Jaki ładny Ziju! Część druga

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog
Kontynuacja
 
   Dali go do pomieszczenia, które nazwał kwarantanną. Przebywał w nim kilka dni. Orientacyjnie. Wraz z kilkoma Ziju. A potem go przenieśli do innego bardzo jasno oświetlonego lokum.
   Nowo odkrytą planetę nazwano Zooland, a jej mieszkańców nazwano Zoolandczykami. Byli i inni. Chociażby Ziju. Stanowili oni pokarm dla naczelnych. W nowym pomieszczeniu Ziju stanowili większość. Katończycy pilnowali porządku. Każdy z nich miał przewieszony przez ramię podłużny przedmiot Prawdopodobnie broń. Nie byli podobni do ludzi tak jak Ziju. Tylko Ziju byli bardzo mali i nie potrafili mówić. Katończycy mieli twarze długie i pociągłe. Jakby kogucie.
   Idący przed nim Ziju nagle wpadł w panikę. Zaczął biec do tyłu. W kierunku tylnych drzwi. Usłyszeć można było ciche i szybkie świergotanie. Wydawał je podłużny przedmiot. Po tym Ziju padł jak rażony piorunem. Z otworu w ścianie wybiegło dwóch pomocników. Chwycili Ziju za ręce i nogi i szybko z nim wybiegli. Zniknęli w otworze. Nim się zdołał zastanowić nad tym co się wydarzyło spotkał go następny szok. Wyszedł na kolejną prostą. Obok stołu stał duży pracownik i trzymał w ręku przedmiot podłączony do kilku przewodów. Systematycznie przystawiał przedmiot do głowy kolejnego Ziju, który padał bezwładnie na podłogę. A pomocnicy wynosili go żeby inni za długo go nie widzieli.
   Stał  w miejscu blokując przejście. Stał jak sparaliżowany. W końcu pracownik podniósł oczy. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Przez chwilę patrzył na dużego Ziju. I dał znak żeby go zabrali. Ten bezwolnie poszedł tam gdzie go popychano. Nie wiedział kiedy poczuł metaliczny przedmiot przy głowie. Jak zahipnotyzowany patrzał jak palec powoli przyduszał spust. I w końcu nacisnął całkiem. Iglica wspomagana sprężonym powietrzem przebiła mu czaszkę i wbiła się na krótki czas w mózg, paraliżując wszystkie życiowe funkcje. Miał oczy otwarte, lecz nie mógł nimi poruszyć.
   Obraz wydawał mu się ostrzejszy, a dźwięk wyraźniejszy. Cdn...
 

Spisał: Zenon Mantura

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)