Technologiczna euforia

Obrazek użytkownika gps65
Idee

Tech­no­lo­gia to po­wód do eu­fo­rii – po­zwa­la ludz­kiej kul­tu­rze okieł­znać i zdo­mi­no­wać na­tu­rę. Ma­szy­ny, kom­pu­te­ry, ra­kie­ty, na­no­ro­bo­ty, wy­ra­fi­no­wa­ne sil­ni­ki i po­jaz­dy, szyb­kie sa­mo­cho­dy, pięk­ne jach­ty, wiel­kie ko­par­ki etc. są fan­ta­stycz­ne, osza­ła­mia­ją­ce, re­we­la­cyj­ne.

  Mo­je po­ko­le­nie, lu­dzie ży­ją­cy na prze­ło­mie XX i XXI wie­ku, je­st naj­szczę­śliw­sze na świe­cie, bo za na­sze­go ży­cia do­ko­nał się naj­więk­szy skok cy­wi­li­za­cyj­ny czło­wie­ka w dzie­ja­ch. Oczy­wi­ście w przy­szło­ści ty­ch sko­ków bę­dzie jesz­cze wię­cej i bę­dą jesz­cze częst­sze, bę­dą jesz­cze bar­dziej osza­ła­mia­ją­ce, ale lu­dzie się do te­go przy­zwy­cza­ją, a my je­ste­śmy pio­nie­ra­mi w tej eu­fo­rii.

  Tech­no­lo­gia in­ge­ru­je w cia­ło czło­wie­ka. Tak się dzie­je od po­cząt­ku na­szej ewo­lu­cji. Uży­wa­my ubrań i na­rzę­dzi, do cze­go je­ste­śmy już ge­ne­tycz­nie przy­sto­so­wa­ni – bo nie ma­my sier­ści i ma­my chwyt­ne rę­ce. Je­my gril­lo­wa­ne mię­so, co wy­ma­ga tech­no­lo­gii, do któ­rej na­sz układ tra­wien­ny je­st przy­sto­so­wa­ny. Je­ste­śmy już ge­ne­tycz­nie wpi­sa­ni w tech­no­lo­gię, je­st w nas wro­śnię­ta bio­lo­gicz­nie. To się cią­gle roz­wi­ja i to się na­zy­wa trans­hu­ma­ni­zm.

  Ten trans­hu­ma­ni­zm to ogól­nie po­ję­ta kul­tu­ra, któ­ra wy­pie­ra bio­lo­gię. To się dzie­je na dwó­ch po­la­ch: fi­zycz­nym i umy­sło­wym. Fi­zycz­nie no­si­my oku­la­ry, a psy­chicz­nie pa­nu­je­my nad swo­imi in­stynk­ta­mi. Fi­zycz­nie no­si­my roz­rusz­ni­ki ser­ca i pro­te­zy, do­da­jąc je do cia­ła, a psy­chicz­nie uczy­my się mo­ral­no­ści, do­da­jąc ją do in­stynk­tów. To też je­st po­wód do eu­fo­rii, bo dzię­ki te­mu sta­je­my się lep­szy­mi. Lep­szy­mi i fi­zycz­nie, i psy­chicz­nie. Tak jak pro­te­zy Osca­ra Pi­sto­rio­usa po­zwa­la­ją mu szyb­ciej bie­gać niż zdro­we­mu za­wod­ni­ko­wi, tak mo­ral­no­ść po­zwa­la nam le­piej współ­pra­co­wać, niż to ro­bi­li lu­dzie pier­wot­ni.

  Na­tu­ra z kul­tu­rą są sprzecz­ne. Więk­szo­ść te­go, co nie­mo­ral­ne, je­st na­tu­ral­ne. Mo­ral­no­ść to kul­tu­ra. Więk­szo­ść in­stynk­tów pro­wa­dzi czło­wie­ka do zła. Trans­hu­ma­ni­zm po­wo­du­ją­cy, że tech­no­lo­gia za­stę­pu­je bio­lo­gię, dzia­ła też tak, że kul­tu­ra za­stę­pu­je in­stynk­ty. Ide­ał cy­wi­li­za­cyj­ny osią­gnie­my wte­dy, gdy kul­tu­ra cał­ko­wi­cie wy­eli­mi­nu­je in­stynk­ty, a tech­no­lo­gia bio­lo­gię. To nie zna­czy, że prze­sta­nie­my mieć uczu­cia i sta­nie­my się bez­dusz­ny­mi ma­szy­na­mi – to zna­czy, że do­bre uczu­cia zdo­mi­nu­ją złe, ra­cjo­na­li­zm po­ko­na za­bo­bo­ny, do­bre in­stynk­ty zo­sta­ną ucy­wi­li­zo­wa­ne. Uczu­cie eu­fo­rii od­po­wied­nio okieł­zna­ne je­st do­bre. Trze­ba tyl­ko po­zbyć się efek­tu nar­ko­tycz­ne­go tej eu­fo­rii.

  Mi­ło­ść wy­wo­dzi się z sek­su. Or­ga­zm to uwa­run­ko­wa­nie bio­lo­gicz­ne – słu­ży te­mu, by się nam chcia­ło roz­mna­żać. Ale chrze­ści­jań­stwo okieł­zna­ło ten in­stynkt i uczy­ni­ło mi­ło­ść naj­wyż­szą cno­tą kul­tu­ro­wą. Mi­ło­ść nie zo­sta­ła ode­rwa­na od sek­su, ale zo­sta­ła ucy­wi­li­zo­wa­na. Mi­ło­ść sta­ła się ide­olo­gią, sta­ła się pod­sta­wo­wym ce­lem i mo­ty­wem dzia­ła­nia. Cy­wi­li­za­cja za­mie­ni­ła po­pęd sek­su­al­ny w aga­pe. To je­st też trans­hu­ma­ni­zm. Chrze­ści­jań­stwo je­st naj­bar­dziej trans­hu­ma­ni­stycz­ną re­li­gią, bo w więk­szo­ści je­st sprzecz­ne z in­stynk­ta­mi – ka­że nad ni­mi pa­no­wać, być po­nad ni­mi, za­mie­niać je na do­bro.

  Wol­no ule­gać eu­fo­rii. Trze­ba za­chwy­cać się nad świa­tem. Na­le­ży po­dzi­wiać na­tu­rę, ale jesz­cze bar­dziej trze­ba ko­chać tech­no­lo­gię. Tech­no­lo­gia po­zwa­la nam le­piej czy­nić zie­mię so­bie pod­da­ną. A zie­mia to też ko­smos, któ­ry na­le­ży pod­bić. Pod­bić to nie zna­czy znisz­czyć, wy­ko­rzy­stać i po­rzu­cić, to zna­czy po­znać i uczy­nić so­bie przy­dat­nym. Eks­plo­ra­cja to na­sz in­stynkt, któ­ry trze­ba upo­rząd­ko­wać i mą­drze wy­ko­rzy­stać do po­dró­ży ko­smicz­ny­ch.

  Bio­lo­gia je­st du­żą prze­szko­dą w eks­plo­ra­cji ko­smo­su, w któ­rym ma­ło je­st po­wie­trza, wo­dy i cie­pła. Więc mu­si­my się po­zby­wać na­sze­go cia­ła i je za­stę­po­wać tech­no­lo­gią, by móc dłu­go w ko­smo­sie prze­by­wać. Więc na­sz in­stynkt wal­ki z na­tu­rą je­st bar­dzo do­bry. Do­brze, że kul­tu­ra wal­czy z na­tu­rą, do­brze, że ją eli­mi­nu­je. Każ­dy, kto się za­chwy­ca tech­no­lo­gią, kto się nią pa­sjo­nu­je, kto ją roz­wi­ja, kto się w niej za­ko­chał, je­st do­bry. A każ­dy, kto ko­cha tyl­ko na­tu­rę, nas uwstecz­nia, po­zba­wia nas czło­wie­czeń­stwa.

  Czło­wiek to bio­lo­gicz­ny ga­tu­nek, któ­ry wy­ewo­lu­ował po to, by bio­lo­gii się po­zbyć. Na­sze czło­wie­czeń­stwo to nie na­sza na­tu­ra, nie na­sze cia­ło, na­wet nie na­sz mó­zg – to wie­dza, do­świad­cze­nie, kul­tu­ra, któ­ra w mó­zgu tkwi. To na­sze je­ste­stwo to in­for­ma­cja, któ­ra je­st nie­ma­te­rial­na. Na­szą mi­sją na Zie­mi je­st wy­rwać tę in­for­ma­cję z ma­te­rii bio­lo­gicz­nej i umoż­li­wić jej pły­wa­nie po do­wol­ny­ch no­śni­ka­ch. Ta in­for­ma­cja to na­sza du­sza. My to du­sza, a nie cia­ło.

  Cioł­kow­ski kiedyś napisał: „Zie­mia je­st ko­leb­ką ludz­ko­ści, ale nikt nie zo­sta­je w ko­ły­sce na wie­ki”. Do­brze, że ko­cha­my na­tu­rę, ale nie­słusz­nie utoż­sa­mia­my ją tyl­ko z wa­run­ka­mi ziem­ski­mi. Nie­słusz­nie uzna­je­my, że na­tu­ra to tyl­ko je­leń na ry­ko­wi­sku, ga­lo­pu­ją­cy koń, czy szum mo­rza. Na­tu­ra to też gwiaz­dy, ga­lak­ty­ki spi­ral­ne i szum czar­ny­ch dziur. By w peł­ni po­czuć na­tu­rę, mu­si­my roz­wi­jać tech­no­lo­gię. A w tym ce­lu mu­si­my po­zbyć się wła­snej na­tu­ry i wy­mie­nić ją na tech­no­lo­gię. Trans­hu­ma­ni­zm je­st nie­unik­nio­ny. Dziś je­st nie­na­wi­dzo­ny, ale je­śli czło­wie­czeń­stwo ma mieć sens, to mu­si­my po­ko­chać tech­no­lo­gię bar­dziej, niż in­stynk­tow­nie ko­cha­my na­tu­rę.

Grzegorz GPS Świderski

PS. Notki powiązane:

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.3 (4 głosy)