Ręczna maszyna do ocierania potu z czoła albo plandemia

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Myślę, że wielu jeszcze pamięta Politykę z lat 1970-tych i publikowane w niej rysunkowe felietony nieodżałowanej pamięci Szymona Kobylińskiego. Jeden z rysunków przedstawiał człowieczka, który za pomocą korby napędzał skomplikowany mechanizm – tryby, przekładnie pasowe, stożkowe, wały Cardana, dźwignie, cięgła itp. tworzyły konstrukcję wielokrotnie przewyższającą człowieczka. Nic dziwnego, że aby poruszyć nią używał całej siły. A wszystko to po to, by maszyneria za pomocą wajchy z kawałkiem ręcznika mogła obcierać obficie kapiący z człowieczkowego czoła pot.

By uniknąć tego typu sytuacji (niestety, realny socjalizm wyglądał podobnie) wymyślono nawet odrębną naukę. Prakseologia, czyli po polsku nauka o sprawnym działaniu, zamiast machiny pokazanej przez nieodżałowanej pamięci Kobylińskiego, kazałaby raczej wziąć do ręki wachlarz, albo po prostu załączyć jakiś wiatraczek. Nie mówiąc już o klimatyzacji, choć w tamtych czasach występowała, i to raczej rzadko, w zachodnich filmach.

Można jedynie domniemywać, jak mocno współczesna prakseologia powiązana jest z osobą nieszczęśliwego w sumie zakonnika Wiliama Ockhama. Pomińmy jednak historię jego życia, choć wydaje się ciekawsza niż temat poruszany przeze mnie; wierny jednak zasadzie bliższa koszula ciału powracam do głównego tematu.

Otóż uważana za kwintesencję teorii naukowych Ockhama zasada ekonomii myślenia (zwana też brzytwą Ockhama) zakłada, że nie należy wprowadzać nowych pojęć, kategorii czy bytów, jeśli nie jest to uzasadnione poprzez rozum, i/lub doświadczenie (za:wikipedia).

Gdyby faktycznie tak było, do życia nie byłyby powołane tzw. teorie spiskowe, mające tłumaczyć człecze dzieje poprzez odwoływanie się do permanentnego światowego sPiSku.

Popatrzmy na ostatnią teorię. Oto za sprawą plandemii jakaś nieokreślona grupa (tzn. nie do końca – wyznawcy wiedzą, że na jej czele stoi Bill Gates) postanawia wymordować znaczną część ludzkości. Zamiast jednak wybrać sposób pozwalający na osiągnięcie celu jak najprostszymi środkami (trując np. piwo albo tabletki od bólu głowy) spiskowcy organizują fałszywą pandemię. A kiedy już świat zaczyna jęczeć pod wpływem coronavirusa (bądź też wszystkie media wzięły udział w sPiSku i zgodnie straszą czymś, czego nie ma) raz-dwa opracowana jest szczepionka (w nowomowie wyznawców teorii sPiSkowej zwana szczypionką lub nawet śmiercionką), która ma pozbawiać płodności, magnetyzować zaszczepionych, nieść nie tylko ZAGŁADĘ, ale i czynić z zaszczepionych swoiste zombie, czekające na rozkazy z ukrytego CENTRUM.

Pytanko, na jakie odpowiedzieć powinni wyznawcy teorii sPiSku – co da wymordowanie nawet 90% populacji (taką liczbę podają niektórzy wierni)?

Oczywiście nie Ziemi jako takiej, bo tu akurat teorii mniej lub bardziej świrniętych zielonych jest mnóstwo.

Ale pytam konkretnie o tych, którzy chcieliby się dalej wzbogacać. Przecież zakładając nawet, że za szczepionkami kryje się wyłącznie interes, to depopulacja akurat powinna ten rzekomy byznes umniejszyć.

Co więcej, trucie szczepionkami oraz ograniczanie zdolności płodzenia (tak twierdzą wierni) prowadzi do wniosku, że tak naprawdę chodzi o zrobienie miejsca na Ziemi tym, którzy pozostają z dala od Cywilizacji. A więc różnym plemionom Indian mieszkających w głębi puszczy nadamazońskiej.

A także innym dzikim żyjącym w dzikich ostępach wysp pacyficznych.

Czy aż taki przewrót cywilizacyjny (faktycznie cofnięcie jej do czasów prehistorycznych) stanowi cel Gatesa i innych?

Tak naprawdę od przedstawionego wyżej rozumowania mały krok do twierdzenia, że spełniamy wolę Reptilian (takie antyludzkie rozumne gady), chcących opanować Ziemię.

Jeden z do niedawna najbardziej zatwardziałych antyszczepionkowców dostrzegł wreszcie powyższe zastrzeżenia:

Moim zdaniem teoria ze szczepionkową depopulacją się kupy nie trzyma. Dużo bardziej pasuje mi teoria, że chodzi o zysk i władzę. Tylko że wtedy nie ma żadnych powodów, by ludzi truć, bo im jest więcej ludzi, których można hodować jak bydło i na nich zarabiać, tym lepiej. Jeśli większość ludzi na planecie się wytrzebi, to nie będzie z kogo czerpać zysków, więc wszystkie wielkie majątki zostaną utracone.

To, że szczepionki nie działają albo że są szkodliwe, nie dowodzi spisku depopulacyjnego. Lepszym wytłumaczeniem jest to, że zostały wprowadzone na chybcika, że są słabo sprawdzone, czyli że to zwykła fuszerka przy okazji realizacji celu, jakim jest po prostu zwykły zarobek na dużą skalę.

Spisek zakłada, że to było wcześniej zaplanowane. Jeśli tak, to dlaczego zaplanowano nowego wirusa i nowe szczepionki? W czym taka metoda depopulacji jest lepsza od trucia w już istniejących wszelkich preparatach, które ludność przyjmuje – żywności, lekach, istniejących szczepionkach, gazach wypuszczanych do atmosfery, nawozach wrzucanych do ziemi etc.? Dlaczego wybrano metodę wielokroć droższą niż tysiące innych? Dlaczego nie robi się tej depopulacji po cichu?

Depopulacja poprzez trucie szczepionek wybije tylko tych najbardziej posłusznych, tych, którzy łatwo łyknęli propagandę covidową, tych, których udało się zastraszyć, zdominować i zniewolić - a buntowników i ludzi świadomych spisku nie ruszą, bo ci się nie szczepią. To jest przecież bez sensu z punktu widzenia spiskowców!

Autor powyższego wpisu, znany do niedawna na tym portalu bloger GPS musi wybaczyć, że nie podaję adresu strony www. Tekst swój bowiem opublikował na portalu uznawanym powszechnie za szerzący rosyjską propagandę. Aż trudno uwierzyć, że tekst o takim wydźwięku mógł się ukazać, do tego jeszcze na bannerze. Co prawda króciutko, ale lepszy rydz…

Mitu o powszechnej depopulacji, czy to od razu (inny czołowy mędrek tamtego portaliku co rusz ogłasza wielki pomór zaszczepionych), czy też w ciągu miesięcy po przyjęciu szczepionki w żaden sposób nie potwierdza praktyka. Co więcej, znaczący udział w grupie zaszczepionych mają ludzie, których wiedza znacząco przewyższa tę, jaką dysponuje przeciętny Kowalski – np. na wielu uczelniach procent zaszczepionych pracowników naukowych znajduje się w przedziale 90-100% (dane z początków grudnia ub. r.).

Jeśli zaś chodzi o służbę zdrowia PAP jeszcze w sierpniu 2021 r. podawał, że dwie dawki szczepionki przeciw COVID-19 ma za sobą ponad 90 proc. lekarzy, ponad 90 proc. diagnostów laboratoryjnych i ponad 90 proc. dentystów.

(za: ]]>https://www.mp.pl/szczepienia/aktualnosci/277067,zaszczepionych-9324-proc-lekarzy]]> )

Tak więc grupy, które jako pierwsze powinny reagować antyszczepionkowo poszły ze śpiewem na ustach w objęcia śmierci, jak wmawiają nam niezależni naukawcy i lekaże.

Swoją drogą powinno to uspokoić wszystkich malkontentów – PPKN (powszechny pomór kadry naukowej) oraz WLDDL (wymieranie lekarzy, dentystów i diagnostów laboratoryjnych) oczyści te środowiska z „morderców w kitlach” oraz „faktorów firm szczepionkowych”, jak zwykle przezywają tych, którzy mają inne zdanie niż antyszczepionkowa szuria. Puste miejsca na Uniwersytetach będą musiały być wypełnione. Pytanie tylko, przez kogo, skoro nawet zwykłego magistra szlag trafi za przyczyną wspomnianych już śmiercionek.

Kto zastąpi lekarzy? Zwróćcie uwagę, że w ich przypadku mamy do czynienia z typową dialektyką, której sam Marks by się nie powstydził, nie mówiąc już o filozofach tego nurtu nam bardziej współczesnych – Gomułka, Todor Żivkow, Chruszczow, Breżniew czy Czernienko.

Oto bowiem lekarze, gdy zachęcają do szczepień, biorą w nich udział, wyzywani są od zdeprawowanych morderców itp.; kiedy jednak trzeba dokopać rządowi podnosi się złą organizację służby zdrowia i utrudniony dostęp do tychże bandziorów.

Tymczasem logicznie byłoby cieszyć się, że zła organizacja służby zdrowia umożliwia ocalenie niewinnych ofiar.

Szukanie logiki w wierzeniach płaskoziemców, pardon, antyszczepanów, to darymny futer, jak mawiają na Śląsku.

Stąd też jakakolwiek próba dyskusji kończy się albo wyzwiskami, albo też odwoływaniem się do skompromitowanych paraźródeł, jakimi są wirtualny Ordo Medicus, którego wypiera się nawet jeden z rzekomych „założycieli”, czy też stowarzyszenie niezależnych naukoffcuff i lekarzuff.

Żaden bałwan z AS (antyszczepionkowców) jakoś nie zwraca uwagi na najbardziej przerażającą statystykę. Otóż w krajach, gdzie stopień wyszczepienia jest niski, ilość śmierci spowodowanej przez COVID-19 jest wysoka. Tam, gdzie społeczeństwo posłuchało władz i się zaszczepiło – odwrotnie.

Zamiast tego słyszymy tylko, że szczepionki nie pomagają. Grasujący na wielu portalach pod postacią „Aliny” człowiek ukarany przez władzę ludową nakazem prowadzenia działalności gospodarczej konkurencyjnej dla państwowej wtedy DESY, co uskutecznia jeszcze dzisiaj, lansował tezę, że wystarczy łykać amantadynę. Tak jak dropsy. Kichniesz, smarkniesz, zadrapie w gardle, kociej kupy nie poczujesz – sru do apteczki i łykasz Viregyt – k. A za kilkanaście godzin zdrów jesteś jak ryba.

Tymczasem w wywiadzie dla Newsweeka prof. Krzysztof Simon powiedział bez ogródek:

Ludzie umierają z uśmiechem na ustach, bo amantadyna powoduje wydzielanie dopaminy. Ja nie neguję możliwej skuteczności amantadyny w leczeniu ciężkich zaburzeń neurologicznych. Ja tylko powtarzam, że ma ona żadne albo znikome działanie przeciwwirusowe. Nikogo na siłę nie da się przekonać do rozsądnego zachowania. Jak ktoś chce umrzeć na własne życzenie, ma prawo. Ja, jako lekarz, muszę zrobić wszystko, by mu się to jednak nie udało. Nie ma sprawy, jeśli chory kupuje amantadynę, łyka ją i nie pojawia się w szpitalu. Ale skoro trafia do szpitala i blokuje łóżko, to już nie jest tylko jego sprawa. Nie mamy gdzie przyjmować całej tej masy starzejącego się społeczeństwa, tych wszystkich udarów, zawałów, nowotworów, chorób zapalnych. To są dodatkowe zgony, liczniejsze nawet niż covid. I zawdzięczamy to tym, którzy kontestują pandemię. Ja wiem, że za te słowa obrzucą mnie znowu błotem, znowu będą mnie i mojej rodzinie grozić śmiercią.

]]>https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/prof-krzysztof-simon-antyszczepionkowcy-robia-swinstwo-narodowi-i-panstwu-rozmowa/1pnklhc]]>

Prędzej niż nam się wydaje albo dojdzie do faktycznej segregacji sanitarnej (antyszczepionkowcy będą siedzieli w domach po to, by w przypadku zawału osoba zaszczepiona nie musiała umierać z braku miejsca w szpitalu), albo też wprowadzony zostanie przymus szczepień.

W końcu trzeba postawić sprawę jasno – antyszczepionkowcy poprzez swoje dziwaczne umiłowanie „wolności” skazują innych na śmierć poprzez blokowanie szpitalnych łóżek.

Tak więc swoim postępowaniem powodują ograniczenie mojego konstytucyjnego prawa przewidzianego w art. 68 – prawa do ochrony zdrowia.

Jak pięknie powiedział ongiś JKM, uważany za guru antyszczepanowych wolnościowców wolność twojej pięści kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność mojego nosa.

Moje prawo do leczenia jest ograniczone przez grupę osób, które z nieszczepienia zrobiły sobie surogat niegdysiejszej walki… o niepodległość.

Tymczasem osoby te mniej lub bardziej świadomie wywołują chaos w Państwie i odpowiadają za nadmiarowe śmierci.

Nie ma co bawić się w jakiś wersal i uważać na słowa wobec nich. W przestrzeni jest wystarczająco dużo informacji, aby nawet największy kretyn mógł się z nimi zapoznać. I zaprzestać opowiadania bzdur.

Niebezpiecznych bzdur.

Wielką rolę powinni spełniać także studenci czy uczniowie. Wystarczy, że zaczną gremialnie odmawiać uczestniczenia w zajęciach prowadzonych przez antyszczepionkowców (niestety, jest paru, szczególnie na mniej renomowanych uczelniach). Współpracownicy powinni odmawiać pracy w obecności takich osób.

Ustawowo powinien być także wprowadzony nakaz zamknięcia hotelu czy pensjonatu w przypadku wykrycia, że choćby tylko jedna osoba tzw. personelu jest niezaszczepiona czy też nie nabyła odporności w inny sposób.

Innej drogi nie ma.

Szermowanie hasłami wolności jednej tylko grupki osób przy jednoczesnym pozbawianiu prawa konstytucyjnego pozostałej części społeczeństwa nie może być akceptowane nawet przez chwilę.

12.01 2021

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.6 (16 głosów)

Komentarze

Spisek wielkich tego świata - spotykających się za zamkniętymi drzwiami i decydującymi o losie całych narodów. Czy raczej planującymi ich los według swoich potrzeb i wizji ?

 

Vote up!
7
Vote down!
-2
#1640129

Widocznie Lis jest jego bohaterem narodowym: NJUS Z WEKA to jest to!

Vote up!
7
Vote down!
-3

Krispin z Lamanczy

#1640135

Poniżej wyniki głosowania w Komisji Zdrowia. Posłowie Hoc i Piecha, którzy opowiadają się za przymusem szczepień, zagłosowali przeciw przymusowemu szczepieniu posłów i senatorów. Jak to ujął Orwell? Są równi i...

 

Vote up!
6
Vote down!
-3

Krispin z Lamanczy

#1640140

Witam. Jest moim zdaniem pewne rozwiązanie, które satysfakcjonować powinno wszystkich, Mamy ok. 45% niezaszczepionych. Dlaczego by nie określić, że średnio co trzeci szpital (lista)  przeznaczony dla nich, a reszta jest dla zaszczepionych? Uprościłoby i przyspieszyłoby to procedury przy przyjęciu, oraz zwiększyłoby liczbę łóżek zarówno w tych szpitalach dla ZA i NZ.  

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1640141

ocenie warte przeczytania. Sam zastanawiałem się co to wszystko ma znaczyć i jaki jest w tym cel. Nie znalazłem rozwiązania więc na wszelki wypadek się zaszczepiłem. Przydało się, bo gdy byliśmy z zoną a Niemczech zachorował nasz jamnik. U weterynarza nie patrzono na psa tylko czy mam ausweis na szczepienia. Miałem i psa wyleczono.

Vote up!
1
Vote down!
0

lupo

#1640142

Niepoprawnych. Opinie prawomyślne proszę przedstawiać gdzie indziej.

Vote up!
4
Vote down!
-1

Prawda jest cenniejsza od życia

#1640148

No ale, Biblia mówi

:

 cyt. Szatan wie, że ma mało czasu........

 więc musi się "wszczepiać"

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1640150

Weź okaż się menem - jakim wszem i wobec tu wiadomo, że jesteś, - i podnieć portalowe ladies opisem udoskonalonego wynalazku Kobylińskiego z komunistycznych periodyków, demonstrującego urządzenie na korbę ze szmatą, służące do podcierania Dumpty.

Vote up!
3
Vote down!
-3
#1640163