dr Wojciech Błasiak: Jak niszczono górnictwo węgla kamiennego w III Rzeczpospolitej
dr Wojciech Błasiak
Małopolska Wyższa Szkoła Zawodowa, Kraków
Część I: http://niepoprawni.pl/blog/lotna/dr-wojciech-blasiak-jak-niszczono-gorni...
Część II: http://niepoprawni.pl/blog/lotna/dr-wojciech-blasiak-jak-niszczono-gorni...
Część III: http://niepoprawni.pl/blog/lotna/dr-wojciech-blasiak-jak-niszczono-gorni...
Część IV. Faza początkowa konfliktów w górnictwie węglowym
1. Główni aktorzy konfliktów górniczych
Polskie górnictwo węgla kamiennego pozostawało po 1989 roku podsektorem gospodarczym o największym nasileniu protestów społecznych. Te protesty trwały z różnym natężeniem przez 20 niemal lat i wszystko wskazuje na to, iż trwać będą nadal. Ich podłożem była polityka restrukturyzacji górnictwa w postaci całkowitego i częściowego zamykania kopalń oraz redukcji zatrudnienia. Stroną konfliktów były z jednej strony górnicze związki zawodowe i same załogi górnicze kopalń. Podsektor górniczy miał i ma najsilniejsze w Polsce organizacje związkowe w przemyśle, a stopień uzwiązkowienia w kopalniach przekraczał stale 90 proc. stanu górniczych załóg, przy spadającej średniej w przedsiębiorstwach do poziomu 12 proc. w 2010 roku.
W organizowaniu i charakterze protestów górniczych największą rolę odegrały dwa związki zawodowe – Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” i opozycyjny wobec niego Wolny Związek Zawodowy „Sierpień ‘80”. Protesty organizowane przez „Solidarność” miały charakter implicite legitymizujący procesy restrukturyzacji w okresie rządów partii postsolidarnościowych, a charakter sprzeciwu i oporu w okresach rządów partii postkomunistycznej, acz nie dotyczący istoty samej polityki restrukturyzacji. Protesty zaś „Sierpnia ‘80” i współdziałających z nim okresowo, choć w różnym zakresie, pozostałych związków zawodowych na czele ze Związkiem Zawodowym Górników w Polsce, miały stale charakter oporu, sprzeciwu i delegitymizacji wobec istoty procesów restrukturyzacyjnych górnictwa.
Drugą stroną konfliktów, a zarazem obiektem protestów były kolejne polskie rządy; zarówno postsolidarnościowe lat 1991 - 1993, 1997 – 2001 oraz po 2005 roku, jak i postkomunistyczne lat 1993 – 1997 i 2001 – 2005. Faktyczną wszakże stroną była reprezentująca polskie rządy zarządzająca górnictwem państwowa biurokracja gospodarcza, od rządowej agencji górniczej i zarządów spółek węglowych, po dyrekcje kopalń. Najważniejszą rolę konfliktogenną odgrywała planująca i realizująca restrukturyzację państwowa biurokracja górniczej agencji rządowej i górniczych spółek węglowych o silnie zoligarchizowanym charakterze.
W obliczu powszechnego przyzwolenia społecznego na realizację polityki rządów postsolidarnościowych początku lat 90., jedyną próbą przeciwstawiania się tej polityce były inicjatywy wywodzące się ze środowiska rad pracowniczych kopalń. Rady te powstały na wiosnę 1990 roku po odzyskaniu przez kopalnie osobowości prawnej. Ich przedstawiciele weszli do Regionalnego Porozumienia Samorządów Pracowniczych (RPSP), tworząc dominującą w nim grupę. Tam też po raz pierwszy publicznie wyartykułowano krytyczną ocenę polityki postsolidarnościowych rządów, ostrzegając przed konsekwencjami realizacji zaleceń Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowegbo.
Było to w tym czasie jedyne środowisko głoszące publicznie tezę o rentowności ekonomicznej wydobycia polskiego węgla. Efektem organizacyjnym działalności RPSP było powołanie w marcu 1991 roku Górnośląskiej Izby Górniczej, w której przedstawiciele kopalń byli reprezentantami zarówno rady pracowniczej jak i dyrekcji, przekształconej po likwidacji samodzielności kopalń w 1993 roku w Górniczą Izbę Przemysłowo-Handlową. Działalność obu izb skoncentrowana była na pracach merytorycznych i analizach ekonomicznych sytuacji górnictwa.
2. Przyzwolenie społeczne dla restrukturyzacji i neoliberalizmu
W początkowym okresie lat 1989 – 1991 istniało pełne społeczne przyzwolenie na realizowaną politykę postsolidarnościowych rządów wobec górnictwa, podobnie jak i w stosunku do całej gospodarki. Wynikało to wyniesionego z lat 80. olbrzymiego zaufania polskiego społeczeństwa do ruchu pracowniczego NSZZ „Solidarność”. Wszelkie ostrzeżenia w tym okresie wysuwane przez działaczy RPSP o groźbie finansowej bankructwa i technicznego ekonomiczno-technicznego wyniszczenia górnictwa, były ignorowane.
Dodam, iż wraz z doc. dr. G. Krausem odbyłem spotkania z komisjami „Solidarności” i radami pracowniczymi 16-tu kopalń, na którym były ostrzegane, iż ich dalsza bierna postawa uruchomi „kulę śnieżną” zadłużenia, z wszystkimi tego katastrofalnymi skutkami. Zaufanie do rządu „solidarnościowego”, „naszego rządu”, było tak ogromne, że jakakolwiek merytoryczna krytyka była odrzucana. Związek zawodowy „Solidarność” legitymizował w istocie i osłaniał w tym okresie zarówno tzw. „plan Balcerowicza”, jak i realizację polityki rządu wobec górnictwa.
Był to wszakże, co ukrywano przed opinią publiczną, nowy związek zarejestrowany ponownie w kwietniu 1989 roku, z nowym składem personalnym władz, a faktycznie nowym obliczem ideowo-programowym. Do władz nowego związku nie dopuszczono tych członków władz z 1981 roku, którzy sprzeciwili się porozumieniom z totalitarną biurokracja komunistyczną w trakcie „Okrągłego Stołu” oraz neoliberalnemu programowi społeczno-ekonomicznemu postsolidarnościowego rządu z lat 1989 -1991. Lech Wałęsa i jego grupa zwolenników dokonała bowiem swoistego „puczu” związkowego przy wsparciu strony komunistycznej, nie dopuszczając do wznowienia działalności władz związku wybranych na I Zjeździe „Solidarności” w 1981 roku oraz odbycia demokratycznych wyborów, rejestrując ponownie „Solidarność” w kwietniu 1989 roku i blokując poszczególnym opozycyjnym wobec jego polityki działaczom nawet możliwość wstąpienia do nowo zarejestrowanego związku.
Ten „pucz” L. Wałęsy jest do dzisiaj szczelnie przemilczany medialnie. Dla ukrycia przed opinią publiczną faktu braku ciągłości prawnej (acz i personalnej oraz ideowo-programowej) nowego związku, jego zjazd de facto i de jure założycielski z kwietnia 1990 roku, nazwano II Zjazdem „Solidarności” by sugerować pełna kontynuację działalności z lat 80. Ci działacze i przywódcy „Solidarności” z lat 80., jak jej wiceprzewodniczący Andrzej Gwiazda czy Anna Walentynowicz, którzy wystąpili przeciw Okrągłemu Stołowi i neoliberalnego stanowisku nowej „Solidarności”, zostali wykluczeni z przestrzeni publicznej i byli wymazywani ze pamięci społecznej przez z górą 20 lat. Ich nazwiska nie pojawiały się w mediach, a ich historyczna rola w latach 80. była marginalizowana. Część działaczy byłej „Solidarności” na czele z Marianem Jurczykiem założyła z początkiem 1990 roku związek zawodowy „Solidarność ‘80”. Jest rzeczą znamienną, iż do nowej „Solidarności” przystąpiło, jak podawano oficjalnie, tylko około 1,5 mln członków spośród blisko 10 milionowej „Solidarności” z lat 1980-1981.
3. Pierwsze starcia społeczne
Polityka rządów postsolidarnościowych doprowadziła już w 1992 roku do pierwszych wyniszczających skutków ekonomicznych i technicznych. Narastające niezadowolenie wśród górniczych załóg rozładowywały początkowo krótkie akcje protestacyjne organizowane przez górniczą „Solidarność”. Akcje te kończyły się zwykle podpisaniem merytorycznie nieistotnych porozumień między stroną rządową, a Krajową Komisją Górnictwa „Solidarności”. Było to możliwe dzięki próżni społecznej na regionalnej i górniczej scenie związkowej i politycznej.
Drugi bowiem największy związek zawodowy Federacja Górniczych Związków Zawodowych, którego następcą stał się Związek Zawodowy Górników w Polsce, był silnie skompromitowany swoją rolą wspierania władzy komunistycznej latach 80. i sparaliżowany społecznie. Trzeci związek będący w programowej opozycji do polityki rządów postsolidarnościowych, NSZZ „Solidarność 80”, który założyli byli działacze tzw. „pierwszej” „Solidarności” z początku lat 80., był w górnictwie początkowo nieliczny i zmarginalizowany.
W wyniku wewnętrznego rozłamu ogólnokrajowego w 1993 roku na jego bazie powstał WZZ „Sierpień ‘80”., który odegrał najważniejszą rolę w społecznym oporze przeciwko wyniszczającej restrukturyzacji górnictwa i to na przestrzeni kilkunastu lat. Kluczowe znaczenie dla tej konsekwencji miała zdeterminowana postawa zmarłego tragicznie w wypadku samochodowym w 2005 roku, przewodniczącego WZZ „Sierpień 80’” Daniela Podrzyckiego, a po jego śmierci Bogusława Ziętka. Działalność tego związku była stale objęta medialna cenzurą.
Protesty społeczne w górnictwie węgla kamiennego wobec tworzonych restrukturyzacją warunków wydobywczych, ekonomicznych i społecznych rozpoczęły się od 1992 roku i przybrały formy górniczych strajków okupacyjnych, rotacyjnych, głodówek pracowników na powierzchni i pod ziemią, marszów protestacyjnych, demonstracji, wieców i pikiet.
Pierwsza duża fala konfliktów miała miejsce w czerwcu i lipcu 1992 roku. W wyniku administracyjnego blokowania eksportu węgla przez kolejne rządy doszło do sytuacji nadprodukcji i ograniczania wydobycia oraz groźby zwolnień górników. Regionalna „Solidarność 80” rozpoczęła w czerwcu 1992 roku akcje protestacyjne polegające na kilkakrotnym pikietowaniu siedziby Państwowej Agencji Węgla Kamiennego w Katowicach i krótkich wiecach. Z początkiem lipca związek ten rozpoczął spektakularną i głośną publicznie akcję blisko trzytygodniowej okupacji budynku Agencji, z żądaniem zniesienia limitowania eksportu. W lipcu rozpoczęła się też fala animowanych przez działaczy związku strajków w kopalniach.
Objęły one kilkanaście kopalń, mając na ogół krótki, acz ostry przebieg. Równolegle działacze „Solidarności ‘80” publicznie krytykowali i atakowali „Solidarność” za jej postawę osłaniającą rząd. Doszło do nieudanej próby wywiezienia na taczkach szefa sekcji górniczej „Solidarności”. Kulminacją był 24-godzinny strajk 21 lipca w kopalni „Zofiówka” w Jastrzębiu Zdroju, gdzie strajkujący żądali m. in. wyrzucenia za bramę obu istniejących tam związków zawodowych.
Dodam, iż brałem udział w tym strajku jako ekspert śląskiego KPN; na nocnej zmianie jako doradca komisji strajkowej, a na porannej jako prowadzący masówkę dla nowej zmiany. Jego podłożem były informacje o planowanej przez stronę rządową ograniczenia pracy kopalń do 4 dni w tygodniu, jako konsekwencje blokowania eksportu. Miał on dość ważne znaczenie symboliczne, gdyż odbył się w symbolicznej dla „Solidarności” kopalni „Manifest Lipcowy”, będącej miejscem narodzin w 1980 roku górniczej „Solidarności”, a w trakcie trwania strajku omal nie doszło do wyrzucenia za bramę przybyłego tam wiceprzewodniczącego kopalnianej „Solidarności”.
Szczególnie dramatyczny przebieg miał strajk w kopalni „Rozbark” w Bytomiu, gdzie w obliczu przeciągającego się strajku doszło do głodówki pod ziemia 300 górników. Protesty te ostatecznie doprowadziły do zniesienia limitowania eksportu. Równoległym rezultatem protestów, a zwłaszcza strajków było przełamanie stanu zatomizowanej bierności części załóg górniczych oraz szybki wzrost siły i znaczenia „Solidarności ‘80”
4. Strajkowa manipulacja górniczej „Solidarności”
Największy w historii górnictwa węgla kamiennego w Europie strajk generalny został zorganizowany przez górniczą i regionalną „Solidarność” w grudniu 1992 roku. Strajk ten trwał trzy tygodnie od 14 grudnia 1992 roku, a zakończył się 4 stycznia 1993 roku podpisaniem porozumienia między górniczą „Solidarnością”, a stroną rządową. Oficjalnie wzięły w nim udział wszystkie kopalnie węgla kamiennego z terenu województwa katowickiego w liczbie 65, a strajkowało łącznie 320 tysięcy górników.
Choć strajk poparły wszystkie centrale związkowe działające w górnictwie, acz w różnej formie i w różnym zakresie, to jedynym jego animatorem, organizatorem i kierownikiem była Krajowa Komisja Górnictwa NSZZ „Solidarność”. Był to strajk, który został celowo animowany i wywołany, a organizowany był z kilkutygodniowym wyprzedzeniem przez górniczą centralę „Solidarności”.
W pierwszych dwóch dniach zastrajkowało tylko kilkanaście kopalń. Nie było bowiem atmosfery do wybuchu strajku generalnego, mimo istnienia silnych napięć społecznych w poszczególnych kopalniach. Regionalny Komitet Strajkowy wysunął 23 postulaty produkcyjne typu oddłużenie kopalń, socjalne typu powstrzymanie spadku płacy realnej i polityczne typu ukarania winnych afer gospodarczych. Pozostałe związki zawodowe, które po kilku dniach przyłączyły się do strajku sformułowały własne postulaty.
Z moich badań socjologicznych nad tym strajkiem przeprowadzonych zaraz po jego zakończeniu, wynika, iż był to strajk całkowicie zmanipulowany politycznie, a faktycznym jego inspiratorem i zleceniodawcą były kierownictwa instytucji rządowych w postaci Państwowej Agencji Węgla Kamiennego (PAWK) i Ministerstwa Przemysłu. Istniało ukrywane przed strajkującymi współdziałanie pomiędzy Krajową Komisją Górnictwa „Solidarności”, a kierownictwami tych instytucji. Część dyrektorów kopalń była wzywana do dyrekcji PAWK i nakłaniana do popierania strajku oraz zachęcania „S” do strajkowania.
Nieformalne wspieranie strajku przez PAWK potwierdził również jeden z menedżerów górniczych – „Codziennie dzwonił ktoś z PAWK między 7.00 a 7.15 czy aby strajkujemy? – Strajkujemy! – A fedrujecie? – No, fedrujemy. – No to jak strajkujecie? – Fedrujemy tylko żeby stropów nie zaciskało. - A to dobrze”. (Wojciech Błasiak, Górniczy strajk generalny na Śląsku – tło, przyczyny, przebieg i skutki, w: Górnicy górnośląscy – ludzie zbędni, ludzie luźni? Szkice socjologiczne, pod red. Marka S. Szczepańskiego, Andrzej Matczewski Publisher, Kraków – Katowice 1994)
Jak twierdził ten ekspert, PAWK musiał wiedzieć, że kopalnia nie strajkuje, gdyż wydobycie dzienne było niewiele mniejsze od normalnego. Równocześnie żadna informacja o odmowie przystąpienia do strajków przez kilka kopalń, nie przedostała się do opinii publicznej i była blokowana przez regionalne i centralne media. Górnicza „Solidarność” wystąpiła w tym strajku faktycznie w roli względnie autonomicznego wykonawcy zlecenia politycznego górniczej biurokracji rządowej.
Ten inspirowany i zmanipulowany przez biurokrację górniczą strajk generalny, zdaniem części ankietowanych przeze mnie ekspertów społecznych, w tym menedżerów górniczych, miał za cel bezpośredni ukrycie ekonomicznych konsekwencji administracyjnego ograniczania eksportu – „Była jedna, jedyna przyczyna tego strajku. Należało zamazać wyniki ekonomiczne kopalń i ukryć skutki limitowania eksportu. (…) I wszyscy wtajemniczeni o tym wiedzieli. Reszta to była ideologia pod ogłupianą opinię publiczną.”
Jako cele pośrednie strajku wskazywano wszakże dążenie tych sił rządowych i tych grup górniczej biurokracji, które zdecydowanie popierają koncepcję restrukturyzacji Banku Światowego, widząc w tym swój wielki interes ekonomiczny w postaci pośrednika nade wszystko prywatyzacji kopalń z możliwością uwłaszczenia się na majątku państwowym oraz samych zmian restrukturyzacyjnych.
Strajk ten rozładował przede wszystkim nastroje narastającego sprzeciwu wobec polityki rządu. Równocześnie ze względu na rotacyjny i absencyjny charakter tego strajku oraz przywództwo i cele doprowadził on do głębokiej demobilizacji załóg górniczych. Skanalizował sprzeciw na mało istotnych postulatach, a nade wszystko umożliwił pełną realizację zaleceń Banku Światowego, który niezmiennie zalecał szybką likwidację kopalń i redukcję wydobycia, utworzenie do 10 konkurujących miedzy sobą spółek węglowych oraz prywatyzację przedsiębiorstw zaplecza górniczego. Strajki zostały wykorzystane bowiem jako argument do przeforsowania rządowego projektu ustawy górniczej w Sejmie.
Umożliwiła ona odebranie podmiotowości ekonomicznej kopalniom i powstanie sześciu koncernów i dwóch holdingów górniczych oraz przygotowanie i zaakceptowanie planu redukcji i ograniczenia mocy produkcyjnych. Była to równocześnie polityczna porażka „Solidarności”, która po tym strajku już nie odzyskała swoich wielkich możliwości mobilizacji załóg górniczych. Strajk i jego konsekwencje wzmocnił możliwości działania w górnictwie konkurencyjnego, a wręcz okresowo antagonistycznego związku zawodowego „Solidarność 80”, a po rozłamie Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”, który konsekwentnie występował przeciw polityce kolejnych rządów realizujących program Banku Światowego.
Strajk mocno skonfliktował, aż do zantagonizowania, stosunki między istniejącymi w górnictwie związkami zawodowymi, a w szczególności NSZZ „Solidarność” i WZZ „Siepień 80’” (wcześniej NSZZ „Solidarność 80’”).
źródło: http://prawica.net/opinie/25723
Część V: http://niepoprawni.pl/blog/lotna/dr-wojciech-blasiak-jak-niszczono-gorni...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1941 odsłon
Komentarze
Mówi Stanisław Michalkiewicz: Epidemia pasożytów
23 Stycznia, 2015 - 23:31
Słychać na przykład, że śląskie kopalnie mogliby kupić Hindusi i nawet na nich zarabiać. Ciekawe dlaczego Hindusom się opłaca, podczas gdy spółkom Skarbu Państwa nie. Czy aby nie dlatego, że Hindusi, jako prywatni właściciele, nie musieliby dzielić się zyskami z bezpieką, która pasożytuje na państwowym sektorze, wykańczając w ten sposób wszystkie gałęzie gospodarki? Tymczasem wokół tej kwestii panuje przedziwna zmowa milczenia, niczym w domu wisielca, gdzie, jak wiadomo, nie wypada rozmawiać o sznurze. Najwyraźniej musi to być największa tajemnica państwowa III Rzeczypospolitej, której wszyscy strzegą jak źrenicy oka. Tymczasem bez wyjaśnienia tej sprawy i położenia kresu temu pasożytnictwu, żadne programy naprawcze nie będą skuteczne, podobnie jak kiedyś tak zwane „dalsze doskonalenie” ustroju socjalistycznego.
Czy jednak jest w naszym nieszczęśliwym kraju siła, która byłaby w stanie uwolnić go od pasożytów? Jak na razie nie widać nikogo takiego, kto by mógł, a nawet takiego, kto by chciał. Zmowa milczenia jest bardzo wymowną poszlaką. W tej sytuacji jedyną nadzieją jest perspektywa utraty korzyści z okupacji – bo tylko ona byłaby w stanie skłonić bezpieczniaków do zmiany zachowania – jak to się stało na Węgrzech, gdzie Wiktor Orban próbuje wykorzystać tę szansę dla dobra kraju. Co cię nie zabije, to cię wzmocni – oczywiście pod warunkiem, że cię wcześniej nie zabije. Nie da się ukryć, że dobrze to nie wygląda, ale cóż – taki los wypadł nam.
http://wirtualnapolonia.com/2015/01/15/mowi-stanislaw-michalkiewicz-epidemia-pasozytow/
Mówi Stanisław Michalkiewicz: Epidemia pasożytów
23 Stycznia, 2015 - 23:31
Słychać na przykład, że śląskie kopalnie mogliby kupić Hindusi i nawet na nich zarabiać. Ciekawe dlaczego Hindusom się opłaca, podczas gdy spółkom Skarbu Państwa nie. Czy aby nie dlatego, że Hindusi, jako prywatni właściciele, nie musieliby dzielić się zyskami z bezpieką, która pasożytuje na państwowym sektorze, wykańczając w ten sposób wszystkie gałęzie gospodarki? Tymczasem wokół tej kwestii panuje przedziwna zmowa milczenia, niczym w domu wisielca, gdzie, jak wiadomo, nie wypada rozmawiać o sznurze. Najwyraźniej musi to być największa tajemnica państwowa III Rzeczypospolitej, której wszyscy strzegą jak źrenicy oka. Tymczasem bez wyjaśnienia tej sprawy i położenia kresu temu pasożytnictwu, żadne programy naprawcze nie będą skuteczne, podobnie jak kiedyś tak zwane „dalsze doskonalenie” ustroju socjalistycznego.
Czy jednak jest w naszym nieszczęśliwym kraju siła, która byłaby w stanie uwolnić go od pasożytów? Jak na razie nie widać nikogo takiego, kto by mógł, a nawet takiego, kto by chciał. Zmowa milczenia jest bardzo wymowną poszlaką. W tej sytuacji jedyną nadzieją jest perspektywa utraty korzyści z okupacji – bo tylko ona byłaby w stanie skłonić bezpieczniaków do zmiany zachowania – jak to się stało na Węgrzech, gdzie Wiktor Orban próbuje wykorzystać tę szansę dla dobra kraju. Co cię nie zabije, to cię wzmocni – oczywiście pod warunkiem, że cię wcześniej nie zabije. Nie da się ukryć, że dobrze to nie wygląda, ale cóż – taki los wypadł nam.
http://wirtualnapolonia.com/2015/01/15/mowi-stanislaw-michalkiewicz-epidemia-pasozytow/
Podstawa ogólna , nie mieć świętych krów
24 Stycznia, 2015 - 17:42
Bo od nich pada zbyt wiele pustych słów
Kręcą , by kasę wyprowadzić wielką
Niszcząc szansę także nadzieję wszelką
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"