NIE MAMY PANA PŁASZCZA

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

i co nam Pan zrobi? … to ponadczasowy słynny, satyryczny, a czasami wielce wymowny, sarkastyczny cytat z filmowej komedii pt. „Miś” w znakomitej humorystycznej reżyserii Stanisława Barei. Wielekroć tenże wzmiankowany cytat trafnie także oddaje aktualne realia życia społeczno-politycznego TENKRAJU (neologizm bywszej premierki Kopaczki).

Wypisz, wymaluj w niniejszym felietonie odnosić się będzie przytoczony wyżej cytat do pompatycznie brzmiącej nazwie instytucji, a mianowicie: RADY (nie)DOSKONAŁOŚCI NAUKOWEJ.

Postanowieniem z dnia 26.06.2024r RDN ponownie odmówiła wszczęcia stosownego postępowania mającego na celu odebranie tytułu profesora Bogusławowi Śliwerskiemu oraz wyeliminowania go z gremium RDN zgodnie z wnioskiem mec. Andrzeja Wołoszyna (pełnomocnika dr J. Wieczorka w jego procesie o naruszenie praw autorskich) złożonym już dnia 26.02.2024r.

Uzasadniając swoją odmowę RDN w sposób klasyczny wręcz zastosowała wielce wymowny irrelewantny sofizmat dezauwując w konsekwencji całkowicie treść art. 231.1.2 ustawy o szkolnictwie wyższym wywodząc, że skoro B. Śliwerski otrzymał tytuł profesora na podstawie ustawy z dnia 14.03.2003r o stopniach naukowych i tytule naukowym to absolutnie rzekomo wykluczona jest możliwość odebrania mu tego tytułu. Powyższy wywód uzasadnienia postanowienia RDN wytworzył dychotomię podmiotową kreując osoby z tytułem profesora, które ten tytuł mogą skutecznie utracić i na takie jak np. B. Śliwerski, którym ten tytuł nie może być ponoć skutecznie nigdy!!! odebrany. Zdecydowanie takowa konkluzja pozostaje w rażącej sprzeczności z treścią art. 32.1 konstytucji RP traktującej o zasadzie równości obywateli wobec prawa. Narusza także uniwersalną wymowę klauzuli generalnej ujętą treścią art. 5 kc.

Interpretacja (wykładnia) przepisu o temporalnym odniesieniu się wobec różnej daty profesorów jest zatem wyłącznie prywatnym poglądem Rady, który winien być absolutnie pozostawać (przez WSA, który aktualnie rozpatrywać będzie skargę w tym zakresie) w strefie całkowicie nieaprobowalnej oraz irrelewantnej. Nie zwróciła się Rada z jakimkolwiek wnioskiem w tym zakresie do Sejmu, aby uzyskać w efekcie ostatecznym niepodważalną wykładnię normy prawnej!!!! Omnipotencyjnie uznała, że może podobnie jak czyni to wobec wielu podmiotów zignorować suwerena i sama dokonać swoistej interpretacji na swój własny subiektywny użytek. Wbrew otrzymanej sugestii, aby Rada zwróciła się do Sejmu z wnioskiem o sporządzenie tzw. wykładni legalnej definitywnie kończącej wszelkie dywagacje interpretacyjne, a tym samym spory mogące wyniknąć na jej tle; nie zwróciła się ona o takową wykładnię legalną. RDN uznała autorytatywnie, że ….. moja racja jest mojsza…...

RDN negatywnie odniosła się do tej sugestii i dlatego zasadnym jest przywołanie molierowskiej trafnej konstatacja: sam tego (nie) chciałeś Grzegorzu Dyndało.

Skonstatować także należy oczywistą oczywistość odnoszącą się do antydatowania wydanego rzekomo dnia 25.03.2024r, a skierowanego na pocztę dopiero (??????) 07.06.2024r postanowienia RDN, aby formalnie aczkolwiek w wielce nieudolny sposób zachować pozory przestrzegania przepisów kpa w załatwieniu tej sprawy.

Koherentnie musi się w tym miejscu pojawić kwestia funkcjonowania art. 271 § 1 kk

(Fałszerstwo intelektualne) :

Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne,podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Szczegółowego zatem wyjaśnienia przez MniSZW wymaga ten aspekt sprawy, czy gremium RDN autentycznie dnia 25.03.2024r w tymże właśnie dniu wydało zaskarżone postanowienie, a jeżeli tak to jakie przyczyny zostały wykreowane w tak znaczącym opóźnieniu w jego wysyłce do skarżącego to postanowienie. Naturalnie jest to wniosek de lege ferenda pod adresem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które zgodnie z treścią art. 232.3 ustawy o szkolnictwie wyższym oznajmia, że RDN podlega kontroli ministra w trybie i na zasadach określonych w ustawie z dnia 15 lipca 2011 r. o kontroli w administracji rządowej (Dz. U. z 2020 r. poz. 224). Niedopełnienie takowych czynności w niniejszej sprawie uzasadniać może uruchomienie stosownej procedury odnoszącej się do zaniechania ujętego w art. 231 § 1 kk:

Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Tertium non datur!!!!

Odnosząc się w sposób konkludencyjny dotyczący aroganckiego zachowania się RDN wobec pełnomocnika dr J. Wieczorka zapewne z dużą dozą prawdopodobieństwa można domniemywać symptomatycznej ekspektatywności z jej strony w kontekście kwestii eschatologicznych. Bowiem zarówno starczy wiek pełnomocnika jak i jego mandanta (grubo powyżej 70 lat !!!!) być może uprawnia Radę do wysnucia życzeniowych jej przypuszczeń, że sprawa „sama się zakończy” wraz z dniem udania się w/w na drugą stronę Styksu. W tym miejscu reminiscencyjnie należy spuentować znane powiedzonko sowieckiego zbrodniarza czyli prokuratora Andrieja Wyszyńskiego, który oznajmiał: dajcie mi człowieka, a ja już znajdę na niego paragraf. Czyli przeciwstawnie: nie ma człowieka, a zatem nie ma sprawy.

Pomimo zaistniałego faktu ignoranckiego i bezczelnego wręcz odnoszenia się RDN wobec mec. A. Wołoszyna ten w przypływie misericordialnych miazmatów oświadczył (co Redakcja portalu poświadcza), że dokonuje wobec tej aroganckiej Rady całkowitej absolucji jej zachowań wobec jego osoby. W żadnym jednak wypadku takowa absolucja nie może mieć miejsca ze strony rządowej bowiem jak sama Rada skutecznie udowodniła swoim zaniechaniem w sprawie kompletnie przy tym ignorując przepisy kpa, a narażając tym samym w konsekwencji na stwierdzenie, że RP jest państwem niepraworządnym w którym pomimo zasady dura lex sed lex – są „równi i równiejsi”, a także schowani pod parasolem bezkarności …Kuriozalne w swej wymowie uzasadnienia wydanych postanowień RDN całkowicie w sposób premedytacyjny „utrupiają” art. 231.1.2 ustawy o szkolnictwie wyższym, czyniąc go martwą literą prawa. W sposób wielce symptomatyczny finalne postanowienie RDN unika także niczym diabeł święconej wody problemu dalszego funkcjonowania B. Śliwerskiego jako rzekomo doskonałego członka RDN. Tolerowanie w domenie akademickiej faktu dopuszczenia się deliktu określonego treścią art. 115 ustawy z dnia 04.02.1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych przez osobę posiadającą tytuł profesorski oraz legitymującej się członkostwem RDN w sposób oczywisty narusza dobre imię Rady, jej wizerunek względnie image. Posiadając wiedzę o naruszeniu cudzych praw autorskich Przewodniczący RDN po prostu automatycznie wręcz powinien go pozbawić członkostwa w tym gremium bez potrzeby zewnętrznej inspiracji. Absolutnie tego do dnia dzisiejszego nie uczynił co pozwala wysnuwać być może w wielce uzasadnionym aspekcie fakt zafunkcjonowania tzw. drugiego dna sprawy……

W sposób oczywisty i niepodważalny B. Śliwerski utracił swoim negatywnym postępowaniem atrybut osoby o nieposzlakowanej opinii i przestrzegającej etyki naukowej, a zatem pozostającym w rażącej sprzeczności z warunkiem sine qua non jaki ujęty jest treścią art. 233.1.1 ustawy o szkolnictwie wyższym. Taka postawa jaką w tym aspekcie sprawy zajęła RDN to klasyczne himalaje hipokryzji oraz całkowity brak jakiejkolwiek oczekiwanej konfuzji. Przywołać zatem należy w tym miejscu słusznie ujęty tytuł felietonu w kontekście społecznych oczekiwań spełniania w sposób należyty obowiązków przez Radę.

Treść i wymowa zarówno postanowień RDN jak i ich uzasadnień pozwala na rekapitulacyjne stwierdzenie, że zalicza się ona do kategorii ujętych pojęciem ad absurdum, czyli horrendalnych wręcz. Subsydiarnie można także wielce trafnie przywołać synonimiczny wyraz: curiosum. Nieudana próba tzw. „zamiecenia sprawy pod dywan” jest wielce symptomatyczna w odniesieniu do działań realizowanych przez RDN w odniesieniu do osoby B. Śliwerskiego. Pozwala ten aspekt sprawy na wysnucie zasadnej konstatacji, że ta sama (niezbyt jak okazuje się doskonała) Rada dokonała autodyskredytacji, wręcz autokompromitacji. Fakt, że przy okazji całkowicie zdyskredytowała i skompromitowała ministra nauki wydaje się być mało istotnym casusem. Minister (pod)Wieczorek bowiem już w styczniu br na łamach FA wprawdzie wyłącznie w sposób werbalny i huncpatorski oznajmiał o wypaleniu żelazem zjawiska plagiatorstwa to jednakże jego działania jak się okazało pozostają wyłącznie w sferze miałkości!!! Uświadomiła mu ta Rada niezwykle niską jego destynację na politycznej mapie TENKRAJU. Ale to już wyłączny jego problem jakie z tej kompromitacji wyciągnie wnioski i zastosuje konsekwencje. Kantowski imperatyw kategoryczny jakim w tymże aspekcie sprawy powinien się tenże minister wykazać w sposób sukursywnie skorelowany należałoby odnieść do znanego la(e)mparciego powiedzonka w specyficznym ozorkowym jego wydaniu: w……...ć w kosmos!!! Przypomnieć należy, że wszyscy członkowie Rady (w istocie rzeczy wielce niedoskonałej) pobierają wysokie wynagrodzenia pochodzące wprost z podatków wszystkich obywateli, a jej działania co przedstawiono na niniejszym casusie są wręcz wysoce szkodliwe.

Trafnie i w sposób wysoce koherentny odnieść się także w tym miejscu należy do felietonu pt. „SIEDEM GRZECHÓW GŁÓWNYCH RDN czyli niedoskonałości w Radzie Doskonałości” opublikowanego dnia 22 bm na portalu Fundacji Science Watch Polska Gliwice autorstwa dr J. Gruby i dr hab. P. Grudowskiego do zapoznania się z którym Redakcja portalu P.T. Czytelników zdecydowanie zachęca.

I to byłoby na tyle jak mawiał św. pamięci prof. Jan Tadeusz Stanisławski.

23.07 2024

 

rys. pixabay AI

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

Teraz za Tuska prawo interpretuje się tak "jak my je rozumiemy".

Co tu jest niezrozumiałego?

Vote up!
3
Vote down!
0
#1661974