Na złość mamie odmrożę sobie uszy. Logika wyborców koalicji 13 grudnia
Każdy z do tej pory ujawnionych kandydatów na najwyższy urząd w RP powtarza, że oto dość wojny polsko-polskiej, zaś najbardziej potrzebne jest nam powszechne pojednanie.
Kiedy jednak spojrzeć bliżej widać wyraźnie, że zarówno Hołownia jak i Trzaskowski POjednanie postrzegają... osobliwie.
Zupełnie tak, jak na rysunku Szymona Kobylińskiego sprzed pięćdziesięciu lat z okładem. Jako że trudno po tylu latach odnaleźć w necie jego oryginał wystarczyć musi sam opis.
Duży facet w czarnym garniturze (najpewniej jakiś dyrektor, prezes czy nawet minister) drze się na drobnego i zwyczajnie zgarbionego ze strachu podwładnego:
- Ależ oczywiście, że możecie mieć własne poglądy! Byleby były zgodne z moimi!
Niestety, powyższe rozumowanie charakterystyczne jest nie tylko dla ww. i ich najbliższych współpracowników (popularnie: jaczejek), ale również dla wyborców zjednoczonej lewicy, czym faktycznie jest kompromitacja 13 grudnia.
Po wyborze Trumpa po tamtej stronie początkowo było sporo emocji. Bo przecież Kamela Harris była tak bardzo nowoczesna i reprezentowała wszystko to, co najlepsze… zgodnie z rozumieniem świata eurolewicy.
Kiedy jednak ochłonęli zaczęło się… postponowanie wyborców Donalda Trumpa. Bo przecież, jak usłyszałem, w USA jest mało ludzi wykształconych. Zupełnie tak, jak po przerżniętych przez Tuska wyborach 2015 r. w Polsce. Na PiS również głosować miał ciemnogród, bezrobotni i emeryci. Do tego doszło jeszcze istotne novum – otóż populista Trump naobiecywał ludziom wiele rzeczy, więc nic dziwnego, że ciemnota go poparła!
Na moment zbaraniałem. No to jak, pytam, obietnice przedwyborcze to coś nagannego? Poza tym, skoro Trumpowi zarzucacie populizm to jak nazwać to, co robił Tusk przed wyborami???
Po czasie okazało się, że jego słynne „100 konkretów” to tylko gruszki na wierzbie; ba, jeden z najmniej rozgarniętych ministrów obecnego rządu, Dariusz Wieczorek, zupełnie otwarcie przyznał, że obietnice akademików za 1 zł były... przedwyborczym kłamstwem! Skoro więc Trump obiecujący wyborcom zmiany jest populistą, to jak określić Tuska???
Okazuje się, że nie można porównywać dwóch Donaldów. O ile bowiem ten amerykański jest populistą, to w przypadku krajowego była to tylko zwyczajna gra wyborcza, na celu mająca wytrącenie oręża PiS-owi!
Moje stwierdzenie, że w takim razie Tusk jest cynicznym kłamcą spotkało się z agresywnym, na granicy krzyku, stwierdzeniem, że PiS nas okradał przez osiem lat i teraz jest dopiero szansa na normalność!
Doprawdy zabrakło jeszcze najwyraźniej nieśmiertelnego stwierdzenia, że u was biją Murzynów! Starsi pamiętają kontekst. ;)
Jak widać logika lewicy (postępowców, inaczej zwących się liberałami) na pstrym koniu jeździ, trawestując popularne powiedzenie.
Podobne rozumowanie dotyczy Trzaskowskiego. Przez prawie dekadę prezydentury Andrzeja Dudy słyszeliśmy, że jest on „długopisem” Kaczyńskiego i, niczym panienka z okienka w urzędzie pocztowym, nic tylko stempluje pisowskie ustawy bez chwili refleksji. To oczywiście prawdą nie jest. Duda potrafi bowiem wetować ustawy gdy uzna, że są one niezgodne z Konstytucją.
Ale to przecież wiedza niedostępna wyborcom zjednoczonej lewicy. Dla nich Duda był długopisem Kaczyńskiego i szlus!
Gdyby chcieli iść w tą stronę powinni poprzeć kandydaturę Nawrockiego. Gwarantuje on bowiem jedno ponad wszelką wątpliwość – długopisem Tuska na pewno nie będzie! Ale nie! Oni będą głosować na Trzaskowskiego, bo jego wybór na urząd prezydenta daje szansę, że ustaw uchwalonych przez opanowany przez zjednoczoną lewicę parlament nikt wetować nie będzie.
Co, proszę państwa oznacza, że „długopis Kaczyńskiego” ma zostać wymieniony na „długopis Tuska”!
Ale wg moich rozmówców to właśnie będzie prawdziwa demokracja. Gdyby tak jeszcze dodali jedno słowo – prawdziwa demokracja tuskowa można by nawet pisać na murach nowe hasło:
PDT= PDT!
Czyli Premier Donald Tusk = Prawdziwa Demokracja Tuskowa.
Najbardziej jednak zdumiewa mnie nagła wolta dokonana przez ZNP.
Jeszcze nie tak dawno mieliśmy do czynienia ze strajkiem nauczycielskim, gdzie poszczególni pedagodzy potrafili przebierać się nawet za krowę. Pokazywanie tego w mediach miało być ostrym hejtem wymierzonym w nauczycieli, ba, wyszydzaniem ich słusznych postulatów; zupełnie tak, jakby za krowę przebrał się jakiś najęty komediant, a nie szanowny belfer!
Potem pamiętamy organizowane przez ZNP Miasteczko Namiotowe, nad którym widniał napis:
EDUKACJA JEST NAJWAŻNIEJSZA!
Okazuje się, że niekoniecznie. Tusk bowiem wypłacił podwyżki nauczycielom w wysokości przekraczającej możliwości zrównoważonego budżetu, czym po prostu kupił sobie spokój tej grupy zawodowej.
Tymczasem absolwentka uczelni swojego ojca ministrzyca Nowacka wprowadza do szkół ideologię lewacką, rugując jednocześnie wszystko to, co przez dekady stanowiło podłoże polskości pokoleń.
Ktoś może widział protestującego nauczyciela, członka ZNP oczywiście, który bełkotał by cokolwiek o zagrożonej edukacji???
Nie. Teraz słyszę, że ZNP jest związkiem zawodowym i dlatego walczy jedynie o prawa socjalne swoich członków!
To nowe podejście dotyczy również organów ponadnarodowych. Oto Europejski Trybunał Praw Człowieka odpowiadając na skargę człowieka, w którego sprawie orzekał piętnowany przez „czerskich” i „bodnarowców” neosędzia, a zatem był pozbawiony prawa do sądu, jeśli wierzyć... ww. Trybunałowi, dowiaduje się, że skarga jego była miejscami nieczytelna i niezrozumiała, a zatem nadesłane dokumenty zostały… zniszczone!
Tymczasem argumentacja była jota w jotę powtórzeniem tej z lubością sączonej w nasze uszy przez czerski fanzin wespół z telewizją utworzoną przez konfidentów SB opartej o cytaty m.in. z Bodnara. Poza tym druk wypełniony był komputerowo, a nie ręcznymi bazgrołami, zatem zarzut „nieczytelności” w sposób oczywisty odpadł.
Dokumenty jednak zmielono… Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?
Najwyraźniej, jak przed dekadami pisała Maria Dąbrowska, tu (czyt. w TENKRAJU) zaszła zmiana.
Już jest dobrze, bo znowu rządzą ci, co rządzili i mają rządzić dalej.
Ale… coraz więcej ludzi zaczyna dostrzegać, że pod pozorem walki z rzekomo autokratycznym i antydemokratycznym ustrojem, jaki Polsce miał rzekomo zafundować PiS, dochodzi do coraz wyraźniejszego ograniczania swobód obywatelskich przy nachalnym wręcz promowaniu środowisk marginalnych.
Niestety dla obecnej władzy i jej ideologów ciągle jeszcze żyje w Polsce sporo osób pamiętających świadomie PRL.
I jej zabiegi propagandowe. Niby operowaliśmy tymi samymi pojęciami, co Zachód, ale dla podkreślenia ich nowej (lepszejszej) jakości opatrywano je przymiotnikiem socjalistyczny(~a).
Kiedy Gierek otworzył Polskę bardziej na Świat prędziutko okazało się, że przymiotnik ów wypacza diametralnie sens słowa.
Popularne w owych czasach było porzekadło:
- Czym różni się demokracja od demokracji socjalistycznej?
- Tym samym, co zwykłe krzesło od krzesła elektrycznego.
Po 15 grudnia 2023 r. przymiotnik został zastąpiony czasownikiem. Zamiast „socjalistyczny(~a)" mamy „przywracanie”.
I tak „przywracanie praworządności” oznacza jej ostentacyjne łamanie.
Zaś „przywracanie demokracji” to po prostu próba zainstalowania liberalnej (czyt. lewackiej) dyktatury.
PRL cokolwiek o nim powiedzieć, dysponował jednak liczącą się, przynajmniej w Europie, armią.
Osiem lat rządów PiS odwróciło rozpoczęte przez tzw. pierwszy rząd Tuska „wygaszanie” armii.
Ale znowu „piniendzy ni ma” i raczej nie będzie.
Jak wiadomo z czasów minionych (2007-2015) „oszczędności” rządu polegają na cięciu wydatków i wyprzedawaniu majątku narodowego.
To oznacza, że w pierwszej kolejności cięcia dotkną obrony narodowej, służby zdrowia oraz emerytów.
Co prawda z wyjątkiem emerytów resortowych. Wg powołującego się na swoją rzekomą działalność w podziemiu niepodległościowym dekady lat 1980-tych Tuska ludzie, którzy praktycznie do końca PRL-u zwalczali ruch niepodległościowy działając na rzecz okupacyjnego mocarstwa zasługują bowiem na szczególne przywileje.
Poza tym wyprzedane będą spółki SP, banki oraz ORLEN.
To jednak nie powinno dziwić. Przecież to nic innego, jak tylko zapowiadane jeszcze przed wyborami październikowymi’23 „przywracanie należnego Polsce miejsca” , czyli zupełne marginalizowanie naszego kraju.
Ale dla wyborcy zjednoczonej lewizny to nic.
Najważniejsze, że PiS nie rządzi.
Jak to leciało? Na złość mamie odmrożę sobie uszy?
2.12 2024
fot. facebook
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 59 odsłon