Wychowanie
Wychowanie to całokształt wpływów wychowawcy na wychowanka. Ten wpływ ma na celu ukształtowanie człowieka pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym.
Człowiek się kształtuje całe życie bez wpływu jakichś wychowawców, bo dużo z tego kształtu zostało zdeterminowane w momencie poczęcia, gdy powstały nasze geny. Cała reszta, która człowieka kształtuje, to proces uczenia. Uczyć się możemy sami, albo od kogoś. A zatem wychowanie to edukacja. Nauka mówienia, czy czytania, jest elementem wychowania - to kształtowanie człowieka pod względem umysłowym. Nauka pływania czy gry w piłkę jest elementem wychowania - to kształtowanie człowieka pod względem fizycznym. Katecheza jest wychowaniem - to kształtowanie człowieka pod względem moralnym.
W dyskusji o tym czy szkoła oprócz uczenia powinna też wychowywać, chodzi o to, że oprócz nauki przedmiotów, które są obecnie uczone w szkole, takich jak geografia czy biologia, powinny znaleźć się też inne przedmioty, takie jak aktualna moralność, savoir-vivre, moda, taktyka seksualna czy tradycyjne konwenanse.
Wychowanie przez naśladowanie, czyli po prostu życie w rodzinie, to o wiele za mało. Tyle wystarczy ludziom pierwotnym, czyli mało różniącym się od zwierząt. Dzieci cywilizowane należy nauczyć wielokroć więcej niż to, czego się same nauczą obserwując rodziców i swoje otoczenie. Zasady, które należy wpoić dzieciom, to nie tylko moralność czy konwenanse, które w uproszczony i ułomny sposób da się przekazać nieświadomie i bez wysiłku, ale to też wiele innych zasad - takich jak zasada działania kolejki elektrycznej, zasady manewrowania jachtem, zasady biwakowania w lesie, zasady łowienia ryb, zasady działania w grupie, zasady hodowli roślin i zwierząt, zasady programowania, zasady grania na gitarze, zasady tworzenia prawa, zasady jeżdżenia na nartach, zasady działania gospodarki… - i miliony innych.
Wychowanie to przekazywanie wszystkich tych zasad. Żadnej z tych zasad nie da się skutecznie przekazać poprzez tresurę, czyli stosując kary i nagrody.
Kary i nagrody służą temu, by dziecko wytresować - wdrukować mu określone zachowanie. Tresura służy temu, by wytworzyć odruchy warunkowe. Tresować można większość zwierząt, w tym gatunek homo sapiens. Tresura służy temu, by wytresowany osobnik robił coś bezmyślnie, by w określony sposób reagował na określony bodziec i nie zwracał uwagi na sens i cel takiego zachowania.
Wychowanie to coś innego. Wychowanie to nauczenie dziecka jak żyć. Celem jest doprowadzenie go do samodzielności. Celem jest nauczenie tego, jak sobie poradzić w dowolnych warunkach. Celem wychowania jest nauczenie życia na wolności. Tresura w każdej postaci psuje ten proces wychowania, bo zawsze, każde wdrukowanie dziecku dowolnych odruchów warunkowych jest szkodliwe - choć nie zawsze te szkody muszą się ujawnić.
To oczywiście nie znaczy, że należy zawsze unikać tresury. Czasem nie ma innego wyjścia. Jeśli celem jest to, by dziecko zostało żołnierzem, to należy je tresować od dzieciństwa. Taka tresura jest szkodliwa dla jednostki, bo tworzymy człowieka uzależnionego od popytu na żołnierzy, czy inne służby mundurowe. Ale z punktu widzenia społecznego to może być korzystne, bo to będzie dobrze wytresowany żołnierz. Dobitnym tego przykładem była cywilizacja spartańska.
Dzieci wyjątkowo głupie trzeba też czasem tresować. Niektórzy ludzie po prostu nie są w stanie być samodzielni - tacy się urodzili, mają to uwarunkowane genetycznie. Oni mogą być hodowani na niewolników - można ich tresować jak psy - poprzez kary i nagrody.
Jeśli tak rozpoznaliśmy swoje dziecko, to nie ma wyjścia, trzeba je tresować - i trzeba zadbać, by to dziecko zawsze, do końca życia, miało jakiegoś opiekuna, jakiegoś pana, który je będzie traktował jak trybik w machinie społecznej.
Ale gdy chcemy dziecko doprowadzić do wolności i samodzielności, to powinniśmy je przede wszystkim uczyć i unikać jakiejkolwiek tresury. Jeśli chcemy by dziecko, gdy dorośnie, było człowiekiem wolnym, samodzielnym, twórczym, mądrym, zdrowym, zdolnym do skutecznego działania w każdych warunkach, w sytuacjach niespodziewanych, by nie było zależne od jakichkolwiek opiekunów, nadzorców, panów, urzędników, polityków, gdy chcemy, by poradziło sobie w każdych warunkach i by ewentualnie samo zostało opiekunem lub przywódcą, by umiało sprawnie działać w grupie, to musimy je uczyć, a nie tresować. Powinno wszystko, co robi, rozumieć - nie może mieć żadnych wdrukowanych odruchów, których sensu nie pojmuje.
Inteligencja, temperament i w ogóle charakter, to są cechy nabyte i ich wychowanie nie dotyczy. Wychowanie to nie kształtowanie charakteru. Wychowanie to nauka - a to jest niezbędne, bo człowiek, rodząc się, ma już charakter i inteligencję, ale nic nie wie. Taki człowiek nie jest w stanie żyć samodzielnie - trzeba go tego nauczyć, samo się to nie stanie.
Człowiek ma cechy wrodzone i nabyte. Z większością wrodzonych da się żyć, nawet gdy są złe czy słabe, a bez nabytych żyć się nie da, więc są wielokroć ważniejsze.
Wychowywać można na wiele sposobów - dobrych lub złych. Wychowując, można realizować różne cele. Tresura jest jednym ze sposobów wychowywania. Jej podstawowy cel to wytresowanie niewolnika - kogoś, kto będzie zaprogramowanym trybikiem w jednej z wielu różnych machin społecznych. Jeśli czujemy się takim trybikiem, jeśli uznajemy to za słuszne i właściwe, jeśli uznajemy, że ludzie powinni być hodowani jak bydło, to na takie samo bydło powinniśmy tresować swoje dzieci. Wtedy kary i nagrody są jak najbardziej poprawną metodą.
Wiele osób myli pojęcie "wychowanie", bo traktuje to jako jakieś kształtowanie charakteru czy inteligencji, albo naukę jakichś konwenansów czy kulturowych zasad grzeczności. A to nie o to chodzi! Wychowanie to wszechstronna edukacja!
Na przykład: człowiek ma nabytą zdolność do operowania językiem, ale to nie znaczy, że nie trzeba go języka nauczyć. To, że się to z pozoru samo dzieje, że dziecko uczy się mówić samo z siebie, bez specjalnych zabiegów, nie znaczy, że to się naprawdę dzieje samo - dziecko się uczy, bo do niego mówimy. Wychowujemy dziecko do mówienia w określonym języku. Ten proces jest niezbędny, bo gdy nikt do dziecka nie będzie mówił, to się nigdy języka nie nauczy.
Podobnie jest z czytaniem. Dziecko dokładnie tak samo jak się uczy mówić, mogłoby się nauczyć czytać. Ale to już wymaga specjalnych zabiegów. Gdy będziemy dziecku każde słowo, które słyszy, pokazywać też zapisane na tabliczce, to równolegle z mówieniem nauczy się też czytać.
Dziś dzieci dużo szybciej uczą się czytać niż sto lat temu czy dawniej, bo są otoczone przez wielokroć więcej napisów niż dawniej. Dzięki odpowiedniemu wychowaniu możemy nauczyć dziecko mówić i czytać równocześnie. Tak wychowane dziecko, które czyta już w wieku 3 lat, poradzi sobie wielokroć lepiej niż dziecko uczone czytać w obecnej szkole w sposób kompletnie bezsensowny, tak, że ledwo duka w wieku 10 lat. Czytając od 3 roku życia, nauczy się wielu innych rzeczy, których nie będzie wiedzieć uczone tradycyjnie. By czytać w wieku 3 lat, nie trzeba być geniuszem - tego się da nauczyć większość dzieci. I to jest właśnie wychowanie.
Niemniej dzieci można wychować - czyli nauczyć żyć - bez świadomości tego, że się je uczy. Takie wychowanie niewiele różni się od tego, jak wychowują swoje dzieci inne ssaki. Tak wychowane dzieci ludzkie będą mało się różniły od innych ssaków - to będą takie trochę mądrzejsze szympansy. Najczęściej skończą w więzieniu albo zostaną zabici w porachunkach między gangami. Jest takich ludzi wiele. W takim stanie ludzkość żyła setki tysięcy lat.
Ale od kiedy powstała cywilizacja, to się zmieniło. Dziś niektórzy ludzie są wychowywani celowo i świadomie, podlegają procesowi edukacyjnemu. A reszta to takie same prymitywy, jakimi byliśmy w okresie wspólnot pierwotnych. Tylko niewielu z nich potrafi się samodzielnie nauczyć - i ich nazywamy geniuszami. Ale sam fakt cywilizowanej edukacji nie oznacza, że to coś lepszego. Niektóre nowoczesne kultury mają gorszy model edukacyjny niż wspólnoty pierwotne.
Obecny model szkoły, który zdominował świat zachodni, to model pruski, który został zaprojektowany do tresury posłusznych żołdaków. Szkoła - oprócz uczenia - tresuje. To jest dziś w praktyce wielokroć łagodniejsze od metody spartańskiej, ale idea jest ta sama. Model powszechnej, obowiązkowej edukacji, służy temu, by wytresować posłusznych niewolników systemu, by wpoić ludziom, że polityczny reżim oparty na demokracji i socjalizmie jest jedynie słuszny i właściwy.
Rodzice poprzez tresurę w domu przygotowują swoje dziecko do tej pruskiej edukacji - terroryzują swe pociechy, by wykonywały rozkazy, by na komendę robiły to, co pan każe. I rodzice, i szkoła, wychowują do bycia niewolnikiem, tresują obywateli, którzy są hodowani jak bydło. Jeśli ktoś się czuje tym bydłem, jeśli uważa ten system za dobry, to słusznie tresuje swoje dzieci na swoje podobieństwo. Współczesna statolatria to skutek wychowania. Kary i nagrody, kij i marchewka, to niezbędny element tego modelu.
Ten model się wali i jest już wiele wyłomów!
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 686 odsłon
Komentarze
Monika Płatek:
25 Lutego, 2020 - 09:37
Monika Płatek:
"Tylko niektórzy ludzie mają prawo do decydowania, jak mogą być wychowywane ich dzieci i w jaki sposób mają być edukowane. jeżeli są, homofobami, islamofobami albo rasistami itd. to nie mają prawa decydować, jak ich dzieci mają być wychowywane"
Ta pani ma rację . Jeżeli rodzice są Komuchami , Ubekami , Szwabami ,Platformersami czy PSLowcami ,Pedałami to też uważam że nie powinni mieć wpływu na wychowanie dzieci. Dzięki temu Polska uwolni się od teczowej i czerwonej zarazy, Jak tez od chamstwa z ostatnich 8 lat. PO