KOMPROMITACJA MINISTRA
Dnia 15. 01 2024 r. na łamach FORUM AKADEMICKIEGO ukazał się wywiad z ministrem szkolnictwa wyższego D. Wieczorkiem, który w buńczuczny, gromki, ale jak się okazuje li tylko werbalny sposób zapowiadał wypaleniem do cna zjawiska plagiatowania wszechobecnego w tzw. domenie akademickiej.
Gromkie pohukiwania ministra okazały się być zwykłym humbugiem albowiem przykładowo biorąc ewidentną sprawą dotyczącą naruszenia cudzych praw autorskich przez prof. B. Śliwerskiego zajęła się Rada Doskonałości Naukowej, która pomimo prawomocnego wyroku uznała, że nie ma ponoć żadnych podstaw do odebrania mu tytułu profesora oraz pozbawienia praw członka RDN!!!
Fakt naruszenia praw autorskich został potwierdzony wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 31.01.2024r. Takowy wyrok jednak został dokumentnie zbagatelizowany przez RDN, która nie pozbawiła w/w delikwenta zgodnie z obowiązującym prawem tytułu profesora ani też nie usunęła jego osoby z grona członków RDN.
Odmawiając wszczęcia postępowania w niniejszej sprawie Rada Doskonałości Naukowej w sposób klasyczny wręcz zastosowała wielce wymowny irrelewantny sofizmat dezawuując w konsekwencji całkowicie treść art. 231.1.2 ustawy o szkolnictwie wyższym wywodząc, że skoro B. Śliwerski otrzymał tytuł profesora na podstawie ustawy z dnia 14.03.2003r o stopniach naukowych i tytule naukowym to absolutnie rzekomo wykluczona jest możliwość odebrania mu tego tytułu.
Powyższy wywód uzasadnienia postanowienia RDN wytworzył dychotomię podmiotową kreując osoby z tytułem profesora, które ten tytuł mogą skutecznie utracić i na takie jak np. B. Śliwerski, którym ten tytuł nie może być ponoć skutecznie odebrany.
Zdecydowanie takowa konkluzja pozostaje w rażącej sprzeczności z treścią art. 32.1 konstytucji RP traktującej o zasadzie równości obywateli wobec prawa. Narusza także uniwersalną wymowę klauzuli generalnej ujętą treścią art. 5 kc.
Ten aspekt sprawy całkowicie umknął uwadze RDN doprowadzając w konsekwencji do tego, że ośmielony treścią postanowienia w/w zasadnie uznać może, że żadne następcze obecnie naruszanie przez niego cudzych praw autorskich nie spowoduje zastosowania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji.
Innymi słowy można kolokwialnie spuentować: hulaj dusza piekła nie ma.
Tertium non datur.
Postanowienie RDN w swym błędnie mylnym błędnie (neologizm bolkowy) uzasadnieniu w sposób wręcz wzorcowy, aczkolwiek niedopuszczalny uzbroiło B. Śliwerskiego w prawny oręż umożliwiający mu eschatologiczne dokonywanie kolejnych naruszeń praw autorskich bez jakiejkolwiek obawy, że za popełnienie takiego deliktu grozić mu może odebranie aktualnie posiadanego tytułu profesora.
Skonkludować zatem zasadnie należy, że to postanowienie RDN dokonuje absolutnie nieaprobowalnej apriorycznie ekskulpacji profesorskiej profesji skorelowanej z faktem funkcjonowania w/w ustaw: tj. znowelizowanej w 2023 r. ustawy o szkolnictwie wyższym i z 14.03.2003 r. o stopniach naukowych.
To absolutnie niedopuszczalny nihilizm i próba wydelejtowania obowiązującego prawa. Nie za bardzo zasługująca na rzekomą doskonałość Rada dopuszcza się przy tej okazji ewidentnego pogwałcenia koniecznego obligu przestrzegania terminów w załatwianiu spraw ujętych unormowaniami kpa; deprecjonując wszelkie zasady praworządności obowiązujące w RP (lub wg premierki Kopaczki w TENKRAJU). W konsekwencji personalnie winny zostać zastosowane adekwatne działania dyscyplinarne wobec osób zatrudnionych w RDN dopuszczających się niczym nie uzasadnionej zwłoki w wymiarze aż kilkudziesięciu dni. Wykreowane zostały także przesłanki do podjęcia działań związanych z koniecznością skierowania do WSA skargi na przewlekłość postępowania administracyjnego przez RDN ze wszystkimi z tego faktu wypływającymi negatywnymi skutkami.
Ponadto w istocie rzeczy uzasadnienie postanowienia RDN całkowicie w sposób premedytacyjny „utrupia” w/w art. 231.1.2 ustawy o szkolnictwie wyższym, czyniąc go martwą literą prawa.
W sposób wielce symptomatyczny zaskarżone postanowienie RDN unika niczym diabeł święconej wody problemu dalszego funkcjonowania B. Śliwerskiego jako rzekomo doskonałego członka RDN.
Tolerowanie w domenie akademickiej faktu dopuszczenia się deliktu określonego treścią art. 115 ustawy z dnia 04.02.1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych przez osobę posiadającą tytuł profesorski oraz legitymującej się członkostwem RDN w sposób oczywisty narusza dobre imię Rady, jej wizerunek względnie image. Posiadając wiedzę o naruszeniu cudzych praw autorskich RDN po prostu automatycznie wręcz powinna go pozbawić członkostwa w tym gremium bez potrzeby zewnętrznej inspiracji.
W sposób oczywisty i niepodważalny B. Śliwerski utracił swoim negatywnym postępowaniem atrybut osoby o nieposzlakowanej opinii i przestrzegającej etyki naukowej, a zatem pozostającym w rażącej sprzeczności z warunkiem sine qua non jaki ujęty jest treścią art. 233.1.1 ustawy o szkolnictwie wyższym.
Taka postawa jaka w tym aspekcie sprawy zajęła RDN to klasyczne Himalaje hipokryzji oraz całkowity brak jakiejkolwiek konfuzji.
Przy okazji jednak RDN w doskonałym wręcz stylu kolokwialnie rzecz ujmując strzelając mu w samo kolano dokumentnie skompromitowała ministra Dariusza Wieczorka biorąc pod uwagę kontekst wywiadu przywołany na wstępie felietonu.
Treść i wymowa zarówno zaskarżonego aktualnie postanowienia RDN jak i jego uzasadnienia pozwala na rekapitulacyjne stwierdzenie, że zalicza się ono do kategorii ujętych pojęciem ad absurdum, czyli horrendalnych wręcz. Subsydiarnie można także wielce trafnie przywołać synonimiczny wyraz: curiosum.
Przywołać w tym miejscu należy także fakt, że Sąd Rejonowy w Krakowie swoim postanowieniem z dnia 16.04.2024 r. sgn akt II Kp 408/24/S uchylił postanowienie o umorzeniu dochodzenia związanego z deliktem ujętym art. 115 prawa autorskiego nakazując Prokuraturze Rejonowej w Krakowie wznowienie i kontynuowanie postępowania w tym zakresie.
RDN jednak dokonała całkowitej anihilacji tego ważkiego faktu uznając jak widać, że jeśli w realu funkcjonują niewygodne wydarzenia niezgodne z przyjętą przez Radę linią postępowania to tym gorzej dla tych faktów i są one brutalnie odrzucane względnie rzekomo niezauważalne. Nieudana w tym zakresie próba tzw. „zamiecenia sprawy pod dywan” jest wielce symptomatyczna w odniesieniu do działań realizowanych przez RDN w odniesieniu do osoby B. Śliwerskiego.
Pozwala ten aspekt sprawy na wysnucie zasadnej konstatacji, że ta sama niezbyt jak okazuje się doskonała Rada dokonała autodyskredytacji, wręcz autokompromitacji. Zapewne zaskarżone postanowienie znajdzie się w najbliższym czasie w kręgu medialnych zainteresowań pragnących je adekwatnie opisać i skomentować.
Fakt, że przy okazji całkowicie zdyskredytowała i skompromitowała ministra wydaje się być mało istotnym casusem. Ale to już wyłączny jego problem jakie z tej kompromitacji wyciągnie wnioski i zastosuje konsekwencje.
I to byłoby na tyle jak mawiał św. pamięci prof. Jan Tadeusz Stanisławski.
17.05 2024
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 11142 odsłony
Komentarze
Najpierw tytuł.
17 Maja, 2024 - 14:40
Przecież kompromitacja to dla tej bandy stan naturalny.
A drugie... jest niby tzw.soft pod tytułem Plagiat.
Gdyby działał tak jak słynne Ogniwo.
I gdyby niby korzystający z niego chcieli to naprawdę robić...
Ale bliżej tu do przysłowia o babci i wąsach.
Dr.brian