionetka niemiecka Tusk i tak zrobi to, co Berlin każe.
Zabawne w tym kontekście są słowa wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego (PSL).
No i doczekał się odpowiedzi.
Ale tak prosto to nie wygląda. Sprawa jest bardziej skomplikowana.
Ukraińcy wykorzystują po prostu to, że Polska od 1717 roku (tzw. Sejm niemy) była pod władzą Rosji.
Ich walka o Krym czy też tzw. republiki nadniestrzańskie zostały nam wdrukowane jako „walka o naszą i waszą wolność”.
I wiele osób (kajam się, bo to i mnie dotyczy) uwierzyło, że teraz nie pora na rozdrapywanie starych ran.
Ale zakaz „rozdrapywania starych ran” dotyczy tylko Polski, bo na Ukrainie mamy do czynienia z kultem banderyzmu!
UPA wędruje na piedestał, choć na Ukrainie ciągle mieszka sporo Polaków, pamiętających, jak było naprawdę.
Wg Zełenskiego czcić UPA powinny także inne kraje, bo przecież oni walczyli z Sowietami najdłużej w Europie.
Mentalność posowieckich ludów (a zatem Zełenskiego również) jest mało skomplikowana. Otóż jakiekolwiek próby dyskutowania odbierają jako przejaw słabości. I gardzą takimi.
A zatem zamiast werbalnych protestów publikowanych jedynie w mediach społecznościowych powinniśmy podjąć konkretne kroki.
Radni Warszawy, Gdańska, Krakowa czy Wrocławia powinni podjąć uchwały o zmianie nazw ulic, przy których znajdują się placówki dyplomatyczne Ukrainy (ambasada i konsulaty) na Polskich Ofiar ukraińskich zbrodniarzy z UPA lub podobnie.
Tak samo na ścianach sąsiadujących z placówkami kulturalnymi Ukrainy domów powinny pojawić się tablice mówiące o liczbie polskich ofiar UPA oraz podawać nazwiska największych zbrodniarzy (Szuchewycz przede wszystkim!). A nawet bezpośrednio na nich, o ile właścicielem lokalu jest gmina.
Nie może tak być, by w sąsiadującym z nami kraju, którego byt jest zależny od nas co najmniej w 50%, narastał państwowy kult oprawców Polaków!
Upór Zełenskiego i coraz bardziej konfrontacyjna polityka skorumpowanej jaczejki może doprowadzić do „ostatecznego rozwiązania kwestii ukraińskiej”, by użyć banderowskiej nowomowy.
Państwo, które okazuje nam wrogość mimo uwikłania w wyniszczającą wojnę z obcym mocarstwem i żądania od nas pomocy nie jest zdolne do utrzymywania poprawnych stosunków podczas pokoju.
A to za moment może doprowadzić do ogłoszenia wzorem Węgier neutralności wobec konfliktu. I przepuszczania jedynie leków i żywności.
Co w perspektywie oznaczać będzie, że prócz granicy z Obwodem Królewieckim i Gubernią Mińską dojdzie jeszcze odcinek z Gubernią Kijowską. Poza tzw. przesmykiem suwalskim na naszej wschodniej granicy będzie jak w PRL-u.
Pacyfikacja nowej guberni zajmie jednak Rosję na tyle długo, że zdążymy odbudować nasz potencjał wojenny, co będzie o wiele tańsze, niż obecne wysyłanie pomocy na Ukrainę i jednoczesne zbrojenia.
Czy taka wersja najbliższej przyszłości jest rozważana w Pałacu Maryjskim* w Kijowie?
16.11 2024
______________________________________
* siedziba prezydenta UA
fot. manifestacja 3 kwietnia 2018 r. dla uczczenia Szuchewycza (Sputnik)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 464 odsłony
Komentarze
Zagrożenie numer jeden?
17 Listopada, 2024 - 22:17
Nie są łatwo rozpoznawalni. Kolor skóry. Często biegła znajomość języka a nawet zgubienie akcentu.
I na 100% Istniejące kanały przerzutu broni. Byśmy w razie czego byli bezsilni.
A komuchy dalej blokują powszechny dostęp.
Bo sami mają.
Dr.brian
Nie chcę komentować sam siebie.
20 Listopada, 2024 - 11:57
Ale sprawdźcie
Sługa Boża Maria Laetitia Szembek.
Jedną z mych prababek od strony Dziadka( ojca Matki ).
Jako katolik winienem przebaczyć.
Jako Polak, choć kundel( bo dziadek a po nim Matka miała niemieckie geldy )nie zapomnę.
I nigdy nie przebaczę.
I to mówię dzieciom.
Macie taki obowiązek!
Dr.brian