Bogowie to niewiedza

Obrazek użytkownika gps65
Idee

Bo­gów po­trze­bu­je­my do wy­ja­śnia­nia kwe­stii, któ­ry­ch nie zna­my, nie ro­zu­mie­my, nie zba­da­li­śmy po­rząd­nie. A po­tem pew­ne kwe­stie wy­ja­śnia­my, za­czy­na­my ro­zu­mieć i bo­gów z te­go wy­co­fu­je­my. Hi­sto­ria świa­ta to hi­sto­ria wy­co­fy­wa­nia bo­gów z wszel­ki­ch wy­ja­śnień. Im wię­cej po­zna­je­my, tym bar­dziej bo­go­wie są nie­po­trzeb­ni.

  No bo co za róż­ni­ca, czy w da­nej kwe­stii od­po­wiem: „nie wiem”, a in­ny od­po­wie: „tak chcie­li bo­go­wie”? Te od­po­wie­dzi w isto­cie ni­czym się nie róż­nią. Bo­go­wie to po pro­stu nie­wie­dza. Nie­wie­dzę na­zy­wa­my bo­ga­mi.

  Kon­cep­cja, że ist­nie­je tyl­ko jed­na isto­ta ma­ją­ca te wszyst­kie fan­ta­stycz­ne atry­bu­ty bo­gów, je­st jesz­cze bar­dziej fan­ta­stycz­na. To są wszyst­ko na­sze zmy­śle­nia. Po­wo­li te zmy­śle­nia za­stę­pu­je­my wie­dzą. Być mo­że to je­st nie­koń­czą­cy się pro­ces. Bo­go­wie się wy­co­fu­ją, ale ni­gdy się nie wy­co­fa­ją do koń­ca.

  Bo­go­wie, czy­li nie­wie­dza, są wiecz­ni i wszech­mo­gą­cy. Wiecz­nie nie­wie­dza bę­dzie ro­bić coś moc­niej­sze­go niż my. Jak już coś po­zna­my, to mo­że­my to okieł­znać, a nie­wie­dzy ni­gdy nie po­ko­na­my. Czy ma sens utoż­sa­mia­nie wszyst­kie­go, cze­go nie wie­my, w ja­kąś świę­tą nie­wie­dzę, w któ­rą na­le­ży wie­rzyć, któ­rej kult na­le­ży wy­zna­wać i do któ­rej na­le­ży się mo­dlić? Bo­go­wie to ele­ment kul­tu­ry, a ona w więk­szo­ści to jed­na wiel­ka nie­wie­dza, czy­li na­sza twór­czo­ść.

  Wie­dzę od­kry­wa­my, nie­wie­dzę two­rzy­my. Al­bo w coś wie­rzy­my, al­bo coś wie­my. W jed­no wie­rzy­my, in­ne wie­my. To są za­wsze zbio­ry roz­łącz­ne. Wia­ra je­st po­trzeb­na tyl­ko wte­dy, gdy nie wie­my, bo jak wie­my, to nie mu­si­my wie­rzyć. Wia­ra słu­ży nie­wie­dzy.

  Nie ma nic złe­go w tym, że wie­rzy­my w nie­wie­dzę. Na­sza wy­obraź­nia, na­sza twór­czo­ść, na­sze zmy­śle­nia, czy­nią nas wie­lo­kroć bo­gat­szy­mi niż wie­dza. Nie war­to się mo­dlić do nie­wie­dzy, ale war­to ją po swo­je­mu kształ­to­wać w róż­ne fan­ta­stycz­ne for­my, w róż­ne zmy­ślo­ne po­sta­ci, w baj­ko­we two­ry. War­to nie­wie­dzę two­rzyć, nada­wać jej ja­kąś for­mę, war­to ją roz­wi­jać. Wie­dza je­st zbyt nud­na, zbyt ogra­ni­czo­na, zbyt nie­do­stęp­na, więc na­sze wiel­kie kul­tu­ro­we bo­gac­two two­rzy nie­wie­dza, na­sze zmy­śle­nia i fan­ta­zje. To sta­no­wi o si­le i isto­cie czło­wie­czeń­stwa. Wo­li­my słu­chać po­etów, li­te­ra­tów, mu­zy­ków, fil­mow­ców, ka­zno­dziei, któ­rzy kreu­ją świa­ty, niż na­ukow­ców, któ­rzy świat od­kry­wa­ją.

  Wszy­scy lu­dzie na świe­cie two­rzą kul­tu­rę, w tym re­li­gię, któ­re są zbio­rem zmy­ślo­ny­ch mi­tów, le­gend, teo­rii, kon­cep­cji. Tak wy­ewo­lu­ował na­sz mó­zg. Po to stwo­rzy­li­śmy ję­zyk, by kon­fa­bu­lo­wać. Więc nie ma sen­su ob­ra­żać się na nie­wie­dzę i uzna­wać ją za coś gor­sze­go niż wie­dza. Bo­go­wie są po­trzeb­ni, w peł­ni na­mi wła­da­ją, sta­no­wią o na­szym by­cie. Bez bo­gów, a więc bez nie­wie­dzy, by­li­by­śmy ni­kim, tak jak ni­kim je­st ca­ła na­tu­ra. To do­pie­ro na­sza wy­obraź­nia czy­ni nas kimś wy­jąt­ko­wym, nie­spo­ty­ka­nym, uni­ka­to­wym, lep­szym od in­ny­ch zwie­rząt, ro­ślin i ma­te­rii nie­oży­wio­nej. To kul­tu­ra na­da­je nam war­to­ść, któ­rej na­tu­ral­nie nie ma­my.

  Więc bez sen­su je­st szu­ka­nie bo­gów w na­tu­rze, bo gdy ich od­kry­je­my, to ich zde­pre­cjo­nu­je­my, uczy­ni­my czymś zwy­czaj­nym, ist­nie­ją­cym, na­tu­ral­nym, a za­tem nie­cie­ka­wym i nud­nym. Ca­łe bo­gac­two i war­to­ść bo­gów tkwi w tym, że nie ist­nie­ją. Ist­nie­nie ich znisz­czy, ogra­ni­czy do praw na­tu­ry, wy­trą­ci im ca­łą moc. Więc bar­dzo słusz­ne je­st to, że bo­gów od­su­wa­my od wie­dzy. Wie­dza bo­gów bez­cze­ści. Wie­dza je­st brud­na, po­gma­twa­na, nie­ja­sna, a bo­go­wie są ide­al­ni, czy­ści, świę­ci. Każ­dy, kto do­szu­ku­je się bo­gów w na­tu­rze, je­st świę­to­krad­cą.

]]>Grzegorz GPS Świderski]]>
]]>t.me/KanalBlogeraGPS]]>

PS. Notki powiązane:

Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (6 głosów)

Komentarze

powinno ono nikogo rzucić na kolana. Piszesz, jak na wyznaffcem JKM przystało:

Kon­cep­cja, że ist­nie­je tyl­ko jed­na isto­ta ma­ją­ca te wszyst­kie fan­ta­stycz­ne atry­bu­ty bo­gów, je­st jesz­cze bar­dziej fan­ta­stycz­na. To są wszyst­ko na­sze zmy­śle­nia. Po­wo­li te zmy­śle­nia za­stę­pu­je­my wie­dzą.

To tak akurat na poziom wyznaffcy ruskiej opcji JKM, czyli dawna gimbaza. Tymczasem ludzie nauki, często zasłużeni nie tylko w lokalnych społecznościach, ale i dla Świata, nagle dostrzegają Boga. A przecież niektórzy prawie całe życie poświęcili na udowodnienie materialistycznej wizji świata. Ba, coraz więcej biologów skłania się ku twierdzeniu, że świadomość... była pierwotna w stosunku do materii. Już nie wspominam o fizykach kwantowych, żeby cię całkiem nie dobijać.

Vote up!
6
Vote down!
0
#1651180

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika gps65 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

...było tej pierwotnej świadomości?

Vote up!
1
Vote down!
-4

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1651181

kiedy to portal miał zadowalający cię poziom? Odpowiadam zatem - 2,5 kg bez kości. Zadowolony?

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1651186

Kiedyś usłyszałem mądre zdanie, że "mała wiedza oddala od Boga, a wielka wiedza do Niego przybliża".

Jak to zinterpretować? Ano tak, że ludzie którzy liznęli wiedzą, którzy są zadufani w swoich tytułach magistrów czy inżynierów, a często nawet doktorów i profesorów, uważają w swojej pysze, że zjedli wszelkie rozumy i już wszystko wiedzą. Czasem rzeczywiście wiedzą wiele. Im Bóg nie jest potrzebny, bo skoro wiedzą wszystko, to mogą sami wejść w Jego buty i sami dla siebie są bogami, a największym ich bogiem jest "WIEDZA".

Tyle, że dopiero człowiek o rozległej wiedzy zdaje sobie sprawę, jak mało wie. Im bardziej zagłębia się w konstrukcję wszechświata, tym bardziej zdaje sobie sprawę z tego, czego jeszcze nie poznał. Co więcej, zdaje sobie sprawę ze znikomości prawdopodobieństwa tego, iż tak skomplikowany i tak dobrze działający mechanizm mógł powstać sam z siebie. Tu musiał zadziałać jakiś Stwórca. Nie będziemy się kłócić, czy dokonał tego w 7 dni, jak opisuje Biblia, czy w miliony lat z użyciem ewolucji. W końcu dla kogoś, kto jest ponad czasem, milion lat czy dzień to niewielka różnica.

Nie mogę też zgodzić się z tezą, że wiedza i wiara to zbiory rozłączne. Prostym przykładem cuda, które zdarzają się nawet obecnie. Wiedza rozkłada ręce. Piórko i oko nie potrafią ich uzasadnić, a wręcz twierdzą z cała stanowczością, że przeczą one ich zasadom. Wiara przypisuje je Bogu. I co więcej, są one rzeczywistością.

Vote up!
2
Vote down!
0

M-)

#1651271

Tak dokładnie jest. Nie wiemy, jak powstał świat, więc odpowiadamy: tu musiał zadziałać jakiś Stwórca. Niewiedzę nazywamy Stwórcą. Wkładamy bogów tam, gdzie czegoś nie wiemy. Wnioskujemy o bogach z niewiedzy. Najpierw jest niewiedza, a potem w jej miejsce pojawiają się bogowie. Zapełniamy pustkę naszymi wyobrażeniami. To nasza bardzo pozytywna cecha, bo tej pustki jest dużo więcej niż wiedzy, więc tworzymy nieskończony świat wyobraźni i fantazji, który nas wzbogaca. Człowiek wielokroć więcej rzeczy zmyślił, niż odkrył. Kultura jest wielokroć szersza niż wiedza. Bo po prostu jeszcze bardzo mało wiemy, więc ta pustka niewiedzy stwarza ogromne pole twórczości. 

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1651291

ale za 100 lat, albo nawet więcej, będziemy potrafili wykazać, że to jest prawda. ;)

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1651298

A czy marksiści robili kupę? A ty robisz?

Vote up!
0
Vote down!
-1

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1651299

Pewnie w partii nazywają cię filozofem? ;)

Vote up!
1
Vote down!
0
#1651302