Pseudo
Zajmowałe się wtedy pisaniem piosenek. Razem, z kolegą - muzykiem. On pracował w studio nagrań. Kompletu dopełniał perkusista. Ja miałem ksywę. Wołano na mnie Mefisto. Jakby na to nie patrzeć, było to przezwisko nośne.
Inni też chcieli jakieś mieć. Z muzykiem nie było wielkiego problemu. Trochę wyglądał i zachowywał się jak pewien gitarzysta znanego zespołu. Zacząłem mówić na niego Angus i szybko się przyjęło. Pozostał już tylko perkusista. Ale jak go przezwać? Do kogo był podobny?
Mi nieodparcie kojarzył się z Muminkami. Ale przecież nie nazwiemy go Muminkiem? Do perkusisty, bądź co bądź, rockowego, trochę to nie pasowało. Gdy zostałem z Angusem sam na sam, postanowiłem na ten temat porozmawiać. Ale mnie ubiegł
- Tylko nie nazywaj go Mumin. Bo tak przezywali go w szkole. I bardzo tego nie lubił.
Więc postanowiłem zapytać samego zainteresowanego. O to jak chce by na niego wołano. Długo się nie zastanawiał:
- Killer.
Najpierw chciałem zaprotestować. A potem machnąłem ręką. Niech ma. To będzie pierwszy zabójca o wyglądzie Muminka. Dla niepoznaki. Albo na zasadzie kontrastu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 674 odsłony
Komentarze
Marian, - a może zamiast "killer",- bardziej by pasowała...
29 Września, 2013 - 13:50
... ksywa - "brigand"? Po polsku... rozbójnik. Albo... policeman? Po polsku... policjant (pałkownik). Wszak jego narzędziem pracy były... pałki :-) jak na perkusistę przystało.
Pozdrawiam i życzę zdrowia,
__________________________
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)