Warszawa’44. Zbrodnia na własnym Narodzie?
Lewicowa szkoła historyczna na sztandarach powinna wypisać sobie słynne hasło: jeśli fakty są przeciwko nam, tym gorzej dla faktów.
Tradycyjnie już na początku sierpnia następuje wysyp silących się na pozorną obiektywność tekstów piętnujących w czambuł Powstanie Warszawskie.
No bo to przecież zbrodnia była! Przy czym wspomniani obiektywiści nie zauważają, że obwiniając przywództwo AK stawiają ich po tej samej stronie barykady razem z np. generałem SS i Policji Erichem von dem Bachem (naprawdę zaś Erich von Zelewski. Jego matka de domo nosiła nazwisko Szymańska), katem Powstania.
Całkowicie pomija się przy tym działania polskojęzycznych stalinowców, polskojęzyczną propagandę sowiecką czy wreszcie doświadczenia sprzed raptem jednego pokolenia.
Na dodatek ocena dokonywana jest z perspektywy dzisiejszej wiedzy. Co prawda wiedzy okrojonej wyłącznie do ilości ofiar.
Tymczasem fakty są bezlitosne dla „obiektywistów”.
W wyniku najpotężniejszej operacji lądowej II wojny światowej (Bagration) wojska sowieckie rozgromiły Grupę Armii „Środek” (Heeresgruppe Mitte). Tak naprawdę wysychająca miejscami Wisła (upalne lato!) nie stanowiła problemu dla sowieckich armii, nauczonych pokonywania znacznie rozleglejszych rzek. Nikt zresztą nawet nie próbował wznosić jakichkolwiek umocnień na linii Wisły. Nic dziwnego, że Rokossowski (etniczny Polak, późniejszy minister obrony narodowej w rządzie Bieruta) planował zakończenie operacji na brzegach Odry i Nysy.
Ze wschodu nadciągała potęga – ok. milion żołnierzy wyposażonych w 3,5 tys. czołgów, tyleż samo samolotów oraz ponad 15 tys. dział.
Co więcej, zgodnie z doktryną sowiecką idące wojska płynnie uzupełniano o świeże siły (np. idąca na Warszawę 2 Gwardyjska Armia Pancerna została wprowadzona do walki dopiero 22 lipca).
Przeciwnik cofał się rozbity, nie mogąc stawić oporu. Sytuację ratowano pospiesznie ściągając z Włoch Dywizję Pancerno-Spadochronową Hermann Goering (Fallschirm-Panzer-Division „Hermann Göring”), pojedyncze jednostki z innych fragmentów frontu wschodniego i z Norwegii. Trudno jednak nawet na papierze wykazać, by na tym odcinku doszło do jakiejkolwiek równowagi między przeciwnikami.
Niemcy do tego stopnia byli przekonani o sowieckim zagrożeniu, że rozładunku pociągów ze sprzętem wspomnianej dywizji dokonano na stacji w Skierniewicach uważając, że Warszawa Wschodnia lada moment wpadnie w ręce czerwonoarmistów.
30 lipca w godzinach; 15.00, 20.55, 21.55 i 23.00 polskojęzyczna sowiecka rozgłośnia im. Tadeusza Kościuszki nadała komunikat wzywający warszawiaków do walki:
Warszawa drży w posadach od ryku dział. Wojska radzieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. W Białymstoku burzyli wszystko przez sześć dni. Wymordowali tysiące naszych braci. Uczyńmy, co tylko w naszej mocy, by nie zdołali powtórzyć tego samego w Warszawie. Ludu Warszawy! Do broni! Niech cała ludność stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej Armii Podziemnej. Uderzcie na Niemców! Udaremnijcie ich plany zburzenia budowli publicznych. Pomóżcie Czerwonej Armii w przeprawie przez Wisłę. Przysyłajcie wiadomości, pokazujcie drogi. Milion ludności Warszawy niech stanie się milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność.
(za: Wikipedia)
Dwa dni przed wybuchem Powstania na ulicach Warszawy pojawiły się plakaty sygnowane przez PPR, w których to oskarżano AK o ucieczkę z Warszawy, jednocześnie zaś wzywając ludność do powstania.
Tak samo próbowali później. 8 sierpnia obradujący w Lublinie polskojęzyczni stalinowcy (PKWN) uchwalili „pierwszy rozkaz rewolucyjny dla walczących i obywateli miasta”. Twierdzili w nim z całą powagą, że Bór-Komorowski zdradził i zamierza poddać Warszawę, w związku z czym PPR przejęła władzę.
Pisano w niej m. in.:
Wszyscy walczący muszą natychmiast złożyć biało-czerwone opaski z orłem polskim. Z tą chwilą należy założyć czerwoną opaskę, którą można sobie sporządzić przez oderwanie białej części opaski.
Polska Armia Ludowa i oddziały aktywistów PPR od dnia dzisiejszego godz. 12 czasu środkowoeuropejskiego rozstrzeliwują każdego, kto nosi opaskę biało-czerwoną.
Czerwona Armia po wkroczeniu do Warszawy traktować będzie walczących i noszących jeszcze opaski biało-czerwone jako nieprzyjaciół.
(za: Aldona Zaorska, Poznaj ich prawdziwe nazwiska, Bollinari 2019, str. 64, ISBN 978-83-63865-55-9)
Szok… Pamiętać musimy także o wydarzeniach wcześniejszych. Oto już pod koniec października 1918 roku Polska Organizacja Wojskowa na terenie Warszawy przystąpiła do rozbrajania Niemców.
Warszawa znajdowała się na dalekim zapleczu frontu wschodniego.
Ludzie, którzy tego dokonali w 1944 mieli raptem ok. 40 lat. Mogli walczyć, a poza tym kolejne pokolenie chciało mieć swoją zasługę dla Niepodległej.
Tymczasem „obiektywiści” jako kontrargument wysuwają fiasko operacji Ostra Brama w Wilnie. Jak pamiętamy w dniach 7-14 lipca miasto zostało opanowane przez AK tuż przed wkroczeniem Sowietów.
Uniemożliwiono w ten sposób przekształcenie miasta w twierdzę. Sowieci po początkowych aktach bratania się z żołnierzami polskiego podziemia aresztowali ok. 6000 partyzantów, w tym dowódcę ppłk „Wilka” (Aleksander Krzyżanowski), co miało miejsce 17 lipca.
„Obiektywiści” zapominają, że w 1944 r. nie istniał jeszcze Internet, nie było komórek itp. a zatem informacja o sowieckiej akcji nie mogła się przedostać do Warszawy na tyle wcześnie, by wpłynąć na decyzje.
Zabawne wobec obecnej wiedzy są dywagacje „obiektywistów” o rzekomych planach Stalina, jakoby nie przewidujących wcielenia Polski do ZSRS jako kolejnej republiki związkowej.
Tymczasem Lenin, po nim zaś Stalin nie porzucili nigdy myśli o przekształceniu całego Świata w jeden kraj socjalistyczny. W będącej oficjalnym głosem Stalina gazecie (Prawda) ukazywały się artykuły o radości, nie tak znowu odległej, gdy do wielkiej rodziny sowieckiej zostanie przyjęta „ostatnia republika”. Moskwa, stolica Ziemi, miała być odpowiednio przygotowana.
Dzisiaj na tym miejscu wznosi się ponownie Sobór Chrystusa Zbawiciela. Wcześniej miał tam być zbudowany Pałac Rad, najpotężniejszy budynek ówczesnego świata. 5 grudnia 1931 r. stojący tam Sobór wysadzono w powietrze. Wybudowano fundament, zgromadzono materiały… 22 czerwca 1941 r. wszystkie plany pokrzyżował Hitler.
Najpotężniejsza armia świata dostała łupnia.
I choć Związek Sowiecki wyszedł ze zmagań zwycięski to przecież zamiast całej Europy musiał zadowolić się jej skrawkiem. A taki układ oznaczał jego klęskę w najbliższej przyszłości.
Czy jednak Stalin chciał z Polski uczynić republikę związkową?
Historycy zwracają uwagę na pewną zmianę w podejściu do sprawy polskiej Kremla. Otóż jeszcze na początku września 1944 roku uznawany przez Stalina za rząd Polski PKWN zawiera tzw. umowy związkowe z Litwą, Białorusią i Ukrainą – zupełnie tak, jakbyśmy sami byli republiką sowiecką.
I nagle nastąpił zwrot. Wanda Wasilewska pod koniec września skarżyła się, że pojechała do Lublina budować kolejną sowiecką republikę, a nie inne państwo.
Powstanie Warszawskie, trwające na przekór obu dyktatorom, musiało w końcu uświadomić Stalinowi, że jego polscy kolaboranci nie dysponują realnymi siłami.
Co to oznaczało?
Stalin już wiedział, jak znaczne siły absorbują antykomunistyczni partyzanci.
Poza tym w Sowietach zaczynało… brakować rekrutów. Doszło do tego, że Armia Czerwona posiadała nadmiar sprzętu. Znany z serialu „Czterej pancerni i pies” czołg średni T-34 wz. 43 (wersja z działem kal. 85 mm) potrzebował aż 5-osobowej załogi. Tymczasem w realiach frontowych często obsada była 3-osobowa. Kierowca pełniący obowiązki dowódcy, ładowniczy i celowniczy. Trzeba jednak pamiętać, że sowieckie zakłady czołgowe produkowały miesięcznie tyle T-34, ile Niemcy wyprodukowali Tygrysów przez… całą wojnę!
Plany podboju świata trzeba było odłożyć na później.
Wielka klęska głodu, jaka dotknęła Związek Sowiecki tuż po wojnie (1946-47) była spowodowana przede wszystkim brakiem rąk do pracy w kołchozach.
Trzeba było zmniejszyć liczebność armii. Nie można było trzymać w podbitych krajach sowieckich wojsk w liczbie wystarczającej do samodzielnej władzy.
Kiedy więc miejscowi kolaboranci utworzyli tzw. aparat bezpieczeństwa na tyle mocny, by kontrolować zmęczone wojną społeczeństwo, sowieci zaczęli się wycofywać.
Nie tylko z Polski. Praktycznie tylko sowiecka strefa okupacyjna w Niemczech była pełna ich wojska.
Czy Powstanie Warszawskie miało wpływ na strategię Stalina?
O złej woli sowieckiego dyktatora świadczy choćby to, że pomimo panowania na niebie akurat nad walczącą Warszawą sowieccy piloci nie przeszkadzali Niemcom w bombardowaniach. Co więcej, ataków dokonywał pojedynczy Stukas, w 1944 r. dość archaiczny pod względem osiągów. Sowieci odmówili także udostępniania swoich lotnisk samolotom dokonującym zrzutów materiałów dla Warszawy.
Wreszcie, kiedy Powstanie wyraźnie przygasało, sami dokonali zrzutów niewielkiej ilości uzbrojenia tak jakby chcieli przedłużyć walki.
Gdyby Stalin atakował dalej doszedłby do linii Odry najpóźniej pod koniec września 1944 r. A gdyby ruszył w głąb Niemiec zamiast na Łabie zatrzymałby się na Renie.
Hipoteza kusząca, prawda? Powstańcy swoją ofiarą uratowali część zachodniej Europy przed stalinowską okupacją.
Zapominamy jednak o ustaleniach konferencji teherańskiej (28.11 - 1.12 1943). Tam podzielono Europę po spodziewanej klęsce Niemiec.
Linia Wisły była zatem koniecznym przystankiem, by nie wycofywać później wojsk na ustalone wcześniej granice.
Wszak amerykańskie czołgi pod dowództwem Pattona doszły pod Dzierżoniów… i musiały potem wracać. Właśnie ze względu na teherańskie ustalenia.
Jeśli tak było faktycznie tym większa jest wina Stalina, zagrzewającego Warszawiaków do Powstania.
Wiedział doskonale, że ani jeden sowiecki żołnierz nie wkroczy do lewobrzeżnej Warszawy. Przynajmniej w najbliższych miesiącach.
To nie Powstanie zmusiło Stalina do postoju, ale wielki sukces operacyjny (Bagration) i teherańskie ustalenia. Inaczej Warszawa podzieliłaby losy Wilna.
Co jednak dało zniszczenie Warszawy komunistom?
No choćby to, co „obiektywiści” podnoszą nawet ćwierć wieku po rzekomym upadku realnego socjalizmu w Polsce. Oto za zniszczenie bohaterskiego miasta odpowiedzialność spoczywa na... AK.
A ta to przecież... przodkowie dzisiejszej prawicy.
Ma więc ona w genach zbrodnię na własnym Narodzie.
Wniosek jest prosty - tylko lewica jest w stanie skutecznie bronić kraju. Rząd prawicy prowadzi natomiast ku Zagładzie.
Natomiast po wojnie był to podgrzewany przez lata stały motyw prosowieckiej propagandy. Sanacja nie tylko doprowadziła do klęski wrześniowej, ale doprowadziła też do zburzenia Stolicy.
Komuniści natomiast ją odbudowali.
Nie dajcie się zwieść!
2.08 2024
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 508 odsłon
Komentarze
Pomimo śmiertelnego boju...
3 Sierpnia, 2024 - 00:05
Pomimo śmiertelnego boju między hitlerowskimi Niemcami i sowiecką Rosją, ci dwaj odwieczni wrogowie Polski i Polaków, rozumieli się w kwestii polskiej bez słów. Polski miało nie być, a Polacy sprowadzeni być mieli do roli podludzi, pod panowaniem każdego z tych nieludzko zbrodniczych systemów.
A czemu służyć ma obecnie ta powtarzająca się rokrocznie w sierpniu hucpa wokół Powstania Warszawskiego? Jeśli już nie temu, że to wyłącznie Polacy są winni wybuchu II wojny światowej i wymordowania Żydów, to przynajmniej przekonaniu międzynarodowej publiki, iż są współwinni. A Niemcy mają by postrzegani jako ofiary mitycznych nazistów, na równi z Polakami.
Warto wskazać na to, że w Berlinie nie ma żadnego miejsca pamięci o niemieckich zbrodniach na Polakach. Jest za to miejsce poświęcone "anyhitlerowskiemu ruchowi oporu", którego głównym "bohaterem" jest nie kto inny, jak wściekły polakożerca - baron Stauffenberg. To żelazny punkt zwiedzania Berlina!
jan patmo
NIC się nie zmieniło ...
3 Sierpnia, 2024 - 14:38
NIC się nie zmieniło oprócz kartek w kalendarzu. Ci sami odwieczni wrogowie Polski i te same ich zbrodnicze zamiary wobec RP.
Co nie udało się hitlerowi i niemcom za pomocą bomb, pocisków i zbrodniczego terroru w Polsce, udało się IV niemieckiej rzeszy za pomocą tzw "junii". Miała być UE "wolnych, równych i suwerennych państw", a jest "superpaństwo" czyli IV niemiecka rzesza z niemieckim ryżym namiestnikiem (coś w rodzaju hansa franka i franza kutschery) PO_lskiej guberni/landu i jego V kolumną, działających na szkodę Polski i Polaków - "deutschland .. über alles". niemcy chcą wykopać Amerykanów z Europy i podzielić się nią z rosiją putina, z granica moze na Wiśle? Jednym i drugim silna, wolna i suwerenna Polska przysłowiową kością w gardle stoi.
Wciąż mam nadzieję na spełnienie hasła kibiców - Przyjdzie kara
3 Sierpnia, 2024 - 18:13
Przyjdzie kara na ... tararara.
michael
Zewnętrznych wrogów nigdy nam nie brakowało, ale..
3 Sierpnia, 2024 - 19:07
Zewnętrznych wrogów nam nigdy nie brakowało, ale zawsze największymi wrogami Polski byli wrogowie wewnętrzni. Tych wewnętrznych wrogów różnie nazywano i różne było zawsze ich pochodzenie. Agentury sąsiednich państw, V kolumna, żydomasoneria, żydokomuna, banderowcy, szmalcownicy, mafijni przestępcy, zwykli zdrajcy i pospolici głupcy..Czy w dzisiejszych czasach Zjednoczona Prawica ma tego świadomość? Podobno mądrzy ludzie potrafią uczyć się na własnych błędach. Czy po ostatniej "klęsce wyborczej" zostaną wyciągnięte właściwe wnioski? Przez osiem lat rządów PiS zrobiono bardzo wiele dla Polski, ale jednocześnie zaniedbano wiele podstawowych spraw. Między innymi: nie przeprowadzono lustracji, nie zreformowano sądownictwa, nie zlikwidowano wrogich Polsce mediów, nie zmieniono ordynacji wyborczej ograniczającej dostęp do władzy wewnętrznych wrogów i nie zaplanowano możliwości wyjścia z UE (zupełne zaślepienie w tej kwestii)..
RAK
Bardzo dziękuję za ten komentarz
3 Sierpnia, 2024 - 19:46
Co to za pieprzony lewacki łajdak?
Humpty Dumpty
3 Sierpnia, 2024 - 09:59
Won za Don, sowiecki przygłupie!
Szukałem w głowie właściwych słów na określenie tego co robią paskudni ludzie z Biełsatem. Czytałem wPolityce informacje pochodzące od Agnieszki Romaszewskiej i Szymona Puacza zamieszczone w notatce "Była szefowa Biełsatu mocno komentuje wyłączenie stron stacji. Romaszewska: Serce się kraje. Taka ogromna praca" i nóż w kieszeni sam się otwiera.
Co za skrajne zbydlęcenie! I w żadnym wypadku nie jest to głupota, a klasyczne ubeckie umyślne działanie - prowokacja, kłamstwo i fałszywe oskarżenie - by zniszczyć, zadeptać i odesłać w zapomnienie, plując przy okazji w twarz.
Co za pieprzone lewackie łajdactwo.
Kibice na stadionie zapowiadają::
Przyjdzie kara
na Bodnara
tararara!
michael
Wejdź na stare posty xiazeluka. To jawna sowiecka proprabota!
3 Sierpnia, 2024 - 22:19
Przyznam, że dawno nie widziałem aż takiego nagromadzenia antypolskiego jadu rodem z czasów jakoby minionych. Najwyraźniej to "anioł-stróż" tego portalu. Tyle, że z fsb. ;)
Humpty Dumpty
4 Sierpnia, 2024 - 22:25
Pan jesteś nieuk. Dlatego fakty to "antypolski jad".
Troliku, jedyny fakt to taki, że siejesz sowiecką propagandę.
4 Sierpnia, 2024 - 23:49
Więc albo masz ała, albo płacą ci jakieś kopiejki za trolowanie. Ale spokojnie, zrobię ci małe podsumowanie twoich bredni, jakie wklejałeś na tym portalu przez lata. Samiście tego chcieli, towarzyszu... ;)
Humpty Dumpty
5 Sierpnia, 2024 - 09:09
Trolikiem jestem, ponieważ podaję fakty, a Pan uczonym, ponieważ je zmyśla?
Humpty Dumpty
4 Sierpnia, 2024 - 22:23
Stek bzdur.
O jakości Pańskiej (nie)wiedzy świadczy choćby to:
"Znany z serialu „Czterej pancerni i pies” czołg średni T-34 wz. 43 (wersja z działem kal. 85 mm) "
Wersja T-34 z 1943 roku różniła się od poprzednich kształtem wieży, a nie armatą, gamoniu. Model z armatą 85 mm to T-34-85.
"Gdyby Stalin atakował dalej doszedłby do linii Odry najpóźniej pod koniec września 1944"
Nonsens, logistyczny i faktograficzny. Sowieci próbowali latem 1944 r. zająć Serock. Miejscowość ta została zajęta dopiero 20 października. Serocka zdobyć nie mogli, a we wrześniu byliby nad Odrą? Obok Serocka Sowieci próbowali też zdobyć Pułtusk. Walki o to miasto trwały do końca października. Pułtusk wpadł w ręce sowieckie dopiero 17 stycznie 1945 r. Tego samego dnia co Warszawa.
Panie, pojęcia Pan nie masz o tematyce. Zamilknij, bo się tylko kompromitujesz.
Chłopczyku, zgodnie z doktryną Trandafiłowa wprowadzono 22 lipca
4 Sierpnia, 2024 - 23:56
do walki 2 Armię Pancerną (Gwardyjską), co oznaczało kontynuowanie ofensywy. Jednak przerwano, choć przeciwnik był rozbity. Tylko to świadczy o politycznych uwarunkowaniach. Nie pisz o sprawach, których nie rozumiesz. Te sowieckie kocopały już dawno nawet rosyjscy historycy uważają za bzdurę, a ty je powielasz na tym portalu już ponad dekadę.
Ps. A nazwy T-34-85 zaczęto .używać w latach 1970-tych. Więc nie pajacuj, gamoniu.
Humpty Dumpty
5 Sierpnia, 2024 - 09:36
Ponownie opowiada Pan głupstwa.
1. Dekretem Państwowego Komitetu Obrony z 23 stycznia 1944 roku na uzbrojenie Armii Czerwonej przyjęto czołg T-34-85. To chyba data wcześniejsza od lat siedemdziesiątych? Pajacu?
W 1951 roku, po zakupie licencji, uchwałą rządu z 18 maja wyznaczono zadania związane z produkcją tego czołgu. Czołg ten w dokumencie figuruje jako T-34-85. I co, pajacu?
2. 2 Armia Pancerna, wbrew doktrynie Trandafiłłowa, została zawrócona decyzją towarzysza Stalina z osi natarcia i skierowana na Lublin, ponieważ dyktator potrzebował jakiegoś większego polskiego miasta za tzw. linią Curzona, aby zainstalować w nim swój gang o nazwie PKWN (od tego momentu Warszawa przestała mieć dla towarzysza Stalina jakiekolwiek znaczenie polityczne). Dopiero po tym marnotrawstwie sił i środków ruszała na zachód i poruszając się wzdłuż Wisły dotarła pod koniec lipca w rejon Warszawy. Warszawy jednak nie atakowała, przemieszczała się po osi Okuniew-Radzymin na północ.
3. Przeciwnik został pobity, lecz nie obezwładniony. W rejon środkowej Wisły Niemcy ściągnęli posiłki w postaci 19 DPanc., Dywizji HG i IV Korpusu Pancernego SS (dywizje Wiking i Totenkopf). Właśnie IV KPanc. powstrzymał i pobił w bitwie pancernej pod Warszawą dwa czołowe korpusy 2 APanc. Zanim jednak doszło do tej sowieckiej klęski, już 1 sierpnia o czwartej rano Sowieci przeszli do obrony zgodnie z rozkazem dowództwa 2 APanc. z powodu silnego naporu nieprzyjaciela. Rozkaz ten został wydany 13 godzin przed godziną W, więc żadnej motywacji politycznej w nim nie było. Pajacu nieuku.
4. Celem ofensywy nie było zdobywanie Warszawy, lecz zdobycie przyczółków za Wisłą i Narwią. Takie zadania wyznaczono obu sowieckim frontom działającym na terenie Polski. Taki był sowiecki priorytet, a nie Warszawa, o której zdobywaniu niczego w dyrektywach Stawki nie było. Bo nie liczy się zdobywanie punktu geograficznego dla zasady, lecz strategia, czyli uzyskanie podstaw do kolejnych operacji ofensywnych. I Sowieci te podstawy uzyskali: pod Warką, Sandomierzem i Serockiem. Swoje cele zrealizowali, udanie z nich skorzystali podczas ofensywy styczniowej. Warszawy w 1945 roku także nie atakowali, sama im wpadła w ręce, kiedy zagrożona otoczeniem niemiecka załoga dała nogę na zachód.
Chcesz coś dodać, pajacu?
Tępaku, nawet w wiki masz wyróżnione dwa modele T-34-85.
5 Sierpnia, 2024 - 18:12
Model 1943 (zgodnie z polską nomenklaturą wz. 1943, skrótowo 43), seryjnie produkowany na początku 1944 r. oraz model (wz.) 44. Natomiast sednem jest zmiana ilości załogi z 4 do 5 osób. Ściemniasz jak typowy manipulant próbując wytworzyć u odbiorcy wrażenie własnego znaffstwa. Tymczasem potrafisz tylko opluwać po stalinowsku Polskich Bohaterów. jesteś ruską łajzą i niczym więcej. I o tym jest mój post a nie o tym, jak sobie sowieci nazywali swój wyrób. Poza tym przypominam, że dane dot. armaty były objęte tajemnicą wojskową do czasów późnego Gomułki.
Doucz się, synek, i więcej nie pitol żałośnie.
Ps. W tej "bitwie", rzekomo powstrzymującej sowietów na ponad 5 miesięcy utracono raptem 70-80 czołgów, w większości otrzymanych z Zachodu. Tyle wynosiły straty sowieckie średnio przez całą wojnę.
Nieuk Hampty Dupny
5 Sierpnia, 2024 - 22:56
O jakości towarzysza wiedzy świadczy powoływanie się na Idiotopedię. W dodatku nie rozumie towarzysz tego, co tam napisano. A napisano, że nowy czołg z pięcioosobową załogą i armatą 85 mm nazywa się T-34-85 (bo pod taką nazwą przyjęto go na stan Armii Czerwonej), natomiast produkowano go w wielu wersjach oznaczanych jako "model". Model produkowany pierwotnie to "1943", kolejny to "1944" i tak dalej do "1969". To są wersje tego samego T-34-85, gamoniu, a nie różne czołgi. Tak samo jak PZL -37A i PZL-37B to cąły czas bombowy "Łoś". W Polsce zmodernizowane w latach pięćdziesiątych czołgi oznaczano jako T-34-85M (M1 lub M2), ale równie dobrze na potrzeby towarzysza można by mówić "model 1959".
Całe to ściemnianie służy towarzyszowi tylko do jednego - zagrzebaniu ślinotokiem wcześniejszego kłamstwa, jakoby oznaczenie "T-34-85" pojawiło się dopiero w latach siedemdziesiątych. Zamiast przyznać się do błędu, brniecie w dyletanckie rozważania.
W bitwie pod Radzyminem pobita została sowiecka 2 Armia Pancerna, a nie cały 1 Front Białoruski. Jak każdy ignorant nie odróżniasz jednego od drugiego. A powstrzymanie sowieckiej ofensywy dokonało się na skutek wyczerpania wojsk (działający na południe od 1FB 1 Front Ukraiński uchwycił duży przyczółek pod Sandomierzem, obronił go po ciężkich walkach i 29 sierpnia przeszedł do obrony. Zamiast, zgodnie z dyletanckimi koncepcjami towarzysza, gnać przed siebie ku Odrze). Walki nad środkową Wisłą trwały dłużej o dwa miesiące niż w pasie natarcia 1 FU, a więc znowu daliście dowód wulgarnej niewiedzy - nie macie pojęcia o tym, że walki w rejonie Warszawy ustały pod koniec października, a nie na początku sierpnia.
Yazoo, ale ty jesteś głupi, putinowski troliku. Chcesz kogoś
6 Sierpnia, 2024 - 22:34
pouczać, ale nawet poprawnie nie potrafisz nicka napisać? Ja rozumiem, że alfabet łaciński jest za trudny, i wołałbyś cyrylicą.... ;)
A co do tajemnicy wojskowej nie otwieraj plugawego ryja. Bo nawet po publikacji zeszytu TBU o kałachu można było odpowiadać karnie za ujawnienie tajemnicy wojskowej... oczywiście będąc w służbie czynnej i opowiadając cywilom o Ak-47.
Ps. Jak już zapowiadałem wezmę się teraz za twoje sowieckie kocopały. Niech ludzie widzą, co z ciebie za sowiecki dzban.
I jeszcze jedno, sowiecki czopku. Skoro sowieci byli wyczerpani
6 Sierpnia, 2024 - 22:43
rozbiciem w pył największej niemieckiej armii to po nagłą krew nawoływali warszawiaków do Powstania?
Dlaczego mając przewagę powietrzną pozwalali na bezkarne bombardowanie Warszawy?
Dlaczego nie pozwalali na lądowanie samolotów zrzucających zaopatrzenie dla Powstania, choć używali dokładnie tego samego paliwa lotniczego (z amerykańskich dostaw)?
Zamiast odpowiedzieć na fundamentalne pytania pitolisz bez sensu o rzekomym ataku na Lublin, choć wystarczy zajrzeć na karty historii tego miasta by wiedzieć, że zostało zdobyte przez sowietów wcześniej, niż 2 Armia Pancerna (gwardii) trafiła na front. Jesteś idiotą, luka. Nic więcej.
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika xiazeluka nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Hamski Dupny7 Sierpnia, 2024 - 15:10
Określenie towarzysza jest jak najbardziej poprawne, prawidłowo napisane.
Operacja Bagration doprowadziła do rozbicia Grupy Armii Środek (czyli związku kilku armii), a nie jednej - nieuku.
Do powstania nawoływała propaganda - z dobrze lokowaną nadzieją, że durni Polacy apele wrogiej radiostacji wezmą za dobrą monetę. Dywersja na tyłach wroga zawsze dobrze jest widziana.
Sowietów Warszawa nie interesowała, nie mieli tam interesu militarnego, więc dlaczego mieliby zwalczać Stukasy atakujące miasto? Towarzyszu, puknijcie się w pusty bolszewicki łęb - lotnictwo frontowe ma wspierać własne wojska, a nie cudzą cywilbandę. Od tego właśnie jest. Po drugie - start z Okęcia, przelot nad cel na Starym Mieście, zrzut, powrót po nową porcję trwał góra kilkanaście minut. Sowieci musieliby utrzymywać nad Warszawą stałe patrole myśliwskie, by skutecznie temu przeciwdziałać. Nie mieli jednak w tym żadnego interesu z powodu wskazanego powyżej, towarzyszu nieuku.
Idiotą jesteś Wy, towarzyszu nieuku - nie odróżniacie 2 Armii Pancernej od 2 Armii Pancernej Gwardii. Lublin zdobywała 2 Armia Pancerna, ta sama, która dostała łomot pod Radzyminem.
Putinowcu "xiazeluka", po polsku piszemy "CHAMSKI"
7 Sierpnia, 2024 - 17:21
Tyle warta ta twoja "nauka" w szkole KGB. ;)
Ps. I dziękuję, że w końcu potwierdziłeś, rosjaninie, to, co mówimy od dawna. Stalin z premedytacją zniszczył Warszawę.
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika xiazeluka nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Towarzyszu Hamski Dupiarzu7 Sierpnia, 2024 - 20:02
Jesteście ostatni, by po swoich kwikach "wow", "eot" pouczać innych na temat polszczyzny. A "PS" pisze się bez kropki, ruski polonisto.
Towarzysz Stalin nie bombardował Warszawy, a więc jej nie zniszczył. Zniszczyli ją Niemcy dzięki kilku łajdakom z KG AK. Wy nadal nie rozumiecie, że Sowieci (i inni) nie są od spełniania wielkopańskich życzeń Polaków. Jeśli chciało się mieć sowieckie myśliwce nad głowami, trzeba było najpierw o nie się zatroszczyć,
No i jak tam, nieuku? Już umiecie odróżnić 2 APanc. od 2 APanc. Gwardii?
Zmień, rusie, dilera. Bo ci w złą dziurkę idzie... ;)
7 Sierpnia, 2024 - 22:08
A Stalin bombardował Warszawę, i to od 23 czerwca 1941 roku. Doucz się, ćwoku. I nie pij tyle, zdemaskowany agencie putasa... ;)
Nieuk Hamski Dupny
9 Sierpnia, 2024 - 14:24
Wasz diler to fachowiec, towarzyszu - odlecieliście w tę część kosmosu, w której nie istnieje kontekst. Mowa była o sierpniu i wrześniu 1944 roku, a nie bombardowaniu Warszawy w ogóle.
Nie pierwszy raz zauważam u Was problem z rozumieniem prostych zdań w języku polskim - Wy chyba nie jesteście Polakiem, prawda, towarzyszu lejtnancie FSB?
trepa przylepa
5 Sierpnia, 2024 - 17:49
trepa przylepa
towarzysz xiazeluka
Stalina przylepa
nigdy nie zdejmuje
zatęchłego trepa
jan patmo
Z powodu istnienia kanału"Historia".
6 Sierpnia, 2024 - 06:51
Czasem zajrzę. I niedawno widziałem"dokument" uwaga, angolski o tym jak to Wermaht z Czechami wojował. Właściwie chodziło o zahaczenie początków wojny.
I co zobaczyłem? Informacje że szwabensyny zwyciężyły mimo bohaterskiego oporu Czechów.
A do tego przyczyniły się zwłaszcza ich dużo lepsze czołgi. I wymieniono...PzKpfw 35.
Coś mi nie pasowało już od jakichś kilku minut, ten straszliwy heroizm, jeszcze musiałem się upewnić.
Tak, zgadza się. Czeska Skoda była dużo lepsza od czeskiej skody. Nazwa czyni cuda.
Monachium nie istnieje, bezradność czeskiego rządu nie istnieje. Wyłączyłem toto.
Lepiej iść spać. Nie sprawdzałem daty produkcji owego dzieła ale pewno powstało jeszcze zanim angole sobie"przypomnieli" o kopie w"de" danym naszym z Dywizjonu 303.
Wniosek? Czasem nie warto dyskutować. Lepiej iść spać. A ew.trollik niech się obija od ściany do ściany w pustym pokoju.
Dr.brian