Afera śmieciowa. Sprawa Józefa G. rodzi pytania niewygodne dla wymiaru sprawiedliwości

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Koleje życia gliwiczanina Józefa G. mogłyby być kanwą sensacyjnego filmu.

 

Były esbek(?) w III RP praktycznie nie przepracował ani jednego roku. Tzw. transformacja ustrojowa otworzyła przed nim niespotykane w minionym ustroju możliwości.

Na początku lat 1990-tych związał się z uznanym za zmarłego Mirosławem Ewiakiem. Razem rzucili się w wir interesów działając jako słynne Biuro Maklera Finansowego CARBOTECH s.c.

Najogólniej była to legalnie działająca firma zajmująca się nielegalnymi interesami. Wyłącznie.

Przypomnijmy:


Niepozorny oddział PROSPER – BANKU, następnie wchodzący w skład Banku Zachodniego WBK SA w końcu lat 1990 spółce cywilnej Józefa G. i Mirosława Ewiaka, udzielił kredytu dyskontowego na rzekome weksle własne firmy MIKAMA SA.


W sumie było ich pięć, każdy po 100.000- zł!


Pół miliona złotych dwadzieścia lat temu stanowiło olbrzymią fortunę. Jednak, gdy nadszedł termin wykupu weksli przez MIKAMĘ, okazało się, że nici z tego. Firma nie uznała weksli za swoje, w związku z czym bank zwrócił się do wspólników o zwrot wypłaconych wcześniej pieniędzy.


9 czerwca 2000 r. została zawarta umowa o restrukturyzację spłaty zadłużenia powstałego z tego właśnie tytułu.

Dlaczego prokuratura nie została powiadomiona o fałszerstwie papierów wartościowych? Czyn taki stanowił i nadal stanowi zbrodnię zagrożoną karą do 25 lat pozbawienia wolności włącznie. Nie uległ więc jeszcze przedawnieniu.

Przecież „zamiana” przestępstwa w kredyt stanowiła poszlakę wyraźnie wskazującą, że po stronie bankowej G. i Ewiak mieli swojego człowieka.

W tej jednej sprawie Ewiak i G. do spłacenia mieli, bagatela, „tylko” 516.671,34 zł!

Dzisiaj jest to kwota sięgająca… 3,5 mln zł!


Kolejny poszkodowany bank to BPH w Mysłowicach. Dnia 13 marca 2001 roku Sąd Okręgowy w Katowicach nadał nakazowi zapłaty z dnia 19 stycznia 2001 r. (sgn XIV Ng 1173/00/14) klauzulę wykonalności. Tym razem kwota uzyskana z „dyskonta” weksli wynosiła 2.103.360,- zł!

Czy to możliwe, by bank wypłacając olbrzymią wtedy (a i dzisiaj niemałą) kwotę nie wykonał choćby telefonu sprawdzającego kontrahenta?

Przecież o tym, że G. i Ewiak nie płacą swoich zobowiązań było już wiadomo.


14 lutego 2000 roku Sąd Okręgowy w Katowicach, XIV Wydział Gospodarczy, orzekł, że pozwani Józef G. i Mirosław Ewiak powinni solidarnie uiścić na rzecz Polskich Kolei Państwowych kwotę 724.736,06 zł (sgn XIV GC 2059/99/4).

 

To nie jedyny deal duetu panów E. i G. Za pośrednictwem Carbotechu można było nabyć tzw. długi POFAMU, którymi można było zapłacić swoje podatki.

Po latach okazało się, że było to największe oszustwo końca lat 1990-tych. Należności takie nigdy bowiem nie powstały.

Główny beneficjent dealu ongiś bytomianin a dzisiaj warszawiak Sławomir R. żyje teraz prawdziwą pełnią życia i śmieje się z naiwnych, którzy ongiś kupili od niego nic niewarte papierzyska.

 

Podobnie fałszywe okazały się długi PKP, oferowane w hurtowych ilościach przez gliwickich biznesmenów.

Zaginięcie (i późniejsze uznanie za zmarłego) Mirosława Ewiaka na Mauritiusie pozwoliło na obarczenie go winą za wszystkie przekręty.

Nawet niewypłacalność BBF Carbotech miała być wywołana przez niego. W świat poszła informacja, że na pokład samolotu Ewiak zabrał wszystkie pieniądze z sejfu gliwickiej firmy.

Zupełnie na poważnie zaczęto twierdzić, że miał ze sobą w neseserze…. 10 mln dolarów w gotówce!

Nikt nawet nie próbował sprawdzić, że taka ilość banknotów nie zmieściłaby się nawet wewnątrz gdańskiej szafy trzydrzwiowej.

 

A teraz najważniejsze. Biuro Brokera Finansowego CARBOTECH s.c. po latach wyeluowało w … Biuro Finansowe MULTIBEST s. j.

 

Ta nazwa mieszkańcom Gorlic mówi aż za dużo.

Pamiętamy przecież, że w 2017 roku na terenie byłej rafinerii GLIMAR odkryto nielegalnie zwożone toksyczne odpady.

Teren dzierżawiła podająca wówczas adres w Gliwicach firma MULTIBEST s. j.

Wg ówczesnych ustaleń miała wwieźć ok. 1600,- ton odpadów stanowiących zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców.

Dzisiaj okazuje się, że ilość jest co najmniej 3 razy większa.

 

Józef G., prezes MULTIBEST-u, został zatrzymany w ramach akcji wymierzonej w tzw. śląską mafię śmieciową.

Gorlickie 5 tys. ton (z tendencją zwiększającą) to tylko jakiś mały ułamek całego procederu.

O jego rozmiarach świadczyć tylko to, że pomagające prać pieniądze pochodzące z afery firmy-słupy zarobiły wg ustaleń śledczych ok. 3 mln złotych!

 

Natomiast jak głęboko sięgnęły macki przestępców dowodzą osoby prezesów tych firm. W wielu wypadkach byli to… pacjenci oddziałów zamkniętych szpitali psychiatrycznych!

Kto i za ile udostępnił ich dane?

 

Najważniejsze pytania należy jednak kierować pod adresem gliwickiego sądu rejonowego, a konkretnie wydziału KRS.

Dlaczego przez 10 lat firma MULTIBEST była uwidoczniona w KRS pod adresem Gliwice, ul. Toruńska 8, chociaż korespondencja do niej kierowana wracała z adnotacją „nie podjęto w terminie” bądź „adresat nieznany”?

Podobnie należąca do Józefa G. Biuro Handlowo-Usługowe Maga sp. z o.o. (teoretycznie do jego syna, Józef jest tam… prezesem, mimo wyroków karnych).

Faktycznie nieznana z miejsca pobytu „firma” wg moich informatorów poprzez wystawienie fikcyjnych faktur pomogła w wyprowadzeniu kilku (kilkunastu?) milionów zł unijnych dotacji.

 

Mimo szokująco wysokich obrotów postępowanie egzekucyjne dotyczące kwoty ok. 6 tys. zł zostało umorzone.

Ze względu na to, że z egzekucji nie uzyska się nawet jej kosztów!

BHU MAGA sp. z o.o. jest zatem tworem wirtualnym.

 

Podobnie inna firma – widmo, nominalnie należąca do syna Józefa G., towarzystwo finansowe FUNT sp. z o.o.

KRS próbował wykreślić ją z rejestru jako podmiot nieznany z miejsca pobytu i nie mający jakiegokolwiek majątku, co spotkało się ze stanowczą reakcją żony Józefa G., Sylwii Witalińskiej – Gąsior.

KRS odstąpił od wykreślenia, chociaż korespondencja kierowana na jej adres nadal wraca do sądu niepodejmowana w terminie.

W aktach znajdujemy podobny wpis. Umorzenie postępowania egzekucyjnego, albowiem funt nie posiada majątku wystarczającego nawet na pokrycie kosztów egzekucyjnych!

Tymczasem od lat małżeństwo Józef G. i Sylwia Witalińska – Gąsior żyje na wysokiej stopie.

Wyjazdy do Grecji, na lodowiec w austriackich Alpach itp. to była norma u chronicznie bezrobotnych od 2000 roku biedaków.

Tymczasem w Opolu toczy się sprawa dotycząca wyłudzeń na wielką skalę, gdzie Józef G. jest jednym z oskarżonych.

 

W Gliwicach Józef G. usiłował odzyskać część majątku przepisanego jeszcze w 2000 r. na słupa tak, by uniknąć egzekucji komorniczej.

Do tego stopnia był bezczelny, że w pozwie pisał bez ogródek:

W momencie składania oświadczeń na umowie, wola stron nakierowana była na upozorowanie sprzedaży udziałów w celu uniemożliwienia wykonania czynności egzekucyjnych. Zarówno pozwana, jak i ja, działaliśmy w celu wprowadzenia w błąd i przedstawienia umowy zawierającej skwitowanie zapłaty i datę pewną potwierdzoną przez urząd skarbowy.

Wszystkie te działania miały na celu upozorowanie przed innymi osobami sprzedaży udziałów w celu niedopuszczenia do ich wyegzekwowania należności na rzecz moich wierzycieli. W wyniku nieformalnego, tajnego porozumienia pozwana mała przepisać zwrotnie na mnie udziały objęte umową pozorną. Pozwana jednak chce mnie oszukać i zatrzymać udziały.

 

Aż dziwne, że sąd nie przychylił się do tak szczerego pozwu. Faktem bezspornym bowiem jest, że pozwana Anna K. nie dysponowała w chwili transakcji gotówką wystarczającą do dokonania „zakupu” znacznej ilości udziałów.

Mimo informowania o podejrzeniach śląskiej policji i prokuratury nikt nie ruszył palcem, by przynajmniej spróbować wyjaśnić nagle wyrosłą fortunę.

 

Na ile bezkarność, jaką w Gliwicach i najbliższej okolicy zapewniali Józefowi G. nieznani opinii społecznej „protektorzy” mogła wpłynąć na rozwój jego działalności przestępczej?

Czy też zapewnił ją sobie sam, mając dostęp do materiałów zbieranych jeszcze przez SB w ramach akcji obiektowej TEMIDA?

Była to, najkrócej mówiąc, wielka akcja gromadzenia haków na młodych i najmłodszych sędziów i asesorów (prokuratorów również) tak, by móc potem wymagać od nich „odpowiednich” zachowań.

Na Śląsku brała w niej udział słynna TW MARIA, czyli późniejsza szefowa jednej z największych prokuratur w Polsce mgr Barbara O.

Po formalnym upadku PRL część (może nawet wszystkie) materiałów trafiła do ludzi z tzw. mafii paliwowej. O tym, że mafia śmieciowa i mafia paliwowa są powiązane upewnia nas obecność po obu stronach niejakiego Wiesława S., byłego rezydenta Służby Bezpieczeństwa ps. Maj (nr ewidencyjny 59861).

Dokładnie jest to ten sam człowiek, który nie tak dawno finansował działalność „prawicowego mecenasa” Romana Sklepowicza. Co prawda dość dziwny to prawicowiec i mecenas, skoro ongiś pracował jako agent wywiadu PRL w ramach WSW (następcy Informacji Wojskowej), a jedyna szkoła, jaką ukończył, to Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Pancernych w Poznaniu. ;)

Do niedawna widać go było i u Jaworowicz, i u… Roli. Do czasu, aż tryskając humorem koszarowym zadał pytanie „kto to rucha?”. I podpadł żonie Frasyniuka.

 

Wróćmy jeszcze na chwilę do Józefa G. 7 czerwca 2013 roku złożył pozew bezpośrednio przeciw spółce SILESIA.

Zażądał zapłaty za weksle wystawione jeszcze w 1999 roku (3 września i 20 października). Obydwa płatne 1 grudnia 1999 roku.

Weksle te stanowiły zabezpieczenie pożyczki udzielonej poprzednikowi prawnemu pozwanej spółki przez Józefa G.

Na wszelki wypadek, by ktoś przez przypadek nie powołał się na przedawnienie (weksle własne przedawniają się po 5 latach od daty ich płatności, a zatem w tym przypadku 1 grudnia 2004 roku) działając jako prokurent pozwanej spółki Józef G. uznał powództwo.

Swoje własne.

Mimo ordynarnej próby wyłudzenia, nagłośnionej medialnie na dodatek, po stronie prokuratury brak było jakiejkolwiek reakcji.

A przecież przestępstwo to (w firmie usiłowania) może być ścigane jeszcze przez blisko 9 lat!

Tak samo, jak próba wyłudzenia mieszkania przy ulicy Barlickiego 13 w Gliwicach, tym razem podjęta za pomocą nakazu zapłaty wydanego przez Sąd Okręgowy w Częstochowie.

Znowu na podstawie weksla, na spółkę – widmo tf FUNT sp. z o.o.

 

Tymczasem burmistrz Gorlic, Rafał Kukla, odgraża się, że pieniądze potrzebne na utylizację nawiezionych przez Józefa G. odpadów uzyska od członków mafii śmieciowej.

Problem w tym, że p. Kukla nie za bardzo wie, gdzie szukać.

Małżonkowie G. od 2000 roku są bowiem wyzbyci jakiegokolwiek dobytku stanowiącego choćby najmniejszą wartość.

Szukać więc trzeba po najbliższej rodzinie.

A także pośród innych słupów, którzy przez lata zarządzali majątkiem faktycznie należącym do G.

Musi się jednak spieszyć. Zgodnie z art. 442.1 § 2 KC jeżeli szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, roszczenie o naprawienie szkody ulega przedawnieniu z upływem lat dwudziestu od dnia popełnienia przestępstwa bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia.

To oznacza, że „schowanie” należących do Józefa G. udziałów PPH SILESIA sp. z o.o. u słupa w celu udaremnienia grożącej egzekucji komorniczej od przyszłego roku będzie już niewzruszalne.

A to przecież jakieś 600-900 tys. zł.

 

28.10 2019

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.9 (8 głosów)