„Ludzie lepsi” wg Ijlina czyli co łączy Władimira Putina z Donaldem Tuskiem
W starej pieśni masowej (tak ongiś nazywano wczesnokomunistyczne disco-polo) w refrenie przewijał się słynny szlagwort: a serce bije jedno…
Myślę, szanowny Czytelniku, że nie jesteś aż tak młody, by nie pamiętać, jak to na samym początku „pierwszego Tuska” obecny premier RP nazywany był w Moskwie „naszym człowiekiem w Warszawie”. Ale zostawmy sobie przytaczanie szeregu istniejących (wbrew aktualnej propagandzie!) faktów świadczących o współpracy Donalda z Wołodią. Zebrał je bowiem i wyczerpująco opisał prof. Sławomir Cenckiewicz wespół z red. Michałem Rachoniem.
Załóżmy milcząco, że ww. fakty już znasz, natomiast nurtuje Cię pytanie – dlaczego?
Tusk bowiem jest za młody, by wzorem starszego pokolenia (vide: Mazowiecki) truchleć na sam dźwięk słowa MOSKWA.
Uformowany wszak przez pokolenie ludzi tzw. pierwszej Solidarności wiedział, że można grać spokojnie na nosie sowieckiemu misiu. ;)
Tym bardziej Rosji, która ze światowego mocarstwa, stanowiącego realne zagrożenie dla tzw. wolnego świata, stoczyła się na pozycję tekturowego imperium, zmuszonego do korzystania z pomocy nawet takiego komunistycznego skansenu, jakim jest Korea Północna!
Bliskość Tuska i Putina wynika bowiem z… ideologii, wyznawanej przez obu.
O Putinie napisano wiele. Per fast et nefas usiłuje wskrzesić przynajmniej część Imperium Sowietów (przyłączając Ukrainę lub przynajmniej jej część rosyjskojęzyczną) oraz stworzyć kordon sanitarny oddzielający Rosję od strefy wpływów USA, obejmujący dawne demoludy, a zatem również Polskę jak i sporą część Niemiec.
To oczywiście oznacza co najmniej zastój gospodarczy dla naszej części Europy (a jak mówił pewien klasyk – kto stoi w miejscu, ten się cofa!).
Z kolei Tusk zupełnie otwarcie zapowiada, że będzie łamać prawo.
Na początku września obwieścił bowiem:
Nic nas nie zwalnia z obowiązku działania każdego dnia. Ja każdego dnia muszę podejmować decyzje, które można bardzo łatwo krytykować i podważać od strony prawnej. Ale bez tych decyzji nie byłoby sensu, żebym podjął się odpowiedzialności prowadzenia prac rządu.
Putin także podejmuje takie decyzje. Oczywiście są one niezgodne z prawem (w odróżnieniu od Tuska międzynarodowym), ale… to po prostu różnica skali. W porównaniu z Putinem Tusk jest bowiem mikrodyktatorkiem.
Ale… zarówno Putinowi jak i Tuskowi wolno tak postępować! Przynajmniej wg doktryny zmarłego w 1954 r. ucznia Husserla (!!!!) Iwana Aleksandrowicza Iljina.
Ulubiony filozof Putina (wszystko wskazuje, że również Tuska) pisał wprost:
Czy zaprzedanie człowieka słabego złoczyńcy - oznacza przejaw łagodności? Czy człowiek może nadstawiać napastnikowi także cudzy policzek? Czy łaskawość nie rozciąga się tylko na to, co moje, własne? Czy człowiek, który roztrwonił publiczny majątek i oddał swego brata w niewolę, także wykazał się «łaskawością»? Czy pozostawienie zbrodniarzom wolności bezczeszczenia świątyń, zaszczepiania bezbożności i gubienia ojczyzny - oznacza łagodność i szczodrobliwość? Czy Chrystus nawoływał do takiej szczodrobliwości i do takiej łagodności, które równoznaczne są fałszywej pobożności i współuczestnictwu w zbrodniach? Nauka Apostołów i Ojców Kościoła podjęła, oczywiście, absolutnie inne rozumienie. «Słudzy Boży» potrzebują miecza i «nie na próżno nosisz miecz» (Rz 13,4); oni są postrachem złoczyńców.
Najwyraźniej Putin i Tusk wg ww. doktryny należą do bańki tzw. ludzi lepszych. A ich obowiązkiem jest przeciwstawienie się ZŁU za wszelką cenę! Nawet łamiąc przyjęte normy etyczne czy przepisy prawa!
Tak kształtuje się jeden z tragicznych paradoksów ludzkiego życia na ziemi: szczególni ludzie lepsi powołani są do tego, aby prowadzić walkę ze zbrodniarzami, wstępować z nimi w nieuniknione wzajemne oddziaływanie, przymuszać ich za pomocą złej woli, przecinać ich złe działanie i przy tym prowadzić tę walkę niedobrymi środkami, wśród których miecz wciąż jeszcze będzie najbardziej prostym i szlachetnym.
Wg Iljina dotyczy to przede wszystkim Państwa:
Państwo musi prowadzić walkę ze zbrodniarzami i jest to rzeczą konieczną oraz duchowo słuszną, lecz drogi i środki tej walki mogą być niecnotliwe i bywa, że zmuszają do niecnotliwości. I oto tylko ludzie lepsi zdolni są podjąć się tej niecnotliwości, nie zarażając się nią; odnaleźć i zachować w niej odpowiednią miarę; pamiętać o jej niecnotliwości i o jej duchowym niebezpieczeństwie oraz odnaleźć dla niej indywidualne i społeczne antidotum. Szczęśliwi są w porównaniu z rządzącymi państwem, mnisi, uczeni, artyści i obserwatorzy: im dane jest tworzyć czyste dzieło czystymi rękami. Jednak nie sąd i nie potępienie powinni nieść polityce i wojnie, lecz wdzięczność dla nich, modlitwę za nie, pozyskanie mądrości i oczyszczenie, albowiem powinni rozumieć, że istnieją czyste ręce dla czystego dzieła tylko dlatego, że inni mają czyste ręce do nieczystej roli. Powinni pamiętać, że gdyby u wszystkich ludzi strach przed grzechem okazał się silniejszy od miłości do dobra, to życie na ziemi byłoby zupełnie niemożliwe.
Paniali? Ili niet? ;)
Tak Putin jak i Tusk przyjmują brzemię łamania prawa, ale… czynią to w imię wyższych wartości.
Umiłowanie DOBRA jest powodem, dla którego „ludzie lepsi” muszą posługiwać się metodami powszechnie uznanymi za niegodne. Ba, za bandyckie nawet!
Co więcej, mimo tego, że są zmuszani, by postępować niecnotliwie, mają wciąż… czyste ręce!
Ale jak odróżnić, kto naprawdę jest ZŁY, skoro obie strony stosują te same, naganne tak z prawnego jak i moralnego punktu widzenia, metody?
Tak naprawdę to, co proponuje Iljin, to usprawiedliwienie jednej strony tej samej bandyckiej dintojry.
To jednak ocena moja czy Twoja, Czytelniku. Tymczasem, wg Iljina, walka Dobra ze Złem, jaką prowadzą Ludzie Lepsi wymyka się ocenom przeciętnego człowieka.
Pamiętacie słowa, jakie Tusk wyrzekł w zeszłym roku na parteitagu w Radomiu???
Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS. To proste.
Za Tuskiem stoi sam Bóg. Putina z kolei popiera moskiewska Cerkiew prawosławna, czyli też Bóg, ale z pomocą pośrednika. ;)
Obaj zatem są najwyraźniej „bożymi pomazańcami” (Tusk nawet POmazańcem).
Zatem występowanie przeciw któremukolwiek z nich jest jawnym opowiedzeniem się po stronie ZŁA.
Iljin uważa jednak, że równie naganny jest brak poparcia „lepszych ludzi” w ich świętej walce.
Takie oto jest duchowe prawo: niesprzeciwiający się złu nasiąka nim i zostaje przez nie owładnięty.
A że zwykły człowiek nie jest w stanie dokonać właściwej oceny działania „lepszego człowieka” nie ma innej drogi, jak tylko ślepe zaufanie i popieranie aktualnej władzy.
Iljin jest więc filozoficznym Head&Shoulders. ;)
Rządzącym dał bowiem przyzwolenie na popełnianie nawet największych niegodziwości, gdyż znajdują one uzasadnienie w obronie wyższego porządku niedostrzegalnego przez zwykłą gawiedź; ludziom prostym (wyborcom) natomiast nakazał siedzieć cicho i nie buntować się. Bo przecież w dobrej wierze stanęliby wówczas przeciwko prawdziwemu DOBRU.
Nie dziwi zatem popularność sztandarowego dzieła Iwana Aleksandrowicza Iljina O sprzeciwianiu się złu siłą w putinowskiej Rosji.
Oceniając zaś niektóre wypowiedzi Tuska, jawnie świadczące o jego pogardzie dla zachodniej demokracji widać wyraźnie wpływ cytowanych wyżej przemyśleń tego samego rosyjskiego filozofa!
Dawno temu ktoś słusznie powiedział, że Rosja to nie kraj, ale stan umysłu.
Czekam, kiedy ktoś powie to samo o wyborcach Tuska…
20.12 2024
Cytaty za:
Katarzyna Krasucka, „IWAN A. ILJIN I JEGO DOKTRYNA O SPRZECIWIANIU SIĘ ZŁU SIŁĄ” (rozprawa doktorska napisana pod kierunkiem prof. dr. hab. Jerzego Kopani), Katowice 2008.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 472 odsłony
Komentarze
Dwaj mordercy
23 Grudnia, 2024 - 18:02
Putina z Ryżym łączy Smoleńsk i 103 zamordowanych świadków smoleńskich.
ronin
"POlskość to nienormalność"
25 Grudnia, 2024 - 15:56
Zawsze zastanawiam się jak taki antypolski bandyta, terrorysta smoleński z łapami umoczonymi w polskiej krwi mógł ponownie zostać "plemielem" prawie 40 mln państwa w samym środku Europy? Czy o "take POlske" walczyliśmy?