„TRZECI TOTALITARYZM”
michael, pt., 09/07/2021 - 10:55
«PIS - TRZECI TOTALITARYZM PO FASZYZMIE I KOMUNIZMIE » Co za kretyn mógł wymyślić taki tytuł? Czy ten debil zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego co napisał? Oczywiście, w Polsce jest wolność słowa i dlatego każdy idiota ma prawo do szaleństwa i każdy, najbardziej nawet pozbawiony rozumu nieuk może wypowiedzieć głośno, to co mu się w głowie roi. Każda, nawet najbardziej patologiczna myśl może być wypowiedziana publicznie. Na tym polega wolność słowa, która w Polsce po prostu jest.
Dowodem na niepodważalne panowanie szalejącej w Polsce wolności słowa jest pojawienie się 24 czerwca w czwartkowym wydaniu «GW » zarówno tak zatytułowanego tekstu Jacka Żakowskiego jak i późniejszych jego aberracji [link ]. Nigdy w życiu nie dowiedziałbym się o istnieniu tego konkretnego publicystycznego wybryku, gdyby nie redakcyjny artykuł wstępny Pawła Lisickiego zatytułowany „Trzeci Totalitaryzm”, zamieszczony w „Do Rzeczy” #27 (5-11 lipca 2021), od którego zapożyczyłem tytuł mojej dzisiejszej notatki. Paweł Lisicki napisał, że osłupiał czytając te bzdury. Skupmy się jednak na czymś innym.
Porozmawiajmy o konsekwencjach tego co piszą panowie kategorii Jacka Żakowskiego, Romana Giertycha albo pani Ann Applebaum w "The Disturbing New Hybrid of Democracy and Autocracy ". Pisałem o tym niedawno w felietonie o przyszłości Polski ważącej się pomiędzy interesem pozornie skretyniałej opozycji, a polską racją stanu:
„Ten kretynizm jest tylko pozorem, dranie wiedzą doskonale co im każą robić zagraniczni dowódcy.
Większość tych akcji, to bardzo dobrze skoordynowane międzynarodowe gry operacyjne. Nasi polscy zdrajcy także nie są durniami, sroce spod ogona nie wypadli. Nie można sobie pozwolić na lekceważenie przeciwnika. Powtarzam - ten kretynizm totalitarnej opozycji jest tylko i jedynie pozorem. Jest dezinformacją. Piasek w oczy, dla odwrócenia uwagi, [link ]"
Pisałem tam o serii konkretnych ataków na Polskę, wymierzonych przeciwko polskiej racji stanu, wrogich polskiemu interesowi narodowemu i państwowemu. Nagle, bez ostrzeżenia, prawie w tym samym czasie w przestrzeni międzynarodowej pojawiły się ataki na polską suwerenność energetyczną (Baltic Pipe, kopalnia i elektrownia Turów, elektrownia Bełchatów, polska energetyka jądrowa), napad na suwerenność polskiego prawa pod wszelkimi możliwymi pretekstami, wliczając w ten cykl ostatni absurdalny zarzut postawiony przez Ja'ir Lapida, ministra spraw zagranicznych Izraela.
Otóż na świecie istnieją nie mniej niż 194 państwa, z których każde coś tam dłubie w swoim systemie prawnym, ma swoje interesy i pojawia się w polityce międzynarodowej. Jakim sposobem pan Ja'ir Lapid dowiedział się, że w jednym z tych prawie dwustu krajów, akurat w Polsce parlament uchwala jakąś ustawę, która być może szkodzić żydowskim interesom. Przecież ta ustawa dopiero została uchwalona przez izbę niższą polskiego parlamentu, musi być jeszcze zatwierdzona przez izbę wyższą, a stawiany polskiemu prawu zarzut jest po prostu nieprawdziwy.
Absurd tego ataku staje się jeszcze bardziej zadziwiający, gdy zauważymy, że w przestrzeni polityki międzynarodowej Polska jest jednym z nielicznych w środkowej Europie krajów o których można mówić, że prowadzi przyjazną Izraelowi politykę, a w państwach Europy Zachodniej zwykłe stanowisko polityczne jest propalestyńskie czyli antyizraelskie, to na dokładkę w społeczeństwach starej Europy widać narastające zjawisko agresywnego antysemityzmu. W sumie skecz pana Lapida jest szkodliwy dla Izraela i może być skutkiem tego, że nie jest on zawodowym politykiem, który znany jest z tego, że nie lubi Polski a ministrem jest dopiero od kilku dni.
Dlatego właśnie został przez kogoś wprowadzony w błąd i sprowokowany do głupiego wybryku. Najlepszym świadectwem tego jest to, że Naftali Bennett od 13 czerwca 2021 roku nowy premier Izraela milczy w tej sprawie, zapewne licząc na to, że sprawa przyschnie. Wystarczy nie rozgrzebywać tej afery.
A więc kto dolewa oliwy do ognia w tej antypolskiej awanturze?
Znowu zacytuję: Musimy jasno zdawać sobie sprawę z tego, że:
Po pierwsze mamy do czynienia z realnym, wrogim Polsce zewnętrznym napadem wojennym, którego celem jest zniszczenie Polski.
A po drugie mamy konfrontację ze zdrajcami, z wewnętrznym wrogiem. Wroga Polsce armia już dawno przekroczyła nasze granice i robi wszystko, by zniszczyć Polskę. Przekroczenie naszej granicy nastąpiło w maju 1988 roku, czyli jeszcze za czasów władzy Wojciecha Jaruzelskiego w PRL. Współczesna totalitarna opozycja nie jest żadną opozycją, to konsekwentni kontynuatorzy ancien régime totalitarnej kleptokracji bolszewickiej władzy PRL. Oni wtedy stali po stronie ZOMO i stoją nadal w tym samym miejscu.
Musimy więc sobie w pełni wiedzieć o prawdziwych rozmiarach frontu wojennego czyli o zakresie oddziaływania oraz skuteczności użytych środków napadu, a nasze przeciwdziałanie musi być stosowne do wykorzystywanych przez przeciwnika sił i środków. A przede wszystkim nie możemy działać na warunkach wyznaczonych przez przeciwnika oraz w przestrzeni operacyjnej organizowanej przez wroga - wojnę wygrywa ten, kto ma inicjatywę i potrafi narzucić przeciwnikowi reguły pola walki.
A więc kto dolewa oliwy do ognia, kto podgrzewa konflikt, kto dezinformuje światową opinię publiczną i polityczną, kto kłamie, oszukuje, kto wprowadza w błąd, kto realizuje skomplikowane gry operacyjne, nie cofając się przed prowokacją polityczną, kto ma dostateczną siłę sprawczą, aby realizować takie gry operacyjne równocześnie w polskiej, europejskiej, amerykańskiej i izraelskiej scenie politycznej? Kto?
Wbrew pozorom nie są to Żydzi. W tej konkretnej akcji izraelski premier Naftali Bennett nie dał się zwariować, a my widzimy takich frajerów jak Ja'ir Lapid i Tomasz Grodzki, którzy gorliwie noszą kubły z błotem. Są jak jak Niemcy i Rosjanie, którzy kiedyś Warszawę benzyną gasili.
________________________________
Dlatego trzeba zniszczyć «Wielką Ściemę » antypolskiego totalitaryzmu.
* * *
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 55 odsłon
Komentarze
Post scriptum
4 Września, 2021 - 16:47
Donald Tusk w tej sprawie nie ma żadnego znaczenia. On ma tylko swój osobisty interes - chce znowu rządzić Polską. I ta jego prywatna nadzieja jest wykorzystywana przez antypolskie siły polityczne prowadzące aktualną wojnę przeciwko Państwu Polskiemu. Jest więc taką samą marionetką jak ten Jair Lapid, albo Tomasz Grodzki. A jeśli oni ze swojego zadania się nie wywiążą, to wylądują na śmietniku historii i nikt za nimi nie zapłacze.
michael