Konstytucja „faszystowska” 1935

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Historia

Dzisiaj pewnie nazywalibyśmy ją styczniową. W miesiącu tym bowiem została uchwalona przez Sejm. Do historii trafiła jednak jako kwietniowa.

Ponoć Stańczyk, błazen królewski Zygmunta Starego, miał ongiś wykazać, że najwięcej pośród Polaków jest medyków. W tym celu udał się na krakowski rynek i pytał spotkanych, jak ma wyleczyć daną dolegliwość. Każdy udzielał mu kompetentnych wskazówek.

Gdyby jakimś cudem Stańczyk mógł powtórzyć swój eksperyment dzisiaj musiałby stwierdzić, że więcej niż medyków w społeczeństwie polskim jest… prawników.

I to nie byle jakich, ale konstytucjonalistów.

Pewnie dlatego pewien bloger tak pisał w 2022 roku ku uciesze innych:

...wszystkie zmiany konstytucji dokonane czy przez PRL-owski Sejm, czy wcielone pod szyldem ogólnokrajowego referendum pod szyldem III RP w świetle prawa polskiego są nieprawomocne i nielegalne. Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że procedura i sens dotychczasowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych jak i wszelkie referenda są nielegalne lub przynajmniej nie wiążące Polaków w świetle niepodważonej dotąd formalnie i nadal prawomocnej Konstytucji z 1935 r.

Na tej też płaszczyźnie funkcjonowania tej jedynej legalnej Konstytucji R.P. rozstrzygała się ( i rozstrzyga nadal! ) główna rozgrywka o przywrócenie prawdziwie wolnej Polski –czy tej z tysiącletnią ciągłością (-czy tej z 80 letnią okupacją ) tradycją i idącego za tym pierwszym trwałego wydalenia (dotąd nietykalnych) sowieckiego nadania sitw etnicznych z instytucji obszaru stołecznego .

Przyjęcie zasad Konstytucji RP z 1935 r, - wraz z przywróceniem integralnego z nią prawa (jak np. KK z 1932 r) przekłada się min. na pozbawienie całości immunitetów posłom senatorom,

sędziom i prokuratorom i pełną odpowiedzialność karną tych osobników! Obejmuje także dotąd nie istniejącą pełną odpowiedzialność karną urzędników wszystkich szczebli i resortów. Czyli stanowiłoby formalny koniec egzystencji wszystkich sowieckiego nadania peerelowskich wielopokoleniowych kast nadzwyczajnych 3-ciej RP !

https://niepoprawni.pl/blog/eugeniusz-kosciesza/znaczenie-konstytucji-kw...

Tyle że tzw. Konstytucja kwietniowa już przed wojną rodziła wiele wątpliwości. Natomiast sam tryb jej uchwalenia jako niezgodny z przewidzianym w Konstytucji marcowej (1921) był powodem, dla którego tak łatwo poszło odejście od jej postanowień po 1944 roku.

Pamiętać należy, że Konstytucja marcowa zawierała postanowienia, bez których trudno wyobrazić sobie istnienie demokratycznego Państwa. Ba, odnajdujemy w Niej fundamentalny zapis, obecny również dzisiaj (art. 4 Konstytucji z 1997 r.) - władza zwierzchnia w Rzeczpospolitej Polskiej należy do Narodu.

Przewidywała również monteskiuszowski trójpodział władz. Owszem, była wzorowana na już istniejącej Konstytucji Francji. Ale po latach okazało się, że te akty prawne, które II RP wzorowała na już istniejących, przetrwały aż do XXI wieku.

Wróćmy jednak do Konstytucji z 1921 r.

Doprawdy brzmi aż zanadto znajomo. Ponad wiek temu gwarantowała bowiem te same wolności, jakie dziś wydają się nam oczywiste. Ba, słynne „48 godzin” (maksymalny czas zatrzymania bez postanowienia sądu) został wówczas wprowadzony! Zagwarantowana została również wolność prasy a także wolność druku. Obywatele II RP mieli również tzw. prawo koalicji, dzisiaj zwane prawem zrzeszania się. Gwarantowała prawo własności i nienaruszalność mieszkania itp.

Trzeba przyznać, że już na samym początki została dość mocno zaatakowana. Środowiska ultraprawicowe zarzucały jej "nadużycie wolności” i zbyt małe podkreślenie obowiązków obywatela względem Państwa.

Nic dziwnego, że już po pięciu latach (2 sierpnia 1926 r.) uchwalono zmiany. Przede wszystkim dawały możliwość rozwiązania tak Sejmu jak i Senatu przez Prezydenta „w chwili uznanej przez niego za właściwą”.

Ponadto wprowadziła możliwość wydawania prezydenckich dekretów (z mocą ustawy) pomiędzy sesjami Sejmu. Te zaś ograniczono w czasie do czterech miesięcy w roku (łącznie).

Pamiętajmy jednak, że nad takimi dekretami pracowali najlepsi wówczas polscy prawnicy. Jeden z nich, Kodeks handlowy, przetrwał aż do 2001 roku, chociaż po drodze komuniści mocno go wykastrowali.

Próby dalszego okrojenia polskiej demokracji nie ustawały.

Wybory 1930 roku (16 listopada – do Sejmu, tydzień później do Senatu) dzisiaj byłyby ogłoszone wielkim świętem demokracji albowiem frekwencja wyniosła 74,8 % (4% głosów nieważnych).

Tymczasem najwyższa frekwencja w Polsce po 1989 r. miała miejsce w wyborach parlamentarnych 2023 r. - 74,38%.

Popierany przez Marszałka Piłsudskiego BBWR zdobył aż 55,6% miejsc w Sejmie. To jednak było zbyt mało dla zmiany Konstytucji (wymagała bowiem większości kwalifikowanej 2/3).

Posłużono się więc podstępem.

Już 26 stycznia 1934 r. wniesiono pod obrady Sejmu „Tezy konstytucyjne”.

Wyczekano dość długo, by w końcu wykorzystać bojkot obrad sejmowych przez lewicową opozycję. Poseł Stanisław Car wniósł o zmianę tytułu „Tezy konstytucyjne” na „Ustawa konstytucyjna” oraz o uznanie, że ma miejsce tzw. trzecie czytanie, co było warunkiem głosowania nad ustawą.

Dzięki takiemu podstępowi rząd uzyskał wymagane 2/3 głosów i tak została uchwalona nowa Konstytucja. Był 23 marca 1935 roku.

I właśnie to był najpoważniejszy argument prawny dla nieuznawania jej legalności. Faktycznie bowiem ustawa konstytucyjna była czytana tylko jeden raz.

A że została podpisana na Zamku Królewskim równo miesiąc później do historii przeszła jako Konstytucja kwietniowa.

Mówienie o niej dzisiaj, że była demokratyczna etc. demaskuje autora takich słów jako oczywistego idiotę.

Niestety, ludzi tak twierdzących jest sporo zwłaszcza pośród gorliwych wyznawców Grzesia Brauna i jego herezji para historycznych.

Konstytucja kwietniowa bowiem zerwała z naczelną zasadą każdego demokratycznego Państwa, jakim jest suwerenność Narodu.

Teraz „na czele Państwa stał Prezydent” pod którego zwierzchnictwem pozostawały „Rząd, Sejm, Senat, Siły Zbrojne, Sądy, Kontrola państwowa”.

Wybór Prezydenta miał być dokonany przez Zgromadzenie Elektorów złożone z 5 najwyższych dostojników państwowych oraz 75 członków wybieranych przez Sejm (50) i Senat (30). To właśnie była największa słabość nowej Konstytucji i powód krytyki. Blisko 94% Elektorów było z mocy Konstytucji… podległych Prezydentowi.

Jedynie wtedy, gdy ustępujący Prezydent wskazał innego kandydata miały być zarządzone powszechne wybory.

Tak naprawdę tylko jeden przepis (art. 24) okazał się ważny dla Państwa Polskiego ale dopiero we Wrześniu’39. Otóż kadencja prezydencka (nb. 7-letnia) na czas wojny była automatycznie przedłużana aż do upływu 3 miesięcy od daty jej zakończenia; poza tym Prezydent miał prawo do wskazania swojego następcy, co zresztą nastąpiło.

Konstytucja kwietniowa dawała możliwość wprowadzenia mocnej dyktatury. Zgodnie z zapisem art. 5 u. 2 i 3 granicą wolności słowa, sumienia i zrzeszeń miało być nigdzie niezdefiniowane pojęcie „dobra powszechnego”.

Nadto Państwo otrzymało możliwość dowolnego kształtowania „życia społecznego (…) gdy dobro społeczne tego wymaga, nadaje kierunek lub normuje jago warunki” (art. 4 u. 1 i 2).

Wydaje się wręcz pewne, że gdyby II wojna światowa nie zakończyła bytu II RP zaś Konstytucja kwietniowa byłaby utrzymana dłużej niż dwie pełne kadencje prezydenckie nią określone mielibyśmy w Polsce coś na kształt władzy monarchistycznej z ogromnymi uprawnieniami Prezydenta odpowiadającego tylko przed Bogiem i historią.

O takiej władzy Prezydent USA mógłby jedynie marzyć.

To trzeba sobie powiedzieć zupełnie otwarcie. Kształt Państwa wg Konstytucji kwietniowej stawał się zupełnie kuriozalny. Otóż zredukowanie Sejmu i Senatu jedynie do roli „organów Prezydenta” (przy czym aż 1/3 senatorów mianował Prezydent) praktycznie stawiało Polskę w roli podobnej do „państwa robotników i chłopów” czyli stalinowskiej despotii. Zważyć jednak należy, że tzw. stalinowska Konstytucja ZSRS z 1936 r. wg współczesnych prawników była… najbardziej demokratyczna w świecie!

Nie dziwmy się zatem, że po II wojnie światowej odrzucono Konstytucję kwietniową formalnie tworząc fikcję obowiązywania wcześniejszej.

Jak pamiętamy jednak tamta gwarantowała prawa człowieka; reżym komunistyczny od samego początku posługując się terrorem łamał je w każdej dziedzinie. To jednak formalnoprawny punkt widzenia.

W rzeczywistości powód wydaje się o wiele bardziej prozaiczny. Przyjęcie Konstytucji kwietniowej jako obowiązującej musiało oznaczać zgodnie z jej art. 24 obsadzeniem urzędu Prezydenta (Władysław Raczkiewicz).

Gdyby nie to byłaby z radością przyjęta przez czerwony reżym.

Zresztą praktyka pierwszych lat „władzy ludowej” dokładnie mieściła się w ramach przyjętych w 1935 roku rozwiązań.

Tak niestety to wyglądało. Komuniści byli, są i pewnie długo jeszcze pozostaną mistrzami politycznej mimikry.

Najbrutalniejszy w stosunku do swoich obywateli kraj świata, gdzie o wszystkim w praktyce decydowała wola jednego człowieka, nb. stojącego formalnie obok władzy miał najbardziej demokratyczną konstytucję! Jeśli jednak jakiś obywatel próbował o niej wspomnieć w najlepszym wypadku trafiał na „archipelag GUŁAG”. W czasach Breżniewa natomiast do psychuszki z rozpoznaniem „schizofrenia bezobjawowa”.

Tymczasem Polska, będąca rajem wolności i praw człowieka w porównaniu z Imperium Stalina czy też Niemcami miała jedną z najbardziej antydemokratycznych Konstytucji świata.

Dzisiaj na fali jakiegoś powszechnego oszołomienia przybywa osób, które nie znając prawa walą kocopały o jakiejś szczególnej i wyjątkowej demokratyczności tego aktu prawnego, choć obronić takiego stanowiska nie da się w żaden sposób.

Tymczasem wg cytowanego już blagiera, pardon, blogera, Konstytucja kwietniowa była wręcz doskonała a stanowiąca z nią integralną całość (sic!) ordynacja wyborcza do Sejmu „stała się wzorem najbardziej demokratycznej, jaką po dziś dzień uchwalono w świecie”.

Natomiast krytycy, zwłaszcza przedwojenni, to samo zło. I do tego jeszcze sowieckie. ;)

Przeciwnikami nowej ustawy zasadniczej pozostali, wyeliminowani dzięki bezpośredniości, a tym samym udemokratycznieniu wyborów, a wszechobecni dotąd w parlamencie członkowie stronnictw wykształconych na kolaboracji z byłymi zaborcami. Równie, a nawet bardziej wrogie stanowisku do nowej Konstytucji RP, prezentowała sowiecko-talmudyczna agentura działająca w Polsce pod szyldem partii komunistycznej. Wynikało ono z wywrotowego charakteru tej formacji, dążącej poprzez destabilizację kraju do przejęcia obszaru niepodległej Polski na rzecz Judeopolonii potocznie obecnie określanej jako Polin.

A więc znowu żydy są winne… ;)

Tymczasem najbardziej zajadły antykomunistyczny historyk Jerzy Łojek (1932-1986) pisał w tzw. drugim obiegu:

Konstytucja tego rodzaju musiałaby ulec rychło zasadniczej rewizji albo zostać całkowicie obalona przez jakiś znaczący wstrząs polityczny; oprzeć się na niej przy realizowaniu w sposób umiarkowany i oświecony zasadniczych interesów społeczeństwa, mógłby tylko autorytet polityczny równy swoją powagą pozycji Piłsudskiego. Jako taka, konstytucja kwietniowa zasługiwała na surową ocenę, ale przeszła do historii jako podstawa funkcjonowania państwa przy znacznym poszanowaniu praw społeczeństwa – Polska bowiem była wówczas państwem całkowicie NIEPODLEGŁYM.

(Kalendarz Historyczny, Wrzesień, rozdz. 260)

Krytyczny wobec Konstytucji kwietniowej był także wybitny powojenny konstytucjonalista prof. Bogusław Banaszak (1955-2018). Nie wspominam już o tabunach historyków reprezentujących bardziej tuskowe poglądy.

Tymczasem jakiś nieuk każe nam padać na kolana przed iście demokratycznym objawieniem! To już zakrawa na żarty.

Albo, co gorsze, na jawną kpinę z naszej najnowszej historii.

Akcentowanie przez autora określeń Judeopolonia czy też Polin jednoznacznie wskazuje na krąg wielbicieli pewnego brodatego rusofila uważającego się za... prawicowca.

Na szczęście coraz powszechniej uważany jest za użytecznego idiotę Putina.

 

25.07 2025

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.6 (4 głosy)

Komentarze

Sprawdźcie  podany przez Wańkę  link  https://niepoprawni.pl/blog/eugeniusz-kosciesza/znaczenie-konstytucji-kw...

Podany w tekście Wańki Stąńki  link jest nieprawidłowy ! I Wykastrowany z reszty:   Właściwie jest :

https://niepoprawni.pl/blog/eugeniusz-kosciesza/znaczenie-konstytucji-kwietniowej-po-1990-roku-czesc-ii 

ponadto  równie ważna jest Cz. I pod poniżej wymienionym  :https://niepoprawni.pl/blog/eugeniusz-kosciesza/historyczne-i-wspolczesne-znaczenie-konstytucji-rp-z-1935-r 

-której to równie istotną treść tow. Wańka –wstańka vel Humpty itd. nie tylko przemilczał, ale i zamienił jej treść własnym tekstem  w swej kacapowatej retoryce swą iście stalinowską dialektyką. Tę  powszechnie stosowaną z czasu utrwalania sowieckiej „władzy ludowej”  z lat 1944-56. Jaki i  za obecnego niemieckiego reżimu w PL .     Po poziomie uprawianej przez onego towarzysza blogera żydokomunistycznej propagandy wobec istoty  Konstytucji RP ad 1935, widać iż, ów nie tylko pozostaje do cna kacapowaty , ale wywiedzionym genotypem także…pejsowaty. A to po prezentowanej umiejętności talmudycznego zakłamania i preparowania faktów, odwracania pojęć  niczym kota ogonem, unikania od istoty zagadnień – umiejętności przejętej zapewne także po przybyłych w ten Kraj po 1945r przodkach- pewnie pozostaje także na odziedziczonym rodzinnie etacie agenta wpływu na którymś z czerwonych wychodków. Nawet jeżeli nie z poziomu jak postsowieckie humanki  UW, UŚ, to jakiejś ich fili-komuchowych   -neofili kolejnego Colegium Tumanum. Czyli  tych dla ułatwionego dostępu „Paliaków” do tytułów magistracko –doktorskich pepeerowskich i zeteselowskich urzędniczych złogów, tych jako w Polsce naturalizowanych przybłęd tych już z 4 i 5 pokolenia KPP-UB . Mających siłą rzeczy wrodzony problem jak np. Tusk i autor postu   nie tylko z trudnym dla obcych do zrozumienia  ale i wymowy językiem polskim!    

Vote up!
0
Vote down!
-1

E.Kościesza

#1669155

Tak a propos nazwiska - Kościesza to nazwa starego szlacheckiego herbu i w Herbarzu Bonieckiego w ogóle nie występuje jako nazwisko. Po wojnie przyjmowali je natomiast pejsaci i ukry z NKWD mające być POP-ami. 

I chyba coś więcej na ten temat napiszę w najbliższym czasie. Szalom, bucu ;)

Vote up!
1
Vote down!
0
#1669162

Trzykrotnie przeczytałam ten tekst w poszukiwaniu głównego wątku Twoich myśli. Do tej pory nie jestem zupełnie pewna, jaka jest Twoja idea przewodnia - najprawdopodobniej ta, że Konstytucja Kwietniowa była niedemokratyczna. 

Pominąłeś bardzo istotny element w swoich rozważaniach, a mianowicie całe tło historyczne i uwarunkowania polityczne tamtych trudnych dla nowo odrodzonej Polski czasów.

Po wiekach niewoli, Polscy patrioci na nowo umieścili nasz kraj na mapie Europy. W kraju tym, niestety, znajdowały się liczne mniejszości narodowe, które nie angażowały się, pisząc delikatnie,  w odrodzenie rozszarpanej przez rozbiory Rzeczpospolitej. Do tych mniejszości należeli Żydzi, Ukraińcy, Litwini, Białorusini i Niemcy. Konstytucja Marcowa, ta wielce demokratyczna, była spełnieniem marzeń tych właśnie mniejszości. Natomiast wybór Narutowicza na prezydenta, został przeprowadzony właśnie głosami tych mniejszości i był ich marzeń uwieńczeniem. To się skończyło, wiesz czym.

Porównaj obecną sytuację Polski z tamtym okresem. A wierz mi, iż jest tak wiele wspólnych elementów, iż porównać warto. Mamy wrogów zewnętrznych i wewnętrznych, którzy słowem "demokracja" pragną zagrabić nasze z takim trudem powstałe z popiołów państwo. Mniejszości narodowe były głównymi aktorami tegoż upadku, a nieświadomi Polacy często służyli jako nierozgarnięci pomagierzy. 

Powiem otwarcie, iż ratunkiem dla Polski dzisiejszej byłaby zmiana konstytucji i wprowadzenie systemu prezydenckiego, podobnego do tego, jaki obowiązuje w USA. Należy o tym pomyśleć wcześniej, zanim Polska zostanie niemieckim landem albo arabskim kalifatem. Demokracja po naszemu rozumiana dla nas, dająca nam prawa i możliwości, nie dla innych. Inni mnie po prostu nie obchodzą. 

Vote up!
1
Vote down!
0

AgnieszkaS

#1669160

śmierci Marszałka do władzy doszły miernoty. A morał z tego jest taki, że nie można pisać aktów prawnych "pod kogoś". 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1669161

Konstytucja Kwacha została tak napisana, aby sparaliźować państwo. A sławetny art. 90 mówiący o moźliwości oddania kompetencji państwa obcym mówi wszystko. Zauważyliście Państwo, że NIKT z polityków nie mówi o tym artykule? Jednoznaczne.

Może 10% Polaków jest tego świadoma.

Zmiana Konstytucji poprzez wybranie posłów do Sejmu jest niemożliwa. System wyborczy jest niezgodny zresztą z Konstytucją, gdyż ogranicza prawa wyborcze. Bierne prawo wyborcze.

Przecieź 5% próg wyborczy należałoby zaskarżyć do TK, ten musiałby wydać wyrok likwidujący ten artykuł prawa. To samo dotyczy tzw komitetów wyborczych.

Dobrze pomyślany zamordyzm, skoro nikt tego nie chce widzieć.

Vote up!
0
Vote down!
0

Czesław2

#1669166