Takie będą sądy, jakie prawników chowanie
Człowiek o urodzie przodownika pracy z przełomu lat 1940-50 znowu zabłysnął. Marcin Matczak, od długiego czasu podawany za wzorzec niezłomnego prawnika mówiącego NIE kaczystowskiej władzy, gwiazdorzył tym razem w samą Wigilię.
Na łamach (a także w wirtualnej przestrzeni) ujawnił się tekstem mającym wskazywać katolickiemu społeczeństwu drogę.
Już na samym początku swojego felietoniku profesor Matczak określa się ideologicznie. Oto jego zdaniem grzeszne i niemiłujące bliźnich (to wypływa już w dalszych częściach felietoniku) polskie społeczeństwo musi za pokutę zapoznać się z książkami José Samarago.
Pokuta to niewątpliwa, jako że dzieła tego pana, oczywiście dostępne w języku polskim, odstręczają. Pomijając już dziwną manierę stylistyczną, pozwalającą ciągnąć jedno zdanie nawet przez całą stronę, a to używając miast kropek przecinków, a to z pomocą niewyodrębniania dialogów, co przypomina troszeczkę ostatnie kilkadziesiąt stron Ulisessa Jamesa Joyce, to przecież czujemy najpóźniej pod koniec połowy pierwszej dowolnie wybranej książki, że mamy do czynienia z grafomanem, którego jedynym napędem jest antyklerykalizm, a nawet antychrześcijaństwo. Pomysłów dostarczają mu Ewangelie, które po prostu opatruje krótkim słowem NIE.
Chrystus, który w twórczej wizji Samarago wymiotuje już na samą myśl o miłości bliźniego, jest do gruntu ateistą i nie wierzy w Boga – to właśnie przesłanie „pokutne” Birkuta nr 2, czyli Marcina Matczaka dla katolickiego społeczeństwa na Święta Narodzenia Pana.
Bo wg uczesanego wg mody proletariackiej początku lat 1950-tych Birkut…, pardon, Matczaka:
Pisze Saramago: „Złe i dobre uczynki oraz słowa rozsiewają się jak ziarna, mniej lub bardziej równomiernie, padając na grunt przyszłych dni, również i tych, których my sami nie doczekamy, by potwierdzić nasze przypuszczenia, pogratulować sobie wnikliwości lub prosić kogoś o wybaczenie. Niektórzy mówią, że w tym kryje się istota nieśmiertelności".
Nasze przypuszczenia się nie potwierdziły i nie możemy sobie pogratulować wnikliwości. Powinniśmy za to prosić o wybaczenie. Wywoziliśmy za granicę ludzi, żeby tam umarli. Zarażaliśmy się ślepotą, żeby tego nie widzieć, i zasłanialiśmy oczy naszemu Bogu, aby tego nie zobaczył. Dbaliśmy o swoje dzieci, zapominając o innych niewiniątkach albo nie wierząc w ich istnienie. Nasza wina, nasza wina, nasza bardzo wielka wina! A teraz siadajmy do wigilii, cynamonu, goździków i Wham! I oby to były ostatnie takie święta.
Oto wizja złowrogiej dla obcych Polski. Wywozimy ludzi na pewną śmierć, zamiast otworzyć szeroko granice i przyjąć, czy raczej przepuścić w drodze do upragnionego raju zasiłkowego dziesiątki, setki tysięcy a może i miliony ludzi z Azji, Afryki itd.
Co prawda jakoś Matczak dziwnie przemilcza fakt zgoła najważniejszy – niby dlaczego „turystom” miała by grozić śmierć na Białorusi, skoro tak ochoczo skorzystali z oferty biura turystycznego Łukaszenki? Kupując bilet na samolot i wykupując noclegi w Mińsku nie bali się śmierci, przed którą będą uciekać dalej na zachód?
Tymczasem to tylko nowy motyw, czy raczej bardziej rozbudowany akord w symfonii antypolskiej eurolewicy – nie wpuszczając do Polski emigrantów zasiłkowych pozwalamy na to, by Łukaszenka osobiście bądź za pomocą wyspecjalizowanego komanda ich mordował. Bo w to, że uciekają w obronie swojego życia zagrożonego w miejscu dotychczasowego pobytu już nikt w zasadzie nie wierzy.
Zatem ratujmy ich przed krwiożerczym satrapą!
To najnowszy przekaz lewicy. Tak samo jak poprzedni mający wywierać presję pozarozumowo.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby Matczak był sobie po prostu zwykłym lewakiem. Wtedy można by jedynie popukać się palcem w głowę.
Ale profesor Matczak jest nauczycielem akademickim. Co gorsza, poprzez swoje wykłady kształtuje przyszłych sędziów, adwokatów, radców prawnych i prokuratorów.
Wielki hetman koronny Jan Zamoyski wieki temu zauważył, że takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie.
Jeśli teraz narzekamy na triumfy lewactwa w polskich (przynajmniej z nazwy) sądach to czy przypadkiem nie zachowujemy się po trosze jak słynni leninowscy głuchoniemi ślepcy?
Facet o urodzie kumpla Birkuta każe „za pokutę” czytać nam portugalskiego lewaka. Ba, skoro go cytuje najwyraźniej pozostaje w tym samym kręgu kulturowym.
A zatem jeszcze na studiach mamy apoteozę lewactwa.
Czy można się dziwić, że sędziowie, często wchodzący w życie jako takie dorosłe już w III RP ciągle wydają się być dziećmi PRL-u?
Lewacki profesor, publicznie zachwalający lewaka i na dodatek wykładający jeden z niewielu przedmiotów kształtujących ideologicznie przyszłego sędziego (i innych prawników)… czemu się dziwicie, że jest, jak jest i szansy na poprawę nie widać???
Jedyna recepta na faktyczną zmianę wymiaru „sprawiedliwości” to wprowadzenie sądów przysięgłych. I nie ławniczych, bo jak uczy historia ławnicy byli tylko przysłowiowym kwiatkiem do kożucha, ale przysięgłych na wzór anglosaski, czy też… rosyjski.
Sędzia powinien być sprowadzony do roli urzędnika, przypisującego jedynie odpowiednią karę temu, kto został uznany za winnego przez grupę zupełnie niezależnych osób, mających szansę bycia sędzią raz, sporadycznie tylko dwa razy w życiu. Podobnie w procesie cywilnym, gdzie udział przysięgłych powinien być uzależniony od wartości przedmiotu sporu liczonej jako wielokrotność miesięcznego dochodu strony pozwanej.
A wtedy pan Matczak może od studentów wymagać nawet znajomości wszystkich dzieł Marksa czy Mao Zedonga i to na wspak.
I nie oszukujmy się, że tylko pan Matczak jest taki.
Ale to już będzie bez znaczenia.
25.12 2021
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 397 odsłon
Komentarze
Jak się pozbyć skomunizowanych wydziałów prawa
26 Grudnia, 2021 - 14:59
na uniwersytetach? Rozwiązać razem z uczelniami?
Jedno jest pewne - prawnicy kształceni wg obecnych schematów nie przysłużą się Polsce. Przy jednej z nieudanych prób lustracji (bodaj w latach 90-tych) nie skompletowano sędziów lustracyjnych, bo zgłosił się tylko jeden. Dziś jest ten sam problem wyborami do KRS (kadencja obecnej rady - nieuznawanej przez lewicę - kończy się w marcu), a kandydatów nie ma, bo boją się ostracyzmu środowiska. Staczamy się w pełną anarchię...
Leopold
Dlatego trzeba pozbawić sędziów ich obecnej władzy
27 Grudnia, 2021 - 21:13
Tylko i aż tyle.
Zatem na horyzoncie
28 Grudnia, 2021 - 01:57
nowy problem.I tak jest niemal ze wszystkim czego dotknęło weto prezydenta. Ostatnie weto też się nam skumuluje i wypączkuje i pojawi jako kolejny wielki, bo nabrzmialy problem.
Kaczyński zamiast przecinać kolejne rosnące wrzody, hoduje je do momemtu gsy są już wielkim problemem, którego ostateczne rozwiązanie odklada na później.
A co zrobić z sędziami wskazał już bardzo dawno temu Wojciech Cejrowski. Wszyscy won!
POLSKA
31 Grudnia, 2021 - 17:18
Bardziej Byłaby
POLSKĄ,
gdyby było więcej TAKICH
CEJROWSKICH!
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika zwykły polak nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
@stronnik _Dziękuję za to bardzo trafne podsumowanie -31 Grudnia, 2021 - 18:41
cytat:
- "Kaczyński zamiast przecinać kolejne rosnące wrzody, hoduje je do momentu gdy są już wielkim problemem, którego ostateczne rozwiązanie odkłada na później." -
- koniec cytatu.
Zauważ że nawet obca agentura w Polsce dla zmylenia nas Polaków zwana przez pajaców z PiS-u "opozycją" - przestała tego przygłupa Kaczyńskiego atakować. Są kolejne "okrągło stolcowe" - potajemne umowy ponad głowami Polaków.
Ostatnio czytałem nawet Pana Premiera Morawieckiego jak do rudego zamachowca i mordercy zwraca się: "proszę pana" (mogę to odnaleźć na portalu tv.republika).
Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".