Przemyt

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Była połowa lat 90-tych. Bardzo dobry kolega, którego znałem jeszcze z czasów licealnych postanowił zostać przemytnikiem. Chciał przemycać papierosy z Polski do Niemiec. Zajęcie, jak zajęcie było obarczone pewnym ryzykiem, lecz biorąc wszystkie za i przeciw wychodziło, że przy odrobinie szczęścia można się było nieźle obłowić. Tym bardziej, że mieszkaliśmy blisko granicy z Niemcami. Kupił lewe papierosy, zapłacił "starym" przemytnikom za wprowadzenie i pojechał. Aha! Jeszcze wcześniej przygotował samochód specjalnie do przemytu. Kupił starą (8-letnią) Skodę i ją przerobił. Przeróbka polegała na zrobieniu drugiej podłogi w podwoziu. Między dwoma warstwami podłóg mieściło się 60 sztang papierosów. Można się było do nich dostać przez trzy ukryte wejścia w progach. Dwa pod drzwiami (2x15) i jedno z przodu (1x30), gdzie wcześniej było koło zapasowe. Tak przygotowany wybrał się w swoją dziewiczą podróż. Za pierwszym razem miał okazję poznać smak ryzyka. Natrafił na łapankę urządzoną przez niemieckich celników na polskich przemytników. Wystarczająco dokładnie przeczepali samochody, by mógł sobie uświadomić z czym przyjdzie mu się w przyszłości zmierzyć i, że nie jest to łatwy, jak by się wydawało, kawałek chleba. Niemcy przepuścili przez samochody psy i zarekwirowali część przemycanego towaru. U niego co prawda nic nie znaleźli, lecz nieco mu schłodzili zapał do lewych interesów. Wrócił bardzo przejęty z tej wyprawy i z wszystkimi schowanymi papierosami. Tak go Niemcy wystraszyli, że nie miał już odwagi brnąć dalej w temat. Ale całkiem sobie przemytu nie wybił z głowy, tylko postanowił zmienić koncepcję. Kierowcę zamierzał wynająć, a mnie zatrudnić do pilnowania interesu. Prawa jazdy nie miałem. Jak postanowił, tak też zrobił. Ja się trochę z początku opierałem. Nie umiem dobrze kłamać i się bałem, że gdy mnie Niemcy zapytają czy coś nielegalnego przewożę to nie będę potrafił przekonująco zaprzeczyć. Uspokoiło mnie dopiero zapewnienie, że nic nie będę musiał mówić. Na wszystkie pytania będzie odpowiadał kierowca.
Miałem być tylko pasażerem w samochodzie służącym do przemycania papierosów. I miałem mieć oko na biznes. Miałem też sobie wybrać kierowcę, z którym bym współpracował.

M. uważałem za twardziela. Miałem nadzieję, że będzie równowagą na mój brak pewności siebie w tych sprawach. Zaproponowałem mu pracę. Pieniądze miały być argumentem, lecz powiedział, że robi to przede wszystkim ze względu na mnie, bo mnie lubi.
Najpierw pojechałem z organizatorem do Niemiec żeby zapoznać się z terenem i z osobami, które miały odbierać towar. Byli to Wietnamczycy. Uczestniczyłem jako obserwator w jednej transakcji. Chociaż osobiście nie miałem nic nielegalnego, bardzo się denerwowałem. Co dopiero gdy to ja będę przeprowadzał rzecz od początku do końca. Brrr. Dręczyły mnie coraz większe wątpliwości. Że się po prostu do tego nie nadaję. M. to co innego. W ogóle się niczym nie przejmował. I jeszcze mi dodawał odwagi. Tak jak tego zresztą oczekiwałem.
I "nadeszła wiekopomna chwila". Pojechałem w swój pierwszy samodzielny kurs. Denerwowałem się strasznie. Wybraliśmy przejście graniczne w G. Wydawało się, że to najkrótsza droga do Berlina, naszego celu. Tak się trząsłem z przejęcia, że musiałem wypić setkę wódki by się uspokoić. Do przejścia granicznego była kolejka samochodów. W końcu przyszła nasza kolei. Polscy celnicy nie robili żadnych problemów. Zaraz nas przepuścili. Niemieccy obejrzeli dokładnie z zewnątrz samochód, popukali tu i tam, w końcu zapytali po polsku:
- Spirytus, papierosy?
Kierowca próbował być dowcipny:
- Nie dziękuję. Nie piję i nie palę.
Celnicy byli chyba przyzwyczajeni do takich odzywek. Tym razem nie robili nam więcej trudności. Niemcy stały dla nas otworem. Przynajmniej mi się tak wydawało.
.................................................................................................................
Rozpadają mi się neurony. Z dnia na dzień coraz trudniej skupić mi myśli.
Pieniądze w całości są przeznaczone na rehabilitację. Nie potrzeba mi
miionów. Będę szczęśliwy gdy pieniędzy starczy raz w tygodniu na
zabieg rezonansem stochastycznym (około 100zł z dojazdem).

Darowizny:
Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
nr rachunku odbiorcy: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA
Tytuł wpłaty: 1297 Marian Stefaniak

Przelewy zagraniczne:
International Bank Account Number
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
SWIFT/BIC: PPAB PLPK

JAK PRZEKAZAĆ 1%
Wypełniając zeznanie PIT, należy obliczyć podatek należny wobec Urzędu
Skarbowego.

W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI
POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP)
* Wpisać numer KRS: 0000270809
* Obliczyć kwotę 1%

W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!)
* Marian Stefaniak 1297

Brak głosów

Komentarze

marianku jak to tak... co dalej...już sie rozczytałem a tu prosze stosunek przerwany

Vote up!
0
Vote down!
0

http://trybeus.blogspot.com/

#221906

nigdy dość przyzwoitości i honoru

Poznałem środowisko ''mrówek'',tych z pontonami i tych z plecakami ,ja jeździłem samochodem przez parę miesięcy ,zawsze tyle by w razie wpadki mieć mniej niż podstawa do zatrzymania,czyli 49 sztang i mniej.Do tego by jeździć dłuższy czas trzeba mieć silną psychikę,wrodzony luz,zmysł obserwacji,wyczucie ,zresztą nie da się określić jakiegoś wzorca,tu wchodzą kombinacje cech i zachowań w różnej konfiguracji i dawkach,podstawą jest jak u pilota czy bardziej płetwonurka na głębokościach opanowanie choćby nie wiem co choć czasem trzeba się i umiejętnie wydrzeć na celnika.Znam prawie wszystkie techniki kontrolujących,a sa co roku bardziej różnorodne i doskonalsze,przemytnicy przypominają zwierzynę na polowaniu ze sztucerami, z lunetą i noktowizorem. Druga sprawa to to że już od lat 90-ych można było wyłapać wszystkich przemytników, ale szkolono ich tak i tak organizowano działania na wyższym szczeblu by było takie Status Quo ,no straż graniczna i celnicy są potrzebni jak rolnicy na wszelki wypadek zmian różnorakich,nie wiadomo kiedy się przydadzą ,a tworzenie tych grup od podstaw jest długotrwałe.Jak byśmy się spotkali kiedyś i chciałby zgłębić wiedzę w tym temacie (bądź innym mi znanym)to służę.

Vote up!
1
Vote down!
0

nigdy dość przyzwoitości i honoru

#221982

Mefisto
Jeśli mi się uda temat pociągnąć wystarczająco długo, to też będę o tym pisał.

Vote up!
1
Vote down!
0
#222046