Putin gaworzy o historii

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Jeszcze nie tak dawno te same tezy Putina zasługiwały zdaniem oppositionführera Tuska na uwagę, a czerski fanzin political fiction zamieszczał jego tekst na pierwszej stronie. Aż strach pomyśleć, co mogłoby być dalej, gdyby b. funkcjonariusz KGB nie najechał zbrojnie suwerennego państwa…

Wydaje się, że do Putina ciągle jeszcze nie dotarło, że jego polityka, a raczej bandytyzm polityczny, uznanie znajduje jedynie tam, gdzie z demokracją jest co najmniej na bakier, jeśli w ogóle istnieje. Co więcej, nawet tam widać coraz więcej sygnałów, że do niedawna Przywódca Wielkiego i Silnego Mocarstwa zaczyna staczać się na pozycję przysłowiowego wiejskiego głupka, który tylko przez przypadek do ręki dostał broń atomową.

Kolejne, nadające się raczej do kiepskiego kabaretu, przemówienie postsowieckiego watażki przepełnione jest typową ruską, a raczej sowiecką butą.

Już na początku Putin daje wyraz swojemu pojmowaniu świata:

Wykorzystuje się w tym celu ambicje przywódców niektórych państw Europy Środkowej, dla których nienawiść do Rosji i rusofobia już dawno stały się najważniejszym dobrem eksportowym i narzędziem polityki wewnętrznej. A teraz chcą 'ogrzać ręce' nad ukraińską tragedią.

W związku z tym jestem zmuszony odnieść się do tego, co przed chwilą powiedziano i do doniesień prasowych o planach utworzenia tzw. jednostki polsko-litewsko-ukraińskiej. Oznacza to, że nie jest to byle jaki zbiór najemników, ale regularna, zorganizowana, wyposażona jednostka wojskowa, która będzie wykorzystywana do operacji na terytorium Ukrainy.

Między innymi po to, by rzekomo zapewnić bezpieczeństwo zachodniej Ukrainie, ale de facto, jeśli nazwiemy rzeczy po imieniu, później zająć te tereny. Bo perspektywa jest oczywista: jeśli polskie jednostki zaatakują np. Lwów lub inne obszary Ukrainy, to tam zostaną. I zostaną tam na zawsze.
A tak przy okazji, to nic nowego. Przypomnę, że po klęsce Niemiec i ich sojuszników pod koniec I wojny światowej oddziały polskie zajęły Lwów i tereny przyległe, które wówczas wchodziły w skład Austro-Węgier. Polska za namową Zachodu również wykorzystała tragedię rosyjskiej wojny domowej i anektowała niektóre historycznie rosyjskie prowincje. Nasz kraj, znajdujący się wówczas w trudnej sytuacji, został zmuszony do podpisania w 1921 roku traktatu ryskiego i uznania tej aneksji.

Powiedzmy sobie po prostu tak, jak to między Słowianami być powinno – jak wielkim trzeba być ch..em, żeby żałować ofiary własnej agresji i oskarżać o nią innych???

Co więcej, b. kagiebista próbuje straszyć zaatakowanych przez siebie Ukraińców wizją zaboru części ich terytorium. Nic to, że Moskale prowadzą p-ko nim brutalną wojnę. Ale to przecież Polacy są prawdziwymi wrogami…

Putin zapomina o słynnym rozkazie Tuchaczewskiego, który czerwonym hordom w 1920 roku nakazywał nieść po trupie Polski płomień rewolucji dalej na zachód. Nie wspomina o słowach oficjalnego marszu Armii Czerwonej z 1919 roku - „zdobędziemy Warszawę! Na Berlin!” („Marsz Budionnego”). Zapomina także o nawoływaniach Bucharina – pod mury Paryża i Londynu!

A może wspomnieć Stalina, który już w 1927 roku mówił o nieuchronności II wojny światowej??? Wszak dzieła tego bandyty były ongiś w Polsce drukowane, o Rosji nie wspominając, zatem ile to problemu, by zapoznać się z wystąpieniem Gruzina na Połączonym Plenum KC i i CKK w 1927 roku?

Ze wszystkich państw świata tylko ZSRS mówiło otwarcie o konieczności wybuchu II wojny światowej przez całe 20-lecie międzywojenne. I zbroiło się na potęgę.

Już wkrótce liczba ofiar nadmiernej industrializacji ZSRS przewyższyła liczbę ofiar I wojny światowej. I to nie licząc zabitych w wojnie domowej 1917-1923.

Dobrze by było także usłyszeć, jakie to historycznie rosyjskie prowincje II RP zajęła w wyniku pokoju ryskiego z 1921 r.? Chyba, że Putin ma na myśli historię po 1795 roku, kiedy to Rosja, Prusy i Austria wymazały Polskę z mapy świata na przeszło wiek.

Kremlowski satrapa gaworzy dalej:

W latach 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku na tzw. wschodnich Kresach Polski, czyli na terenach zachodniej Ukrainy, zachodniej Białorusi i części Litwy, doszło do brutalnej polonizacji i asymilacji miejscowej ludności, tłumienia kultur narodowych i ortodoksji.

Pamiętamy też, jak skończyła się dla Polski ta agresywna polityka. Skończyło się to narodową tragedią 1939 roku, kiedy to zachodni alianci wkręcili Polskę w niemiecką machinę wojenną i wtedy utraciła ona niepodległość i państwowość, która została następnie przywrócona w dużej mierze dzięki Związkowi Radzieckiemu. I dzięki Związkowi Radzieckiemu, dzięki stanowisku Stalina, Polska zyskała znaczące tereny na Zachodzie, tereny Niemiec. Dokładnie tak, zachodnie tereny dzisiejszej Polski są darem Stalina dla Polaków. Czy nasi warszawscy przyjaciele o tym zapomnieli? - Więc im przypominamy.

Putin historykiem nie jest. Przez lata pracy w sowieckiej SB również za wiele nie pojął. Trzeba mu zatem przypomnieć – po 1920 roku Rosja sowiecka (Związek Sowiecki od grudnia 1922) przystąpiła do walki z ortodoksją właśnie. Mordowano księży, zaś nieliczne ocalałe cerkwie i kościoły zamieniano na składy różnych materiałów bądź też na tzw. muzea ateizmu.

Nie tylko. Oto moskiewski Sobór Chrystusa Zbawiciela, wybudowany w podzięce za ocalenie Rosji przed Napoleonem został… wysadzony w powietrze 5 grudnia 1931 roku. Stalin bowiem zamierzał w tym miejscu posadowić najwyższy budynek ówczesnego świata (415 m – bez Lenina na szczycie) – Pałac Rad z salą mającą pomieścić nawet 200 tysięcy osób. Uprzedzający atak niemiecki 22 czerwca 1941 roku pokrzyżował te plany. Po wojnie natomiast wykorzystano olbrzymie fundamenty i zamieniono je w otwarte przez cały rok kąpielisko z podgrzewaną wodą w okresie jesienno-wiosennym.

Cerkiew odbudowano w latach 1990-tych.

Mordowano także zwykłych ludzi. Tylko na Ukrainie w wyniku tzw. kolektywizacji rolnictwa doszło do wybuchu Wielkiego Głodu, który pochłonął wg różnych szacunków od 5 do 16 mln istnień. A zatem dwa razy więcej, niż wyniosły straty Rosji podczas I wojny światowej (pierwsza liczba) bądź nawet 60% więcej, niż straciły wszystkie wojujące strony I wojny światowej razem (druga liczba).

Niszczono także kulturę. By zdobyć środki na zbrojenia Stalin wysprzedawał gromadzone często przez wieki zabytki i dzieła znajdujące się w rosyjskich jeszcze galeriach. Ludzie umierali z głodu, ale eksport zboża z ZSRS sięgał 5 mln ton rocznie.

A teraz stalinek Putin ma czelność ukryć to wszystko i drzeć japę, że to Polska winna…

Ale wróćmy jeszcze do jego bajań o 1921 roku.

Polska za namową Zachodu również wykorzystała tragedię rosyjskiej wojny domowej i anektowała niektóre historycznie rosyjskie prowincje. Nasz kraj, znajdujący się wówczas w trudnej sytuacji, został zmuszony do podpisania w 1921 roku traktatu ryskiego i uznania tej aneksji.

O ile znam historię to po rozbiorze Polski w 1939 r. ziemie zajęte przez Rosję wówczas zwącą się ZSRS nosiły nazwę zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainy. Cokolwiek Putin by nie powiedział na ten temat – najbardziej na wschód wysuniętym punktem II RP była wieś Spasibionki położona przy linii kolejowej na Połock o współrzędnych: 55°20′58″N 28°21′32″E . Cokolwiek by nie powiedzieć punkt ten leży wewnątrz Białorusi.

Tak więc słowa Putina dość jednoznacznie wskazują na to, że pośród kremlowskiej jaczejki pokutuje przekonanie o „świętej Rusi”, złożonej z trzech części – Guberni Mińskiej (d. Białoruś), Ukrainy i Moskwy.

To zaś oznacza, że wyjątkowa troska o zachodnią Ukrainę wynika z przekonania, że to ruskie jest, Ukraińcy natomiast to tylko ogłupiali propagandą „kolektywnego” Zachodu Moskale.

Stąd zaciekłość, z jaką ciągle prowadzona jest „specjalna operacja wojskowa”. Putin owładnięty jest myślą, że Opaczność wyznaczyła go na спасителя (zbawiciela) Rosji. Kiedy tylko połączy w jedno trzy części Rusi na nowo Moskwa stanie się Trzecim Rzymem i Stolicą Świata.

Stare, polskie przysłowie takie przypadki kwituje krótko – wyżej sra, niż dupę ma.

513 dni walki z krajem, który wg kremlowskich kurantów w praktyce nie istniał, dowodzi słabości Rosji. I nic nie dają opowieści polskojęzycznych renegatów o rzekomo przemyślanej strategii orków, stojących w miejscu (a ostatnio wycofujących się) po to tylko, by zabić jak najwięcej „banderowców”.

Równie dobrze mogą opowiadać o płaskiej albo o wklęsłej Ziemi.

Tak naprawdę już dwa tygodnie oporu Ukrainy było sukcesem. Od 15 dnia mamy więc do czynienia z kompromitacją Rosji.

To widzi „ruski mir”, czyli kraje pozostające w większym lub mniejszym uzależnieniu od Kremla.

To widzi przede wszystkim opozycja, szczególnie białoruska.

Rosja przez wieki uchodziła za kraj, który mogą pokonać... tylko Rosjanie.

Ale ponad wiek mniej lub bardziej widocznego socjalizmu zrobiło swoje. Zapijaczony motłoch z ujemnym przyrostem naturalnym nie jest w stanie dłużej nikomu grozić.

A ambicje wodza?

Ponoć Hitler w berlińskim bunkrze planował podbicie USA jeszcze 19 kwietnia 1945 roku...

Propaganda, nawet najbardziej skuteczna, nie zastąpi sukcesów.

Historia niestety notuje wielu obłąkańców sprawujących władzę.

Putin nie jest wyjątkiem. Niestety.
 

22.07 2023

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

    Obecna Rosja, to kolonia karna pod butem KGB. Tylko z tą różnicą, że ta ludność w większości chce tego niewolnictwa w imię wyimaginowanego stuleciami imperium. Trwanie tego tworu polega na grabieży, manipulacji i mordach populacji państw Świata.

Vote up!
5
Vote down!
0

ronin

#1653306