Czy nieograniczona wolność jest zła?
Wolność „OD” - np. wolność od przymusu - to wolność społeczna - to szczególny przypadek wolności. A w ogólnym sensie wolność to wolność „DO” - do ruchu, przemieszczania się, do swobodnego ustalania tempa, czasu i miejsca swoich współrzędnych przestrzennych. Wilk jest bardziej wolny niż drzewo, choć i drzewo i wilk mogą podlegać jakimś społecznym przymusom - drzewo w parku, a wilk w zoo. Gdy wilk i drzewo żyją w dzikiej puszczy, czyli na wolności, i żadnym społecznym przymusom nie podlegają, gdy są wolne od przymusu, gdy drzewu nie grozi wycięcie, a wilkowi upolowanie, to wcale nie są równie wolne - wilk jest wielokroć bardziej wolny niż drzewo, posiada więcej wolności.
Najbardziej wolne drzewo to takie, które rośnie samo na środku dużej polany, bo jest wolne od wpływu innych drzew, które zasłaniają słońce. Ale wilk jest milion razy bardziej wolny od wszelkich drzew, niezależnie czy samotny, czy w watasze. A więc wolność w sensie ogólnym to nie „wolność od”, ale to mobilność, czyli wolność do przemieszczania się, do ruchu, do swobody przestrzennej. Nawet wilk w zoo jest bardziej wolny niż drzewo w puszczy.
Bycie „wolnym od" to nie to samo co „być na wolności”, albo „posiadać wolność”. Człowiek może być wolny od wpływu wielu rzeczy, ale siedząc w więzieniu nie będzie „na wolności” nie będzie posiadał wolności, nie będzie wolny. Wilk w sposób oczywisty jest wolny ogólnie. Jeśli nie jest zamknięty w zoo, jeśli przebywa w odpowiednio dużym lesie, to jest na wolności, posiada dużo wolności. Wolność to stan, a bycie „wolnym od” to relacja.
Tłumaczenie, że wolność to jest „wolność od” to plątanie pojęć, mylenie stanu z relacją. Ta relacja jest oczywiście binarna – albo się jest wolnym od czegoś, albo nie. Ale wolność jako stan jest pojęciem stopniowalnym. Można mieć więcej lub mniej wolności i może się ten stopień wolności zmieniać w czasie.
Gdy mówimy, że wolność to bycie wolnym od przymusu, nie podleganie przymusowi, to przede wszystkim myślimy o kwestiach społecznych, czyli przymusie jaki jeden człowiek stwarza innemu. W aspekcie społecznym wolność, to oczywiście wolność od przymusu. Ale wolność to pojęcie o wiele szersze - wolność społeczna to malutki podzbiór wolność w ogóle. Wolność ograniczają nie tylko inni ludzie, ale też prawa fizyki, chemii, zwierzęta, teren, uwarunkowania biologiczne, geograficzne, psychiczne itd... Wolność jest tym większa im bardziej te wszystkie ograniczenia przełamujemy.
Najlepiej stopniowalność wolności zrozumieć na przykładzie rozbitka na bezludnej wyspie. Rozbitek jest tym bardziej wolny, czyli ma tym większą wolność, im większa jest wyspa, na której się znalazł. Gdy wyspa jest malutka, metr na metr, to w zasadzie rozbitek jest jak w więzieniu, nie jest wolny, nie ma wolności. A jeśli wyspa ma tysiące hektarów, jest bogata w roślinność, wodę, zwierzęta itd... to rozbitek jest wolny, jest na wolności, posiada wolność. I oczywiście zwiększy tę swoją wolność, gdy wybuduje statek pozwalający mu przepłynąć na kontynent.
A zatem wolność jest związana z przestrzenią jaką mamy do dyspozycji i z możliwościami przemieszczania się w tej przestrzeni.
A więc zarzuty, że nieograniczona wolność to coś złego, że to samowola, anarchia i jakieś niemoralne „róbta co chceta”, są po prostu głupie. Człowiek powinien przełamywać wszelkie ograniczenia wolności, powinien dążyć do nieograniczonej wolności i takie dążenia są dobre, moralne, słuszne, właściwe.
Najbardziej spektakularnym przykładem przełamywania barier dotyczących wolności są podróże w kosmos. Ludzie wielokrotnie zwiększą swoją wolność, gdy pierwszy człowiek wyląduje na Marsie, a jeszcze bardziej wolność się zwiększy, gdy zaczniemy kolonizować inne planety i księżyce. Te dążenia do zwiększania wolności są jak najbardziej dobre i moralne.
Te dążenia wymagają współpracy między ludźmi, ale współpracy dobrowolnej. Nie jest więc wcale tak, że wolność to jakiś indywidualizm, że to odcinanie się od społeczności. Być może wolność społeczna to całkowita wolność od innych ludzi i maksimum osiągnie, gdy będziemy sami, a zatem nie będziemy nikomu podlegać, ale to tej właściwej wolności, czyli mobilności, wcale nam nie da. By polecieć na Marsa musimy współpracować w bardzo dużej grupie ludzi i tylko poprzez tę współpracę możemy maksymalizować wolność.
Społeczność, wspólnota, współpraca z innym zwiększa drastycznie wolność człowieka. Ale może też zmniejszyć, gdy wejdzie w użycie przemoc, gdy współdziałanie nie będzie dobrowolne. Współczesne państwa to przemoc stosowana w najdrobniejszych ludzkich sprawach – w edukacji, w lecznictwie, ubezpieczeniach, bankowości, przemyśle, telekomunikacji itd… bo państwa te dziedziny szczegółowo regulują, koncesjonują, licencjonują, zbierają na to przymusowe daniny - dlatego państwa są główną przyczyną ograniczającą wolność. Póki co to większe ograniczenia niż grawitacja trzymająca nas na Ziemi i utrudniająca loty kosmiczne.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Tu są inne moje notki na ten temat:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2097 odsłon
Komentarze
Gps65
29 Października, 2014 - 17:57
"A zatem wolność jest związana z przestrzenią jaką mamy do dyspozycji i z możliwościami przemieszczania się w tej przestrzeni."
Nie wydaje mi się, że to zdanie mówi o nieograniczonej wolności.
"Przestrzeń, jaką mamy do dyspozycji", zawsze nas ogranicza.
"Możliwości przemieszczania się w tej przestrzeni" również nas ograniczają.
To zdanie można byłoby rozważać jedynie w przypadku nieśmiertelnej duszy,
która w chwili śmierci odkleja się od ciała.
Tylko ona korzysta z nieograniczonej przestrzeni.
Czy jest jednak wolna nieograniczoną wolnością?
Tego typu rozważania zostawiam teologom.
Bo czy dusza jest wolna od relacji z Bogiem?
Moje pojęcie wolności nierozerwalnie związane jest z rozumem i wolną wolą.
Czyli z tym, co różni mnie od świata zwierząt.
Z wolnym wyborem, poprzedzonym rozumną refleksją.
Pojęcie przestrzeni nie decyduje o mojej wolności.
Wręcz przeciwnie, może poprzewracać mi w głowie.
Poczucie przestrzeni to nie wolność. To swoboda.
Ludzie, którzy decydują się spędzić resztę swojego życia
w kontemplacyjnym, zamkniętym zakonie,
nie zamierzają przez swoją decyzję czuć się ludźmi zniewolonymi.
Mury klasztorne chronią ich przed pokusami świata zewnętrznego,
by mogli bezpieczniej i pełniej dorastać do wewnętrznej wolności.
Pozdrawiam.
dratwa3
Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.
Rozum i wolna wola
29 Października, 2014 - 21:04
Rozum i wolna wola to jest potencja naszego ciała. To jest oczywiście potrzebne i ważne, ale jest kwestią odrębną od wolności. Wolna wola to potencja do wykorzystywania wolności, a zatem swobody ruchu, a rozum, daje umiejętność sensownego i celowego ruchu. Ale wolność jest niezbędna by móc wolną wolę wykorzystać, a rozumu nabrać. Wolność, czyli mobilność.
Pustelnik poprzez kontemplację bez ruchu jest wolny tylko dlatego, że wcześniej wykorzystał ruch do nabycia rozumu. Musiał zostać przedtem wychowany, nauczony - by to osiągnąć musiał się ruszać i współpracować z innymi, którzy się ruszają. Im on i ci współtowarzysze mieli większe możliwości przemieszczania się, tym więcej mógł nabrać rozumu - tym lepiej mógł potem kontemplować w bezruchu.
Gdyby ludzie byli przykuci do miejsca jak drzewa, to byliby zniewoleni niezależnie od tego jak wielkie rozumy by mieli i jak bardzo mieli wolną wolę. Bez możliwości przemieszczania się nie byliby w stanie tych wielkich rozumów wypełnić treścią, a bez tej treści nie mogliby podejmować sensownych i celowych decyzji, na jakie pozwala wolna wola. Im bogatsza treść, tym bogatsze myśli, tym większe możliwości kontemplacji. A treść rozumu to rzecz nabyta, to coś co przez całe życie nam wpada z zewnątrz poprzez zmysły. A gdy się nie przemieszczamy i nie kontaktujemy się z innymi przemieszczającymi się, to nam wpada mało treści. Im bardziej mobilni jesteśmy, tym więcej wiedzy nabywamy – i indywidualnie i w społeczności.
Ludzie-drzewa nie byliby wolni nawet duchem, bo duch wymaga wiedzy.
Drobny przykład: ludzie większość czasu trwania naszego gatunku mieszkali w Afryce środkowej i tam żadnej cywilizacji nie stworzyli. Cywilizacje powstały dopiero, gdy ludzie z tej swojej kolebki wyszli i rozpowszechnili się na całą planetę. To ta wielkość i różnorodność przestrzeni dała nam rozum wypełniony wiedzą pozwalający stworzyć cywilizacje. A dopiero cywilizacja pozwoliła nam poznać Boga. I dzięki temu spotęgowaliśmy naszą wolność. Widać więc, że wolność jest silnie związana z przestrzenią i ruchem.
Dziękuję za komentarz bez ataków ad personam - to rzadkie, dlatego zwracam na to uwagę.
Pozdrowienia,
Grzegorz GPS Świderski
Gps65
30 Października, 2014 - 09:32
Uważam, że wolność misternie buduje się w swoim sercu.
Przestrzeń, czyli swoboda, towarzyszy wolności.
Albo jej pomaga, albo przeszkadza.
Bez wewnętrznej wolności przestrzeń nie uczyni człowieka wolnym.
Mamy przykład z własnego podwórka.
Lata komunizmu zniewalały nas granicami.
Tęskniliśmy za zachodnią przestrzenią.
Gdy otworzyli granice często zachowywaliśmy się
jak pies spuszczony z łańcucha.
Po prostu głupieliśmy.
Bez wewnętrznej wolności
nie potrafimy korzystać z tzw. zewnętrznej wolności.
Pozdrawiam.
dratwa3
Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.