Siostry

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Dopiero się urodziłem. Mama wróciła ze mną z szpitala. Na progu naszego domu stały siostry i twardo broniły do niego dostępu. Mama usłyszała:
- Ty możesz wejść. Ale to... to nie.
Z "tego" zadowolony był tylko tata. Bo tracił już nadzeję, że jeszcze kiedykolwiek będzie miał syna.
Był letni dzień. Ciepły i słoneczny. Siostry się w coś bawiły na podwórku, a ja leżałem w wózeczku. Który też stał na podwórku. Usłyszałem głos mamy. Powiedziała do sióstr:
- Opiekujcie się bratem. I uważajcie na niego. Niedługo wrócę.
Poczułem się bezpiecznie. Nawe nie wiem, kiedy zasnąłem. Gdy się obudziłem, to nikogo nie było w pobliżu. Byłem zły. Przecież mama wyraźnie mówiła! Próbowałem zejść z wózeczka. Ale mi się to nie udało. Nie umiałem wtedy nawet jeszcze chodzić. W sumie jak teraz.
Wróciła mama. A ja w płacz. Aż się zanosiłem. Darłem się tak jakby mnie żywcem ze skóry obdzierano. Mama okrzyczała siostry, że się mną odpowiednio nie zajmują. A ja zadowolony pomyślałem: "Dobrze im tak!". Gdy czasami to zdarzenie wspominałem, sistry mi mówiły: "Chyba Ci się to przyśniło". Ale ja wiem swoje.
Z nudów zacząłem czytać szkolne podręczki sióstr. Zwłaszcza mi się spodobały te od astronomii i historii. Miałem już chyba z trzy lata, gdy się zorientowano, że ja faktycznie czytam. A nie tylko bez sensu bleblam. Potem wypożyczałem z biblioteki książki dla dorosłych na konto jednej z sióstr. Ale w liceum zacząłem się zaczytywać bajkmi. I stwierdziiem, że faktycznie, bilans musi wyjść na zero.
Starsza z sióstr była inteligentna. Ale do matury nie przystąpiła. Bo się bała. Czego? Nie wiem. Kiedyś poszła do mnie na wywiadówkę. Pierwszy i ostatni raz. Wychowawczyni informowała ile kto miał nieobecności. Najpierw wyczytywała nazwisko, a potem ilość tych opuszczonych godzin. Średnio było ich przeważnie 3 do 9. Rodzice wstawali i starali się usprawiedliwić swoją pociechę.
Moja siostra postanowiła postąpić według tego samego klucza. Jak wychowawczyni wyczyytała moje nazwisko to wstała. A jak powiedziała ile mam nieobecności - usiadła. I już więcej nie poszła na żadną moją wywiadówkę. Ledwo doszły do niej słowa mojej wychowawczyni, żeby mnie tak nie przemęczała. Pilnowaniem swoich dzieci. A ona wtedy dzieci nawet nie miała...

Brak głosów