Nawet Murzyn może zostać Polakiem!
W mojej okolicy, w aptece za rogiem, pracuje czarny farmaceuta. Nie Mulat – prawdziwy czarny jak smoła Murzyn. A mimo to, od razu poznałem, że to Polak. Jak? Bo polskość to nie kolor skóry. To coś innego. Zazwyczaj chodzę do innej apteki, bo w okolicy jest ich pełno. W tej byłem pierwszy raz, zresztą trochę przypadkiem. I nagle – zaskoczenie. Gość za ladą – całkiem czarny. Murzyn jak z podręcznika. Zazwyczaj, gdy widzę Murzyna, automatycznie zwracam się do niego po angielsku...
Jednak tutaj coś mi nie pasowało. Coś w twarzy, coś w ruchach, coś w sposobie spojrzenia. I zamiast „Hello”, mówię: „Dzień dobry”. A on, bez chwili zawahania się, odpowiada czystą polszczyzną. Nie poznałem tego po ubraniu – miał biały fartuch jak każdy farmaceuta...
Miał kręcone włosy, skórę czarną jak smoła, rozklapciały nos – wszystko, co stereotypowo „afrykańskie”. A mimo to coś mówiło mi: ten facet jest stąd. I właśnie to mnie uderzyło: że można być tak fizycznie odległym od „typowego Polaka”, a mimo to wyglądać… po polsku.
Bo polskość to nie tylko biologia. To coś, co się nosi w sobie. To potwierdza tezę, którą wielokrotnie uzasadniałem w moich notkach blogowych, że polskość to kwestia kultury i cywilizacji, a nie pochodzenia biologicznego. U nas narodowość to pojęcie dwupiętrowe.
Dolne piętro – etniczność. Górne – przynależność cywilizacyjna. I to górne decyduje. Każdy, kto chce, może zostać Polakiem wyższego piętra. A jak już zostanie i trochę wśród nas pomieszka, to nawet z wyglądu się do nas upodabnia — to widać, słychać i czuć.
To ważne, by to zrozumieć, gdy popiera się partię antyimigrancką, jaką jest Konfederacja. Nie jesteśmy przeciwni ludziom innej rasy czy koloru skóry. Nie mamy obsesji czystości genetycznej. My po prostu bronimy naszej kultury przed rozmyciem i zalaniem przez obce wzorce.
Sprzeciwiamy się nachodźcom nie z powodów rasowych, tylko z powodów cywilizacyjnych. Nie chodzi o to, by się nie mieszać biologicznie. Chodzi o to, że nie chcemy obcych nam obyczajów, mentalności, religii, prawa i wspólnot pierwotnych zamiast cywilizacji.
Jeśli ktoś chce zostać Polakiem, uczy się języka, szanuje nasze wartości, przystosowuje się – to jest u nas mile widziany. Polski naród od zawsze był tworzony nie tylko przez etnicznych Polaków, ale też przez różne grupy, które tu się zasymilowały.
Szkoci, Rusini, Ślązacy, Litwini, Żydzi, Ukraińcy, Tatarzy, Holendrzy, Łemkowie, Kaszubi… a nawet Murzyni. Wszyscy, którzy chcieli być częścią naszego ładu, stawali się nim. Etniczność to piętro niższe. Cywilizacja i lojalność – to wyższy poziom bycia Polakiem.
My, wolnościowcy, nie chcemy wrogów wolności. Nie chcemy ludzi, którzy gardzą naszą tradycją, naszymi obyczajami, naszymi swobodami. Nie chcemy ludzi, którzy przyjeżdżają, by nas okradać, gwałcić i wykorzystywać nasz system, a potem próbować go przekształcić na swoją modłę.
Na Europę trwa najazd. Napływają ludzie, którzy nie chcą się dostosować, tylko chcą przekształcić nasze społeczeństwa na wzór swoich upadłych modeli. Chcą zrobić z Europy Azję czy Afrykę. Szczególnie niebezpieczna jest islamizacja. To nie jest migracja – to wojna hybrydowa.
W czasie wojny bywa, że oberwie się komuś niewinnemu. Trudno. Jednak naszym obowiązkiem jest postawić bariery i utrudnić nachodźcom życie. A jeśli ktoś naprawdę chce być Polakiem, bardzo mu na tym zależy – to sobie poradzi.
Wystarczy by choć próbował się po polsku nauczyć, mimo że to najtrudniejszy język na świecie. Wystarczy, że stanie się wolnościowcem, wyrzeknie się swoich bożków i zaakceptuje rzymskie prawo, grecką filozofię i chrześcijańską moralność. Każdy człowiek na świecie temu podoła.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS(link is external)
https://Twitter.com/gps65(link is external)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 396 odsłon
Komentarze
Nic dodać.
23 Marca, 2025 - 20:46
Chyba że dwa przykłady.
Znany.
Doktor Piorun( Baver ).
I mój znajomy który znalazł tu przystań. Po ucieczce z raju Pol Pota. I tułaczce przez kilka krajów.
Dopiero w Polsce poczuł się jak w domu. Nie wyobraża sobie życia gdzie indziej.
Dr.brian
@gps65
23 Marca, 2025 - 21:25
Tak! Cytując Twoje słowa "Bo polskość to nie tylko biologia."
Zgadzam się. Nawet w Powstaniu Warszawskim był walczący Murzyn. Tak! Bo to jest Polskość i szacunek dla tradycji. Bardzo dobry artykuł.
Pozdrawiam.
Z poważaniem
Kaszeba
"Morbus maximus recentiorum temporum stultitia est. Spero solutionem tandem inveniendam"
@GPS
24 Marca, 2025 - 15:44
@GPS
To pięknie brzmi, ale nie jest takie proste. Przez kilka lat zajmowałem się mniejszościami narodowymi. Zgoda, polskość jest wielopoziomowa, jest wieloetniczna. My Polacy rozumiemy dużo więcej, niż np. Niemcy czy Amerykanie. Ale zaakceptowanie czyjejś kultury, to długi proces i też ma kilka faz. Prof. Kłoskowska wyliczyła cztery fazy: fascynacja, protest, akceptacja i obojętność. Na końcu nie wychodzi wcale akceptacja, lecz bardziej życie obok.
Z naszą kulturą zasymilowała się tylko inteligencja litewska, ale współcześni dziś mają do nas pretensje, że odebraliśmy im elity; oprócz magnatów, nie zasymilowała się inteligencja ukraińska, przyjaźni są nam Ormianie (z nich wielu patriotów), Gruzini. O Żydach nie piszę, bo to osobna sprawa. Ale zgoda, są tacy obcokrajowcy, który pogodzili się z wszystkim i zaczęli czuć się Polakami. Ale to czucie się ciągle natrafia na przeszkody, a nawet niechcące odtrącenia. I to jest mimo wszystko typowe.
Mówimy o obcokrajowcach, ale u nas w kraju są też duże antagonizmy, że jakby z innej kultury. Np. Poznaniacy do Kresowian, Kaszubi i Kociewiacy. Problem Śląska jest jeszcze inny, Ślązacy są etnicznymi Polakami, owszem, mogą czuć swoją odrębność, ale tam dużą rolę gra jeszcze niemiecka (pruska) szkoła. Jednym słowem, my Polacy jesteśmy tolerancyjni, ciekawi innej kultury, nie mamy wrogości rasowej itd. ale wszystko nie jest takie proste.
Na koniec chciałem się podzielić wrażeniami z mojego spotkania z czarnoskórym Polakiem. Dość dawno jechałem w zatłoczonym pociągu. Widzę, że jakiś murzynek przebija się w stronę Warsu i trzyma "Cesarza" Kapuścińskiego, którego i ja czytałem. Ciekawy jego opinii, ruszyłem za nim. Dopchałem się, wziąłem kawę i przysiadłem. Po chwili pytam go o opinie i coś tam jeszcze. I ku mojemu zaskoczeniu zauważam rosnące zdziwienie na jego twarzy. Po chwili oświadcza: - proszę pana, ja jestem tak samo ciekawy, jak pan, bo jestem Polakiem. Z kolei zatkało mnie. Okazało się, że wychowywany był samotnie przez matkę-polonistkę. O ojcu wyrażał się bardzo niepochlebnie, nazywając go bambuła, który wrócił do siebie klepać liście. Potem zaczął mi recytować Mickiewicza, czy Słowackiego... I to jest dopiero problem. Taki człowiek będąc w nowym miejscu za każdym razem musi udowadniać, że jest Polakiem. Bardzo to uciążliwe i męczące. Ale okazuje się, że i do tego można się przyzwyczaić.
Ryszard Surmacz
A co dopiero ma powiedzieć
25 Marca, 2025 - 19:33
A co dopiero ma powiedzieć murzyn, ups przepraszam Afroamerykanin w USA?
Macie dylematy a tu w USA wszyscy jesteśmy obywatelami amerykańskimi i każdy z nas próbuje urządzać swoja Amerykę po swojemu, przynajmniej na początku. Ale zgadzam się z panem Ryszardem ta wielopozimowosc to utrapienie dla spójności narodowej bez zrozumienia obowiązku obywatelskiego wobec Polski. Szacunek Państwa dla swojego Narodu i vice versa. Ale o czym ja pisze.