Nawet Murzyn może zostać Polakiem!

Obrazek użytkownika gps65
Idee

W mo­jej oko­li­cy, w ap­te­ce za ro­giem, pra­cu­je czar­ny far­ma­ceu­ta. Nie Mu­lat – praw­dzi­wy czar­ny jak smo­ła Mu­rzyn. A mi­mo to, od ra­zu po­zna­łem, że to Po­lak. Jak? Bo pol­sko­ść to nie ko­lor skó­ry. To coś in­ne­go. Za­zwy­czaj cho­dzę do in­nej ap­te­ki, bo w oko­li­cy je­st ich peł­no. W tej by­łem pierw­szy raz, zresz­tą tro­chę przy­pad­kiem. I na­gle – za­sko­cze­nie. Go­ść za la­dą – cał­kiem czar­ny. Mu­rzyn jak z pod­ręcz­ni­ka. Za­zwy­czaj, gdy wi­dzę Mu­rzy­na, au­to­ma­tycz­nie zwra­cam się do nie­go po an­giel­sku...

  Jed­nak tu­taj coś mi nie pa­so­wa­ło. Coś w twa­rzy, coś w ru­cha­ch, coś w spo­so­bie spoj­rze­nia. I za­mia­st „Hel­lo”, mó­wię: „Dzień do­bry”. A on, bez chwi­li za­wa­ha­nia się, od­po­wia­da czy­stą pol­sz­czy­zną. Nie po­zna­łem te­go po ubra­niu – miał bia­ły far­tu­ch jak każ­dy far­ma­ceu­ta...

  Miał krę­co­ne wło­sy, skó­rę czar­ną jak smo­ła, roz­klap­cia­ły nos – wszyst­ko, co ste­reo­ty­po­wo „afry­kań­skie”. A mi­mo to coś mó­wi­ło mi: ten fa­cet je­st stąd. I wła­śnie to mnie ude­rzy­ło: że moż­na być tak fi­zycz­nie od­le­głym od „ty­po­we­go Po­la­ka”, a mi­mo to wy­glą­dać… po pol­sku.

  Bo pol­sko­ść to nie tyl­ko bio­lo­gia. To coś, co się no­si w so­bie. To po­twier­dza te­zę, któ­rą wie­lo­krot­nie uza­sad­nia­łem w mo­ich not­ka­ch blo­go­wy­ch, że pol­sko­ść to kwe­stia kul­tu­ry i cy­wi­li­za­cji, a nie po­cho­dze­nia bio­lo­gicz­ne­go. U nas na­ro­do­wo­ść to po­ję­cie dwu­pię­tro­we.

  Dol­ne pię­tro – et­nicz­no­ść. Gór­ne – przy­na­leż­no­ść cy­wi­li­za­cyj­na. I to gór­ne de­cy­du­je. Każ­dy, kto chce, mo­że zo­stać Po­la­kiem wyż­sze­go pię­tra. A jak już zo­sta­nie i tro­chę wśród nas po­miesz­ka, to na­wet z wy­glą­du się do nas upo­dab­nia — to wi­dać, sły­chać i czuć.

  To waż­ne, by to zro­zu­mieć, gdy po­pie­ra się par­tię an­ty­imi­granc­ką, ja­ką je­st Kon­fe­de­ra­cja. Nie je­ste­śmy prze­ciw­ni lu­dziom in­nej ra­sy czy ko­lo­ru skó­ry. Nie ma­my ob­se­sji czy­sto­ści ge­ne­tycz­nej. My po pro­stu bro­ni­my na­szej kul­tu­ry przed roz­my­ciem i za­la­niem przez ob­ce wzor­ce.

  Sprze­ci­wia­my się na­chodź­com nie z po­wo­dów ra­so­wy­ch, tyl­ko z po­wo­dów cy­wi­li­za­cyj­ny­ch. Nie cho­dzi o to, by się nie mie­szać bio­lo­gicz­nie. Cho­dzi o to, że nie chce­my ob­cy­ch nam oby­cza­jów, men­tal­no­ści, re­li­gii, pra­wa i wspól­not pier­wot­ny­ch za­mia­st cy­wi­li­za­cji.

  Je­śli ktoś chce zo­stać Po­la­kiem, uczy się ję­zy­ka, sza­nu­je na­sze war­to­ści, przy­sto­so­wu­je się – to je­st u nas mi­le wi­dzia­ny. Pol­ski na­ród od za­wsze był two­rzo­ny nie tyl­ko przez et­nicz­ny­ch Po­la­ków, ale też przez róż­ne gru­py, któ­re tu się za­sy­mi­lo­wa­ły.

  Szko­ci, Ru­si­ni, Ślą­za­cy, Li­twi­ni, Ży­dzi, Ukra­iń­cy, Ta­ta­rzy, Ho­len­drzy, Łem­ko­wie, Ka­szu­bi… a na­wet Mu­rzy­ni. Wszy­scy, któ­rzy chcie­li być czę­ścią na­sze­go ła­du, sta­wa­li się nim. Et­nicz­no­ść to pię­tro niż­sze. Cy­wi­li­za­cja i lo­jal­no­ść – to wyż­szy po­ziom by­cia Po­la­kiem.

  My, wol­no­ściow­cy, nie chce­my wro­gów wol­no­ści. Nie chce­my lu­dzi, któ­rzy gar­dzą na­szą tra­dy­cją, na­szy­mi oby­cza­ja­mi, na­szy­mi swo­bo­da­mi. Nie chce­my lu­dzi, któ­rzy przy­jeż­dża­ją, by nas okra­dać, gwał­cić i wy­ko­rzy­sty­wać na­sz sys­tem, a po­tem pró­bo­wać go prze­kształ­cić na swo­ją mo­dłę.

  Na Eu­ro­pę trwa na­jazd. Na­pły­wa­ją lu­dzie, któ­rzy nie chcą się do­sto­so­wać, tyl­ko chcą prze­kształ­cić na­sze spo­łe­czeń­stwa na wzór swo­ich upa­dły­ch mo­de­li. Chcą zro­bić z Eu­ro­py Azję czy Afry­kę. Szcze­gól­nie nie­bez­piecz­na je­st is­la­mi­za­cja. To nie je­st mi­gra­cja – to woj­na hy­bry­do­wa.

  W cza­sie woj­ny by­wa, że obe­rwie się ko­muś nie­win­ne­mu. Trud­no. Jed­nak na­szym obo­wiąz­kiem je­st po­sta­wić ba­rie­ry i utrud­nić na­chodź­com ży­cie. A je­śli ktoś na­praw­dę chce być Po­la­kiem, bar­dzo mu na tym za­le­ży – to so­bie po­ra­dzi.

  Wy­star­czy by choć pró­bo­wał się po pol­sku na­uczyć, mi­mo że to naj­trud­niej­szy ję­zyk na świe­cie. Wy­star­czy, że sta­nie się wol­no­ściow­cem, wy­rzek­nie się swo­ich boż­ków i za­ak­cep­tu­je rzym­skie pra­wo, grec­ką fi­lo­zo­fię i chrze­ści­jań­ską mo­ral­no­ść. Każ­dy czło­wiek na świe­cie te­mu po­do­ła.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS(link is external)]]>
]]>https://Twitter.com/gps65(link is external)]]>

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.9 (6 głosów)

Komentarze

 Chyba że dwa przykłady.

 Znany.

 Doktor Piorun( Baver ).

 I mój znajomy który znalazł tu przystań. Po ucieczce z raju Pol Pota. I tułaczce przez kilka krajów.

 Dopiero w Polsce poczuł się jak w domu. Nie wyobraża sobie życia gdzie indziej.

Vote up!
5
Vote down!
0

Dr.brian

#1667213

Tak! Cytując Twoje słowa "Bo pol­sko­ść to nie tyl­ko bio­lo­gia."

Zgadzam się. Nawet w Powstaniu Warszawskim był walczący Murzyn. Tak! Bo to jest Polskość i szacunek dla tradycji. Bardzo dobry artykuł.

Vote up!
4
Vote down!
0

Pozdrawiam.

Z poważaniem
Kaszeba

"Morbus maximus recentiorum temporum stultitia est. Spero solutionem tandem inveniendam"

#1667215

@GPS

To pięknie brzmi, ale nie jest takie proste. Przez kilka lat zajmowałem się mniejszościami narodowymi. Zgoda, polskość jest wielopoziomowa, jest wieloetniczna. My Polacy rozumiemy dużo więcej, niż np. Niemcy czy Amerykanie. Ale zaakceptowanie czyjejś kultury, to długi proces i też ma kilka faz. Prof. Kłoskowska wyliczyła cztery fazy: fascynacja, protest, akceptacja i obojętność. Na końcu nie wychodzi wcale akceptacja, lecz bardziej życie obok.

Z naszą kulturą zasymilowała się tylko inteligencja litewska, ale współcześni dziś mają do nas pretensje, że odebraliśmy im elity; oprócz magnatów, nie zasymilowała się inteligencja ukraińska, przyjaźni są nam Ormianie (z nich wielu patriotów), Gruzini. O Żydach nie piszę, bo to osobna sprawa. Ale zgoda, są tacy obcokrajowcy, który pogodzili się z wszystkim i zaczęli czuć się Polakami. Ale to czucie się ciągle natrafia na przeszkody, a nawet niechcące odtrącenia. I to jest mimo wszystko typowe.

Mówimy o obcokrajowcach, ale u nas w kraju są też duże antagonizmy, że jakby z innej kultury. Np. Poznaniacy do Kresowian, Kaszubi i Kociewiacy. Problem Śląska jest jeszcze inny, Ślązacy są etnicznymi Polakami, owszem, mogą czuć swoją odrębność, ale tam dużą rolę gra jeszcze niemiecka (pruska) szkoła. Jednym słowem, my Polacy jesteśmy tolerancyjni, ciekawi innej kultury, nie mamy wrogości rasowej itd. ale wszystko nie jest takie proste.

Na koniec chciałem się podzielić wrażeniami z mojego spotkania z czarnoskórym Polakiem. Dość dawno jechałem w zatłoczonym pociągu. Widzę, że jakiś murzynek przebija się w stronę Warsu i trzyma "Cesarza" Kapuścińskiego, którego i ja czytałem. Ciekawy jego opinii, ruszyłem za nim. Dopchałem się, wziąłem kawę i przysiadłem. Po chwili pytam go o opinie i coś tam jeszcze. I ku mojemu zaskoczeniu zauważam rosnące zdziwienie na jego twarzy. Po chwili oświadcza: - proszę pana, ja jestem tak samo ciekawy, jak pan, bo jestem Polakiem. Z kolei zatkało mnie. Okazało się, że wychowywany był samotnie przez matkę-polonistkę. O ojcu wyrażał się bardzo niepochlebnie, nazywając go bambuła, który wrócił do siebie klepać liście. Potem zaczął mi recytować Mickiewicza, czy Słowackiego... I to jest dopiero problem. Taki człowiek będąc w nowym miejscu za każdym razem musi udowadniać, że jest Polakiem. Bardzo to uciążliwe i męczące. Ale okazuje się, że i do tego można się przyzwyczaić.          

Vote up!
3
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1667232

A co dopiero ma powiedzieć murzyn, ups przepraszam Afroamerykanin w USA?

Macie dylematy a tu w USA wszyscy jesteśmy obywatelami amerykańskimi i każdy z nas próbuje urządzać swoja Amerykę po swojemu, przynajmniej na początku. Ale zgadzam się z panem Ryszardem ta wielopozimowosc to utrapienie dla spójności narodowej bez zrozumienia obowiązku obywatelskiego wobec Polski. Szacunek Państwa dla swojego Narodu i vice versa. Ale o czym ja pisze.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1667268