Konfederacja prze tylko do Sejmu

Od mniej więcej 1992 roku kieruję się jedną zasadą realpolityczną. Otóż mniej uwagi zwracam na program wyborczy, więcej zaś na wyborców danej opcji. Ich postawa mówi więcej, niż nawet najbardziej wzruszająca deklaracja (czyt. obietnica) wyborcza.

Popatrzmy więc, co naprawdę oferuje nam Konfederacja w oparciu o słowa jednej z najbardziej znanych tu zwolenniczek pp. Brauna, Korwina i Winnickiegi, blogerki o nicku markowa.

Wpis pierwszy:

Konfederacja, jako mobbingowana przez media - a wspierana tylko przez ludzi, którzy przetarli oczy - i zrozumieli, że w zasadniczych kwestiach PO, Pis, PSL - i to czwarte - niczym sie nie różnią. Lista niespełnionych przez PiS obietnic jest haniebnie długa. Konfederacja stoi w szrankach jako jedyna nie umoczona w okrągły stół. Jej przedstawiciele nie zabiorą głosów PiS-owi, który sam się pogrąża. Konfederacja jest nadzieją dla tych, którzy stracili nadzieję. Dla tych, którzy w ogóle nie poszliby głosować - mając, jak zwykle, do wyboru większe lub mniejsze zło.

Konfederacja jest nadzieją dla tych, którzy stracili nadzieję.

Słowa godne jakiegoś wieszcza, a przynajmniej autora poczytnych kryminałów. ;)

Przyznam, że zaciekawiło mnie to, jako że od kilkunastu lat nadziei żadnej nie żywię, zakładam wręcz, że będzie gorzej, niż jest, co paradoksalnie pozwala zachować mi pogodę ducha.

Od 4 lat co rusz dziwię się bowiem pozytywnie. ;)

Jakże więc z tą nadzieją konfederacką?

Markowa powtarza:

Do zwolenników PiS-u: nie obawiajcie się, Konfederacja nie odbierze wam głosów. Konfederacja jest dla tych, którzy stracili nadzieję, że można zagłosować na dobro, a nie na "mniejsze zło". Biedne babcie zindoktrynowane przez ojca Rydzyka nie zmienią zdania. Nie musicie pluć na Konfederację, aby poprzeć PiS.

Aż przebieram palcami po klawiszach laptopa z niecierpliwości, by dostrzec to „dobro”.

I czytam:

Tylko Konfederacja. Słyszy się też przepowiednie, że jak tylko wejdą do Sejmu, zaraz się podzielą. I dobrze! Oby weszli! Precz z "dyscypliną partyjną! W samym "podzieleniu" nie ma nic złego, niebezpieczna jest zdrada, która milczkiem kąsa, jak na przykład podmiana rządu, lub ciche okradanie Polaków i dogadywanie się z przeciwnikiem mniemanym. Przykładem Gowin - kłamca smoleński. Konfederacja jest jedyną siłą polityczną nie umoczoną w Okrągły Stół.

I to w zasadzie jest koniec.

Markowa nie widzi nic złego w tym, że po wejściu do Sejmu panowie Winnicki, Korwin i Braun powiedzą sobie mniej lub bardziej grzecznie do widzenia (do swidanija) i każdy zacznie skrobać swoją rzepkę. Nie tylko oni. „Podział” wszak oznacza, że takich indywidualnych rzepek będzie więcej.

A głoszone na pokaz, czyli w kampanii wyborczej wspólne hasła i postulaty pieczołowicie schowają na pawlaczu by je wyciągnąć na nowo w kolejnej kampanii.

Co poniekąd jest zrozumiałe, bo Winnickiego i Korwina dzieli więcej, niż Zandberga i Schetynę.

Jeśli jednak Schetynie i Zandbergowi przyświeca jedna wspólna myśl – odebrać władzę PiS-owi! to skonfederowanej trójcy przyświeca już inny cel – wejść za wszelką cenę do Sejmu.

Raz jeszcze powtarzam, że taki odbiór wyborczych postaw tria cokolwiek za mocno egzotycznego wynika ze słów lokalnej konfederacyjnej pijarówki, blogerki markowej.

Przyznam, że to mnie absolutnie nie bierze.

Cynicznie idą do Sejmu po to tylko, aby załatwić kasę z budżetu.

I wcale nie jest bardzo dobrze, jak uważa ww. blogerka.

Zamiast nowej jakości politycznej mamy do czynienia ze skokiem na budżet.

Pomijam już, że ktoś pociągający za polityczne sznureczki prawdopodobnie uważa, że Konfederacja odbierze głosy PiS-owi.

Czy stąd biorą się „dramatyczne” apele rzekomo zawiedzionej do PiS markowej?

Internet na szczęście zawiera pokłady wiadomości i tylko opierając się na publicystyce własnej markowej widać wyraźnie, że od zawsze, czyli od wyborów prezydenckich 2015 roku opowiadała się za Braunem.

Taka z niej „zawiedziona” pisówa. ;)

Ale do tego już przywykliśmy. Ludzie zwalczający polskość każą nazywać się Polakami, schizmatycy (a raczej szaleńcy pseudoreligijni) uważają, że są jedynymi-prawdziwymi-katolikami, ludzie nie mający pojęcia o prawie wykrzykują o prawie naturalnym i prawie rzymskim, leonowe trolle wyzywają innych od trolli etc.

A nie ukrywający swoich putinowskich sympatii gostek, na którym ciąży niejasna przeszłość co najmniej sugerująca powiązanie z peerelowskimi służbami robi z siebie patriotę.

I to od czasów Gomułki jeszcze, kiedy dzielnie bronił sprawy światowego socjalizmu w zielonym mundurze. Oficerskim na dodatek.

Nie tylko ja to dostrzegam. I dlatego Konfederacja nie przekroczy progu wyborczego.

I wcale nie o włos, ale zabraknie jej 2%.

W sam raz tyle, by moc przez 4 lata otrzymywać dotacje z budżetu.

8.10 2019