Prawo autorskie, głupcze!

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Idee

Portalowy narcyz, przyłapany na kompilowaniu „swoich” tekstów z wikipedii oraz niewymienieniu podstawowego źródła, z którego korzystał, dostał amoku. Nic zatem dziwnego, że kolejny już raz pokazał swoje prawdziwe oblicze.

Najogólniej stara śpiewka zapoznanego grafika – otóż pisząc przed laty tekst o ataku na Pearl Harbour miałem dopuścić się plagiatu. Pierwszy zarzut dotyczył bowiem jakoby skopiowania maleńkich fragmentów fundamentalnego dzieła polskiego historyka Zbigniewa Flisowskiego. Co paradne, cytaty z książki Krispin zaczerpnął z portalu, na którym umieszcza się teksty różnych książek bez poszanowania praw ich autorów. Tylko to świadczy o kondycji moralnej początkującego blogera K.

Ad rem. W kolejnym paszkwilu Krispinek daje mi broń do ręki. Przyznam się, że w życiu nie podejrzewałbym go aż o tak daleko posunięty idiotyzm. Bo o ile można by od biedy bronić tezy, że przepisałem od Flisowskiego, to jednak podsunięcie wcześniejszego tekstu autorstwa Saburō Ienagi wskazuje jednoznacznie, że Flisowski źródłem nie jest.

Czy jednak źródłem jest wspomniany japoński pisarz i jego fundamentalna w latach 1970-tych książka „Japan's Last War. World War II and the Japanese, 1939-1945”? Nie. On również opisując zdarzenia z lat 1940-41 posłużył się wcześniejszym źródłem, należącym od samego początku do domeny publicznej.

Zatem nie chronionej prawem autorskim. Tak jak pisałem już tutaj:

https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/hirohito-plagiat-troll

Tymczasem Krystyn dalej jątrzy, urażony tym razem obnażeniem jego metody pisarskiej (kopiuj-wklej z pominięciem głównego źródła).

Jest więc bloger K. nie tylko małym drobnym złodziejaszkiem, promującym portal, na którym pełno kradzionych książek, ale też zwykłym kretinem de la Mancha.

A że wrzeszczy na całe gardło łapać złodzieja? To przecież immanentna cecha takich jak on.

Wątpię jednak, by ktokolwiek dał się nabrać na brednie zawistnika.

3,01 2022

 

fot. pixabay

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.7 (10 głosów)

Komentarze

Należy się! Ze wszech miar! Oraz z wszych wag! Miejsce w księdze Gie-ne-ssa za ilość kłamstw w jednej notce. Niebywałe! Ale możliwe. Rekord wszech czasów. Któż inny mógłby tego dokonać jak nie on – portalowa Chluba-Huba-Buba. On ci to! A Nagroda Non-bla-bla za co? Oczywiście w „dziecinie logiki”... stosowanej zwłocznie. Ja dorzuciłbym do tego jeszcze nagrodę Pluli-z-sera, ale koniecznie takiego z pleśnią, na potęgę. A teraz do rzeczy, choć śmiech towarzyszyć nam będzie już do końca, bo to koniec świata jaki znamy. Co tam islam, kiedy mamy broń atomową własnej produkcji - HuDu-Bum-Bum, a właściwie HuDu-Bim-Bam :)

Portalowy narcyz - i nie mam tu na myśli siebie, ale tego, kto wszystkie swoje cechy (a ma niestety od metra tych negatywnych) projektuje na wybrane osoby, które mu nie pasują - pisze tak:

"Portalowy narcyz, przyłapany na kompilowaniu „swoich” tekstów z wikipedii oraz niewymienieniu podstawowego źródła, z którego korzystał, dostał amoku. Nic zatem dziwnego, że kolejny już raz pokazał swoje prawdziwe oblicze".

Zaczynamy odliczanie kłamstw:

1. "Portalowy narcyz"
...czyli HuDu, który nie uznaje żądnych autorytetów prócz własnego, zawsze wszystko robi dobrze i nigdy się nie myli. Dlaczego? Bo on tak mówi.

 

2. "przyłapany na kompilowaniu tekstów z wikipedii"
Zarzut nieudokumentowany, ale... wyartykułowany, wykrzyczany i głoszony z uporem maniaka, więc coś w tym musi być, prawda? Tymczasem chodzi o odwet za wykazanie plagiatu w tekście HuDu: tu dokładny opis porównawczy>>>
Przy okazji nazwę własną „wikipedia” napisał małą literą. Przez szacunek (patrz pkt. 1).

3. "niewymienieniu podstawowego źródła, z którego korzystał"
Projekcja trzecia. Moje wyjaśnienia, bo nie chcę się powtarzać, TUTAJ>>>

4 "dostał amoku"
Spokojna i rzeczowa odpowiedź na ataki hejtera, to wg niego "amok" :)
Prawdziwy MISZCZU (Manipulacje + Insynuacje + Sarkazm + Zgrywy + Cynizm + Zaoranie Ubeckie) LOGIKI - ale nie tylko za to należy się tytułowa nagroda Nobla z logiki. Będzie jeszcze ciekawiej, więc czytaj dalej.

5. "Nic zatem dziwnego, że kolejny już raz pokazał swoje prawdziwe oblicze".
Tak pokazał, choć HuDu oblicze znają już tu wszyscy. I nie tylko tu. W niektórych miejscach dość już mieli tego oblicza. Tu ma pseudo-chrześcijański glejt na wiele policzków. Trzeba nadstawiać kolejne, bo on wali na odlew.

 

Na razie mamy 5 kłamstw, a to dopiero pierwszy akapit. Jest nieźle. Idźmy dalej. W drugim akapicie:

 

6. „Najogólniej stara śpiewka zapoznanego grafika”
Nie jest to stara śpiewka, bo taki zarzut wobec tego blogera postawiłem po raz pierwszy. Mówiąc szczerze do głowy mi nie przyszło, aby tak szanowana postać, chluba portalów, mogła dopuścić się czegoś takiego, ale... jak widać może jeden ukraść 50 złotych, to drugi, kawałki tekstu zwinie, a co, nie można?

7. „pisząc przed laty tekst o ataku na Pearl Harbour miałem dopuścić się plagiatu”
Nie „miałem”, tylko „dopuściłem się”, MISZCZU.

8. „zarzut dotyczył bowiem jakoby skopiowania maleńkich fragmentów”
Czym mierzymy „maleńkość” kradzionych rzeczy? Stosunkiem do objętości książki, czy artykułu, w który te kradzione fragmenty się znalazły?

9. „cytaty z książki Krispin zaczerpnął z portalu, na którym umieszcza się teksty różnych książek bez poszanowania praw ich autorów”
Czy to zmienia charakter kradzieży tych fragmentów? A może jeśli złodziei jest więcej, to „kradzieży nie poczytuje się”? A z książki poczytuje się czy też nie? Nasza prawnicza chluba chce wprowadzić "hamerykańskie" zasady: dowody zaczerpnięte z „nielegalnych” źródeł nie mogą być dopuszczone. Niech sędziowie, co się przeciw niemu sprzysięgli, nie uznają tych dowodów i zapomną, że były przedstawione.

10. „Tylko to świadczy o kondycji moralnej początkującego blogera K.”
Plagiator poucza o moralności. Dobre. To też zasługiwałoby na jakąś nagrodę.

 

Mamy już 10 kłamstw lub insynuacji. Co będzie w trzecim akapicie?

 

11. „W kolejnym paszkwilu Krispinek daje mi broń do ręki”.
„Paszkwilem” nazywa tu tę notkę >>>
Pozostawiam do oceny czytających, czym jest, a czym nie jest ta notka, w której bronię się przed fałszywymi zarzutami, powtarzanymi także w tym „błotnym dziele”, które zajmie zapewne chlubne miejsce, należne takim treściom w dorobku tego autora.

12. „Przyznam się...”
Wierutne kłamstwo. On do niczego nigdy się nie przyzna.

13. „...że w życiu nie podejrzewałbym go aż o tak daleko posunięty idiotyzm”.
Kolejne kłamstwo, potwierdzane wieloma inwektywami pod moim adresem, wskazującymi coś wręcz przeciwnego.

14. „Bo o ile można by od biedy bronić tezy, że przepisałem od Flisowskiego”...
Nie „od biedy”, bo to jasne jak słońce :)

15. „podsunięcie wcześniejszego tekstu autorstwa Saburō Ienagi wskazuje jednoznacznie, że Flisowski źródłem nie jest”.
OTO JEST ZDANIE GODNE NAGRODY NOBLA Z LOGIKI!!! A ja dorzucam wspomnianą na wstępie nagrodę Pluli-z-sera z zieloną pleśnią. Cóż bowiem za spleśniałe prawdy usiłuje wcisnąć nam nasz MISZCZU tym razem? Posłużę się paralelą. Chce nam wmówić, że „Krispin udowodnił, że białe jest białe, ale wszystko wskazuje na to, że białe jest czarne. Dlaczego? Bo ja, czarownik HuDu-VooDoo, tak mówię. Zrozumiano?”. Czaruje, nasz czaruś. A teraz konkretny przykład (a udało mi się znaleźć cztery):

 

Cytat z książki Saburō Ienagi „Japan's Last War. World War II and the Japanese, 1939-1945”:
Finance Minister Kaya Okinori insisted that „My experience as president of the North China Development Company indicates that a troop presence is vital for our business enterprises in China.

Tłumaczenie: Minister finansów Kaya Okinori podkreślił, że: „Moje doświadczenie jako prezesa/dyrektora North China Development Company wskazuje, że obecność wojsk ma kluczowe znaczenie dla naszych przedsiębiorstw w Chinach”.

Fragment z książki Zbigniewa Flisowskiego:
Minister finansów Kaya Okinori: „Moje doświadczenia prezydenta Północno-Chińskiej Kompanii Rozwoju wykazują, że obecność wojsk jest życiowo ważna dla naszych przedsiębiorstw w Chinach".

Fragment z artykułu HuDu:
"Minister finansów Kaya Okinori: Moje doświadczenia prezydenta Północno – Chińskiej Kompanii Rozwoju wykazują, że obecność wojsk jest życiowo ważna dla naszych przedsiębiorstw w Chinach".

 

Porównanie tych polskojęzycznych fragmentów (tekst oryginalny podałem jedynie po to, żeby nie pojawił się zarzut, że „na pewno coś tam pokręciłem i oszukałem”, a znając naturę HuDu można było się tego spodziewać) miało wykazać dwie rzeczy. Po pierwsze, że „źródło”, do którego odwołuje się w swojej książce Flisowski, czyli dzieło Saburō Ienagi, nie jest „źródłem” zerżniętego przez HuDu tekstu. Nasza chluba bardzo na to liczył, przy okazji mając nadzieje, że nikt do tego tekstu nie dotrze, aby pokazać to palcem. Po drugie, wykazałem niezbicie, że tym „źródłem” jest książka Zbigniewa Flisowskiego, bo teksty w artykule i książce są bliźniaczo podobne.

Pozostałe, bijące wprost w oczy przykłady znajduję się TUTAJ>>>

 

Licznik bije jak szalony, co akapicik, pojawia się kolejnych 5 kłamstw lub kłamstewek. Takich „maleńkich”. Właściwie kłamsteweczuniek. Takich maluteńkich, maciupcich... prawie niewidocznych. Mamy już 15 kłamstw lub insynuacji. Co jeszcze nas czeka? Chyba „czeka” to słowo pasujące do recenzowanego człeka. Chluba prawnicza, która już się kompletnie zaorała (patrz pkt. 15), brnie dalej w najlepsze.

 

„Czy jednak źródłem jest wspomniany japoński pisarz i jego fundamentalna w latach 1970-tych książka „Japan's Last War. World War II and the Japanese, 1939-1945”? Nie”.
PRAWDA! Niesamowite. Czyżby miało się potwierdzić to, że w każdym kłamstwie jest ziarno prawdy? Spokojnie, nie wolno traktować tego jak dowodu. Tutaj po prostu tak się zdarzyło. TAK, książka Saburō Ienagi, nie jest „źródłem” zerżniętego przez HuDu tekstu (to chciałem wykazać i w jakiś sposób się to udało), bo „źródłem” nim fragmenty z książki Zbigniewa Flisowskiego!!! (patrz wyżej)

 

16. „On również opisując zdarzenia z lat 1940-41 posłużył się wcześniejszym źródłem, należącym od samego początku do domeny publicznej”.
Kolejne kłamstwo. Autor książki podaje bibliografię. Swoją wiedzę oparł na stenogramach narad, zatem korzystał z archiwów, i mógł rozmawiać z żyjącymi świadkami opisywanych wydarzeń, a nie jak nasz HuDu-VooDoo... czerpał garściami z informacji "w chmurze".

17. „Zatem nie chronionej prawem autorskim”
Dla HuDu wszystko, co jest napisane literkami, niechronionymi prawem autorskim, można wykorzystać. To jest prawdziwie nowatorska prawnicza teoria – „prawniczość kreatywna”. Boże, chroń nas przed takimi prawnikami, bo jeśli wszyscy tacy są, to nic dziwnego, że w wymiarze sprawiedliwości jest to co jest.

18. „Tymczasem Krystyn dalej jątrzy”
Dlaczego? Bo opluty i pomówiony Krispin powinien się cieszyć i dziękować.

19. „urażony tym razem obnażeniem jego metody pisarskiej (kopiuj-wklej z pominięciem głównego źródła)”.
Kreatywnie rozwija nauki Josepha Goebbelsa wprowadzając je w czyn: „Kłamstwo wypowiedziane raz pozostaje kłamstwem, ale kłamstwo wypowiedziane tysiąc razy staje się prawdą”. Dlatego powtarza swoje kłamstwa. Bez żenady. On nie zna wstydu.

20. „Jest więc bloger K. nie tylko małym drobnym złodziejaszkiem...”
Komentarz jak wyżej.

21. „...promującym portal, na którym pełno kradzionych książek...”
Komentarz jak wyżej.

22. „ale też zwykłym kretinem de la Mancha”.
Projekcja. Stały element walki HuDu. Co widzi w lustrze zarzuca innym.

23. „A że wrzeszczy na całe gardło łapać złodzieja? To przecież immanentna cecha takich jak on”.
Kto tu jest złodziejaszkiem i krzyczy „łapać złodzieja” nie trzeba udowadniać.

24. „Wątpię jednak, by ktokolwiek dał się nabrać na brednie...”
To tylko płonne nadzieje. Bo to, co wykazałem nie są brednie.

25. „...zawistnika”.
Biedni są ludzie, którzy oskarżają innych, oceniając ich swoją miarą. Naprawdę współczuję.

 

Razem 25 kłamstw, insynuacji i pomówień. Czapki z głów!!!

Vote up!
2
Vote down!
-2

Krispin z Lamanczy

#1639648

Kiedy przestaniesz kraść fotografie i wklejać jako swoje?

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1639658

Złapany za rękę na gorącym uczynku HuDu drze się głośniej niż Madame "Big Butterfly" Lempart i ciągnie "Aaaaa..." dłużej niż Big "Malutkie Kawałki" Pavarotti. "Łap złodzieja!" - krzyczy plagiator. I niczym Lady Macbeth usiłuje zmyć plamę plagiatu, ale... nie wie, która to plama, bo dużo tych plam ma na rekach.

Może trzeba ufundować mu jeszcze jedną nagrodę: WikiComic. Tak komicznych akrobacji to nawet w cyrku nie zobaczycie :)

Potrzebujesz jakichś leków? Może zrobimy zrzutkę na NP. Daj znać. Nie przerywaj kuracji.

Vote up!
2
Vote down!
-1

Krispin z Lamanczy

#1639677

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1639696

...ciemny lud twoich kumpli to jeszcze kupuje? Jesteś plagiatorem i nie wrzeszcz tak, bo ci żyłka pęknie, misiu :)

Sugihara, Hirohito, nowy rok i histerycznie charczący chełpliwy hejter

Vote up!
2
Vote down!
-1

Krispin z Lamanczy

#1639699

Czekaj z utęsknieniem jutra. Będzie wstrząs, "autorze".

A tak na marginesie przypominam mój tekst, po którym Krispinek zapałał żądzą zemsty:

https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/e-nikifor-czyli-prymitywizm

Krispinek uważa się za artystę i nie może zboleć, że można z niego miec polewkę.

 

 

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1639713