Po co Kremlowi takie niszowe portale jak NEon24?
To pozornie trudne pytanie — dlaczego Kreml lub jego pośrednicy, tacy jak Ryszard Opara, inwestują czas, energię i zasoby w utrzymywanie portali, które mają znikomy zasięg? Czy naprawdę warto to robić dla tak małej publiczności? Tak — jeśli zrozumie się współczesną doktrynę wojny informacyjnej.
Mam bloga na tym portalu od dawna. Kilka lat temu za zdemaskowanie ich prorosyjskości mnie wywalili (https://www.salon24.pl/u/gps65/1209338,neon24-ruska-v-kolumna ), ale wróciłem, bo ogłosili amnestię. Nic się tam nie zmieniło. Więc wywalili mnie znów. Wiem od środka, jak to działa i co tam piszą. Jednak chciałbym napisać raport bardziej ogólny, by wyjaśnić, po co w ogóle tego typu portale istnieją.
Wojna informacyjna nie przekonuje — ona rozprasza
Nowoczesna wojna informacyjna nie ma na celu przekonania kogokolwiek do rosyjskiego punktu widzenia. Jej celem jest rozproszenie sensu. Nie chodzi o to, byś uwierzył Moskwie, ale byś przestał wierzyć komukolwiek. To wojna o świadomość, nie o terytorium. Wojna, w której broń masowego rażenia to wątpliwość.
Zasięg i charakter NEon24
Według szacunków SEMrush (VIII 2025) portal NEon24.net generuje ok. 200 000 wizyt miesięcznie, z czego:
- ~49 % ruchu pochodzi z Norwegii,
- ~32 % z Polski,
- ~8 % z Wielkiej Brytanii,
- ~7 % z USA,
- reszta z innych krajów.
W skali rocznej portal publikuje 4 000–5 500 notek, co daje 10–15 nowych wpisów dziennie. To niewiele w porównaniu z mediami głównego nurtu, ale wystarczająco, by utrzymać żywy ekosystem kilkuset aktywnych użytkowników — autorów, komentatorów, administratorów i tzw. „rezonatorów”. Typowy wpis ma 100-700 odsłon w ciągu kilku dni, rekordowe notki — powyżej tysiąca. To potwierdza, że społeczność jest niewielka, lecz aktywna i zorganizowana.
Zjawisko „anomalii norweskiej” i interpretacja
Wysoki udział ruchu z Norwegii nie wynika z nagłego zainteresowania Polonii skandynawskiej. To artefakt techniczny — efekt masowego używania VPN-ów, głównie NordVPN, którego serwery są lokalizowane właśnie w Norwegii, Szwecji i Finlandii. Oznacza to, że duża część użytkowników NEon24 celowo maskuje swoje IP, by:
- ukryć aktywność przed dostawcą internetu i służbami,
- ominąć ewentualne blokady lub filtry,
- budować poczucie anonimowości i bezpieczeństwa ideowego,
- tworzyć wrażenie geograficznego rozproszenia ruchu.
Znaczenie używania VPN – socjologia konspiracji
Użytkownik, który łączy się przez VPN, nie tylko chroni prywatność. On wyraża światopogląd: przekonanie, że żyje w systemie opresyjnym, gdzie „prawdy nie wolno mówić głośno”. W ten sposób techniczny środek staje się rytuałem przynależności.
VPN w takich środowiskach pełni trzy funkcje:
- Psychologiczną – daje poczucie wtajemniczenia i bezpieczeństwa.
- Operacyjną – pozwala tworzyć wiele kont, symulować pluralizm, ukrywać pochodzenie postów.
- Ideologiczną – staje się symbolem buntu wobec „systemu” i narzędziem podtrzymywania mitu o prześladowaniu alternatywnych mediów.
To klasyczny paradoks dezinformacji: ludzie, którzy myślą, że się chronią przed inwigilacją, często dobrowolnie uczestniczą w operacjach wpływu. Jeśli połowa ruchu NEonu pochodzi z Norwegii, to nie dlatego, że tam kwitnie prorosyjska Polonia, tylko dlatego, że w Polsce ludzie przestali ufać własnym IP.
Dywersyfikacja wpływu i efekt mikrobańki
Rosyjska propaganda nie buduje centralnych ośrodków, lecz rozproszone ekosystemy wpływu. Setki małych portali tworzą sieć rezonatorów — powtarzają, wzmacniają i recyrkulują przekaz. Każdy taki portal jest mikrobańką informacyjną, której echo przenika dalej: do blogów, forów, grup facebookowych, a w końcu do większych mediów. W ten sposób rodzi się efekt rezonansu propagandowego — z pozoru przypadkowy, a w istocie precyzyjnie zaplanowany.
Budowanie ekosystemu alternatywnej narracji
Kreml nie potrzebuje, by NEon24 stał się masowym medium. Potrzebuje, by istniał. Każdy taki portal to naczynie w systemie naczyń połączonych — utrzymujące alternatywny obieg informacji. Wystarczy kilkadziesiąt osób, by powstała wspólnota ideowa:
- komentująca na innych portalach,
- powielająca memy,
- linkująca się wzajemnie,
- przekonana, że „walczy z propagandą Zachodu”.
Nie trzeba armii trolli, wystarczy sekta informacyjna.
Inspiracja, rekrutacja, polaryzacja
Portale takie jak NEon24 to laboratoria narracji — miejsca testowania przekazów. Każdy wpis to eksperyment: które emocje działają, które słowa przyciągają, co polaryzuje. Gdy jakaś teza „żre” — np. antynatowska lub antyukraińska — jest eskalowana w większych mediach lub botnetach. To cykl: test → rezonans → amplifikacja. Dezinformacja to nie przekaz, tylko proces. Każdy post jest eksperymentem na ludzkiej percepcji.
Wzmacnianie chaosu i tworzenie wrogich środowisk
Kremlowi nie chodzi o to, by Polacy popierali Rosję. Chodzi o to, by Polacy przestali ufać Polsce. Dlatego wzmacnia każdą skrajność – od nacjonalistów po pacyfistów, od denialistów po wegan-komunistów. Każda ideologiczna szczelina to kanał, którym można wlać nieufność. To już nie propaganda, lecz metapropaganda — hodowanie sprzeczności zamiast przekonywania.
Niskie koszty, wysoka efektywność
Koszt utrzymania takiego portalu jest minimalny: kilka tysięcy złotych rocznie. Zyski — niepoliczalne: wpływ, chaos, rekrutacja, „surowiec” informacyjny dla rosyjskich kanałów medialnych. To propaganda asymetryczna: tania, rozproszona i odporna na blokadę. Jak rojowisko dronów — pojedynczy jest niczym, całość jest nie do zatrzymania.
Baza logistyczna i archiwum narracji
NEon24 służy głównie jako repozytorium treści — przechowuje cytaty, analizy, „argumenty” używane później przez inne media. W rosyjskich publikacjach pojawiają się cytaty „z niezależnych polskich źródeł”, które w istocie pochodzą z NEon24. To tworzy pozór pluralizmu opinii, który jest potem eksportowany z powrotem do Polski w formie „dowodu, że Zachód kłamie”.
Stąd anomalia norweska – po prostu farmy botów, agentów wpływu czy pożytecznych idiotów obficie korzystają z zasobów narracji Kremla zgromadzonych na Neonie24, by siać tę propagandę w wielu innych miejscach.
Polityka informacyjna Kremla: każdy głos się liczy
Rosyjska doktryna (tzw. doktryna Gierasimowa) zakłada, że każdy fragment infosfery przeciwnika jest polem działań operacyjnych. Nie trzeba przekonywać — wystarczy zalać. Nie trzeba dowodzić — wystarczy wątpić. Każdy portal, nawet najmniejszy, to mikrofon w globalnym chórze chaosu.
Motywacje właściciela i administratora
Dla właściciela (Ryszarda Opary) NEon24 jest narzędziem łączącym:
- ideologię (misja „antyzachodnia”),
- psychologię (poczucie wpływu i prestiżu),
- biznes (możliwe wsparcie finansowe z kręgów prorosyjskich),
- społeczność (własna sekta informacyjna).
W ten sposób portal pełni funkcję mikroskopowego ośrodka wpływu – nie liczy się ilość, lecz spójność wiernych.
Podsumowanie
Dla Kremla nawet najmniejszy portal dezinformacyjny jest cenny. Buduje alternatywne interpretacje, testuje przekazy, rekrutuje ludzi, przechowuje archiwa, tworzy pozory pluralizmu. To laboratoria propagandy, tanie i odporne na demaskację.
Zjawisko „anomalii norweskiej” pokazuje, że społeczność NEon24:
- jest świadoma zagrożenia,
- maskuje się (VPN, anonimowość),
- funkcjonuje jak środowisko konspiracyjne.
To nie forum opinii, lecz sieć przekonań, gdzie technologia zastępuje tożsamość. VPN staje się nowym symbolem konspiracji: narzędziem wolności, które zniewala iluzją bezpieczeństwa.
Wojna informacyjna nie potrzebuje frontu. Wystarczy tysiąc małych okopów, w których siedzą ludzie przekonani, że „myślą samodzielnie”. NEon24 to właśnie taki okop – tani, głośny i skuteczny w rozbijaniu Polaków.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 19 odsłon
Komentarze
Po co? A choćby po to, by cytować róznych świrów, jak Kościesza
12 Października, 2025 - 00:15
jako przedstawicieli polskiej opinii publicznej.