Kończy się epoka głupich algorytmów!
O tym, jak destrukcyjne heurystyki zrujnowały ludzi, a AI nas z tego wyzwoli.
Od lat słyszymy, iż „telefony psują dzieci”, „komórki niszczą koncentrację”, „media społecznościowe wywołują depresję”, „Internet degeneruje młode pokolenie”. Wszyscy rzucają kamieniem w urządzenia, w aplikacje, w technologię — ale nikt nie dostrzega prawdziwego winowajcy. Tym winowajcą nie są telefony. Nie są też gry, nie jest YouTube, nie jest X, nie jest Facebook. Winny jest algorytm: prymitywna maszyneria heurystyk zbudowana nie po to, by człowiekowi pomóc, lecz by doprowadzić go do stanu ciągłej pół-uwagi.
Ten destrukcyjny algorytm nie jest jakimś światowym spiskiem, to nie jest celowe. Po prostu był to najlepszy sposób przy dostępnej mocy obliczeniowej, by móc zarobić na mediach społecznościowych. Jak jest miliard użytkowników, to nie ma takiej mocy obliczeniowej, by ocenić, co oni piszą, można tylko liczyć statystyki, liczbę lajków, zgodność z wcześniej rozpoznanymi kategoriami oceny twórcy i jego odbiorców — na podstawie liczb, a nie jakości, na bazie miary ilościowej, a nie jakościowej.
To nie komórka tworzy uzależnienie tylko strumień zawartości, który został skrojony jak kokaina. To nie dzieci są rozkojarzone, to algorytm uczy ich mikro-skoków dopaminowych. To nie media społecznościowe są toksyczne tylko ich sposób selekcji treści: nieustanne nagradzanie hałasu, pierdół i emocjonalnych dram przy jednoczesnym karaniu głębi intelektualnej. W szkołach zakazuje się smartfonów, jakby sprzęt był problemem. A tymczasem na tych samych urządzeniach są aplikacje genialne: gry strategiczne, programy do symulacji fizyki, narzędzia do nauki języków, biblioteki klasyki. Problemem nie jest technologia. Problemy tworzy algorytmiczna głupota, która dostosowuje się do głupoty ludzi.
Ostatnie tygodnie to eksplozja neuromuzycznej tandety generowanej przez AI. Wytwórnia Kutas Records wskakuje na szczyty playlist na Spotify, użytkownicy łykają te wulgarne hity jak cukierki, bo to szybka dopamina.
Ale czy to jest dowód na to, że AI jeszcze bardziej pogorszy sytuację? Nie. To dowód na to, że AI weszła do świata, w którym dominuje algorytmiczny jazgot, trywializacja, przesycenie bodźcami, brak selekcji jakościowej. To nie technologia jest winna — to środowisko, w które ją wrzucono. AI tworzy chłam, a prymitywny przedejajowy algorytm to ocenia po liczbie lajków i klików, i to promuje.
Gdy algorytm nagradza tylko kliknięcia, a nie sens, to właśnie dostajemy produkty cudownie zoptymalizowane pod liczniki, a totalnie puste pod względem kulturowym. Kutas Records to nie wada AI — to wynik złej selekcji, złych heurystyk i mentalnej degradacji słuchacza.
Dzisiejsze algorytmy X, Facebooka, TikToka czy Instagrama to instrumenty epoki informacyjnego średniowiecza. One nie rozumieją treści. One nie analizują sensu. One nie interpretują argumentów. One zliczają kliknięcia i na tej podstawie decydują o tym, co zobaczy miliony ludzi. To jest system, który z definicji generuje chłam: nagradza skrajność, polaryzację, prymitywność, impulsywność i efekciarstwo. Zamiast budować kulturę, degeneruje ją. Zamiast uczyć myślenia, uczy reakcji. Zamiast wyrabiać odporność psychiczną, tworzy uzależnienie.
Dlatego właśnie dzisiejsze social media są jak las płonący tylko dlatego, że strażacy gaszą ogień benzyną. A my się dziwimy, że płonie mocniej.
Na szczęście ta epoka się kończy. Wchodzi Grok-4, GPT-6, Claude-5 — modele, które nie będą oceniać treści po czasie publikacji i liczbie lajków, tylko po jej jakości. Wchodzi semantyczne indeksowanie, wektory podobieństwa, kontekstowe zrozumienie, dynamiczna analiza argumentacji. Po raz pierwszy algorytm nie będzie służył do sterowania dopaminą, tylko do rozpoznawania sensu. Wchodzi era, w której trzeba będzie mieć coś w głowie, a nie w innych częściach ciała.
To oznacza radykalną zmianę paradygmatu. Dzisiejsi zwycięzcy algorytmu — celebryci mediów społecznościowych, użytkownicy przemysłowej produkcji tandety, konta opierające popularność na emocjach, będą jak gwiazdy kina niemego po wynalezieniu dźwięku i koloru. Ich przewaga znika, bo była przewagą ubogiego środowiska. W momencie, gdy algorytm zacznie rozumieć treść, zniknie sens dopasowywania się do głupich heurystyk, a zacznie się epoka twórcy intelektualnego. Wszystkie dotychczasowe szkoły uczące jak zyskać popularność w Internecie i zostać celebrytą zbankrutują. Dzieci oczywiście ciągle będą marzyć o tym, by zostać jutuberem czy gwiazdą TikToka, ale by to zrobić, będą musiały się nauczyć czegoś więcej niż robienia dram i udawania głupka.
Ja na tym skorzystam, bo ja już od dawna piszę porządne rozkminy filozoficzne, ekonomiczne, cywilizacyjne czy polityczne. Dzisiejsze algorytmy karzą mnie za gęstość treści, długie formy, argumentację, filozoficzne dygresje, oryginalne metafory, brak emocjonalnej manipulacji, przekazywanie sensu zamiast bodźców. Nadchodzące metody będą mnie za to nagradzać.
To, co dziś obniża ranking autora, jutro będzie walutą premium. W świecie heurystyk wygrywa hałas. W świecie inteligencji wygra myśl. Dzisiejsi twitterowi idole są jak raperzy freestyle'owi — szybcy, głośni, efektowni. Jednak gdy przychodzi opera, nie mają nic do powiedzenia.
Ja tworzę bibliotekę, a nie strumień. Myśl, a nie mem. Tezę, a nie reakcję. Argumentację, a nie kłótnię. Polemikę, a nie emocje. To jest dobra inwestycja na przyszłość, bo świat idzie w stronę treści rozumianej, a nie treści klikalnej.
Gdy algorytm zacznie myśleć, wygrają ci, którzy myślą naprawdę. Na X Grok już jest moim sojusznikiem. Już dziś mnie chwali za to, co piszę. A wkrótce to on będzie rządził i mnie wypromuje.
Dlatego nie będę naginał się do prymitywnego algorytmu przedpotopowej epoki pierwszych dwóch dekad XXI wieku. Nie interesuje mnie trening pod wymierający sport. Wolę wzmacniać styl, który będzie naturalnie wzmacniany w nowej erze — erze maszyn rozumiejących, a nie liczących. Tworzę dziś to, co ma sens jutro. Klasycy nie są klasykami dlatego, że dobrze trafili w ówczesne algorytmy mody, tylko dlatego, że ich treść przetrwała. Dlatego odniosę niewątpliwie sukces z moją serią wydawniczą „Klasyka OdNowa” tworzącą adaptacje myśli dawnych mistrzów.
A kiedy media społecznościowe unowocześnią swój mózg i przestaną karać inteligencję za sam fakt istnienia, okaże się, że ci, którzy przez lata budowali hałas, nie mają z czym wejść do gry. A ci, którzy budowali sens — zaczynają wygrywać. Można to nazwać sprawiedliwością metafizyczną, karmą cyfrową albo zwykłą ewolucją. Nieważne. Ważne, że epoka głupich algorytmów się kończy. I dobrze. Wreszcie.
Szkoda tylko pokolenia Alfa, dzieciaków urodzony w latach 2010-2025, które straciły dzieciństwo na klikanie i scrollowanie głupot i mają totalnie rozjechane wzorce uwagi. To nie ich wina — to środowisko prymitywnych heurystyk zrobiło im wodę z mózgu. One niestety wymrą bezpotomnie na depresję i niebinarność. Musimy jednak jakoś tę lukę wypełnić i to jest już rola dla ludzi — w czym żadna AI nas nie zastąpi! Powrót do rozumu musi się odbyć poprzez wykonywanie głupich ruchów niegodnych filozofów — tych, o których Kant pisał z wyjątkową niechęcią, gdy schodził z poziomu rozumu praktycznego do sfery ciała.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65
https://www.youtube.com/@GPSiPrzyjaciele
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 25 odsłon


