Ojczyzny przeklęte
Starsi zapewne pamiętają wielkie dzieło kinematografii francuskiej z lat 1970-tych oparte na cyklu powieściowym Maurice’a Druona „Królowie przeklęci”.
Scena tłumacząca wszystko. Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy Jakub de Molay spośród dymu stosu, na którym ginął z wyroku sądu, ostatkiem sił rzuca klątwę:
Papieżu Klemensie!... Rycerzu Wilhelmie!... Królu Filipie!... Powołuję was przed Sąd Boży, przed którym zjawicie się w ciągu roku, aby otrzymać słuszną karę! Przeklinam was! Przeklinam was! Niech wasze rody będą przeklęte aż do trzynastego pokolenia!
Co też się stało. Klemens V umiera raptem kilka tygodni później. Wilhelm de Nogaret niedługo po nim. Zaś przed upływem roku umiera król Filip zwany Pięknym.
Słowa de Molaya stały się ciałem…
Klątwa rzucona przez jednego człowieka doprowadziła do upadku dynastii panującej we Francji, po drodze niejako sprowadzając wiele nieszczęść na zwykłych ludzi.
Stanisław Wodyński:
Zadaję sobie więc pytanie, ileż skuteczniejsze mogą być przekleństwa rzucane przez setki tysięcy ofiar? Myślę, nie śpiąc, że w przypadku Ukrainy, która na zbrodniczym micie założycielskim nie może, od przeszło trzydziestu lat zbudować samodzielnego państwa, teraz trawiona jest przez wyniszczającą wojnę, tak jak następstwem klątw rzucanych na Niemców przez ofiary ich zbrodni dokonywanych podczas II wojny Światowej jest- gigantyczna rasen schade owej nacji. Niemcy przestają być aryjskie. Podobno połowa policjantów w Berlinie nie umie mówić po niemiecku, a najpopularniejszym w RFN wśród nowonarodzonych w RFN chłopców, jest imię Mahomet. Czyż to nie jest spełniona kara, odwet historii na die Herrenrasse, das Herrenvolk?
Przypominam sobie matkę mojego uczelnianego kolegi. Janusz był późnym dzieckiem (w tamtych czasach, matka urodziła go mając ciut ponad trzydziestkę) i jak prawie wszyscy z dzielnicy korzenie miał lwowskie.
Jego Matkę wyróżniało jednak to, że pochodziła z Wołynia.
Czasem wspominała.
Na szczęście wojnę spędziła w Łucku, dosłownie naprzeciw niemieckiej komendy…
Nieodmiennie swoje opowieści kończyła słowami, które wtedy wydawały mi się ciut absurdalne.
- Każda wina pomszczona będzie jeszcze na tym świecie…
Karma…
Nie starajmy się jej wciskać wyłącznie w obszerne ramy potoczne zwane New Age.
Przecież Biblia, a Nowy Testament w szczególności, zawiera wiele, aby odwieczne prawo przyczyny i skutku nie traktować jako pogańskie bajanie…
Apostoł Paweł pisał w liście do Galacjan [6,7]:
„Nie błądźcie. Bóg nie da się z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek zasieje to i zbierze.”
Dominikanin Jacek Salij o prawie karmy pisze inaczej.
Według prawa karmy każdy czyn, a nawet każda myśl wywiera skutek, który zawsze dociera do sprawcy. Czyn dobry wróci do sprawcy w postaci dobra, czyn zły zawsze obróci się przeciwko swemu sprawcy. Prawo to uczy, że każdy jest twórcą swojego losu i jest za siebie samego do końca odpowiedzialny: w dniu dzisiejszym, dźwigając swoje dziedzictwo karmiczne, dokonuję swojego wyzwolenia lub jeszcze głębiej pogrążam się na moje jutro. Wszystkie długi muszą być spłacone, a kresem jest dojście do momentu, gdy stanę się zdolna do działania bezosobowego i nie będzie we mnie śladu przywiązania do skutków dokonywanych czynów.
(…)
Albo wierzymy w Boga, albo w prawo karmy. Nie da się naprawdę wierzyć w Pana Boga i jednocześnie sądzić, że istnieje jakieś prawo karmy, któremu nawet Bóg musi się podporządkować. Skoro uwierzenie w prawo karmy domaga się — jak twierdzi Klizowski, jego wyznawca i propagator — odrzucenia prawdy o Bożej Opatrzności, zaniechania wszelkiej modlitwy błagalnej oraz odmówienia Panu Bogu prawa, a nawet możliwości odpuszczania grzechów, to bóg, o którym takie rzeczy się mówi, niewątpliwie nie jest Bogiem Prawdziwym.
Szukamy wytłumaczenia naszych czynów w jakimś wyższym porządku.
To jednak wyklucza naszą wolną wolę.
Ale… wykładnia Biblii wg Salija pomija kilka istotnych fragmentów.
Oto przypisywany św. Pawłowi przez ortodoksów, przez chrześcijan myślących uważany za kompilację częściowo różnych tekstów, Pierwszy List do Koryntian.
Skupmy się na najważniejszym:
Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni.
(1 Kor 15:51)
Ale jeśli takie brzmienie tego wersu chcielibyśmy głosić w XVIII - wiecznej Hiszpanii… stalibyśmy się obiektem zainteresowania Inkwizycji.
Biblia w tłumaczeniu Hieronima, a więc ta, którą drukował Gutenberg, czytał również Luter, Pawłowy werset przedstawiała inaczej:
Wszyscy co prawda zmartwychwstaniemy, lecz nie wszyscy będziemy odmienieni.
Azaż jest to dla ciebie różnica, czytelniku?
Czy zgodzisz się, że w przyszłym życiu będziesz taki sam, jak teraz?
Tymczasem to oznacza, że pozostając taki sam jak teraz, na nowo będziesz odrabiał swoją lekcję tak, aby w końcu zostać odmienionym.
Po prostu część z nas pójdzie dalej (wyżej), a część, która nie odrobiła lekcji, będzie na nowo przerabiać podobne sytuacje.
Nie potrafię znaleźć innego wytłumaczenia.
Kolejny cytat z Pisma, który we mnie od lat (zawsze?) wzbudzał pewien niepokój.
Ewangelia wg św. Mateusza:
Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym.
[Mt 12:31,32]
Co to oznacza, proszę Państwa?
Przekład interlinearny tłumaczy to w sposób zrozumiały dla… reinkarnacjonisty!
Słowo wiek oznacza bowiem również cykl czasu. A zatem grzech przeciw Duchowi Świętemu jest na tyle istotny, że „odrobienie” go wymaga usilnej pracy również w kolejnym wcieleniu (cyklu czasu, czyli życiu danym człowiekowi).
Jak to (współ)gra ze starotestamentowymi wersetami?
… Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.
(Ex 20:5)
Kiedy jednak porównamy powyższy z wersetem z Księgi Powtórzonego Prawa możemy na moment zdębieć:
Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców. Każdy umrze za swój własny grzech.
(Pwt 24,16)
Zastanówmy się. Przecież oba wersy znajdują się w Biblii, która spisana jest przez natchnionych autorów. Zatem nie szukajmy sprzeczności, ale spróbujmy podać teorię, która godzi te dwa niejako sprzeczne ze sobą wersy.
Traktowane razem pokazują nam nic innego, jak… prawo karmana!
Mówiąc trywialnie, aczkolwiek zrozumiale – człowiek może nawywijać do tego stopnia, że odrabianie grzechu może trwać nawet przez cztery kolejne inkarnacje.
I nie będzie to odpowiedzialność za winy ojców, ale za swoje własne popełnione w przeszłości.
Czy to, co spotkało i spotyka Rosję, Niemcy i Ukrainę to tylko przypadek?
Czy też odwieczne i niezmienne prawo karzące występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia?
Ale jak już wcześniej wspomniałem każdy z nas oczekuje jakiegoś wyższego porządku.
Tym samym uzasadnienia.
…
Każda wina pomszczona będzie jeszcze na tym świecie…
8/9.09 2025
fot. pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 104 odsłony
Komentarze
Cóż mówi o tym Św.Jan Ewangelista?
10 Września, 2025 - 12:32
Że jednych czeka Zmartwychstanie Wiecznego Życia.
A innych Wiecznego Potępienia.
Powiedzmy, abstrahując od wiary chrześcijańskiej.
Wieczne potępienie za jeden poważny grzech za jednego życia? Bez jakiejkolwiek szansy poprawy? I Prawdziwego wynagrodzenia krzywd?
Ale za kilkukrotne powtórzenie tegoż i przywiązanie do Zła?
Ech, nie chcę już o tym myśleć. Zbyt dołuje.
Dr.brian