Lęk wysokości.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Moja szkoła podstawowa miała dwa piętra. No, i oczywiście parter. Wszystkie kondygnacje były podobne.Mieliśmy lekcję na parterze. Ale dowiedzieliśmy się, że zajęcia zostały przeniesione. Na drugie piętro.
Czekaliśmy i czekaliśmy na nauczycielkę. A ona ciągle nie przychodziła. Więc w końcu zaczęliśmy się bawić w berka. Właśnie uciekałem. I nie miałem dokąd uciec. Tylko ściany i okna. Postanowiłem przez jedno z tych okien wyskoczyć. W końcu to tylko parter. No, i wyskoczyłem. Już w powietrzu zorientowałem się, że to jednak nie parter. Wrócić też nie mogłem. Co prawda nic złego sobie nie zrobiłem, nic nie złamałem, ale solidnie się potłukłem. I berka też już nie lubiłem.

Siostra wielokrotnie zmieniała mieszkania. I były one zawsze na parterze. Już się do tego przyzwyczaiłem. Lecz kolejne mieszkanie nie było już na parterze. Było na siódmym piętrze.
Osiedle gdzie miała zamieszkać było nowe. Wiele rzeczy tam jeszcze nie było gotowych. Między innymi oświetlenie. W nocy było tam ciemno jak... nie było widać własnych stóp. Siedzieliśmy ze szwagrem w tym mieszkaniu do późnej nocy i przygotowywaliśmy je do zamieszkania. Właściwie to skończyliśmy i szykowaliśmy się już do wyjścia.
Ktoś zapukał do drzwi. Nowa sąsiadka. Zapodziała gdzieś klucze do mieszkania, a bardzo chciała tam wejść. Nawet była zdecydowana na zniszczenie zamka, lub drzwi. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, że jej jest uchylone, więc, po co wyważać drzwi? Nawet było dosyć blisko, Można było przejść po gzymsie. Poza tym ciemność była plusem. Nie było widać ziemi, a ja miałem duży lęk wysokości. Nawet jeśli to dotyczyło tylko parteru. Więc, mimo protestów szwagra, szybko przeszedłem. I otworzyłem drzwi. Szwagier powiedział:
- Ty wariacie!
Phi! Też mi wyczyn! Przecież to zaledwie parter.

Duże miasto. Ja i moi dwaj znajomi poszukiwaliśmy pracy. Jakaś firma budowlana ogłaszała się w gazecie. Potrzebni im byli pracownicy. Tylko co mógłbym tam robić? Jak do tej pory nigdy się budowlanką nie zajmowałem. W odróżnieniu od kumpli. Ale na spotkanie o pracę poszedłem.
Nowy pracodawca najpierw nas uważnie obejrzał, a potem powiedział do jednego z kolegów:
- Będziesz tynkował.
Do drugiego:
- Co potrafisz? Kłaść płytki? Dobrze.
Zwrócił się do mnie:
- Będziesz malował balkony.
Mówiąc szczerze to nieco odetchnąłem, bo malować potrafi chyba każdy. Na koniec nowy pracodawca rzucił jak gdyby od niechcenia:
- Oczywiście nikt nie ma lęku wysokości?
Oczywiście. Spojrzałem w górę gdzie miałem te balkony malować. Gdyby nie drzewa z tyłu to bym się chyba wywrócił. Po weekendzie, w poniedziałek, miałem rozpocząć pracę.
Całe noce nie spałem, obmyślałem plan. Jak to nie patrzeć na to, żeby nie myśleć o wysokości. W końcu postanowiłem, że nie będę patrzał w dół za wszelką cenę, chciaż by się paliło.
Nadszedł poniedziałek. Mój pierwszy dzień pracy. Jak postanowiłem wcześniej, tak też zrobiłem. Biegłem na rusztowanie, na samą górę, nie patrząc w dół. Usiadłem na deskach i wczepiłem się mocno palcami w siatkę balkonu. Pomyślałem sobie, że jak się położę to nikt mnie już stamtąd nie ruszy. Ani policja, ani straż, ani cokolwiek.
Na balkon weszła starsza pani. Zaczęła ze mną rozmawiać. Z rozmowy wywnioskowałem, że nie zbyt przepadała za moim poprzednikiem. Zapytała mnie się nawet gdzie jest:
- No przecież pani naskarżyła na niego. Wyrzucili go z pracy – zaimprowizowałem.
Kobieta zbladła:
- Nie chciałam.
- Teraz już jest za późno.
- To co ja mam teraz zrobić?
- Teraz to już nic. Amen. Już po chłopie.
Tak się czuła winna, że z sąsiadami postanowiła to nadrobić. I wszystko skupiło się na mnie. Aż się kierownik zdziwił dlaczego tak mnie wszyscy chwalą. Co takiego szczególnego zrobiłem? Nic takiego, po prawdzie, nie zrobiłem, ale i tak od tej pory wszyscy za mną wołali Matejko.
To, że wszyscy w to uwierzyli było jedyną rzeczą, którą poprawnie zmalowałem.

Brak głosów

Komentarze

Jak to życie dziwnie się toczy. Tusk też malował i też miał lęk wysokości.

On ma w tej chwili wszystko a Ty niewiele.
On się stacza i daj Bóg wyląduje w "pierdlu", a Ty masz "pierdel" już za sobą i się wznosisz.
Ty dziś kulejesz, lecz dzięki ćwiczeniom i hartowi ducha niedługo będziesz biegał, a Tusk dziś biega a jutro będzie kulał, jeśli nie czołgał.
Życie jest piękne.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#381544