KILLER CZY AUTOKRATA

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Egotyzm to taka przykra, wręcz wstydliwa człecza (człeczkowata) przywara do posiadania której ze świeczką szukać chętnych, którzy ochoczo by się do niej przyznawali.

Egotyzm odnosi się do osób dotkniętych zdecydowanie przesadnym poczuciem własnej ważności względnie wartości. Paralelnie możemy także skonkludować, że jest to nieokiełznane pragnienie roztoczenia przed swoim otoczeniem wykreowanego nimbu rzekomego uznania i znaczenia. Powyższa chęć funkcjonuje bez względu na fakt, czy osoba egotyka ma jakiekolwiek faktyczne, autentyczne powody, by zasadnie mogła przypisywać sobie takowe zdecydowanie irracjonalne znaczenie.

Wielce wymowną odmianą tejże przywary jest funkcjonowanie egotyzmu atrybucyjnego. Egotyzm atrybucyjny stanowi jedną z form deformacji procesu atrybucji. Egotyzm atrybucyjny kreuje bowiem nieprzepartą tendencję do wyjaśniania własnych zachowań wyłącznie w pochlebny, pozytywny dla swojej osoby sposób.

Własne sukcesy egotyka są z reguły niezwykle chętnie wyjaśniane posiadanymi czynnikami wyłącznie wewnętrznymi jak np. indywidualne cechy jego znamienitego, niepowtarzalnego ponoć charakteru. Porażki natomiast jako powszechnie znane sieroty wynikają wyłącznie z zafunkcjonowania czynników sytuacyjnych, czyli jako zewnętrznych, zatem niezależnych od egotyka.

Omawiana pokrótce przywara posiada natomiast jeden wspólny mianownik z omawianymi już felietonowo tego typu niedogodnościami jak ułomna percepcja, nadmierna otwartość czerepów, z których to wskutek tej otwartości w kosmos ulotnił się rozum, czy też tuskowizm z jego tragiczną odmianą w postaci lemingozy. Tymże mianownikiem jest niesłychanie nikła nadzieja na odwrócenie tegoż tragicznego stanu chorobowego umożliwiającego zastosowanie skutecznej sanacji.

Wymownym exemplum takiej osoby do której odnosi się tenże mianownik jest jeden z najbliższych somsiaduf felietonisty. Na jego częściowe usprawiedliwienie, aczkolwiek wykluczające ekskulpację należy przywołać podeszły wiek oraz udrękę ponownego ożenku… co automatycznie wyklucza umysłową zborność. Trzymajmy jednak kciuki, że jego osoba uznana zostanie być może w nieodległym czasie za sanacyjny wzór bowiem w sposób autentycznie rezurekcyjny porzuciła dotychczasowy haniebny żywot umożliwiając mu zatem powrót do normalności.

Pocieszne i wszech miary oczekiwane jest występowanie na arenie społeczno-politycznej TENKRAJU wielu egotyków przekraczających jakikolwiek uśredniony limes egotyzmu. Zmówili się wręcz, aby w takowym egotycznym wyścigu szczurów uczestniczyć jak najczęściej i zajmować w nich medalowe pozycje. Konieczne jest w tym miejscu zacytowanie co poniektórych konowałów intelektu przede wszystkim koherentnie związanych z lefacko-liberalnej kompromitacji 13 grudnia.

Wywodzący się z pokłosia zbrodniczej PZPR czyli LSD tow. Krzysiu Gawkowski orzekł (dr humanistyki!!!), że JUDASZ… umył ręce. Rence opadajom…..

Tow. Darek Joński uznał, że Powstanie Warszawskie wybuchło … w 1988 r., gdyby natura chciała, żeby był tam przekop, to by był - rzekła mądralińska Gośka Wykidajło z Błońska, a Bredzisław Komoruski oznajmił głupolom, że w czasie powodzi woda spływa z gór do morza, nie odwrotnie!!! Gdyby nie ten mendrzec to mogli mniemać, że na odwrót!!! To tylko pobieżne przykłady parcia debilnych egotyków na szkło, a przede wszystkim na stolce gwarantujące dostatnie konfitury. Dla nich skłonni się ośmieszyć w sposób dokumentnie absolutny i eschatologiczny. Dla tej czeredy debili i ich akolitów jakakolwiek deontologia skazana jest na wymarcie i całkowitą deletację.

Przywołajmy jednak w tym miejscu felietonowego KILLERA w osobie lefackiego szefa (niestety) MNiSZW tow. D. (pod)Wieczorka.

Ta hucpiarska do imentu kreatura od stycznia br. zapowiadała i nadal ustawicznie zapowiada w swych werbalnych wypowiedziach o wypalaniu żywym ogniem nieprawidłowości w domenie akademickiej a w tym również zjawiska plagiatów. Czy z tych szumnych, politykierskich oświadczeń tego oszołoma cokolwiek pozytywnego wypływa, czy są jakoweś efekty??? Zero!!!!!!!

Darek, weź się do roboty, bo żar ognia wygasa, a B. Śliwerski znany grabieżca cudzych praw autorskich i jego obrońca w osobie herszta RDN mają takiego oszołoma w głębokim poważaniu, czyli w dooopie!

Fajniasty KILLER ………….

Tak na marginesie…… D. (pod)Wieczorek zobligowany jest treścią art. 304 § 2 kpk do zawiadomienia organów ścigania o delikcie z art. 115 prawa autorskiego jakiego się dopuścił w/w Śliwerski. Jeśli tego nie uczynił powinien ponieść z tego tytułu penalne konsekwencje. TERTIUM NON DATUR !!!

Killera pokrótce mamy zatem z głowy. Przejdźmy płynnie zatem w tym miejscu do autokraty, która w tym kontekście odnosi się do identycznej osoby, czyli Darka (pod)Wieczorka.

Tenże niezaprzeczalny egotyk uznał, że jego nazwisko nie będzie schodzić na dalszy plan ze szpaltów różnorakich me(n)diów, a w tym przede wszystkim fanzinu political fiction A. Szechtera czy założnego przez esbeckich konfidentów TEFAŁENA bowiem zamierza on dokonać wiekopomnej refolucjii w domenie naukowej, a konkretnie w funkcjonowaniu PAN i prywatnych uczelni.

Uznając się za skończonego ALFONSA i OMEGUSA w tym zakresie, a zatem extraordynaryjnego osobnika co to wszelkie rozumy posiadł, bowiem je zżarł zamierza ulokować się w pozycji autokratycznego zawiadowcy tegoż wycinka życia społeczno-politycznego TENKRAJU. Jego autokratyzm nie może być jednocześnie przez kogokolwiek kwestionowany, nawet wówczas gdy w pijanym widzie trzyma na furmance lejce sterując tym pojazdem.

Czy jedzie z nami …… furman???

Unikając zbędnego zanudzania szczegółami takowych zamierzeń tegoż oszołomskiego autokraty polecamy śledzenie jego dokonań po prostu w internetowych aktualnościach. Pamiętajmy, że pomimo wszystkiego (jak dotąd!!) głos tzw, opinii publicznej jest głosem z jakim powinna się liczyć każda polityczna opcja pragnąca zachować swoje wpływy w elektoracie.

I to byłoby na tyle jak mawiał św. pamięci prof. Jan Tadeusz Stanisławski.

30.09 2024

Brak głosów