Zieloni przeciw CPK
Jak powszechnie wiadomo spalanie paliw kopalnych prowadzi do ocieplenia klimatu. Na drugim biegunie rozpycha się informacja o tzw. zimie nuklearnej/wulkanicznej spowodowanej przez... te same czynniki.
W minionym (słusznie!) okresie popularne było stwierdzenie – mamy jasność! Dotyczyło często wątpliwych sytuacji, „wyjaśnianych” przez sekretarza organizacji partyjnej odpowiedniego szczebla.
Jako że powrót do epoki rzekomo słusznie minionej jest coraz wyraźniejszy mamy wreszcie „jasność” w temacie CPK.
Centralny Port Komunikacyjny nie będzie realizowany nie dlatego, że piniendzy ni ma, ale dlatego, że jego powstanie kłóci się z ideologią wyznawaną przez część tzw. koalicji 13 grudnia.
W niesłusznie omijanym tekście autorstwa niejakiego Jakuba Jędraka (lewackie aktywiszcze antysmogowe itp.), opublikowanym na der Onecie czytamy przesłanie klimatystów, skierowane do wszystkich obywateli Polski:
Nawet jeśli do żadnych prawnych czy politycznych ograniczeń rozwoju branży lotniczej w Europie nie dojdzie, zmiana klimatu i tak może sprawić, że budowa CPK nie będzie mieć większego sensu.
Przy obecnym tempie wzrostu temperatur na Ziemi, niedługo okaże się, że wiele z dotychczasowych podróży przestanie mieć rację bytu. Na przykład, do wielu miejsc nie będzie po co latać na urlop, jeśli będzie tam zbyt gorąco, by wytrzymać poza klimatyzowanym hotelem, na przykład na plaży. Plaż też może w całkiem nieodległej przyszłości już nie być – znikną na skutek podnoszenia się poziomu morza. Do tej pory turystyka – nie tylko latanie – mocno szkodziła (i wciąż szkodzi) klimatowi. Klimat zaczyna się jednak turystyce rewanżować i zadaje jej coraz cięższe ciosy.
Do tego dorzućmy destabilizację polityczną wielu krajów, która z dużym prawdopodobieństwem nastąpi na skutek zaostrzającego się szybko kryzysu klimatycznego. Zamieszki, wojny, głód i migracje będą coraz częstszymi zjawiskami.
https://www.onet.pl/informacje/smoglabpl/najwazniejszy-powod-dla-ktorego...
PO co nam CPK, skoro dosłownie za moment nikt nie będzie chciał latać???
Zatem budowa lotniska w Polsce to nic innego, jak robienie się samemu w przysłowiowego ciula. ;)
Przesada? Czarnowidztwo? Panikarstwo? Niekoniecznie, przecież początki tych procesów widzimy już dziś, a właściwie to już przynajmniej od kilku lat. Ekstremalne upały w rejonie Morza Śródziemnego, pożary lasów w Grecji i Turcji, susza w Hiszpanii i dramatyczny brak wody na Sycylii, by wymienić tylko przykłady z Europy i jej najbliższego sąsiedztwa.
Bardzo szybko po ukończeniu CPK może się okazać, że co prawda mamy piękny, nowy port lotniczy, tyle że w wiele rejonów świata nie bardzo jest już po co latać. A my zostaniemy z wielkim lotniskiem w środku Polski jak Himilsbach z angielskim.
(ibid.)
Zarzutów jest sporo, przynajmniej wg aktywiszcza Jędraka.
Są też i inne związane z klimatem powody, dla których nie należy realizować kuszącej wizji pięknego, nowoczesnego portu lotniczego w środku Polski. Poza ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych powinniśmy też myśleć o adaptacji do nowej rzeczywistości. Czyli przygotowywać się, najlepiej jak się da, do zmiany klimatu i wszystkich jej konsekwencji.
Czy nie lepiej więc środki, które zamierzamy przeznaczyć na CPK, spożytkować na przykład na walkę z suszą? Czyli de facto na próbę ratowania polskich lasów i polskiego rolnictwa, które ma zapewniać nam bezpieczeństwo żywnościowe. A może, zamiast budować CPK, lepiej skupić się choćby na przystosowaniu naszych miast – budowanych przecież w zupełnie innych realiach klimatycznych – do coraz cieplejszego klimatu?
(ibid.)
Nie łudźmy się jednak, że aktywiszcze Jędrak chce wywołać jakąkolwiek dyskusję.
On (ona, ono czy onu?) wie, jak jest.
Gdyby jednak budowa CPK naprawdę miała sens, tak jak ma sens budowa elektrowni jądrowych czy kolei, interes całego społeczeństwa powinien przeważyć nad interesem lokalnej społeczności. Tyle że w rzeczywistości, w jakiej się znaleźliśmy, w świecie z gwałtownie postępującą zmianą klimatu, CPK sensu nie ma.
Wybudowanie nowego, dużego portu lotniczego najpewniej doprowadzi do zwiększenia emisji gazów cieplarnianych, dokładając się do katastrofy klimatycznej. Pochłonie też cenne zasoby, i środki, których należałoby pilnie użyć gdzie indziej. No a koniec końców może się okazać, że ta sama zmiana klimatu, która sprawia, że budowa CPK jest po prostu nieetyczna, sprawi, że inwestycja ta okaże się też niepotrzebna.
(ibid.)
Paniali ili niet?
Budowa CPK sensu nie ma!!!
To tylko mrzonka Kaczyńskiego… oraz całej masy ciemnogrodzian nie dopuszczających do siebie oczywistej oczywistości, którą nie tak dawno sformułował pewien znany warszawski dupiarz:
Planeta płonie!
Co prawda Niemcy zamierzają wybudować port lotniczy na miarę CPK we Frankfurcie, ale to pewnie są również wyrzucone pieniądze w błoto.
A na dodatek… nieetycznie.
Autor cytowanego bzdetu jest doktorem fizyki. Dodajmy, że tytuł uzyskał 13 lat temu. Zamiast jednak pogłębiać swoją wiedzę został działaczem szereoko pojętych ruchów proekologicznych.
Protestował już ostro przeciw energetyce opartej o węgiel kamienny, co spotkało się z dość miażdżącą reprymendą ze strony osób, które widzą świat realnie, a nie poprzez okulary gorliwego wyznawcy nowej świeckiej religii czyli klimatyzmu.
Na koniec zostawiłem koronny argument „żelaznego” doktora.
Choć wiele osób woli tego nie wiedzieć i nie widzieć, żyjemy w czasie ostrego i gwałtownie postępującego kryzysu klimatycznego. Kryzysu, który – o ile szybko nie zaczniemy się nim na serio zajmować – lada chwilę zamieni się w pełnoskalową katastrofę. A nie od dziś doskonale wiadomo, że lotnictwo ma bardzo silny wpływ na klimat. I że dobrze byłoby ten wpływ ograniczać. Rozbudowa lotnisk, a tym bardziej budowa nowych na pewno temu celowi nie służą.
Już dziś samoloty cywilne (głównie pasażerskie) każdego roku na całym świecie emitują około miliarda ton CO2. To mniej więcej tyle, ile rocznie emituje cała Japonia. To także ok. 1/37 całkowitej globalnej emisji CO2 ze spalania paliw kopalnych (węgla, ropy i gazu ziemnego).
Co gorsza, ocieplający wpływ lotnictwa na klimat nie kończy się na emisjach dwutlenku węgla. Jeszcze bardziej niż CO2 podgrzewają naszą planetę smugi kondensacyjne (to te białe ślady, które często widać za samolotami) i powstające z nich chmury typu cirrus. Do tego dochodzi też ocieplający wpływ emitowanych przez silniki lotnicze sadzy i tlenków azotu.
(op. cit.)
Przypominam, że postulat ograniczenia ruchu lotniczego (a także lądowego) oraz szereg innych zakazów, jak np. hodowli zwierząt to stały motyw wystąpień klimatystów.
Teraz wreszcie dorwali się do rządzenia (w ramach KO).
CPK zatem nie powstanie, bo to wg klimatystów byłby zamach na środowisko. Jeśli ktoś myśli, że na tym kończy się inwencja tzw. zielonych przypominam, że aktywnie występują też przeciw hodowli zwierząt. Wg wyliczeń innego „ekologa” Piotra Cieślińskiego (też fizyk!) „wyprodukowanie” jednego hamburgera wołowego wymaga takiej ilości wody, jaką przeciętny człowiek wypija w ciągu… czterech lat! Dodajmy, że aż 98% tej ilości zużywają rośliny stanowiące paszę dla krowy, z której to mięsa powstaje potem hamburger.
Stąd wniosek, że doskonała pod względem klimatycznym Ziemia musiałaby być pozbawiona wszelkiego życia. ;)
Pisałem o tym tutaj:
https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/slad-wodny-czyli-won-dzika
Tak więc faktyczne zaniechanie budowy CPK postrzegane jako działanie agenturalne w interesie Niemiec z punktu widzenia ww. Jędraka w istocie jest desperacką próbą ocalenia świata dla przyszłych pokoleń.
I można by się z tego śmiać, gdyby nie bezsporny fakt, że w rządzie Tuska wiceministrem (pardon, wiceministra brzmi w moich uszach nadto dopełniaczowo, lepsza byłaby forma ministrzyca) ds. Klimatu i Środowiska, odpowiedzialną m.in. za Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu, Politykę Energetyczną Polski 2040, Strategię Adaptacji czy Strategię dla Ciepłownictwa jest Urszula Zielińska, przewodnicząca kanapy politycznej zwanej Zieloni. Na dodatek pani ta jest odpowiedzialna za nadzór nad politykami miejskimi i prowadzenie spraw międzynarodowych w zakresie ochrony środowiska i adaptacji do zmian klimatu.
Oczywisty interes gospodarczy Niemiec będzie zatem uzasadniany obłąkanymi wizjami kolegów, koleżanek i koleżaniszcz słynnej b. € - posłanki Sylwii Spurek.
Co gorsze, poprzez odpowiedni dobór grantów znalazło się całkiem spore grono tzw. naukowców piszących uzasadnienie zielonych bredni.
Tu już nawet nie chodzi o łapanie klimatystów na bezczelnym łgarstwie. Bo ich propagandowe teksty są nimi zapełnione ponad wszelką przyzwoitość. Świat ginie, bo zwierzęta hodowlane pierdzą za przeproszeniem…
Ale nawet przy najbardziej zawyżonych szacunkach ludzka cywilizacja, wliczając w to również hodowlę zwierząt, wytwarza około 5% dwutlenku węgla, jaki znajduje się w atmosferze. Poza tym warto zapytać o boom przemysłowy wczesnego średniowiecza. Bo jeśli dzisiejsi klimatyści mają rację, to ocieplenie klimatu, które np. pozwoliło Wikingom zakładać osady na Grenlandii i uprawiać tam zboże oraz hodować owce, musiało być spowodowane wielkim zanieczyszczeniem środowiska wywołanym działalnością człowieka. ;)
Tymczasem klimatolodzy dostrzegli faktyczną przyczynę klęski Napoleona pod Waterloo. Był nim wybuch indonezyjskiego wulkanu Tambora, oddalonego o 11 tysięcy kilometrów. Niespotykane o tej porze roku deszcze, wywołane przez pył wulkaniczny, zamieniły pole bitwy w grzęzawisko, w którym topiły się francuskie pociski armatnie, wyrzucając w górę fontanny błota miast razić odłamkami wkoło.
Kolejny rok, 1816, przeszedł do historii jako „rok bez lata”. Niespotykane anomalie pogodowe doprowadziły do wielu klęsk głodu na całym świecie, w USA zaś zmusiły białych osadników do zajmowania terenów Indian. Niespotykane zimno (śnieg padał w niektórych rejonach już w sierpniu) zaburzyło wegetację roślin.
Swoją drogą ciekawe, ile dwutlenku węgla, tlenków azotu i siarki indonezyjski wulkan wysłał w atmosferę? Tyle, co USA od początku swojego istnienia aż do wczoraj, czy też ze dwa razy więcej???
Jak można twierdzić, że zanieczyszczenie atmosfery prowadzi do ocieplenia klimatu, choć historyczne obserwacje dowodzą czegoś przeciwnego?
Ostatnie badania (info z kwietnia 2024 r.) wskazują na istniejącą korelację pomiędzy czystością atmosfery a... ociepleniem.
Dowodem jest… pogoda. Europa pozbawiła się większości tzw. „brudnych” technologii i przoduje w świecie, jeśli chodzi o ocieplanie klimatu.
Historia nauki dowodzi jednego ponad wszelką wątpliwość. Nawet najbardziej powszechna wiara, oczywiście obficie podlewana sosem racjonalności i naukowości po latach może okazać się tylko pomyłką.
Znany powszechnie jest los tzw. teorii flogistonu, rzekomego pierwiastka odpowiadającego za spalanie się określonych materiałów.
Mniej znana natomiast jest historia… meteorytów. Otóż XVIII-wieczni astronomowie wyśmiewali wręcz ludowe bajania o kamieniach rzekomo spadających z nieba. Wedle nich były to średniowieczne przesądy albo też typowe „babskie plotki”. Znalezione kamienie miały być albo przyniesione przez wiatr, albo też całe zdarzenie było zwykłą fałszywką, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli. Aż nadszedł dzień 26 kwietnia 1803 roku i na nieduże francuskie miasteczko L’Aigle spadł deszcz wielu tysięcy małych meteorytów. Powyższe przytaczam za Martinem Gardnerem (Pseudonauka i pseudouczeni).
Jak pamiętacie podobna panika, jaka dzisiaj towarzyszy „katastrofie klimatycznej” wcześniej związana była z rzekomą „dziurą ozonową”. Ta ostatnia zresztą przyniosła wymierne korzyści niektórym przedsiębiorcom. Wszak w panice pozbywano się starych lodówek i kupowano nowe, wymieniano instalacje klimatyzacyjne itp.
Bo inaczej Słońce miało nas upiec.
Teraz „płonie” już cała planeta.
A wszystko po to, by wymóc na ludziach jak najwięcej wyrzeczeń. Przy okazji nową świecką religią wyprzeć chrześcijaństwo.
Ciekawe, czym będą straszyć za kolejną dekadę…
13.09 2024
fot. pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 351 odsłon
Komentarze
na frajera
14 Września, 2024 - 17:49
Dzisiejsi zieloni, to wczorajsi czerwoni i jutrzejsi brunatni. Ideologie, tak jak kameleon – dupasowują się do środowiska na którym chcą żerować. Inaczej wyciągnęłyby kopyta w wielkich mękach ze śmierci głodowej. Trzeba być daltonistą, by tego nie dostrzegać lub psychopatą bez serca, by to krytykować. To jest ich sposób na życie i przeżycie, swojego rodzaju, ich business plan. Ideologie apelują do naszego poczucia dobroci. Pod tym adresem ustawili się też inni w kolejce, bo na poczuciu dobroci da się dobrze zarobić, pod warunkiem,
że najpierw wpoją nam poczucie winy i wstydu, z którego pozwolą się nam wykupić za odpowiednią kwotę w dowolnej walucie. "Kup pan cegłę," obowiązywało w latach 50 i 60,
tak dzisiaj to samo przepoczwarzyło się w „... ratuj pan planetę Ziemię!”
And, it’s still the same old story, a fight for wealth and glory ...
Zieloni, czyli agentura
16 Września, 2024 - 17:42
Zieloni byli też przeciw budowie nowych licznych zbiorników retencyjnych, a teraz mamy zalane miejscowości i śmiertelne ofiary powodzi. Zieloni, to czerwona komuna i antypolska agentura kasy niemiecko-ruskiej.
ronin
Odpowiadając na niektóre tezy Autora,
17 Września, 2024 - 18:34
odpowiedź na końcowe pytanie Autora jest interesująca, bo wymyśleć można tyle ile nigdy "fizjologom się nie śniło".
Co do "zimy nuklearnej" jako oszustwa za którym stały konkretne sowieckie służby i konkretne sowieckie zapotrzebowanie jest rzecz ciekawa, że choć już około 1985 roku służby amerykańskie stwierdziły że jest to oszustwo którym nie warto dłużej się zajmować, a główni animatorzy wymarli z przyczyn naturalnych lub uciekli na Zachód, do dziś naukowcy powtarzają tezy wynikające z zaakceptowania tezy o zimie nuklearnej... Czyli - kłamstwo może trwać wiecznie.