MAFIJNOŚĆ DOSKONAŁA

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kultura

Banalną jest konstatacja, że ekspektatywnie spodziewamy się od przebiegu naszego żywota (nawet podświadomie), aby było ono „usłane różami”, a konkretnie miałoby być wyłącznie zdrowe, łatwe, lekkie, bogate i w maksymalnym stopniu jurne, czyli wielowymiarowo ubogacone seksualnie.

Innymi słowy – nostalgicznie kierując nasze spojrzenia w przeszłość i przyszłość zarazem wyrażamy ukryte pragnienia, aby takowy żywot w swoim doskonałym wręcz wydaniu autentycznie się ziścił. Taka jest po prostu od wiek wieków ludzka natura. Jakakolwiek ułomność rzecz jasna nie jest uwzględniana; wręcz uznawana bywa za nieistniejącą; passe w realu, a jeśli majacząca na dalekim horyzoncie to jednak totalnie w nieakceptowalnej formie.

Człeki (i człeczki) żyjące w TENKRAJU (definicja bywszej premierki Kopaczki) posiadają jednak wyjątkową siurprizę albowiem ustawodawca ubogacił życie publiczne kreacją (niezwykle pompatycznie i symptomatycznie brzmiącą w nadanej jej nazwie) instytucji pt: RADA DOSKONAŁOŚCI NAUKOWEJ!!!

Tak, tak to absolutnie żaden żart, a po prostu autentyczna rzeczywistość aczkolwiek wielu z szanownych P.T. Czytelników nie zdawało sobie sprawy z faktu jej utworzenia oraz funkcjonowania. Żądnych bardziej szczegółowej wiedzy na temat ten instytucji odesłać należy do lektury ustawy o szkolnictwie wyższym. Zakres jej działania oraz szczytne cele jakie zostały przez ustawodawcę postawione przed tą instytucją w jej formalnej, werbalnej formule jest wręcz chwalebny i godny największego społecznego uznania i poparcia.

Należy jednak w tym miejscu przywołać niezwykle trafną konstatację odnoszącą się do biblijnego stwierdzenia: po owocach ich poznacie.

Odniesiemy się zatem do tychże „owoców” w kontekście tytułu niniejszego felietonu.

Poniżej zostanie wykazana w sposób niezaprzeczalny iunctim, że funkcjonująca w obecnej formule RDN winna przyjąć inszą nazwę, a mianowicie:

RADA nieDOSKONAŁOŚCI NIENAUCZNEJ.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 31.01.2024 r. uznał, że delikwent w osobie prof. B. Śliwerskiego dopuścił się naruszenia cudzych praw autorskich. Kolokwialnie takie wielce negatywne zjawisko kojarzone jest jako plagiat. Takowy wyrok jednak został dokumentnie i arogancko zbagatelizowany przez RDN, która mając takowe uprawnienia nie pozbawiła w/w delikwenta zgodnie z obowiązującym prawem tytułu profesora ani też nie usunęła jego osoby z grona człon(k)ów RDN.

Odmawiając wszczęcia postępowania w niniejszej sprawie RDN w sposób klasyczny wręcz zastosowała wielce wymowny irrelewantny sofizmat dezawuując w konsekwencji całkowicie treść art. 231.1.2 ustawy o szkolnictwie wyższym wywodząc, że skoro B. Śliwerski otrzymał tytuł profesora na podstawie ustawy z dnia 14.03.2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym to absolutnie rzekomo wykluczona jest możliwość odebrania mu tego tytułu.

Takową treść postanowienia poparło aż 33!!! z ich dokumentnie odmóżdżonych w czerepach członków (raczej członów) RDN, czyli po dokonanej totalnej ekstrakcji oczekiwanego ROZUMU!!!

Nikt, dosłownie NIKT!!! nie wyraził aprobaty, aby w rzeczy samej oczywisty przestępca poniósł jakąkolwiek karę. Oznacza ten aspekt sprawy, że idąc wręcz w somnambulicznym kontredansie niczym owce na manowce, barany na rzeź względnie lemingi na skraj przepaści za przewodem swoistego koryfeusza zawiązali łajdacką koterię, a właściwie przestępczą mafię w wymiarze wręcz „doskonałym”. Hersztem tejże najdoskonalszej mafii jest spodlony przewodniczący KRD sygnujący swym podpisem każde bezeceństwo. Legitymuje się niestety tytułem jurydycznego profesora. W tymże zbiorze indywiduów komplementarnie i ściśle przestrzegana jest zasada funkcjonowania sycylijskiej omerty. Potwierdzeniu podlega także wieloletnio zweryfikowane instrumentarium jakim od dawien dawna niezwykle skutecznie posługiwało się słynne sowieckie NKWD, a mianowicie kreacja i wykorzystywanie tzw. kompromatów.

Koherentnym zatem jest przywołać historię biblijnej SODOMII i GOMORII.

Powyższy całkowicie fałszywy i bałamutny wywód uzasadnienia zapadłego w tej sprawie postanowienia RDN wytworzył dychotomię podmiotową kreując osoby z tytułem profesora, które ten tytuł mogą skutecznie utracić i na takie jak np. B. Śliwerski, którym ten tytuł nie może być ponoć skutecznie odebrany.

Zdecydowanie takowa konkluzja pozostaje w rażącej sprzeczności z treścią art. 32.1 konstytucji RP traktującej o zasadzie równości obywateli wobec prawa. Narusza także uniwersalną wymowę klauzuli generalnej ujętą treścią art. 5 kc. Dokonując w sposób całkowicie nieuprawniony wykładni zawężającej w/w art. 231 ustawy z całkowitą premedytacją RDN pominął teleologiczny aspekt jego nowelizacji, albowiem w przeciwieństwie do stanowiska RDN wymowa tej normy prawnej posiada wyłącznie charakter koniunkcyjny. Sejm uznał, że pozbawieni tytułów profesorskich winni w automatyczny wręcz sposób być pozbawiani zarówno takie osoby które go uzyskały pod reżimem dawnych jak również i obecnych unormowań prawnych.

Ten aspekt sprawy całkowicie z apriorycznym rozmysłem umknął (???) uwadze RDN doprowadzając w konsekwencji do tego, że ośmielony treścią postanowienia w/w zasadnie uznać może, że żadne następcze obecnie naruszanie przez niego cudzych praw autorskich nie spowoduje zastosowania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji.

Innymi słowy można kolokwialnie spuentować: hulaj dusza, piekła nie ma…..

Tertium non datur.

Postanowienie RDN w swym błędnie mylnym błędzie (neologizm bolkowy) uzasadnieniu w sposób wręcz wzorcowy, aczkolwiek niedopuszczalny uzbroiło B. Śliwerskiego w prawny oręż umożliwiający mu eschatologiczne dokonywanie kolejnych naruszeń praw autorskich bez jakiejkolwiek obawy, że za popełnienie takiego deliktu grozić mu może odebranie aktualnie posiadanego tytułu profesora.

Skonkludować zatem zasadnie należy, że to postanowienie RDN dokonuje absolutnie nieaprobowalnej apriorycznie ekskulpacji profesorskiej profesji skorelowanej z faktem funkcjonowania w/w ustaw: tj. znowelizowanej w 2023 r. ustawy o szkolnictwie wyższym i z 14.03.2003 r. o stopniach naukowych.

To absolutnie niedopuszczalny nihilizm i próba zdelejtowania obowiązującego prawa. Rada dopuszcza się przy tej okazji ewidentnego pogwałcenia koniecznego obligu przestrzegania terminów w załatwianiu spraw ujętych unormowaniami kpa; deprecjonując wszelkie zasady praworządności obowiązujące w RP w TENKRAJU.

Uzasadnienie postanowienia RDN całkowicie w sposób premedytacyjny „utrupia” w/w art. 231.1.2 ustawy o szkolnictwie wyższym, czyniąc go martwą literą prawa.

W sposób wielce symptomatyczny postanowienie RDN unika także niczym diabeł święconej wody problemu dalszego funkcjonowania B. Śliwerskiego jako rzekomo doskonałego członka RDN.

Tolerowanie w domenie akademickiej faktu dopuszczenia się deliktu określonego treścią art. 115 ustawy z dnia 04.02.1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych przez osobę posiadającą tytuł profesorski oraz legitymującej się członkostwem RDN w sposób oczywisty narusza dobre imię Rady, jej wizerunek względnie image. Posiadając wiedzę o naruszeniu cudzych praw autorskich RDN po prostu automatycznie wręcz sama powinna go pozbawić członkostwa w tym gremium bez potrzeby zewnętrznej inspiracji.

W sposób oczywisty i niepodważalny B. Śliwerski utracił swoim negatywnym postępowaniem atrybut osoby o nieposzlakowanej opinii i przestrzegającej etyki naukowej, a zatem pozostającym w rażącej sprzeczności z warunkiem sine qua non jaki ujęty jest treścią art. 233.1.1 ustawy o szkolnictwie wyższym.

Taka postawa jaka w tym aspekcie sprawy zajęła RDN to klasyczne himalaje hipokryzji oraz całkowity brak jakiejkolwiek konfuzji. Zapewne żaden z w/w człon(k)ów RDN spoglądając rankiem w lustro dziwnym trafem nie dostrzega w nim zwierciadlanego odbicia słynnego z urody inaczej QUASIMODO, znanego dzwonnika z Notre Dame.

Treść i wymowa zarówno postanowienia RDN jak i jego uzasadnienia pozwala na rekapitulacyjne stwierdzenie, że zalicza się ono do kategorii ujętych pojęciem ad absurdum, czyli horrendalnych wręcz. Subsydiarnie można także wielce trafnie przywołać synonimiczny wyraz: curiosum.

Wysnuć zatem możemy zasadną konstatację, że niby doskonała Rada dokonała auto dyskredytacji, wręcz auto kompromitacji.

Dokonując finalnej rekapitulacji trafnie możemy stwierdzić, że członkowie (członki) RDN jako osobliwie jednomyślne gremium odmawiające zastosowania sankcji wobec oczywistego przestępcy dokonało w płaszczyźnie publicznej swoistego streaptisu, czyli negliżu swoich intencji i zachowań. Ci członkowie (członki) w sposób niepodważalny swoimi zachowaniami i decyzjami zdekonspirowali się jako powiązana wieloma uwikłaniami autoteliczna koteria, wręcz mafia o doskonałym (nomen omen) ustanowionym przez siebie reżimie i dyscyplinie. Charakterystycznym exemplum jest fakt wielokrotnego uwikłania połowicy Przewodniczącego RDN w „działalność plagiatową”.

Zatrważającym faktem jest, że ewidentnego i bezczelnego w swoim wymiarze łamania prawa i zasad praworządności w TENKRAJU dokonuje instytucja naczelnego szczebla administracji rządowej pozostająca w oczywistym rozdźwięku z „doskonałością”. Źle się zatem dzieje w państwie duńskim; czytaj: w domenie akademickiej, a zatem przed sprawującą aktualnie władzę ekipą polityczną stoi przeogromne zadanie kojarzące się koniecznością posprzątania „stajni Augiasza”. Impotencja w tym zakresie jest absolutnie nieaprobowalna; natomiast Herkulesi są pilnie poszukiwani... Brak sanacyjnych decyzji i działań w tym zakresie zaskutkuje dalszym nieubłaganym podmywaniem jurydycznych fundamentów RP.

Pozostaje pozostawać w nadziei i absolutnym przekonaniu, że macki korupcyjnego, gangsterskiego koryfeusza nie sięgają w jakikolwiek sposób do instytucji pn: Komisja ds Etyki w Nauce przy Polskiej Akademii Nauk bowiem aktualnie niniejsza sprawa pozostaje w kręgu jej finalnego zainteresowania i zakończenia.

Jej działania winny doprowadzić do skorygowania aksjologii na jej właściwe tory, a w konsekwencji do zdecydowanego odrzucenia anty aksjologii wyżej przedstawionej.

I to byłoby na tyle jak mawiał śp. prof. Jan Tadeusz Stanisławski.

7.06 2024

 

rys. AI - pixabay

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

Nie on pierwszy i nie ostatni. No, może pierwszeństwo ma fakt, że dotyczy to człona RDN. Ale, pierwsze koty za płoty! Teraz już będzie z górki. I oby w tym dole padliny postkomuny skończyli w niesławie. Amen.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1661112