Czyżby nowa doktryna obronna RP?
Wśród gromkiego śmiechu, jaki przetacza się przez media społecznościowe wskutek „zagubienia” dwóch ton materiału wybuchowego przez tuskową armię, umyka podstawowe pytanie.
Dlaczego miny z Hajnówki wywieziono aż pod Szczecin???
Jeszcze wcale nie tak dawno, gdy pełniłem zaszczytny obowiązek obrony itp. rozmieszczanie głównych sił Wojska Polskiego w nadodrzańskich lasach miało pełne uzasadnienie. Wróg był bowiem na Zachodzie.
Z kolei wschodnia granica była w pełni bezpieczna. Ba, sowieccy wopiści tak dobrze jej pilnowali, że dla naszych nie było roboty. A poza tym kto o zdrowych zmysłach chciałby uciec z najweselszego baraku tzw. obozu socjalistycznego do bodaj najbiedniejszego za to z najmocniejszym reżimem?
Po 1993 roku wszystko zaczęło się zmieniać. A już w 2014 r., kiedy to „zielone ludziki” zaatakowały Ukrainę, jasne było, że ewentualny wróg czai się za wschodnią granicą… NATO.
Jak pamiętam z zajęć wojskowych (zaliczony egzamin na 5) miny nazywane są często bronią słabszego. I stosowane są wyłącznie przez stronę, która szykuje się do obrony.
Patrząc na mapę widać wyraźnie, że umieszczenie min w Hajnówce ma uzasadnienie logistyczne. W razie wzrostu napięcia pomiędzy NATO a Rosją (a graniczymy z nią na sporym odcinku, bo prócz tzw. obwodu królewieckiego dochodzi jeszcze Gubernia Mińska, ongiś zwana Białorusią) saperzy prędziutko pod osłoną nocy będą zakładać pola minowe, które powinny zatrzymać ruskie tanki.
Tymczasem przewiezienie min o ok. 800 km (jadąc drogą) oznacza, że w razie zagrożenia po prostu możemy nie zdążyć…
Zakładając jednak racjonalność takiego manewru może to oznaczać, że mamy kolejny Plan Wojenny.
Za POprzednich rządów Tuska linią oporu przed kałmuckim najeźdźcą miała być Wisła.
Czy wywiezienie min pod Szczecin oznacza, że teraz będziemy bronić się na Odrze???
Ale nie tak, jak planowano jeszcze w latach 1980-tych. Teraz bronić się będziemy na lewym, zachodnim brzegu.
14.01 2025
rys. pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 499 odsłon
Komentarze
tutaj dwie sprawy są ciekawe
15 Stycznia, 2025 - 06:28
Pierwsza, to taka, dlaczego wojsko nie konwojowało transporu do końca. Podobno wszystkie procedury były zachowane. To tak, jak służbie zdrowia. Realizuje sie procedury a nie leczy pacjenta.
Druga to wniosek opisany przez Autora. Nie słyszałem nigdzie informacji o celowości tego transportu. Czyżby doktryna NATO się zmieniła i cały sejm o tym wiedział? Dziwnie zbiega się to z oddaniem przez USA swoich prerogatyw w Polsce w łapy NATO.
Czesław2
Okazja
15 Stycznia, 2025 - 10:15
Czy to Polskie wojsko ?
16 Stycznia, 2025 - 20:23
Nie ma sensu obrażać Kałmyków (Mongołów, Dżungarów…).
Ich przodkowie polowali na naszych zamarźniętych ziemiach już ponad 30000 lat temu, podczas gdy nasi chronili się przed zimnem na wybrzeżach Morza Czarnego. Potem powrócili do Mongolii. Są naszymi sąsiadami już od ponad 50000 lat i nigdy (poza nielicznymi wyjątkami) nie dochodziło między nami do wojen.
Naszym rodakom nie udało się powstanie przeciw najazdowi północno-syberyjskich Turków i wszystkie nasze ziemie i królestwa w Azji Środkowej zostały brutalnie sturkizowane i zmankurtyzowane.
Dopiero naszym sąsiadom Mongołom, pod wodzą Temur Dżina, który został Dżengis Chanem, udało się zjednoczyć i przejąć władzę nad turko-alańskim imperium. Napadli wprawdzie nasze ziemie mordując i pustosząc, lecz wkrótce powrócili do Mongolii, przyjmując nawet nauki naszego Aryjskiego mędrca Siddarthy (Przebudzonego, Buddhy).
Do Europy przysłali jedynie Dżungarów, Kałmyków, Koszutów…, którzy osiadłszy w okupowanej przez Turków i Rusów Sarmacji założyli jedyne w Europie Buddyjskie państwo, by pilnować Turków, Rusów i Arabów. Owi Kałmucy wspierali nawet swymi wojskami Jana III Sobieskiego walczącego na Ukrainie przeciw inwazji imperium osmańskiego, i gdyby nie oni to możliwe, że ani Polska, ani Ukraina, ani Słowacja, Węgry, czy Mołdawia… by nie egzystowały. Mankurtyzacja i devširme działają szybciej niż germanizacja, rusyfikacja i sowietyzacja.
Oczywiście wielu Kałmuków jest zmuszanych do wspierania hord Putinistanu, lecz nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków.
Jako Polak, Słowianin i Sarmata oczywiście nie popierałbym żydo-germańsko-kałmuckich bastardów, jak Władimir "Lenin" Ulianow, czy Sławomir "Cinkciarz" Mentzen !
https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/macmezokracja-czy-polska-jest-krajem-polakow
]]>http://sbb-music.jimdo.com]]>
Spekulacje
17 Stycznia, 2025 - 12:45
Myślę, że za mało wiemy, żeby wyciągać wnioski.
Po pierwsze, każda amunicja ma swój rezus, po upływie którego podlega utylizacji. W przypadku materiałów wybuchowych potrzeba je bezpiecznie zdetonować. Bezpiecznie czyli na poligonie. A przy okazji można przeprowadzić ćwiczenia. A poligony artyleryjskie są na Pomorzu. Może to była właśnie taka amunicja.
Po drugie, ochrona transportu obejmowała trasę Hajnówka Szczecin w jedną stronę. Nikt nie chronił zgubionego transportu bo był zgubiony.
Po trzecie, wyciąganie wniosku o zmianie doktryny wojennej na podstawie min zapakowanych na kilku paletach to lekkie nadużycie. Takie wnioski można wyciągać, jeśliby doszło do relokacji dużych związków taktycznych, a póki co nic takiego nie ma miejsca.
Po czwarte, według mnie powrót feldfebla do żłobu oznacza powrót do doktryny obrony linii Wisły, nie Odry. Myślę że Rzesza Niemiecka jest zainteresowana pozostawieniem strefy buforowej, czyli kadłubkowego i kontrolowanego przez niemiecką administrację państwa polskiego.