Piramida Masłowa nie powinna wyrosnąć na piramidę Egipcjan!
Ludzkie życie zaczyna się od tego, co proste: sen, jedzenie, dach nad głową, możliwość wysikania się. To baza. Masłow miał rację nie jako metafizyk, ale jako logistyk — bez zaspokojenia tych potrzeb nikt nie udowodni twierdzenia Fermata ani nie odprawi Mszy. Są więc potrzeby instrumentalne i są idee epistemiczne — rzeczy, które przybliżają nas do prawdy, mądrości, zbawienia, do rozumienia wszechświata. To nie dwa stopnie tej samej drabiny, to różne kategorie wartości. Prawdziwie wartościowe sprawy leżą ponad piramidą Masłowa.
Potrzeby instrumentalne to narzędzia: od jedzenia po estetykę ubioru. Mają sens wtedy, gdy są oszczędne — robią swoje i odchodzą. Ich wartość epistemiczna jest niska, choć instrumentalna wysoka: utrzymują ciało, pozwalają myśleć. Kto umie je zorganizować efektywnie — zasługuje na szacunek praktyczny. Jednak nie na kult!!!
Idee epistemiczne to ciężki sprzęt myślenia: matematyka, metafizyka, fizyka, długie, nudne eksperymenty. Ich zwrot jest długi, wymagania surowe, ale nagroda trwała. To one budują cywilizacyjny kapitał, który przetrwa wszystkie mody.
Problem zaczyna się, gdy instrument przestaje być narzędziem, a staje się celem. Tak dzieje się ze światem dzisiejszych celebrytów medialnych.
To, by człowieka godnie pochować i ładny nagrobek mu zrobić jest ważne. Jednak budowanie mu piramidy to gruba przesada!
Świat celebrytów to piramida Egipcjan: nie grobowiec, lecz świątynia atencji. Zasoby napływają, praca się mnoży, rytuał rośnie. I robi się trwałe formaty telewizyjne, sieciówki, granty marketingowe — nie dlatego, że to ma wartość ontologiczną, ale dlatego, że dobrze się sprzedaje.
To o czym piszę to nie trywialna krytyka stylu — to kwestia alokacji zasobów. Każda złotówka i każda godzina wydana na produkcję spektaklu ładnych (coraz częściej dziwnych, zaskakujących, oburzających) ubrań to potencjalnie złotówka i godzina, które nie poszły na uniwersytet, laboratorium, zakon, bibliotekę. Gdy społeczeństwo nagradza nagrobki żywych bardziej niż odkrycia przyrody czy ekspansję wszechświata, mamy problem. Nie chodzi o potępianie rozrywki — tylko o to, by narzędzie nie zjadło celu.
Starożytni Egipcjanie stworzyli genialne technologie i budowle, które poszły na marne. Włożyli cholernie dużo wysiłku w piramidy, które do niczego nie służą. Dzisiejszy przemysł mody, celebrytów, trywialnych filmików i walk Fame MMA to takie same piramidy — działalność jałowa, marnotrawna. Równie dobrze można rozbudować do monstrualnych rozmiarów zawody w pluciu na odległość czy sikaniu do morza — to wartość na tym samym poziomie co chuda modelka na wybiegu dziwnie ubrana. A jak dużo włożyć w marketing, to się na tym tyle samo zarobi.
Dlatego kompletnie nie poważam i nie interesuję się imperium Heidi Klum, ale bardzo cenię wszystkich, z którymi rozmawia Maciej Kawecki. Da mnie Heidi Klum to Tutenchamon, a wy wszyscy, którzy ją znacie i cenicie, jesteście niewolnikami budującymi piramidę, w której ją pochowacie.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 102 odsłony
Komentarze
Adolf Dassler pomaga myśleć
3 Października, 2025 - 22:35
Z tekstu gos65 wnioskuję, że opaska Adolfa Dasslera ("ubiór") uciskająca musk gps65, pomaga mu myśleć o silikonowych balonach !
Ta epistemiczna metafizyczna opaska - apokaliptyczne znamię bestii - przetrwała wszelkie mody i odzwierciedla ontologiczne wartości wywodów gps65.
Jak widać gps65 alokuje zasoby w nietrywialne wartości w postaci epistemicznego metafizycznego ubioru. By dopełnić budowę piramidy gps65 zalecam też uzupełnić epistemiczny ubiór poprzez inwestycję w zakup pasującego ubioru TFUrtsy mundurów SS Hugo BoSSa.
Sex sells ! (SS)
https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/genetyczne-podloze-imperializmu
P.S.
Nie mam pojęcia o jakich "celebrytach" gps65 wypisuje, ponieważ nie lobotomizuję się urządzeniem o nazwie telewizor. Czy ta silikonowa prostytutka na obrazku to Heidi Klum ? Przebywając krótko w Paryżu, w wąskiej uliczce, na zapleczu sklepu Jean Paul Gaultiera, w starej kamienicy przypominającej nieco stare kamienice z niektórych rejonów warszawskiej Pragi, poznałem kilka, mieszkających tam, modelek - żadna z nich nie była chuda. Jedna z nich, z Belgii, była nawet nieco pulchna. Owa pulchna dziewczyna z Belgii miała najwyraźniej domieszkę krwi androfagów (Belgia okupowana jest przez Fryzów, Franków, Teutonów…) i nie odżywiała się jak pozostałe modelki - była mięsożerna, a po pożarciu padliny wychodziła natychmiast do ubikacji i wszystko wymiotowała.
Jedna z modelek, urodzona w Nowym Yorku prześliczna Chinka o imieniu Jenny, zaprosiła mnie m.in. na kolację do eleganckiej japońskiej restauracji. Bardzo podobała się jej moja ok. 50-letnia wysłużona koszula z ok. 4000-letnim tokaryjskim tartanem. Zdziwiło mnie, że do tradycyjnych japońskich potraw należą pierogi z kapustą i grzybami. Również moja była żona, niegdyś modelka z okładek dziewczęcych czasopism, nie była chuda i miała wprost idealną budowę ciała 90-60-90.
Tematy telewizyjne polecam publikować na tik-tokach, pudelkach i t.p. portalach (mogę niepoprawnie pisać nazwy), lub przynajmniej uzupełniać opisami, żeby normalni ludzie, nie posługujący się telewizorami, wiedzieli o czym gps65 wypisuje.
Usilne próbowanie budowy piramidki gps65 na niepoprawni.pl nie jest wskazane.
Tutankhamun był jednym z ostatnich indo-europejskich faraonów i nie posiadał piramidy !
Po XVIII dynastii, już zapewne tylko Medowie, Partowie, Makedończycy i Sarmaci jako Mamelucy należeli do indo-europejskich władców Egiptu i nikt z nich nie budował piramid. Pięknie zdobione mauzoleum jednego z moich krewnych porwanego przez Nogajów w Sarmacji znajduje się wprawdzie w Kairze, lecz nie jest to piramida.
Również moje krewne po kądzieli, które zostały żonami Némuvariuša (Amenhotepa III) nie posiadały własnych piramid.
]]>http://sbb-music.jimdo.com]]>
Piramida jest wieczna – nawet jeśli czasem się śmieje z własnych
3 Października, 2025 - 18:31
Ależ wybornie! Gdyby nie ten epistemiczno-metafizyczny komentarz, nie wiedziałbym nawet, że Adolf Dassler, Hugo Boss i ontologiczne balony mogą uratować cywilizację przed plagą celebrytów! Jeszcze tylko fila od Hermesa na głowę, pasek od Prady na sumienie, metafizyczną bransoletkę od Cartiera na nadgarstek – i jestem gotowy, by w pełnym rynsztunku SS (Sexy-Seriozno) bronić epistemicznych wartości piramidy! Ostatni krzyk mody: poglądy utwardzane silikonem wyobraźni.
Pozdrowienia,
Grzegorz GPS Świderski