Jak PJN staje się Zielony.

Obrazek użytkownika TeaDrinker
Kraj

Przyznaje się szczerze i otwarcie, że polityka wewnętrzna Niemiec nie jest jak dla mnie interesująca. Nie znam się na tamtejszych realiach politycznych. Znam tylko partię Zielonych i Chadeków oraz SPD. Najbardziej interesująca jest partia Zielonych, bo jest to chyba jedyny na świecie przykład dojścia do władzy z przyjaznym naturze i nijakim programem.

Zieloni pokazali się u władzy pierwszy raz w rządzie Schroedera. To była sensacja bo partia ekologów dostała tak duże poparcie. Nie wiem czy sami się tego spodziewali. Jednak partia Zielonych zawdzięczała taki awans swojemu liderowi Josephowi Martinowi Fischerowi. Ten polityk samouk, jak przeczytać można o nim w tekście „Gra w Zielone” w najnowszym „Uważam Rze” trzymał partie w ryzach i był jej prawdziwym przywódcą. Jednakże po jego odejściu partia przestała być tak zauważalna i charakterystyczna. Brak charyzmatycznego, czy wyróżniającego się z tłumu lidera, spowodował, że ludzie dostrzegli brak programu wyborczego partii Zielonych. Fischer sprawiał, że wyborcy nie myśleli o postulatach i obietnicach wyborczych. Stałą się nijaka i utraciła władzę, więc odsunęła się w cień. Teraz chce wrócić w 2013r.

Obecnie partia Zielonych jest mocno podzielona. Kryzys jaki ich dotknął po przegranych wyborach jest wciąż odczuwalny. To rozdrobnienie partii powoduje brak lidera i jednej, spójnej i przejrzystej linii politycznej. Może określenie brak lidera jest błędne. Lepszym określeniem jest ich nadmiar, bo kandydatów na następcę Fischera jest kilku. Cem Ozdemir, Jurgen Trittin oraz Claudia Roth mają ambicje na szefostwo w partii i późniejsze objęcie urzędu Kanclerza Niemiec. Dodatkowy brak programu sprawia, że partia wciąż traci w sondażach. Po wybuchach w elektrowni Fukushima partia trochę zyskała choć to i tak nie wiele jeśli chce wygrać wybory w 2013r. Wybuchy nuklearne i klęski żywiołowe nie zdarzają się co chwile, a oni nie mają lidera.

Czytając tekst z Piotra Cywińskiego i po głębszym rozpoznaniu sprawy Zielonych doszedłem do wniosku, że w Polsce też mamy partię Zielonych, choć pod inną nazwą. Ta partia to PJN.

PJN to partia bardzo podobna do tych niemieckich Zielonych. Nowa partia podobnie jak Zieloni są całkowicie pozbawieni programu. Nie mają pomysłu na Polskę, czy nawet prowadzenie partii. Bo, bądźmy szczerzy, jak na razie to w tych ważnych głosowaniach idzie linią PO. To nie jest pomysł na swoją politykę. Również podobnie jak Zieloni, PJN-owi brak lidera. Partia jest wciąż podzielona na „kluzikowców” i „spinki”. To powoduje brak wyróżniającego się członka partii. Oni jednakże twierdzą, że chcą zachować czystość od tego typu drabinki struktur partii. Chcą by wszyscy byli równi i każdy sobie był liderem. To trochę mylne założenie. Tak więc to pierwszy stopień zzielenienia PJN.

Drugi to całkowity brak umiejętności w prowadzeniu partii. Są zieloni w tym fachu. To mylne założenie, czyli równość wszystkich w partii jest tego największą oznaką. Jeśli każdy sobie szefuje dochodzi do rozprężenia. Jest całkowicie bezproblemowo i spokojnie. Wszyscy są zadowoleni bo są „na swoim”, ale w momencie gdy trzeba zrobić coś merytorycznego, gdy trzeba stać się bardziej efektywnym i ktoś przejmuje władzę, następuje wielkie oburzenie i kolejne podziały. Jeśli każdy sobie szefuje może być zbyt rozkojarzonym i za słabo zmotywowanym do działania. W partii ważne jest to, by znać swoje miejsce w szeregu. Potrzeba dużo dyscypliny, by utrzymać partię jako jedność. A w PJN-ie panuje kompletna swoboda i pełne zaufanie. To bardzo ułomny system jeśli chce się być znacząca partią. Nauczką powinien być dla PJN-u Adam Bielan i jego rzekoma kradzież kodów do strony internetowej.
PJN jest także zielony w prowadzeniu polityki w utworzeniu swego programu wyborczego, stworzeniu własnych postulatów itd. Partia świetnie radzi sobie w mediach ze względu na dużą liczbę spin doktorów w jej szeregach, ale układając program potrzebni są specjaliści. To trudne ułożyć program nie mając pojęcia o gospodarce, polityce zagranicznej, finansach itd.

PJN jest bardzo podobny do partii Zielonych w Niemczech. Tak jak oni PJN nie ma programu, ani lidera. To przykre i dość ułomne jak na partię z wielkimi ambicjami i aspiracjami. Dodatkowo PJN wydaje się być zielony w prowadzeniu partii. Wydają się na tym w ogóle nie znać. Rozłamowcy PiS robią się co raz bardziej podobni do Zielonych z Bundestagu i co raz bardziej podobni do ludzi zielonych w kwestii polityki.

Brak głosów