Prawnicy jak gangsterzy. Nexteer firma z branży motoryzacyjnej łamie prawo

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Gospodarka

W Tychach jeepem zablokowano wjazd na prywatną posesję znanego działacza Solidarności. Zastraszano domowników. Interweniowała policja. Jak się okazało, w aucie siedzieli prawnicy wynajęci przez firmę Nexteer Automotive Poland.

W ten, sprzeczny z prawem sposób, przypominający sceny z gangsterskich filmów, chciano dopaść szefa Solidarności z Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność w Nexteer Automotive Poland żeby zwolnić go z pracy.

To już trzecia próba pozbycia się niewygodnego dla dyrekcji firmy Nexteer Automotive Poland pracownika. Dwie poprzednie zakończyły się porażką pracodawcy. Sąd za każdym razem przywracał hardego związkowca do pracy.

Grzegorz Zmuda przewodniczący MOZ NSZZ Solidarność zalazł pracodawcy za skórę broniąc pracowników firmy i stojąc na straży prawa, podczas gdy pracodawca karygodnie łamał standardy zachowań prawnych oraz współżycia społecznego. W odwecie pracodawca, łamiąc prawo, gdyż szef zakładowej Solidarności jest też przewodniczącym Rady Pracowników i Społecznym Inspektorem Pracy (SIP), a zatem z tego tytułu posiada szczególną ochronę stosunku pracy, chce go wyrzucić z pracy.

Tymczasem pracodawca nie może go zwolnić bez zgody zarządu związku i Rady Pracowników. Ten tzw. immunitet ma służyć bezpiecznej działalności na rzecz pracowników i kontroli przestrzegania prawa pracy w firmie, z którym Nexteer Automotive Poland ma problem od lat. Potwierdzają, to protokoły pokontrolne Państwowej Inspekcji Pracy (PIP).

Prawo jest świętością, mówi poproszony o komentarz prokurator:

– To co się wydarzyło przed domem pana Grzegorza Zmudy jest iście w stylu amerykańskim, tam tak się doręcza pozwy sądowe. Kiedyś to była tam niebezpieczna praca, bo do takich doręczycieli się strzelało. Jednak Polska to nie Ameryka. No cóż, w naszym kraju ten przykład to totalny upadek wszelkich norm i zasad, chyba bardzo spieszyło się tym adwokatom, by w imieniu firmy wręczyć wypowiedzenie przewodniczącemu Solidarności. Moim zdaniem można im założyć sprawę o nękanie rodziny albo zakłócanie miru domowego. Prawo musi stanowić nienaruszalną świętość jeśli chcemy być uznawani za kraj o wysokiej kulturze prawnej i demokracji. Moim zdaniem sprawę trzeba zgłosić do prokuratury – podkreśla prokurator, który chce pozostać anonimowym.

Żeby zwolnić Zmudę z pracy, firma Nexteer wynajęła przedstawicieli renomowanej warszawskiej kancelarii prawnej, którzy zasadzali się na związkowca przez dwa dni przed jego domem. Jednocześnie strasząc rodzinę i próbując sforsować ogrodzenie na prywatną posesję.

Jacyś ludzie w dużym ciemnym aucie siedzieli przed naszym domem blokując dojazd do posesji. Wystraszyłam się, bo byłam w domu sama z dziećmi. Dlatego wezwałam policję – mówi żona Zmudy.

Policja interweniowała w czwartek, 4 sierpnia 2022 roku. Na jej widok, napastnicy próbowali odjechać, ale zostali przez policję zatrzymani. Wówczas dopiero okazało się, że w jeepie są prawnicy wynajęci przez pracodawcę Zmudy.

– Znam sytuację panującą w Nexteer Automotive Poland w Tychach. Jako poseł na Sejm RP VIII kadencji zabierałem w sprawie tej firmy wielokrotnie głos. Jednak tym razem jestem nie tylko zbulwersowany, ale zszokowany zachowaniem przedstawicieli firmy, którzy przewodniczącego zakładowej Solidarności traktują jak przestępcę. Jak inaczej można zrozumieć zachowanie przedstawicieli pracodawcy? Takie koczowanie przed domem pracownika odziera go z godności, pozbawia wszelkich praw, a firma traktuje człowieka jak niewolnika! Mnie jako historykowi w tej sytuacji przypominają się sceny z czasów PRL-u, gdy ścigano opozycjonistów pod byle pretekstem, by później zwolnić ich z pracy lub osadzić w więzieniu. Wielu z nich też było ciężko pobitych lub wręcz ginęło z rąk tzw. nieznanych sprawców. Jednak nawet komuniści, zwalniając Annę Walentynowicz nie szykanowali aż w taki sposób jej rodziny. Pracodawca nie ma takiego prawa i nie można tego typu praktyk uznać za normalne. Organy państwa powinny w tej sprawie natychmiast reagować.Pracownicy mają nie tylko prawa pracownicze, ale także obywatelskie gwarantowane w Konstytucji RP, bo stosunek pracy nie obliguje pracodawcy do takich zachowań. Reasumując – chcę podkreślić, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by tego typu praktyki zostały rzetelnie wyjaśnione a winni łamania prawa w ogóle, a praw pracowniczych w szczególności, przykładnie ukarani. Jednocześnie oświadczam, że w pełni solidaryzuję się z Grzegorzem Zmudą i jego rodziną w tym trudnym czasie – podkreśla prof. Józef Brynkus.

Grzegorz Zmuda jest stroną sporu i nie chciał się w tej sytuacji wypowiadać, by nie zaogniać sytuacji. Jak wynika z naszych ustaleń w związku z wieloletnią dyskryminacją i monbingiem stosowanym wobec niego przez dyrekcję Nexteer Automotive Poland podupadł na zdrowiu i obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jednak Adam Gmurek wiceprzewodniczący MOZ NSZZ Solidarność w Nexteer Automotive Poland nie ma wątpliwości, że złamano prawo i to nie pierwszy raz. W dodatku tego typu praktyki są stałym elementem w historii Nexteer Automotive Poland. Nie tak dawno bowiem, podobnie jak u Grzegorza Zmudy prawnicy z tej samej warszawskiej kancelarii prawnej, w nazwie której jest nazwisko jednego z najsłynniejszych Powstańców Warszawskich, wyczekiwali przed domem innego z pracowników, by go dopaść i wręczyć mu wypowiedzenie. Cała wypowiedź wiceprzewodniczącego Gmurka dostępna jest na filmie: ]]>https://youtu.be/Zq7fhG8HVB4]]> .

Mimo że przewodniczącemu nie wręczono skutecznie wypowiedzenia z pracy pracodawca oficjalnie na swojej stronie poinformował pracowników, że Grzegorz Zmuda został dyscyplinarnie zwolniony z pracy pod ciężkimi zarzutami, których nie pozwolił pracodawcy przedstawić. (link do komunikatu Nexteer: ]]>https://ludzienexteera.prowly.com/200335-informacja-dla-pracownikow]]>).

Według prawa szef zakładowej Solidarności jest nadal pracownikiem tej firmy.

– Grzegorz Zmuda, to wspaniały człowiek, który poświęcił się dla załogi Nexteer. On w 2011 roku został zwolniony, ale pracownikom spełniono wszystkie postulaty, o które toczył się spór zbiorowy. Takich ludzi jak Grzegorz, Solidarność potrzebuje stale! Kiedyś, przed laty mówiłem to jako wiceprzewodniczący Śląsko – Dąbrowskiej Solidarności: – Nie możemy pozostać bezczynni, gdy łamane są podstawowe prawa pracownicze. Jeżeli pracodawca w tej firmie nie zmieni swojego postępowania i nie przywróci Grzegorza do pracy, musi się liczyć z kolejnymi coraz bardziej zdecydowanymi protestami. Udało się, niestety trochę to trwało, ale przywrócono Grzegorza do pracy. Gdy dzisiaj słyszę, że po raz kolejny zarząd Nexteer chce beszczelnie łamać prawa pracownicze, chce łamać polskie prawo pracy, to szlag mnie trafia! Tylko tym językiem mogę określić moje emocje i myślę, że emocje większości pracowników tej firmy i większości polskich związkowców! To niewiarygodne, że w Polsce, państwie prawa, można zwolnić osobę, która tak mocno jest chroniona prawem!!! To nie zdarza się w państwach UE. Apeluje do Wymiaru Sprawiedliwości, do Ministra Pracy, do Posłów i Senatorów, do naszych związkowców: udowodnijcie, że żyjemy w wolnej Polsce, w Polsce prawa! Obrońcie Grzegorza Zmude!!! Zróbcie w końcu porządek z takimi pracodawcami!!!” – apeluje Sławomir Ciebiera członek NSZZ Solidarność, były działacz związkowy.

Najwyraźniej zagraniczny pracodawca uznał, że dni PiS są już policzone, a zatem pora odrzucić pozory i pokazać Polaczkom miejsce w szeregu. Wszak zanim sprawa trafi do sądu będzie już po przyszłorocznych wyborach.

A wtedy wszystko POwróci do stanu sprzed 2015 roku. I Polacy będą siedzieć grzecznie na d.pie, chyba, że w pobliżu przejdzie jakiś kierownik zza Odry. Wtedy, obowiązkowo, będą musieli się poderwać i stanąć w postawie zasadniczej.

Cóż, w końcu jako europejski kucyk, zagrożony w razie niesubordynacji rozbiorem, musimy słuchać tych bardziej rozwiniętych gospodarczo, czy też dysponujących bronią atomową.

Tak właśnie ma wyglądać powrót Polski na europejskie salony, jeśli wierzyć różnym Żakowskim czy też panom Waldemarom.

7.08 2022

 

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

"zwyciężył" Czarzastego.( szczegóły - patrz komentarz obok, z obrazkiem). Ta "wypowiedź "anonimowego"( !!!) prokuratora mówi wszystko o bezsilności i maraźmie, cyt.:

"No cóż, w naszym kraju ten przykład to totalny upadek wszelkich norm i zasad, chyba bardzo spieszyło się tym adwokatom, by w imieniu firmy wręczyć wypowiedzenie przewodniczącemu Solidarności. Moim zdaniem można im założyć sprawę o nękanie rodziny albo zakłócanie miru domowego. Prawo musi stanowić nienaruszalną świętość jeśli chcemy być uznawani za kraj o wysokiej kulturze prawnej i demokracji. Moim zdaniem sprawę trzeba zgłosić do prokuratury – podkreśla prokurator, który chce pozostać anonimowym."

Zna ktoś ten wierszyk: " mówił wuj do wuja, mój kochany wuju [......] " .Resztę poszukajcie, jak nie znacie.

Już od 40 lat rozgrywają Polskę, jak chcą. A tak nawiasem: kto kształci tych "prawników", kim oni są z dziada, pradziada? Znów mnóstwo głupich pytań i oczywistych odpowiedzi, prawda?

Vote up!
2
Vote down!
0

yenom

#1646220

propaństwowo. Problemem jest natomiast selekcja negatywna, jaka miała miejsce w ostatniej dekadzie PRL. Trudno to sobie wyobrazić obecnym studentom prawa, ale ongiś nabór na aplikacje sądową i prokuratorską odbywał się... bez egzaminów. W latach 1980-tych, które pamiętam, brak egzaminów następował naprzemiennie. Jak było za dużo wakatów u prokuratorów, to nie było egzaminów. I odpowiednio pośród sędziów. Zarobki, jakie władza ludowa oferowała, były na poziomie milicjanta po 2 latach służby, albo esbeka po 4 miesiącach. Ale najbardziej kusiło co innego - po 5 latach pracy można było próbować zostać radcą prawnym albo nawet adwokatem.

Można było także wypiąć się na Państwo i robić na swoim, co dawało często dochód roczny większy, niż zarobek sędziego w ciągu 25 lat!

Stąd właśnie wzięła się nadmierna feminizacja zawodów prawniczych. Mezczyźni musieli zarabiać po prostu. ;)

W 1989 nastąpił przełom. I nagle miernoty stanęły na piedestale. W tej chwili jedyna reforma wymiaru sprawiedliwości możliwa do akceptacji to wprowadzenie sądów przysięgłych.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1646227

Dobra Zmiana, praworządność, prawa pracownicze, NSZZ Solidarność, praca szuka człowieka.

Jak co do czego okazuje się że to kupa... kitu medialnego. Byłem członkiem rady pracowniczej i przewodniczącym związku przez jedną kadencję. Nie tzw."twardym" bo za każdym razem uzgadnialiśmy miękką taktykę negocjacji z zarządem, by nikt nie mógł zarzucić powodowania konfliktów. Zawsze coś ugraliśmy, przeważnie na dobrego i złego policjanta. "W normalnym zakładzie Związek jest od tego żeby był spokój" ot taki truizm.

Rozumiany jako załatwianie spraw od błahych po warunki pracy i płacy. Tylko potrzebny jest normalny zakład. W "moim" nie przedłużono mi 10 letniej umowy, zatrudniono na upokarzających warunkach przez firmę zewn. Zwolniłem się sam już "po słowie" w innej firmie. NSZZ nawet nie palcem nie kiwnął.

W następnej firmie powiedzieli że mnie nie zatrudnią bo im założę związek. I... w Kraju Dobrej Zmiany zostałem frajerem z wilczym biletem.

Suplement z dn.14 sierpnia.

Gdy odszedłem, pozbyto się mnie(interpretujcie jak komu wygodnie) zła atmosfera w zakładzie sięgnęła zenitu.

Nikt nie liczył stłamszonych roboli, ważna była ustawka z nowym Przewodniczącym na pasku zarządu, nomen omen, elektrykiem. Naobiecywał tzw. kosmosów, ludziska łyknęli a potem większość pożałowała. Do dotąd bezpiecznego pionu w biurze doszło to z hali. dwie osoby odeszły, jednej "zasugerowano" odejście a w zasadzie zmuszono choć dotąd nie chce się przyznać. Druga, pracownica biura, odeszła bo nie można było po prostu wytrzymać atmosfery i zwykłego poniżania. Cóż, ludzie sami sobie... Gdybym był tam dotąd, nie stało by się wiele złego.

A sam... Lecz to temat na powieść kryminalną lub film Vegi.

Vote up!
2
Vote down!
-2

Dr.brian

#1646246