Neościema. Part 2
Kiedy w kwietniu pisałem o pozornej zadymie wokół tzw. neosędziów (https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/neosciema) mającej znaczenie li tylko polityczne nie spodziewałem się, że tak prędziutko powstanie kolejny rozdział.
Po opublikowaniu w ostatnim Monitorze Polskim (poz. 799) postanowienia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 17 sierpnia 2024 r. nr 1131.18.2024 w sprawie wyznaczenia przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wybuchła kolejna już gównoburza.
Powód? Prezydent na przewodniczącego zgromadzenia wyznaczył sędziego SN Krzysztofa Andrzeja Wesołowskiego, który to wg wyznawanych przez czersko-wiertniczą jaczejkę zasad jest tzw. neosędzią. Nie dość tego. Prawo wymaga w takim przypadku kontrasygnaty aktualnego premiera, co też miało miejsce.
To wzbudziło oburzenie. Najstarsza starowinka o wykształceniu prawniczym, blisko 85-letnia prof. Ewa Łętowska grzmiała:
— Bardzo mi się nie podoba ta decyzja premiera. A może raczej: jest ona nieroztropna. Albo był to jakiś targ polityczny, nie chcę nawet zastanawiać się, jaki. Tylko że wtedy mówimy o czystej polityce, nietemperowanej przez zasady państwa prawa. Albo ktoś czegoś nie dopatrzył, zaniedbał sprawdzenia, kogo powołuje prezydent, co samo w sobie jest godne ubolewania(…). Cała ta sytuacja sprawia, że po prostu może się odechciewać komukolwiek podejmować jakiekolwiek działania związane z przywracaniem praworządności. Przecież to była okazja uporządkowania kawałeczka spraw w SN. I ją zaprzepaszczono.
(za: Onet)
Bondaryzacja prokuratury, coraz wyraźniejszy kaganiec nakładany na sądownictwo, ostentacyjne lekceważenie Konstytucji i obchodzenie ustaw za pomocą uchwał sejmowych starowinka Łętowska nazywa przywracaniem praworządności! Doprawdy już łatwiej jest zrozumieć małe dziecko, które myli się i na kupę mówi papu.
Jedynym zarzutem formułowanym pod adresem sędziego SN Krzysztofa Andrzeja Wesołowskiego jest bezsporny fakt przedstawienia go do nominacji przez KRS rzekomo w upolitycznionym składzie. To, że pan profesor Wesołowski przez lata prowadził zajęcia m. in dla aplikantów sędziowskich nie ma znaczenia.
Praworządnie ma być tak, jak rozumieją to słowo Tusk, Bodnar oraz na Czerskiej i na Wiertniczej, a zatem sędziowie muszą być postawieni poza jakąkolwiek kontrolą Suwerena, choć zgodnie z art. 4 Konstytucji również władza sądownicza jest Mu podległa!
Nadążacie, prawda? ;)
Nic dziwnego, że kolejny już raz przyłapany na mataczeniu (tym razem na szkodę swoich własnych wyborców) Donaldino Tusk raczył wytłumaczyć swoje postępowanie:
— Jak państwo się orientujecie, zadaniem premiera jest podpisywanie setek dokumentów. Urzędnik odpowiedzialny za przygotowanie do podpisywania nie dostrzegł polityczności dokumentu, który stanowił o nominacji dla neosędziego przez prezydenta. Doszło do sytuacji, do której nie powinno dojść. Paradoks polega na tym, że minister [Maciej] Berek, który przygotowywał te dokumenty do podpisania, jest jednym z najbardziej kompetentnych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem.
(za: Onet)
Drogi wyborco bandy 13 grudnia, przez całe lata słyszałeś o Prezydencie Andrzeju Dudzie, że jest „długopisem” Kaczyńskiego. I pewnie w to już dawno uwierzyłeś.
Czyim zatem „długopisem” jest Donald Tusk, skoro podpisuje dokumenty bez czytania ich treści???
A co, jeśli w najbliższym otoczeniu płemieła zainfekuje się jakiś szpion Putina? I podsunie dokument o zrzeczeniu się kawałka Suwalszczyzny na rzecz Rosji i Białorusi tak, by utworzyć połączenie lądowe pomiędzy obwodem Królewieckim i Rosją? Albo tylko zgodzi się na ruski korytarz?
Nie ma wątpliwości, że facet, który nie potrafi przeczytać ze zrozumieniem jednozdaniowego postanowienia również w takim przypadku złoży swój podpis.
Jak jednak pisałem w kwietniu biada tym, którzy chcieliby słowa wypowiadane m.in. przez Łętowską brać na poważnie i przywoływać je w postępowaniu sądowym.
Pojęcie neo-sędzia funkcjonuje tylko na zewnątrz.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest sądem ale tylko wtedy, gdy mówi tak Bodnar lub też pisze GazWyb czy inny tego typu periodyk.
Jeśli jednak jakiś obywatel weźmie te wypowiedzi na poważnie okazuje się, że jest sądem zasługującym na najwyższą powagę zaś neo-sędziowie są pełnoprawnymi sędziami.
I wara od kwestionowania ich statusu.
Najwyraźniej to jest bowiem zastrzeżone tylko na użytek POlityczny.
Teraz jednak okazuje się, że Tusk na użytek swoich wyborców przedstawia się jako neo-długopis. ;)
Ciekawe, kiedy dotrze do nich, że najwyraźniej jest on tylko POmylony...
28.08 2024
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 346 odsłon
Komentarze
Tusk zrobił błąd z podpisem i
28 Sierpnia, 2024 - 22:38
Tusk zrobił błąd z podpisem i już kolejnego ostatnio ministra wrzuca "pod tramwaj"?
Wychodzi na to, że w tym rządzie bezpieczniej być ochroniarzem Tuska, niż ministrem
Nawet taka hipoteza jest bardzo prawdopodobna
29 Sierpnia, 2024 - 08:43
Hipoteza o tym, że Donald Tusk nie pomylił się wcale, a kontrasygnował decyzję o wyznaczeniu przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z zimnym wyrachowaniem i z pełnym rozpoznaniem.
Taki miał plan i zrobił jak chciał.
A co do pani Ewy Łętowskiej, która w pełni akceptuje uprawnienia nawet kogoś z przypowieści o Incitatusie zwanym Koniem, to mam tylko jedną wątpliwość.
Kto jest cesarzem, a kto Incitatusem?
Zgłoszenia kandydatów przyjmuję do wtorku.
michael
o jeden most za daleko
29 Sierpnia, 2024 - 14:15
Uprzejmie donoszę, że Tusk Donald wcale nie popełnił błonda z podpisem. On tego błonda zalegalizował swoim podpisem. To był akt autoryzacji, ... a że kogoś ten szczególik aż tak w oko ukłuł, to już zwykły wypadek przy pracy. Ściema i fałsz, to paliwo napędowe koalicji 13 grudnia, bez którego ani rusz. Tusk, niczym kapłan religii voodoo, serwuje swoim zaczadzonym wyznawcom wizję życia w alternatywnej rzeczywistości, która istnieje tylko w jego głowie i w głowach jego mocodawców knujących strategie podboju Europy w potężnych katakumbach BND w Berlinie.
„Imagine all the people living live in peace, Nothing to kill or die for, And no religion, too ...” To ta sam trucizna, tym razem opakowana w „uśmiechniętą Polskę”. Warunkiem podboju jest rozłożenie społeczeństwa na liczne, wzajemnie zwalczające się ruchy, stowarzyszenia, partie, frakcje, etnie, religie, itd. To się właśnie w Polsce dokonuje. Polak Polakowi ma być wilkiem, czyli dychotomia w czystej formie, przeprowadzana brudnymi metodami.
Dlaczego spęd tuskatych na „Campus Polska Przyszłości” nie nazwano zwyczajnie „zjazdem”, tak jak to było normą u gomułkowatych, a opatrzono to obcym słowem „campus” ? Aby lepiej zrozumieć to zajwisko, trzeba niestety pofatygować sie intelektualnie do piwnicy, by na poziomie adresatów tego słowa odkryć, jak na nich działa „campus”. Faktycznie, to słowo działa na nich jak marihuana na hippisów. Wprawia ich w ekstazę, czują się nagle wszyscy młodzi, wykształceni i z dużych ośrodków miejskich. Tak na oko, to chyba z psychiatrycznych. To słowo „campus” ma być, zgodnie z zasadami agitacji, demagogii i indoktrynacji, pomostem do czasów rewolt młodzieży na Zachodzie w okolicach roku 1968. Analogii do tamtych lat jest wiele i mają sugerować naiwnym, że teraz to na nich czas, by zmienić cały świat na lepszy. Wystarczy tylko pozbyć się własnej tożsamości narodowej, swojej kutury i tradycji, i zacząć tworzyć coś naprawdę nowego, pięknego, wielkiego ...
Na ten lep dało się już wielu nabrać. Slogan „Make Love, Not War”, przetłumaczyli na swoje „Jebać PiS”. Hippisowskich guru z szeregów pacyfistów, zastąpili swoimi guru z szeregów komunistów i ich ideologicznie upośledzonego potomstwa. Tusk obstawił się miernotami nad którymi góruje wielokrotnie swoim potencjałem energii krymilnalnej. Jego podwładnym pozostało już tylko lizusostwo i wiara we względy swojego guru z niemieckiego nadania. Hasło „Uśmiechnięta Polska”, to produkt specjalistów od inżynierii społecznej i ma grać na ludzkich emocjach, zamiast fatygować ich rozum. Gorące emocje zamiast pragmatycznego programu rozwoju Polski. Przyjdzie nam za to wariactwo bardzo słono zapłacić. Być może jest to konieczna cena za prawdziwe reformy państwa na miarę XXI wieku. Po tym oczyszczeniu Polski ze szkodników i pasożytów nie będzie już „Imagine ...”, a będzie – wylicz to dokładnie do czwartego miejsca po przecinku i daj sprawdzić!